Autor: Krzysztof (grubo po 40-tce) (---.opera-mini.net)
Data: 2016-05-25 12:43
Witam.
Napisze ogólnie bardzo,prosto-z powodu pośpiechu. Mam już grubo po 40-tce niestety. Tak swoje życie jakoś źle ułożyłem w małym grajdołku,że nadal jestem kawalerem z problemami związanymi z tym stanem. Wiadomo jakimi...
Do życia zakonnego nie mam powołania,pragnę nadal założyć rodzinę, znaleźć odpowiednią kobietę jako żonę - a to coraz trudniejsze. Uciekający czas, stresy. Niepewność przez tyle lat bytu materialnego. W Polsce powoli się sprawa pracy normuje. Jednak zmarnowanych lat nikt nie cofnie, ani Bóg. Jestem wierzący, praktykujący, chodzę okresowo do spowiedzi, po niej do Komunii. Często nurtuje mnie myśl, czy żyjąc nadal w stanie kawalerskim w ogóle mogę przystępować do Komunii. Wszak nie żyję jak przykazano - albo małżeństwo, albo kapłaństwo. Proboszcz na pewno wie o tym, dziwnie jakoś patrzy na mnie. Nie pójdę wszak do sklepu i nie kupię żony. Nie bywam w pubach... nie przepadam za życiem towarzyskim, balangach itp.Nasza wiara jednak bardzo utrudnia te kwestie w porównaniu do innych. Te zapowiedzi stresujące, wesela. Dużo barier. A liczba urodzeń spada nadal. Jakoś to wszystko pod górkę. Nie wiem jak dalej...
|
|