Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-04-29 16:57
Z pierwszego wpisu wyraźnie widać, że chodzi o prezent od katechetki dla dzieci przystępujących do komunii. Nie rozumiem oburzenia, bo każdy z nas zapewne ma w domu pamiątkę tego dnia, zazwyczaj wskazany wyżej obrazek o tematyce komunijnej z podpisami i datą. Może niektórym trudno oddzielić te dwa pojęcia: prezent i pamiątka, bo jedno i drugie się otrzymuje, ale dla mnie to duża różnica. Tablet, rower, zegarek i inne prezenty otrzymywane w domu nie mają nic wspólnego z Pierwszą Komunią. Natomiast pamiątka ma przypominać ten dzień. Bardzo chciałabym, aby zwyczaj rozdawania pamiątek w parafii nie zaginął.
Aniu,
możesz skorzystać z tego dawnego zwyczaju ofiarowania obrazka. Albo typowo komunijnego, albo - ze względu na rok - Jezusa Miłosiernego z odpowiednim "miłosiernym" komentarzem, ale z datą Pierwszej Komunii. Z doświadczenia wiem, że oprawiony w ramkę obrazek przetrwa wiele lat, nawet jeśli nie na ścianie, to pośród innych pamiątek. Obrazek "luzem" w wielu domach szybko się zniszczy podczas przekładania i porządków, bo prawie nikt nie dokupi ramki. Ale i do niego niejednokrotnie się wróci. W obecnych czasach duże obrazki chyba nie zdają egzaminu (rzadko znajdą się na ścianach czy półce). Pamiątką mogą być także maleńkie Biblie: są pojedyncze Ewangelie do wyboru, można na nich napisać dedykację z datą i pieczątką parafii oraz podpisem proboszcza i katechetki. Pamiątką mógłby być także medalik albo krzyżyk - choć trudniej zamieścić tu datę. Nie wiem, co dzieci otrzymywały podczas przygotowania do przyjęcia sakramentu (książeczkę, modlitewnik, świecę, krzyżyk, medalik, różaniec, Biblię?). Bo maleńki modlitewnik, śpiewniczek z dedykacją mógłby być, jak Cię na to stać, ale nie można się powtarzać z tym, co dzieci dostały (musiały zakupić). Pamiątki te zazwyczaj nabierają wartości z biegiem lat.
Jako katechetka musisz się zorientować (a raczej na pewno już wiesz), czy w parafii jest stały zwyczaj obdarowania dzieci z tej okazji przez księży parafialnych, żeby nie mnożyć pamiątek. Chyba, że to Ty musisz sama coś wybrać (z polecenia proboszcza). Jeśli jednak dzieci ze wszystkich klas otrzymują tę samą pamiątkę, to zupełnie wystarczy i lepiej nic dodatkowo nie dawać. Będzie to niepotrzebne wyróżnianie pojedynczej klasy. Ale tu znów odwołuję się do zwyczaju: czy w parafii tak zawsze jest, że katecheta coś dodatkowo daje? Jeśli tak, to z kolei nie można dzieci tej pamiątki pozbawić. Ale wtedy może to być zwykły obrazeczek np. z cytatem biblijnym, datą i podpisem.
Natomiast zupełnie "nie czuję" sensu dawania proponowanego koszyczka z kwiatkami, aniołka z piórek itp., bo jako niezwiązane z charakterem dnia jest tylko prezentem i to raczej nietrafionym, pójdzie szybko zakurzone do kosza. Uważam też w przeciwieństwie do Hanny, że pamiątkę koniecznie trzeba dać w dniu I Komunii, bo tylko wtedy będzie to naprawdę pamiątką tego dnia.
xc wspomina o przedwojennym poczęstunku. U mojej siostry (dużo po wojnie) też tak było. Pięknie ustrojone stoły w ogrodzie (białe obrusy i zieleń) z drobnym poczęstunkiem (chyba herbata i ciasto), na który była zaproszona cała rodzina. Bardzo mile to wspominam. Ale wtedy post eucharystyczny trwał dłużej i pewnie także z tego powodu kawałeczek ciasta każdy zjadł z ogromną radością. Także to mogą niektórzy uznać za prezenty, ale spotkanie przy stole, AGAPA, jest spotkaniem bardzo chrześcijańskim. Czy w dzisiejszych czasach takie spotkanie "przejdzie"? - nie wiem. W domu pewnie czeka prawdziwy obiad. A może nawet nie w domu, tylko w sali przyjęć? Ale mi bardzo brakowało po mojej pierwszej komunii (już inna parafia) tamtego spotkania w zakonnych ogrodach. Miało ogromny urok i było wspólnototwórcze.
|
|