Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-07-13 18:20
Jeśli chcesz się modlić, to znaczy że wierzysz w Boga. Inaczej nie potrafiłabym zrozumieć Twojego pytania. Wierzysz, że Bóg działa w świecie, że można się z Nim skontaktować, że kocha człowieka. Czego więc brakuje Ci, aby w pełni podjąć życie chrześcijanina, katolika?
Nie jestem pewna o co pytasz. Chcesz wiedzieć, czy Bóg wysłucha modlitwy, czyli USŁYSZY i potraktuje poważnie, czy wysłucha w sensie WYPEŁNI Twoją prośbę? W zasadzie na pytanie "Czy moje modlitwy zostaną tak samo wysluchane jak tych ktorzy mają chrzest?" w jednym i drugim przypadku można odpowiedzieć: tak samo. Ale jeśli nie modliłeś się wcześniej i nie znasz dobrze naszej wiary, to możesz nie wiedzieć, że Bóg pochyla się nad człowiekiem zawsze, słucha z radością, ale już nie zawsze spełnia nasze prośby wprost tak, jakbyśmy tego sobie życzyli (bez względu na to czy ktoś jest wierzący czy niewierzący, czy szukający). My na pewno widzimy w swojej prośbie dobro (skoro prosimy o to), ale Bóg widzi więcej, dalej w przyszłość - i lepiej od nas wie, czy spełnienie prośby przyniesie nam tylko dobro, czy dobro i zło, czy w ostatecznym rozrachunku samo zło. Patrzy także nie tylko na nasze życie fizyczne, ale także na duchowe. A ważniejsze jest życie duchowe, nasza WIECZNA przyszłość, a nie teraźniejsza, na ziemi. To co dobre w życiu ziemskim, przynosi czasem zatracenie dla życia wiecznego. I odwrotnie. To co nam na ziemi wydaje się czasem nieszczęściem, przynosi często nawrócenie, skierowanie się na Boga, czyli dobro dużo większe niż myśleliśmy, kierując swoją prośbę do Boga. Nikt z nas nie może więc obiecać Ci, że Bóg SPEŁNI twoją prośbę, ale na pewno WYSŁUCHA. Na pewno pochyli się z miłością, bo skoro Cię stworzył, to znaczy, że Cię kocha.
Może oczywiście być tak, że pytasz czysto teoretycznie, bo interesuje Cię, czy chrzest cokolwiek zmienia w życiu człowieka i czy w ogóle WARTO być wierzącym. Ale to jest sposób myślenia niewierzącego, dla którego chrzest jest jedynie rytuałem. Z tego punktu widzenia trzeba się nastawić, że ochrzczonemu nie będzie łatwiej, nie będzie ani ładniejszy, ani bogatszy, ani nawet przez sam chrzest nie musi być lepszy, bo ochrzczony też niestety potrafi lekceważyć Boga i bardzo grzeszyć.
Świadomy katolik nie wierzy i nie modli się po to, żeby dostawać na ziemi prezenty. Nie traktuje Boga jako dżina czy złotej rybki spełniającej życzenia. Bóg jest dla nas Osobą, którą kochamy, bo On nas pierwszy ukochał. Prosimy o różne sprawy ważne dla nas, ale te prośby są przede wszystkim jakby zwierzaniem się Bogu z naszych potrzeb, naszych pragnień, naszych uczuć. W modlitwie chodzi więc najpierw o więź między nami. Wierzymy, że choćby nie dał nam tego o co prosimy, to na pewno da nam co innego, co jest dla nas ostatecznie lepsze. Bo nas kocha. Jeśli czasem są sytuacje, kiedy obrażamy się na Boga, że nam czegoś nie dał (bo i tak bywa), to dlatego, że nasze uczucia w danej chwili krzyczą mocniej niż nasz rozum, albo po prostu jeszcze nie spotkaliśmy Boga naprawdę i traktujemy Boga jedynie jako Prawo, a nie jako Osobę.
Jeśli natomiast zadajesz pytanie, bo zastanawiasz się nad własnym chrztem, to nie czekaj dłużej. Jeśli myślisz o modlitwie, to nawet gdyby wynikało to tylko z ogromnej ziemskiej potrzeby i nadziei - to oznacza, że jesteś już bardzo blisko Boga. Trudna sytuacja życiowa może być właśnie darem na drodze, abyś skierował swoje myśli ku Bogu i Jego odnalazł. Bóg nie musi czekać na chrzest, żeby obdarzyć miłością. Można się modlić przed chrztem, można też być obdarowanym przed chrztem, można kochać Boga przed chrztem. A wiem co mówię, bo swój chrzest pamiętam, i pamiętam co było wcześniej. Chrzest nie jest potrzebny Bogu tylko nam. Możemy wtedy korzystać z innych sakramentów i być coraz bliżej Boga. Może nie dostaniemy tego daru o który prosimy, ale dostajemy inne dary, o wiele większe. Wiesz, to podobnie jak pokochanie dziewczyny. Nie kochasz jej dla prezentów, ale wartością jest to, że ona chce być z Tobą. I nie zadowala Cię, że ma czas raz w tygodniu, ale chcesz być coraz bliżej, coraz częściej, na zawsze z nią. Każdy dzień bez niej, to czas zmarnowany, prawda? Dlatego szkoda czasu, szkoda odkładać chrzest, jeśli już wierzysz, że istnieje Bóg, który kocha człowieka. Tym bardziej, że i tak przygotowanie do chrztu potrwa dość długo.
Ale jeśli to była zwykła ciekawość, to chyba odpowiedziałam wystarczająco, a Tobie życzę szczerych poszukiwań prawdy i dobra. Może i Boga kiedyś odnajdziesz.
|
|