logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków.
Autor: Jan (---.telico.pl)
Data:   2015-12-14 19:44

Panie Adamie, pani Bogumiło z Krakowa.

Innymi słowy: ktoś uzależniony od pornografii wyszedł z tego bagna. Został usprawiedliwiony w swych czynach. Modli się i wielbi Boga. Ale pewnego razu postanawia obejrzeć porno. On to robi już nie w niewiedzy, że krzyżuje Boga w swoim sercu, nie w niewiedzy, że odrzuca Boże Miłosierdzie, nie w niewiedzy, że sam siebie potępia. On jest w pełni duchowo i fizycznie świadom swoich czynów. On sam świadomie odrzucił miłość i miłosierdzie.

Rozumiem. Ktoś grzeszy świadomie i dobrowolnie, a zakosztował: „A człowiek już tu na ziemi jest w stanie skosztować darów bożych...” i mocy przyszłego wieku, itd, czyli pełne poznanie prawdy i wyzwolenie, o którym mówi Pan Jezus: „trwajcie w nauce, a poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”. I to wszystko za życia ziemskiego, przed śmiercią, przed sądem i przed tym momentem na sądzie po śmierci, kiedy mówimy Bogu „tak chcę Twojego miłosierdzia i chcę być zbawiony do nieba” lub „nie, nie chcę Ciebie, chcę do piekła”. A więc na ziemi, żyjąc i przed tym wszystkim mamy to wyzwolenie a jednak wybieramy zło i: „jesteśmy w pełni duchowo i fizycznie świadomi swoich czynów. Sami świadomie odrzucamy miłość i miłosierdzie”.

Wracając do tego co Pan napisał na początku, co zacytowałem. Widzę to tak, że człowiek jest odkupiony, kosztuje tych darów, wyzwolony, ma pełne poznanie prawdy. Jednak szatan go uwodzi i podsuwa ma propozycję i mówi jak Ezawowi: „obejrzyj pornografię, ukochaj ją bardziej niż dobro, kochaj bardziej to zło, kochaj bardziej przyjemność niż Boga, tę chwilę rozkoszy, sprzedaj swoje pierworodztwo (swoje zbawienie), tylko RAZ zgrzesz, potrzebujesz tego, będzie fajnie”.

Bo do tej pory, zanim człek doszedł do pełnego poznania prawdy, wyzwolenia z niewoli grzechu, grzesząc ciężko krzyżował w sobie Chrystusa, ale nie było to jeszcze tak postawione na ostrzu noża, że jak zgrzeszę to mam tylko czekać z przerażeniem na sąd i ogień – ponieważ już po pełnym poznaniu prawdy, jestem jakby już w niebie, i mam świadomy i dobrowolny wybór – a grzesząc, mówię sobie i Bogu (po tym wyzwoleniu), że bardziej kocham zło, dobro było fajne, ale jednak okazuje się że tak naprawdę bardziej kochałem zło. TYLKO TERAZ. Po śmierci jak jest sąd, to już wtedy ostatecznie wybieramy dobro, mówiąc Bogu tak, lub zło mówiąc Bogu nie – czyli bardziej kochamy zło wtedy. A ZA ŻYCIA…? :

Ja również jak poprzedni autor pytania, zdaje się Bartek, przeżywałem koszmar strachu, że mam oczekiwać tylko na sąd i ogień i nic więcej. Wszystko przez to że nikt nie potrafi tych fragmentów z Hebrajczyków wyjaśnić. Bo wiele się nie zgadza.
Miałem mistyczne stany, może urojenia, ale czułem miłość, pokój i radość do n-tej potęgi i zgrzeszyłem i to wszystko zniknęło – te stany, odpadłem jakby. Ale może to nie było to pełne poznanie prawdy. W każdym razie los, Bóg, szatan, nie wiem kto, podsunął mi (gdy byłem słaby po tym upadku) te fragmenty i zaczęło się piekło.

To co mi się nie zgadza to to, że skoro jak Pan napisał, parafrazując: „jesteśmy w pełni duchowo i fizycznie świadomi swoich czynów. Sami świadomie odrzucamy miłość i miłosierdzie”. Jeśli dzieje się to za życia ziemskiego, to może zawsze jest szansa na powrót, bo Miłosierdzie Boże jest nieskończone, a jak zdarzy się nam upaść, to mamy Orędownika Jezusa. Tylko wciąż, to tajemnicze wyzwolenie, pełne poznanie prawdy, moc przyszłego wieku, dary, itd. Załóżmy, że jak Ezaw ulegam pokusie i jak gdyby bardziej ukochuję zło na tę jedną chwilę słabości, wybieram zło. To czy jest to już ostateczny wybór? A to wszystko z powodu tej kondycji w jakiej się znalazłem – kondycji bycia wyzwolonym, zakosztowania daru itd. Wtedy ten wybór jest ostateczny jak przy sądzie? Mówię wtedy jakby NIE Bogu i dobru a wybieram zło? Może lepiej nigdy nie znać pełnego poznania prawdy i nigdy nie być wyzwolonym za życia, bo jest to NIEBEZPIECZNE, bo wtedy za życia wciąż jeszcze możemy wybrać zło, a jak będzie sąd to jest łatwiej, bo po prostu powiemy złu NIE a Bogu TAK i jesteśmy zbawieni i BEZPIECZNI. A tak, za życia, jakaś głupota, palma może nam strzelić do głowy i odrzucimy zbawienie za jeden grzech jak EZAW?

Piszę o Ezawie, bo ogólnie są 3 fragmenty z Hebrajczyków, mówiące o tym problemie i to co mi się nie zgadza jeszcze to to, że skoro Miłosierdzie Boże jest nieskończone, to dlaczego: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników” – Hebrajczyków 10:26-27. Dlaczego, skoro Miłosierdzie Boże jest nieskończone, człowiek ma aż do śmierci i aż do sądu przez resztę życia „jedynie z przerażeniem oczekiwać sądu i żaru ognia, który ma trawić przeciwników”. Zna ktoś taką osobę, która tak żyła na ziemi przez resztę życia albo żyje dziś? Ja żyłem tak przez kilka miesięcy, czułem - przez to przerażenie i strach - że się palę, choć nie było widać płomieni, tak wielkie było to przerażające oczekiwanie na sąd i ogień. Czy słusznie czułem to przerażenie? Czy powinienem je dalej czuć? Przecież jest napisane, że POZOSTAJE jedynie przerażające oczekiwanie na sąd i ogień. Kogo zatem to dotyczy i jakiej sytuacji. CO to znaczy? Komu POZOSTAJE jedynie oczekiwać z przerażeniem na sąd i ogień? A co z Miłosierdziem? Jeśli jak Ezawa, uwiedzie kogoś jakiś upadek, po pełnym poznaniu prawdy, to już koniec?

Jeszcze takie spostrzeżenie i już kończę:

„nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy” = „podeptał Syna Bożego” = „zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony” = „obelżywie zachował się wobec Ducha łaski” = „a [jednak] odpadli” = „Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego” = „wystawiają Go na pośmiewisko”

A co z Miłosierdziem? Jeśli jak Ezawa uwiedzie kogoś jakiś upadek, po pełnym poznaniu prawdy, to już koniec? Bo jeszcze tego nie rozumiem:

„…niemożliwe jest odnowić ku nawróceniu…”
„…nie znalazł bowiem miejsca na nawrócenie…”

To by oznaczało, że rzeczywiście może być tak, że nawrócenie jest niemożliwe już? Dlaczego? Bo wybraliśmy zło a odrzuciliśmy zbawienie i Miłosierdzie ŚWIADOMIE i DOBROWOLNIE i OSTATECZNIE - jak anioł? Dlaczego „Marcin” nie znalazł miejsca na nawrócenie, choć go szukał ze łazmi. Wyobraża sobie ktoś taką tragedię, co to znaczy? Dlaczego niemożliwe…, dlaczego nie znalazł…? Bo Bóg nie dał mu Łaski, bo nie kochał dobra? Ale przecież płakał i chciał się nawrócić, ale przecież, z przerażeniem oczekiwał na sąd i ogień, wiec jeśli z przerażeniem i płakał, to znaczy, że chciał wrócić, chciał prosić o błogosławieństwo, Łaskę, ale został odrzucony? Został odrzucony przez Boga? Czy nie znalazł miejsca w sobie na nawrócenie i nie było to możliwe już, bo świadomie odrzucił dobro jak anioł co podejmuje ostateczną decyzję? I dlatego było to niemożliwe? Ale dla Boga przecież nie ma rzeczy niemożliwych. A co z przeraźliwym oczekiwaniem? Przeraźliwe oczekiwanie oznacza koniec? To znak, że już nawrócenie jest niemożliwe? Ale znów: dla Boga nie ma rzeczy niemoż… Więc jak? Przeraźliwe oczekiwanie, może zmienić się i na powrót pod Łaskę Boga wejdziemy, bo Jego Miłosierdzie jest nieskończone? Tylko to nawrócenie wtedy jest nie tyle co niemożliwe, ale BARDZO TRUDNE? Sam wiem, bo 5 lat nie mogę wrócić pod Łaskę?

Zatem podsumowując:

1. Komu pozostaje „jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników”?
2. Kogo jest „niemożliwe odnowić ku nawróceniu”?
3. Kto „nie znajdzie miejsca na nawrócenie”?
4. Nie możliwe… Nie znajdzie miejsca… Czy może możliwe, ale bardzo trudne i trzeba czekać latami na Łaskę?
5. Może lepiej nigdy nie znać pełnego poznania prawdy i nigdy nie być wyzwolonym za życia, bo jest to NIEBEZPIECZNE, bo wtedy za życia wciąż jeszcze możemy wybrać zło, a jak będzie sąd to łatwiej, bo powiemy złu NIE a Bogu TAK i jesteśmy zbawieni i BEZPIECZNI. A tak za życia jakaś głupota, palma może nam strzelić do głowy i odrzucimy zbawienie za jeden grzech jak EZAW?

Dziękuję za odpowiedź.

Pozdrawiam i proszę o modlitwę, aby było możliwe moje nawrócenie, abym znalazł na nie miejsce, i abym nie miał przeraźliwego oczekiwania na sąd i ogień.

 Tematy Autor  Data
 Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Jan 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Mateusz 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Marek 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy adam 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Jan 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Jan 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy adam 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Bogumiła z Krakowa 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Jan 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy adam 
  Re: Pomocy. Ostatecznie Hebrajczyków. nowy Jan 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: