Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-12-22 05:08
Ver, jak najbardziej odrzucające jest ciągła krucjata przeciwko róznym symbolom, których wokół nas pełno. Mam taką bratową i nie chce mi się z nią nawet rozmawiać, ponieważ we wszystkim widzi demoniczne znaki. Zastanawiam sie, skad ona tę wiedzę bierze, gdyż ja np codziennie czytam Biblię, jestem na katoliku, zaglądam na inne chrześcijańskie strony, słucham kazań i wykładów, ale jakoś nigdy nie spotkałam się z tym, ze jakieś zabawki, muzyka, papirusy egipskie, breloki czy słoniki są zagrożeniem duchowym. Wszystko moze być zagrożeniem, jeśli przywiążemy do tego nadmierną wagę i nabywamy coś z określoną intencją, ale na pewno są obojętne jako rzeczy, pamiątki,zwłaszcza kupione w sklepie z zabawkami czy na straganie. To raczej ja ją posądzam o jakąś niezdrową fascynację satanizmem, bo żeby we wszystkim widzieć takie symbole, to chyba najpierw trzeba je dobrze poznać. Kiedy ostatnio skrytykowała w ten sposób zabawkę, którą kupiłam wnukowi, aż zajrzałam w poczuciu winy i zagrożenia do internetu i znalazłam tam artykuł o możliwym złym wpływie takich zabawek na rozwój wrażliwości estetycznej dziecka i mogę się z tym zgodzić, ale nie znalazłam nic o zagrożeniach duchowych. Więc myślę- głupia ta moja bratowa, nawiedzona? Niewątpliwie uważa się za świętą walczacą, ale wyraźnie brak jej wielu podstawowych cech świętości, w tym miłości bliźniego, co jaskrawo widać w relacjach z innymi ludźmi, między innymi z rodziną. No to jesli na tym swiętośc polega, faktycznie może odrzucać. Może nie od Kościoła, bo cóż Kościól zawinił, ze ma takie owieczki, zeby nie powiedzić, barany, ale od takich osób i teorii - na pewno.
|
|