logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Olaaaa (91.192.59.---)
Data:   2017-02-05 16:02

Mam problem. Chodzi o to, ze od jakiegoś czasu (1-2 lata) cierpię na depresje. Często czuje sie okropnie, generalnie cały czas nie chce mi sie żyć niezależnie od tego czy dzieją sie dobre rzeczy, czy sie śmieje, czy płacze. Zawsze.
Gdy jestem w tym "właściwym" (najgorszym) stanie depresyjnym, mam ochote naprawdę sie zabić. Często się drapie po rękach i nogach, bo nie umiem spbie poradzić z emocjami, a nie chce nikogo skrzywdzić. Mam okropne myśli, i przypominają mi sie często drobne sytuacje z przeszłości przez które często wpadam w ten stan mimo, ze tak naprawdę nie jest to godne aż takiej rozpaczy (ja nie umiem inaczej reagować i czuć, jedynie OGÓLNIE wiem ze to nie jest warte). Jak słyszę o ludziach "uratowanych" z prób samobójczych, zazdroszczę im. Wiem, ze to chore ale naprawdę tak jest. Bo ktoś ich zauważył i juz wie, ze im było bardzo zle. Mnie nikt nie zauważał nigdy. Zawsze wszyscy prosili mnie o pomoc, i żartowali sobie ze mną. Ja tez zawsze zakładałam maskę (i dalej to robię) ogarniętej, uśmiechniętej dziewczyny. Nie umiem inaczej, to tak jakby automatyczne. Moja psycholog do której chodziłam także mowila mi o mojej masce, ale ja naprawdę nie umiem sie z niej wydostać. Zreszta mam wrażenie ze ona tez odbierała mnie jako osobę, której nic sie nie dzieje "bo przecież przychodzi na spotkania, uśmiecha sie, ma sile żeby pomagać innym". Ona mnie tylko chwaliła, mowila miłe rzeczy, co było miłe, ale milczała na moje cierpienie. Jak o czymś mowilam, to wyłapywała tylko pozytywne słówka, lub przerabiała moja wypowiedz na pozytywna. To było strasznie bolesne, bo nie czułam sie rozumiana. W dodatku dawała mi do zrozumienia, ze są ważniejsi ode mnie. Rozumiem to, bo wiem ze tak było i jest, ale wydaje mi sie, ze psycholog powinien okazywać na terapii ze "tu i teraz ty jesteś dla mnie najważniejszy- teraz koncentruje sie na Tobie" :( przez moja maskę zupełnie straciłam poczucie ze mogę komus mowić o swoich stanach, a bardzo tego potrzebuje. Boje sie siebie, swojej depresji. Koleżanki, mam wrażenie, ze tez nie rozumiały zawsze co im mowilam. Rozumiały to, (o ile mowilam), ale nie wiem czy wierzyły, bo przecież wyglądałam na stabilna osobę, ogarnięta życiowo. Jest mi bardzo trudno. Co powinnam zrobić? Czy jest w stanie sie to wszystko zmienić, tak, żeby ludzie mnie zaczęli rozumieć? (Żebym np umiała normalnie mowić o tym i żeby ludzie mi wierzyli?)

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-02-12 11:58

A może zacznij rozumieć ludzi? Czemu twoja depresja i twoje cierpienia mają być ważniejsze niż ich?

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Olaaaa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-02-12 12:52

w czym mam zrozumieć ludzi? Oni mówią mi o swoich problemach i rozmawiamy o tym. Rozumiem ich, a przynajmniej tak mi sie wydaje i taka mam nadzieje. W czym wiec problem?

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Maggy (78.11.237.---)
Data:   2017-02-12 13:28

Jak chcesz żeby ludzie widzieli, że cierpisz jak przyjmujesz maskę "szczęśliwą"? Pomyśl. Pytanie dlaczego tak robisz? Skąd ta maska? Czego się boisz? Maski są zakładane z lęku? I szukałabym źródła tego właśnie.

Ola, i moja rada. Uważaj na to jak i co myślisz, ok? To wielka praca nad sobą ale naprawdę warto się tym zająć bo od myślenia zaczynają się w nas takie czy inne uczucia, stany emocjonalne. Gdy pojawia się zła myśl, myśl Cię dobijająca zaraz włączaj myśl w kontrze do niej, włączaj myśl dobrą, jakby na przekór tamtej. Da się tak i nawet to konieczne w procesie leczenia w trakcie terapii i po niej też.To wielka praca ale naprawdę owocuje prędzej niż później. Napisałaś, że koleżanki rozumiały to co im mówiłaś ( domyślam się, że mówiłaś o tym co czujesz, że cierpisz itd.) ale, że MASZ WRAŻENIE, że nie uwierzyły. Moje pytanie. Po pierwsze na podstawie czego masz takie wrażenie? A po drugie. Co rozumiesz za słowami " nie uwierzyły"? Że co? Że pomyślały, że "piszesz baje"?Że wymyślasz? Zrozumiały cierpienie, współodczuwały z Tobą choć pomyślały (w/g Ciebie, według Twojego wrażenia), że to ściema? Ola...Uważaj na myśli które Cię wprowadzają w dół, staraj się nie zastanawiać nad tym co inni myślą (to wie tylko Bóg) bo to marnotrawstwo sił i czasu. No i szukaj źródła lęku, tego co Ci stoi na przeszkodzie żeby być sobą. Jeśli przyjmujesz maski nawet przed terapeutą trzeba się też zastanowić nad tym co jest takiego między tobą a Twoja terapeutką, że nie umiesz nawet przed nią pokazać tego co w Tobie tak naprawdę jest. I o tym co napisałaś a propos Twojej relacji z terapeutką powinnaś tej terapeutce powiedzieć bo terapia mija się z celem skoro nie ma tam wystarczającego zaufania, skoro coś jest nie tak. Problem może być w braku profesjonalizmu terapeutki albo Ty potrzebujesz więcej czasu na to żeby się odnaleźć na terapii albo po prostu... ta terapeutka nie jest akurat dla Ciebie. Rozważ to ale zanim podejmiesz jakieś kroki to po pierwsze pogadaj o tym co napisałaś tu z terapeutką i o waszej "relacji" terapeutycznej PRZEDE WSZYSTKIM. Nie przejmuj się, że może ją to jakoś zaboleć, że może sobie "coś" o Tobie pomyśleć czy coś. Absolutnie odrzuć takie myśli bo byłyby zupełnie nie na miejscu. Terapeuta jest DLA CIEBIE, terapia to czas DLA CIEBIE i tylko dla Ciebie, rozumiesz? Podstawą jej działania jest zaufanie a tego nie ma skoro nawet przed terapeutką przyjmujesz maskę. Musisz z tego zaklętego kręgu się wykręcić a pogadanie z terapeutką o tym co tu napisałaś jest pierwszym, wydaje mi się krokiem, do tego. Ta terapeutka w jakim nurcie Cię prowadzi?

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Jan (---.dynamic-ra-11.vectranet.pl)
Data:   2017-02-12 14:58

Co robić? Idź do psychologa i się wylecz z depresji. To choroba. Ona sama nie przejdzie. Polecam psychologów chrześcijańskich - są poradnie przy klasztorach (niektórych), jest SPCh (stowarzyszenie psychologów chrześcijańskich). I przestań uciekać przed chorobą i ukrywać się przed nią. Zrób coś dla siebie - inni nie zrobią. Pozdrawiam.

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-02-12 16:09

> w czym mam zrozumieć ludzi? Oni mówią mi o swoich problemach i rozmawiamy o tym. Rozumiem ich, a przynajmniej tak mi sie wydaje i taka mam nadzieje. W czym wiec problem?

Dla mnie w niczym. To ty chyba jakiś masz. Problem.

W czym masz rozumieć ludzi? W tym, czym ty chcesz być rozumiana. Uważasz, że twoje słuchanie i rozumienie im pomaga? I też byś chciała, żeby ktoś słuchał i rozumiał ciebie? Bo to by ci pomogło? Czy chodzi ci o coś innego? Bo ja mogę gdybać w sprawie twoich problemów. Ale jak cię czytam, to tylko o sobie i o sobie tu piszesz. W kilku zresztą wątkach, tak? Skupianie się na sobie i swoich bólach i depresjach rzadko pomaga.

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-02-12 23:04

Olu kochana,
Myślę, że terapię kontynuować trzeba, może ewentualnie inny psycholog. Na forum każdy ma raczej szlachetne intencje, ale każdy radzi "jak mu się zdaje" a dobry psycholog ma studia i jakieś większe pojęcie :-)
Z jednej strony krzyczą na Ciebie, że "egoizm, egoizm" ale chyba Cię rozumiem. Ty potrzebujesz zrozumienia, miłości, zainteresowania, to normalne. Egoizm jest w każdym z nas, ale u Ciebie może chodzić raczej o jakiś brak doświadczenia miłości np. wśród najbliższych.
Pan Jezus jednak nie jest jak ludzie. On cierpi, gdy Ty cierpisz. On rozumie, gdy nikt Cię nie rozumie.
Ludzie czasem chcą pomóc, a jednak im nie wychodzi. Zdaję sobie sprawę, że mój post antidotum też może się nie okazać, ale chciałam po prostu dać Ci otuchy, nadziei, doradzić jak mogę. Chociaż przez internet być blisko; i oczywiście modlitwę :)
Jeśli borykasz się z różnymi trudnościami, emocje bywają przykre do znoszenia, czujesz się niespokojnie - możesz skorzystać także z bezpłatnego telefonu zaufania np. 116 111.
Tam życzliwa osoba chętnie Cię wysłucha. Jeśli tylko potrzebujesz kogoś, kto by po prostu był przy Tobie, wysłuchał - to zachęcam. Możesz także zostawić im wiadomość na 116111.pl Warto pozwolić sobie pomóc, jedna rozmowa czasem naprawdę daje ulgę, nadzieję, przywraca wiarę.
Pozdrawiam
daj znać jak tam
z modlitwą <3

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2017-02-13 08:54

Depresja to choroba, a choroby leczy lekarz - w przypadku depresji lekarz psychiatra. Psycholog, terapeuta, kapłan - mogą bardzo pomóc, ale leczeniem powinien się zając lekarz specjalista, zwłaszcza, jeśli wystąpiły już myśli samobójcze! Na początek warto porozmawiać o problemie z lekarzem rodzinnym - depresja bywa nie tylko chorobą samoistną, ale też swego rodzaju "objawem" wynikającym z niektórych schorzeń somatycznych. Lekarz po wykonaniu badań najlepiej doradzi, co robić dalej. Nie zwlekaj z wizytą. Czy jak dostaniesz anginy, to będziesz szukać pomocy na forum internetowym? Nie, pójdziesz do lekarza. Depresja to choroba, jak angina, równie często bagatelizowana i równie zabójcza.

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: Olaaaa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-02-13 22:21

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi +

Maggy - tej terapii juz nie ma, bo została z pewnych (naturalnych) przyczyn przerwana. Jednak ja o tym pisałam, żeby podać przykład. Bo to coś co we mnie dalej żyje, i było niedawno. Bardzo chciałam żeby ona mnie zrozumiała, i bardzo tez sie starałam jej opowiedzieć wszystko jak naprawdę jest, ale juz na samym wstępie powiedziała mi, jaką mam maskę, i można powiedzieć ze z tego powodu weszłam w pewna "formę " z której nie mogłam wyjść, bałam sie zmienić, żeby nie było ze "O, powiedziałam jej to, i nagle zaczela sie inaczej zachowywać. " mogłam tak, ale po prostu coś mnie blokowało. Zreszta z tego tez powodu płakałam po wielu spotkaniach. Tylko po tych w których czułam ze mnie rozumie, przychodziłam w dobrym stanie. Wiem ze to mój problem, we mnie on jest.
W innych przypadkach (tych które mnie tak bolały) było tak ze ona po prostu pomijała to co mowilam jej smutnego, reagowała jakby nic sie nie stało i jakby było ze mną wszystko w porządku, jakbym po prostu miała problem tylko z niska samoocena. W dodatku często coś nawiązywała do innych ludzi z którymi miała terapie/spotkania i czułam sie wtedy jakby mi chciała powiedzieć "inni są dla mnie ważniejsi". Wiem ze to sie działo w mojej głowie ale naprawdę tak czułam. (Choć wiem ze ona mi to mowila bo "mnie interesują problemy ludzi"... ona to powtarzała i to było miłe, ale czułam sie i tak gorsza

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2017-02-14 19:46

Oj tam... nie u ludzi szukaj pociechy ale u Boga. Jemu zawierz swoje cierpienie, tylko w Nim nadzieja.

 Re: Nikt nigdy nie zauważał mojego cierpienia.
Autor: jj (193.242.212.---)
Data:   2017-02-14 21:11

Pan Jezus zawsze Cię rozumie i czeka na Ciebie abyś Mu oddała swoje życie i żyła Jego wolą. Wtedy będziesz szczęśliwa. Może nie będziesz mieć wszystkiego, spotka cię wiele niepowodzeń - bo takie jest życie, ale będziesz miała pokój w sercu. Jezus jest najcenniejszym Skarbem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: