logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Weronika (25 l.) (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-21 10:22

Witajcie,
Nie chcę dokładnie opisywać swojego dotychczasowego życia ale ostatnie kilkanaście miesięcy to był dla mnie bardzo trudny okres. Chorzy rodzice, śmierć jednego z nich - musiałam im poświęcić praktycznie cały swój wolny czas.
Nie wiem od czego zacząć i co napisać żebyście mnie zrozumieli...
Jestem młodą kobietą (25 lat) a od jakiegoś czasu czuję się jak sędziwa emerytka, która wszystko już przeżyła i na nic już nie czeka - to w takim wielkim skrócie myślowym. Skończyłam niedawno studia, powinnam szukać pracy, usamodzielnić się a ja na to nie mam siły. Na nic nie mam siły, są takie dni, że najchętniej nie wstawałabym z łóżka. Nie mam przyjaciół z którymi mogłabym porozmawiać o problemach - z resztą jestem osobą z natury mało wylewną, skrytą i ciężko przychodzi mi mówienie o sobie, o tym co czuję. Ze znajomymi też pourywały się kontakty...Czuję się zupełnie sama.
Nie wiem jak z tego wyjść, jak przerwać ten marazm. Z jednej strony bardzo chcę iść do pracy, na jakiś staż ale tak samo jak bardzo chcę tak samo bardzo nie mam siły jej szukać (zniechęcona jestem marnymi skutkami poszukiwań, wiem - za mało energii w to wkładam ale obecnie nie posiadam jej więcej). Demotywujący jest też fakt, że mieszkam w małej mieścince bez większych perspektyw na rozwój. Wiem, że tylko narzekam ale ostatnio tylko to mi fajnie wychodzi. Nie wiem totalnie skąd wziąć siłę aby to zmienić..tzn. wiem - z modlitwy, z wiary w Boga. Ale nawet to jest teraz dla mnie odległe...

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-28 02:10

Weroniko, trudy i dramat śmierci rodzica mógł doprowadzić Cię do depresji. Pewne elementy Twojej wypowiedzi mogą na to wskazywać.
Proponuję Ci odsłuchanie konferencji ks. Krzysztofa Grzywocza "Depresja - ból ludzkich zranień". Zawarte tam słowa mogą być pomocne w uporządkowaniu swojego wnętrza, ale może też być potrzebna profesjonalna pomoc lekarsko-psychologiczna.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-11-28 05:12

Weroniko, jesteś w takim stanie, bo opieka nad osoba przewlekle chorą jest bardzo męcząca. Jeśli byłaś z tym sama, masz prawo być wykończona. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co to jest trwanie przy umieraniu kogoś, dopóki sami tego nie doświadczą. Ważna jest w takiej sytuacji, żeby nie rezygnować z sakramentów. Trzeba być na Eucharystii nawet rano i wieczorem, żeby zaczynać dzień z Jezusem i tak samo go kończyć. To przechodzenie do Wieczności kogoś bliskiego nie jest wtedy takie straszne, bo Msza stawia nas również w Jej obliczu, bo "Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją" (Łk 20,38). Musisz po pierwsze pójść do lekarza, bo najwyraźniej masz depresję, a następnie wrócić do sakramentów. Nawiąż tez od nowa związki ze znajomymi. Jedni pewnie wycofali się, bo nie miałaś czasu, drudzy nie chcieli wchodzić w takie kłopoty. Wybierz z nich kogoś, z kim mogłabyś porozmawiać czy wyjść na spacer. Powoli wrócisz do życia i zaczniesz szukać pracy. Bądź teraz dla siebie dobra, Omijaj szerokim łukiem tych, którzy cię nie lubią, Kup sobie czasami coś dobrego lub ładnego.
Trzymaj się cieplutko. Masz dopiero 25 lat. Życie przed tobą.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Estera (---.146.152.214.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-11-28 13:11

Idź do lekarza, zrób badania i porozmawiaj. Takie zmęczenie i obniżenie nastroju mogą być też wywołane anemią, chorobą tarczycy albo depresją. Odłóż szukanie pracy na trochę, w tym stanie raczej nie będziesz dobrym pracownikiem. Odpocznij, dobrze byłoby wyjechać chociaż na parę dni. Śpij, jeśli tego potrzebujesz, ale wychodź na przynajmniej godzinny spacer w ciągu dnia, kiedy jest jeszcze widno - światło naprawdę pomaga i poprawia nastroj

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Weronika (---.centertel.pl)
Data:   2016-11-28 14:40

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady :)
Od ponad miesiąca funkcjonuje w takim "zawieszeniu".
Żeby odpocząć, wrócić do normalnego życia, mieć motywację ja potrzebuję coś robić. Potrzebuję pracy i wszystkiego co z tym związane - kontaktu z ludźmi, pieniędzy, jakiejś realizacji itp. Chyba gorzej mi robi takie siedzenie i odpoczywanie, nic nie robienie. Problem jest tylko taki jak napisałam wcześniej - nie mam energii żeby wystartować.
Brakuje mi kogoś, kto by mnie pocieszył dobrym słowem, miłym gestem...

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Tionne (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-11-28 15:20

Im dłuzej bedziesz zwlekać w poszukiwaniu stazu, pracy itp. tym coraz bardziej bedziesz wpadac w ten marazm. Tak to dziala. Zeby nie staczac sie coraz nizej, to po prostu zaprzyj sie samej siebie i idz do np. Urzedu Pracy, moze cos razem zaradzicie. Jest koniec roku więc z kasą na staz/dofin. do pracy interwencyjnej, moze juz nie być. Ale masz ten miesiąc czasu na poszukiwanie pracodawcy. I pamiętaj że Jezusa obchodzi wszystko w twoim zyciu, kazda błahostka. Więc pros Go o dobrego pracodawcę i szukaj.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2016-11-28 16:07

Skoro szkodzi Ci nicnierobienie, to spróbujmy inaczej. Konkretnie, bardzo konkretnie.
Co by Ci się przydało:
- kontrola zdrowia,
- znalezienie pracy,
- odpoczynek fizyczny,
- odpoczynek duchowy.
Zgadza się? Myślę, że przynajmniej w części tak.
Co dalej? Spróbuj zaplanować. Bardzo konkretnie i nie w odległych terminach"
- kiedy idziesz do lekarza? (i w punktach, co mu powiesz)
- kiedy idziesz do urzędu pracy (i w punktach, co chcesz o sobie powiedzieć, co umiesz itp.).
Co do wypoczynku fizycznego, ruch pomaga. No to od dziś (bez względu na pogodę, bez wymówek) ustalasz sobie codzienny godzinny spacer. Opieka nad chorym na pewno nie dawała Ci wielu takich sposobności. Idziesz nie "po nic", ale w konkretnym celu: podreperowania zdrowia w każdym aspekcie. Możesz sobie ustalić punkty, do których dochodzisz.
Co do kondycji duchowej - spacer pozwoli na spokojną dziesiątkę różańca. Ale codziennie. Nie, nie zachęcam Cię do niczego więcej, do żadnych wielkich nowenn itp. Jesteś zmęczona, nie przeciążaj. Jeśli masz ochotę, wejdź podczas spaceru na 10 minut adoracji do kościoła. Od czegoś trzeba zacząć.
Są też rekolekcje dla osób w żałobie, ale nie mam pewności, ze to akurat dla Ciebie. Niemniej poszukać możesz. Chociaż dla wiedzy.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Estera (31.25.249.---)
Data:   2016-11-29 10:08

Brak pracy nie oznacza marazmu. Nie chcę Cię zniechęcać, ale niestety u mnie pójście do nowej pracy w stanie podobnym do Twego skończyło się tym, że szybko mi podziękowano - nie miałam siły na wypełnianie obowiązków w 100%, a tego oczekują pracodawcy, zwłaszcza na początku, więc tu warto zachować rozsądek.
Od strony zawodowej: zastanów się najpierw, co właściwie chcesz robić i jak to osiągnąć - i traktuj to jako pracę na teraz. Zorientuj się w możliwościach, podrasuj CV, poćwicz pisanie listów motywacyjnych, zanieś dokumenty do urzędu pracy, zacznij przeglądać pracowe portale internetowe i ogłoszenia w gazetach, pytaj znajomych, czy ktoś z nich wie o ewentualnej pracy dla Ciebie, ale nic na siłę.
Odnów też kontakty ze znajomymi - wyjście na kawę i pobycie z kimś też poprawia nastrój.
Możesz też zrobić generalne porządki w domu i przemeblowanie, powoli, na tyle ile Ci sił starcza - potraktuj to jako początek nowego życia.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-11-29 16:30

Masz doświadczenie w opiece. Po półrocznym kursie w PUP-ie możesz wyjechać do legalnej pracy opiekuńczej za granicę i zarabiać na tym niezłe pieniądze, nawet nie narobiwszy się za bardzo, bo to inne warunki opieki niż u nas.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: pp (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-29 17:07

Nie zwlekaj z szukaniem pracy, bo sie możesz zatracić w depresji. Nie ma to najmniejszego sensu. O siebie trzeba walczyć i Bóg od Ciebie tego też wymaga. Jeśli u siebie pracy znaleźć nie możesz to wyjedź do innego miast. Nie masz kredytu na głowie, jesteś zdrowa, poradzisz sobie.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: pp (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-29 18:14

Nie wiem skąd jesteś dlatego ciężko mi cokolwiek doradzić w sprawie pracy. Dużo ofert dla młodych ludzi jest w akademickich biurach karier np. Uniwersytetu Pedagogicznego, Akademii Ignatianum w Krakowie, Uniwersytetu Warszawskiego. Im dłużej będziesz się skupiać na sobie tym gorzej dla Ciebie. Poza tym przypomnij sobie radę Pana Jezusa - Zbytnie troski Mt 6:

"25 Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę7 dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. 29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 30 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? 31 Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? 32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. 34 Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy".

Depresja może zrujnować życie. Może też wpędzić człowieka w grzech. Nadmierny lęk i strach niszczą postawę miłosierdzia. Człowiek wówczas jest bardzo skupiony na sobie i zapomina o tym, że życie to nie tylko pieniądze, jedzenie. Przestrzegam Cię też przed braniem pochopnie kredytów. Nic nie może iść w cenie z wolnym i czystym sercem, które jest w Twoim zasięgu. Pomyśl jakim skarbem jest Jezus. To, że codziennie możesz go przyjmować do swojego serca, które dla Niego możesz przyozdobić w miłość, dobroć, łagodność, opanowanie i inne Dary Ducha Świętego, których Pan Bóg Ci nie poskąpi jeśli oddasz mu swoje życie i siebie w ciągłości. Jesteś tak naprawdę bardzo młoda, wiele w życiu przeszłaś, ale teraz czeka Cię inny etap. Może to najlepszy czas aby ukoić ból życia z Panem Jezusem oczywiście. Bo bez Niego nic nie możemy uczynić.

 Re: Marazm, zastój, niemoc...
Autor: pp (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-29 22:32

Polecam:

https://www.youtube.com/watch?v=VXccxvuCJbw

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: