logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: Marcin (31 l.) (---.cm-5-1b.dynamic.ziggo.nl)
Data:   2014-11-25 21:31

Bardzo oddaliłem się od Boga w moim zyciu, bywało, że chciałem wrócić ale chyba zawsze po coś, bo było mi źle, ciężko, byłem samotny lub miałem po prostu dość. Zawsze jednak wracałem do swojego starego życia bo nie wyzbyłem się swoich mylnie nabytych przekonań, wierzyłem w Boga ale nie w diabła, to ja kieruje moim życiem nikt inny, nie uznawałem wielu dogmatów religijnych, mówiłem wszem i wobec, ze wierze w Boga ale nie przystaje do żadnej wspólnoty religijnej bo nikt nie może wyznaczać mi jak mam się modlić do Boga i że np. katolicy ustalili swoje obrządki religijne na wielu soborach więc Bóg nie ma z tym nic wspólnego itd. zawsze byłem mądrzejszy i we wszystkim i do wszystkich. Zaóważyłem jednak, że nie kieruje swoim życiem i brak Boga bardzo zaczął mi doskwierać, miałem w pamięci wszystkie próby powrotu do kościoła i upadki, czułem się bardzo słaby, rozgoryczony. W moim zyciu gościło kłamstwo, wyrachowanie, przemoc, moje żądze przejęły nade mną władze, narkotyki, alkohol, kradzieże, handel narkotykami, wymuszenia i inne rzeczy. Chcąc czy nie uświadamiałem sobie istnienie szatana, to on pchał mnie do zlego, zasczepił we mnie swoje chore i złe idee, zobaczyłem, że nie radze sobie z samym sobą, złość i gniew były wszechobecne. Ciągle palenie trawy i picie alkoholu co najmniej raz na tydzz. zakończone kokainą, później straszne kace moralne, kłutnie z dziewczyną, bicie itd. i wkólko to samo, nie potrafiłem wyrwać się z tego błędnego koła, mam pewną wiedzę nt uzależnień i to tez przebijało się w moim umyśle pokazując że błądze i zapadam się w nicość. teraz jestem trzeźwwy od prawie dwóch tyg, miałem tzw suche kace i głody ale modliłem się i zasypiałem lub zajmowałem czymś innym. Bog pomaga mi, czuje to, z pracą, nałogiem i w związku. Mój związek jednak jest toksyczny z uwagi na wyrządzone krzywdy, mimo to chcę go ratować i swoje życie. Proszę Boga o pomoc, próbuje modlić się jak tylko umiem, od 7 czy 8 lat nie byłem u spowiedzi św. tym samym u komunii, nie, byłem u spowiedzi w ub roku ale nie dostałem rozgrzeszenia ani ja ani moja dziewczyna ponieważ żyjemy bez ślubu, uciekliśmy wtedy od kościoła pod przykrywką różnych bzdur. Pragnę żyć normalnie, uczyć się pracować mam 31 lat ale wiem że nigdy nie jest za późno. Oglądałem dziś film pt 'Ja jestem' i płakałem a zawsze bronie się od tego, wywarł ten film na mnie duże wrażenie. Pomimo moich modlitw czuję czasem strach, wiem że to szatan próbuje znów odsunąć mnie od Boga ale nie zamierzam mu na to pozwolić. Nie wiem co mogę ofiarować Bogu od siebie, wydaje mi się że praca jest jakąś wartością i nauka chyba też, uważam rozwój osobisty za c oś ważnego aby pomoc w życiu sobie i innym, ale jak? nurtuje mnie to pytanie. Wiem ze walka z szatanem jest ciężka bo doświadczyłem tego wiele razy,cnadal doświadczam, nie chcę już krzywdzić ludzi ani samego siebie. Bóg już uratował mi kiedyś życie gdy po śmierci mamy zarzyłem tabletki aby się otruć, nie pozwlił mi, on czuwał. Kiedyś obiecałem sobie i Jemu że Go nie zawiodę i zrobiłem to znów mnóstwo razy. Nie chcę tego powtórzyć, Kocham Jezusa i wydaje mi się że sprawiam mu przykrość tym co robię tak jak wszystkim bliskim dookoła. Dodatkowo ciężko mi bo mieszkam w Holandii i msza po polsku jest raz na tydz a wstyd mi tam znów iść. Wiem ze to głupie ale tak jest, chciałbym namówić do tego moją dziewczynę i myślę że podejdzie do tego pozytywnie ale nie do mnie zbyt wiele razy ją oszukałem i zawiodłem. Proszę o modlitwę za nas o radę o pomoc, nie chcę się nad sobą użalać i narzekać, kipieć złością i gniewem ale chcę dumnie kroczyć przez życie u boku naszego Pana. On jest taki dobry ciągle mi pomaga pewnie nawet gdy nie widzę a ja tyle razy Go zawodziłem i obrażałem, czy szatan siedzi we mnie? czy jestem taki zepsuty? proszę o modlitwę i radę raz jeszcze. Przepraszam za chaotyczną wypowiedz ale ciężko to opisać w jakimś porządku i na forum pozdrawiam Bóg z Wami. Marcin

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: sylwia (---.90-149-67.nextgentel.com)
Data:   2014-11-25 23:30

Cześć Marcin, dużo odwagi kosztowało Cię aby tak szczerze napisać o swoim życiu, gratuluję. Zacznij od spowiedzi a potem z białą kartą udaj się na terapię. Pan Bóg pomaga nie tylko przez tak spektakularne wydarzenia jak w filmie o jakim wspominasz ale także przez terapeutów. Dobrze jeśli mógłbyś równocześnie z terapią mieć regularne spotkania z księdzem aby poruszać z nim kwestie Twojej duchowości. Zobaczysz, że staniesz na nogi.

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: kapitan Red (---.31.218.182.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-11-26 07:59

NAJWAŻNIEJSZA rzecz jaka musisz zrobić to zerwać z grzechem. Będę brutalny: żyjecie w grzechu. Jeśli tego nie zmienicie to nie wiele się zmieni w waszym życiu. Wiem że to trudna decyzja, uwierz mi wiem. Mam to w najbliższej rodzinie. Najgorsze co człowiek może zrobić to żyć w ciągłym grzechu. To zawsze będzie Cię ciągnąć w dół. Jeżeli się kochacie to droga to tego jest prosta.
Musicie się zdecydować. Tej drogi nie można zacząć inaczej. Bez tego nie będzie rozgrzeszenia i komunii a bez niej nie pojednasz się z Bogiem. Masz już tyle lat że możesz tą decyzję podjąć świadomie.
Pozdrawiam

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: Franciszka (185.45.217.---)
Data:   2014-11-26 09:59

Pięknie wyspowiadałeś się na forum, ale tutaj nie udzielimy ci rozgrzeszenia, którego pragniesz i potrzebujesz. Wiesz, co zrobić, bo już przez to wszystko przechodziłeś. Jeśli nie dostałeś rozgrzeszenia, to też dowiedziałeś się od spowiednika, co zrobić, jaki warunek spełnić, by go w przyszłości otrzymać. Słowo Boże jest niezmienne. Na skróty i od zaplecza radzę nie próbować wchodzić w relacje z Panem Bogiem, ale zgodnie z Prawem, które On ustanowił, czyli z Przykazaniami Bożymi.
Nie rozmyślaj o diable, tylko o tym, że jesteś dzieckiem Bożym. Jeśli zostałeś ochrzczony, to otrzymałeś moc Ducha Świętego. Przyjmij ten dar. Módl się o Jego Dary, abyś wiedział, co zrobić. Trwaj codziennie na modlitwie.
Piszesz tylko o swoich uczuciach, z przecież Pan Bóg stworzył cię, jako istotę rozumną, czyli warto robić użytek z rozumu, kierować się również nim w swoich wyborach życiowych. Gdybyś kochał Jezusa, to byś nie trwał w swoim grzechu, ani nie ranił serca dziewczyny, którą deprawujesz, wykorzystujesz, współżyjąc z nią bez sakramentu małżeństwa. Ona też ma duszę i chce być szczęśliwa. Na pewno też marzy o normalnym życiu. Zastanów się, po co żyjesz z nią bez ślubu, łamiąc Szóste Przykazanie Boże. Możesz okazać dziewczynie, że ją kochasz, wyprowadzając się od niej i zaczynając żyć zgodnie z Przykazaniami Bożymi. Jeśli ona też chce spędzić z tobą resztę życia, to w przyszłości może weźmiecie ślub. Jednak to wszystko musi być w wolności obojga. Nie możesz dziewczynie narzucać tego.
Piszesz, że wstydzisz się iść na Mszę po polsku, bo już raz ksiądz nie dał ci rozgrzeszenia. Nie sądzę, żeby wszyscy Polacy wiedzieli, co zaszło wtedy w konfesjonale, więc niepotrzebnie robisz z tego problem. Mieszkasz w Holandii, zatem jakoś funkcjonujesz w pracy i załatwiasz swoje codzienne sprawy. Dlaczego więc nie możesz pójść do kościoła na Mszę w obcym języku? Rozumiem, że to jest trudne, ale nie przesadzaj. Jeśli naprawdę chcesz normalnie żyć, to zacznij starać się o tę normalność w swoim życiu. Zacznij kierować się swoim rozumem, inteligencją, którą dostałeś od Pana Boga.
Życzę ci odwagi i wytrwałości w nawracaniu się. Masz piękne serce, które tęskni za szczęściem, do którego zostało stworzone. Proponuję ci zacząć nowe życie od przygotowania się do sakramentu pokuty i pojednania, który uzdrowi twoje serce. Nie ma innej drogi do Pana Boga, jak tylko trwanie w Słowie Bożym, przez czytanie Pisma Świętego i karmienie się Ciałem Chrystusa w Komunii Świętej.
P.S. Moderator nie poprawił błędów ortograficznych, a jest ich dużo w tym poscie autora wątku. Przykro mi, że inni muszą je czytać być może też ze szkodą dla siebie, ale przede wszystkim dlatego, że nasz piękny język polski jest kaleczony.

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: Marcin (---.cm-5-1b.dynamic.ziggo.nl)
Data:   2014-11-26 15:37

Dziękuję za szczere odpowiedzi, czasem pokazują to czego sam nie widzę lub nie chcę widzieć. Franciszko masz rację nie mogę po raz kolejny szukać drogi na skróty, zbyt wiele razy już to robiłem, a efekt.. Oglądałem wczoraj w nocy wykład o. Remigiusza Recława nt. lęku, wywarł on na mnie duże wrażenie. Jak prosta droga jest do pokonania lęku, wystarczy powiedzieć o tym Bogu i zaufać Mu, a On zrobi resztę. Dziś naszła mnie taka refleksja, że szukanie drogi na skróty to efekt właśnie tego lęku i chyba trochę też lenistwa. Wydaje mi się, że Bóg mi to uświadamia, zastanawiam się jednak czy taki tok myślenia nie jest zła postawą? W końcu dopiero zacząłem swoje nawrócenie, czy Pan daje mi takie znaki, tak szybko? Czy to działanie złego? Nie będę może już zamęczał pytaniami, dziękuję z całego serca za pomoc. Wybiorę się na pewno na mszę w języku holenderskim i jak najszybciej również po polsku. Porozmawiam z moją dziewczyną o ślubie, w końcu zaręczyliśmy się ponad 3 lata temu, więc warto by było zrobić coś w tym kierunku oczywiście z Bożą pomocą. Raz jeszcze wielkie dzięki.
p.s. Przepraszam za błędy, to wynik odstawienia szkoły na wiele lat i takiego nie innego trybu życia, kiedyś też bardzo zwracałem na to uwagę, obiecuje, że się poprawię. ;)

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2014-11-26 18:12

Marcinie, im bliżej światła, tym lepiej widzisz. Im bliżej Boga, tym bardziej kochasz siebie i bliźniego.

Wiesz, każdy grzech prowadzi do śmierci czy to fizycznej czy duchowej. Najpierw naucz siebie i dziewczynę, co to jest dobro, a co zło. Postaraj się oddzielić te rzeczywistości. Potem wprowadź to w życie. Nie wierzę, byście nie mogli żyć skromnie ale prawdziwie w Panu. Możesz?

 Re: Nawrócenie, chciałbym normalnie żyć.
Autor: Franciszka (---.45.217.26-rev.citimedia.pl)
Data:   2014-11-27 12:02

"Wydaje mi się, że Bóg mi to uświadamia, zastanawiam się jednak czy taki tok myślenia nie jest zła postawą? W końcu dopiero zacząłem swoje nawrócenie, czy Pan daje mi takie znaki, tak szybko? Czy to działanie złego" - Pan Bóg potrafi zaskakiwać i zadziwiać. Czasem nie jest potrzebny duży wysiłek, by to odczuć. Wystarczy odrobina ZAUFANIA do Jezusa i otwarcie się na działanie Ducha Świętego.
Jest znane w Kościele pojęcie rozeznawania duchów, czyli rozeznawania, która myśl pochodzi od dobrego, a która od złego ducha. Kiedy np. człowiek poczuje w sobie cień lęku, należy rozróżnić, w jakim kierunku on prowadzi: może on prowadzić do więzienia własnego Ja, ale również otworzyć na innych. Lęk prowadził uczniów do tego, aby się zabarykadować w Wieczerniku. Prowadził on jednak także Piotra, który miał już-już zatonąć w wodzie, do tego, aby popatrzeć na Jezusa i spotkać Go w nowy, głębszy sposób (por. Mt 14, 22-33).
Rozeznawanie duchów swoje korzenie ma w Piśmie Świętym a w historii duchowości ma długą tradycję.
Programową dla niego jest biblijna scena kuszenia Jezusa na pustyni. Jezus i kusiciel cytują Pismo Święte. Rozeznawanie, czy słowo Boże użyte jest we właściwym sensie, czy nie, nie przypada na płaszczyznę samych słów, lecz duchowej intuicji. Tylko wewnętrzny zmysł rozeznania pozwala rozpoznać, czy słowo Pisma, że aniołowie Pańscy chronią Jego sługi przed upadkiem, jest zaproszeniem do zaufania, czy zuchwałym wyzywaniem Boga. To w końcu sam Duch Boży dokonuje w człowieku rozeznania. Tak jak według świadectwa św. Pawła człowiek nie może modlić się sam z siebie, lecz tylko z mocy Ducha, także rozeznawanie duchów może się wypełniać w pokornym zaufaniu Świętemu Duchowi Bożemu. Bez tego człowiek jest w niebezpieczeństwie, aby ogłosić szybko wojny za święte, co do których ma zastosowanie słowo biblijne: „Każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu" (J 16, 2).
Św. Ignacy Loyola, założyciel Towarzystwa Jezusowego, znanego jako Zakon Jezuitów, do którego należy wspomniany przez ciebie o. Remigiusz Recław, opisał je w Ćwiczeniach Duchowych. Zachęcam do zapoznania się z tym artykułem: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/slownik_ignacjanski_rozeznawanie.html#

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: