Autor: nn (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2015-07-31 17:59
Witam. Piszę zwracając się z prośbą o radę. Otóż wydaje mi się, że moje życie to splot nieszczęść. Od dzieciństwa przeżywałam różnorodne cierpienia- dokuczanie w szkole, śmierć ojca,poważne choroby, które dotykają mojego ciała, jak i psychiki- zbytnia wrażliwość, nerwica natręctw, która poprzez lęk, wyobraźnię i wewnętrzny przymus doprowadziła i doprowadza mnie do rozpadu osobowości, mam myśli, że to wszystko jest już bez sensu, że przegrałam swoje życie, że trzeba to skoczyć,boję się jutra, co ja jeszcze wymyślę. Zawsze znajdzie się jakiś problem. Nie wiem, co robić w tej sytuacji, dodam, że miałam do czynienia z różnymi sprawami okultystycznymi: joga, wizyty u uzdrowicieli, prawo przyciągania, wizyta u wróżki i wiele innych. Nie angażowałam się w to całkowicie, tylko próbowałam, albo dla zabawy jako dziecko, albo żeby sobie tylko pomóc... Miałam poważne grzechy, na moją mamę prawdopodobnie został rzucony urok. Niedawno korzystałam ze spowiedzi generalnej, ale nie wiem, co dalej robić. Modlę się codziennie do świętych i Miłosiernego Boga o pomoc. Pragnę należeć już tylko do Niego. Na nerwicę leczę się, ale moje życie bez leków to istny lęk. Planuję wybrać się do egzorcysty i nie wiem, czy to dobry pomysł, czy tylko sama się nakręcam. Czasami nie mogłam wyrzec się grzechów i przypuszczam, że niektóre sytuacje zostały dosłownie spowodowane działaniem złego ducha. Pamiętam jak było na poprzednich wakacjach czułam się zjednoczona z sama sobą i z Bogiem, słuchałam chrześcijańskich piosenek- to było wspaniałe... :) Teraz znajduję się na skraju drogi, powtarzam sobie, że złoto w ogniu się próbuje. Może jest w tym trochę prawdy. Serdecznie proszę o radę i modlitwę.
|
|