logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: Maria (---.oxylion.net.pl)
Data:   2017-12-19 22:25

Szczęść Boże Kochani. Proszę Was o radę. Mam ostatnio ciężki okres, jestem często przygnębiona, przygaszona. Byłam w kościele, mówiłam Jezusowi o swoich troskach i prosiłam Go, by mi pomógł przez innego człowieka, bo sama sobie nie radzę, potrzebuję wsparcia, a nie mam przyjaciół. Tego samego dnia spotkałam kapłana. Nie mówiłam mu o moich problemach, sam się zainteresował i zaoferował mi swoją pomoc. Ucieszyłam się bardzo, byłam pewna, że Bóg mi go zesłał. Niestety szybko przyszły wątpliwości, pojawiły się myśli, że to nie jest Boży człowiek. Spotkaliśmy się kilka razy, chciał mnie wysłuchać, ale nie potrafiłam się zwierzyć. Nie potrafię mu zaufać, jestem pełna podejrzeń co do szczerości chęci pomocy mi i wątpię czy jest to Boży człowiek. Myślicie, że powinnam uznać, że to z woli Bożej go spotkałam? Powinnam się na siłę otworzyć, zmusić się, by dać sobie pomóc? Czy lepiej ufać swoim przeczuciom?

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: wyszywaczekwredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-12-20 07:29

Na siłę nie. Zmuszanie się nie ma sensu. Zresztą w takiej okołohisterii cokolwiek zrobisz, będziesz żałować.
A może lepiej człowiek, którego znasz (niekoniecznie zaraz musi być Boży), przyjaciel, rodzina, albo lekarz, terapeuta, ktoś z ośrodka pomocy społecznej?

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: Martha78 (185.107.143.---)
Data:   2017-12-20 10:35

Mario, sądzę, że na tak postawione pytanie nie jesteśmy w stanie Ci odpowiedzieć. Opisałaś sytuację, bardzo ogólnikowo, zresztą to zrozumiałe.
Szkoda tylko, że nie podałaś nawet wieku, bo inaczej odpowiedziałabym nastolatce, a inaczej dojrzałej kobiecie.

Myślę, że wiek (przede wszystkim Twój) jest kluczowy w rozpoznawaniu czy to właściwa relacja. Poza tym zastanów się, skąd się ten kapłan wziął w Twoim życiu, bo zwykle nie biorą się znikąd;) Czy jest Twoim katechetą, czy pracuje w parafii? Jeśli po prostu Cię zna i widzi, że coś u Ciebie nie w porządku, to jego obowiązkiem jest zainteresowanie się i pomoc. Dla Twojego spokoju ksiądz powinien być w tej relacji księdzem; powinien zachować wynikający z powołania dystans, nie silić się na zacieśnianie przyjacielskich relacji.

"Nie potrafię mu zaufać, jestem pełna podejrzeń co do szczerości chęci pomocy mi i wątpię czy jest to Boży człowiek."
Dlaczego masz wątpliwości czy to Boży człowiek? Bo o obowiązku zaufania komukolwiek nie ma. Czy coś Cię w tym konkretnym księdzu niepokoi czy też generalnie masz obraz księdza rodem ze współczesnych- szukających taniej sensacji- środków masowego przekazu?

"Myślicie, że powinnam uznać, że to z woli Bożej go spotkałam?"
Nie. Powinnaś mieć oczy szeroko otwarte i nie uznawać niczego z automatu. Takie podsumowanie można zrobić po pewnym czasie, jak się widzi owoce relacji.
Jeśli jednak nie dzieje się nic złego, to sądzę, że nie powinnaś panikować.

"Powinnam się na siłę otworzyć, zmusić się, by dać sobie pomóc? Czy lepiej ufać swoim przeczuciom?"
Powinnaś dać sobie pomóc, jeśli przerastają Cię problemy i dopadają stany depresyjne. Niekoniecznie musi być to ta osoba. Może inni - tu wpisałabym propozycje, ale nie znam Twojego wieku.
Pozdrawiam serdecznie :)

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: paula (---.cust.netmar.net.pl)
Data:   2017-12-20 11:04

Przede wszytskim sama powinnaś odpowiedziec sobie na pytanie jakiej pomocy potrzebujesz. I czy ten kapłan może Ci jakoś pomóc w tym zakresie. Bo obecnie zamist sobie pomóc masz nowy problem i dylemat - czy skorzystać z pomocy, i jak to zrobić? I dobrze, ze takie pytania się pojawiają, bo być może nadal tkwiłabyś w tym maraźmie. Więc czy potrzebujesz rozmowy, porady duchowej, spowiedzi czy może bardziej wsparcia materialnego. Dalej musisz sobie odpowiedziec na pytanie- jeśli to ma być pomoc duchowa, rozmowa to na jaki temat. Może wystarczy tylko podejść do konfesjonału i króko przedstawić swój problem i zapytać o porade. Jeśli to natomiast ma być wsparcie finansowe to też musisz zapytać swojego sumienia czy to odpowiednia osoba, czy moze problem da się rozwiązać inaczej. Według mnie nie powinnaś nic robić na siłe. Nie zważając na wstyd czy lęk. Powinnaś krok po kroku realizować swój plan. Najlepiej zapisać sobie na kartce jakie rzeczy chciałabyś zrobić aby poczuć się lepiej, pewniej siebie, pozbyć się wątpliwości. I jak już tą rzecz zrobisz to skreślić z kartki tak abyś wiedziała że idziesz do przodu a nie stoisz w miejscu. Nawet jeśli miałaby to być z pozoru głupia i mało wazna sprawa - zapisz ją i zrób to dla siebie żeby sie nie męczyć. np. postanów sobie dzisiaj zadzownie do ośrodka interwencji krzyzysowej w mojej miejscowości i zapytam kiedy mozna się umówić na rozmowe z psychologiem, albo dzisiaj pójdę do spowiedzi, na msze św, zaangażuję się w działalność parafii, poszukam pracy itp. powodzenia

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2017-12-20 12:49

Witaj,
Musisz rozstrzygnąć dwie kwestie czy ten ksiądz działa w swoim własnym imieniu czy zaprasza cię do Sakramentów.
Jeśli działa w swoim własnym imieniu i wątpisz czy to Boży człowiek to raczej zaufaj swojemu przeczuciu.
Jeśli zaś zaprasza Cię do Sakramentów to jego życie nie ma tu najmniejszego znaczenia.
Sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski. Otwórz się na łaskę. Kapłan ten będzie wyłącznie pośrednikiem łaski. Może on być najbardziej grzesznym, brudnym człowiekiem na świecie, ale łaska, która przez niego jest przekazywana jest czysta i do życia konieczna.
Rura leżąca w ziemi też bywa ubłocona, ale woda przepływająca przez nią jest czysta i do życia konieczna.

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: Maria (---.oxylion.net.pl)
Data:   2017-12-20 22:23

Dziękuję. Mam 31 lat, kapłan 40-50 lat. Nie chodzi o pomoc finansową. Wyłącznie kwestie duchowe, życie codzienne, poczucie bezsensu, niepowodzenia, grzech. Może faktycznie spowiedź by to załatwiła w jakiejś mierze. Ale z doświadczenia już wiem, że poczułabym się lepiej na krótko. Nie mogę nic złego o tym konkretnym księdzu powiedzieć. Owszem, mam obraz księży rodem ze środków masowego przekazu, spotykałam też w swoim życiu okropnych mężczyzn, chyba stąd lęk. Był dystans między nami. Chciał mnie wysłuchać i doradzić, ale trochę naciskał na spotkania, dlatego odniosłam wrażenie, że sili się na zacieśnianie przyjacielskich relacji. Jest księdzem z mojej parafii, ale znamy się wyłącznie z widzenia i z konfesjonału.

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: Eovina (---.196.249.77.threembb.co.uk)
Data:   2017-12-21 03:08

Szerze mówiąc bardziej Ci jest potrzebne bycie w jakiejś wspólnocie w Kościele i rozmowa z psychologiem. Potrzebne Ci są relacje. Jest sporo psychologów-kobiet. Sposób w jaki opisujesz spotkanie z księdzem wskazuje że będzie znacznie lepiej jeśli rozmawiać będziesz z psychologiem-kobietą.

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: andrzej (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2017-12-21 09:32

"Wyłącznie kwestie duchowe, życie codzienne, poczucie bezsensu, niepowodzenia, grzech. Może faktycznie spowiedź by to załatwiła w jakiejś mierze. Ale z doświadczenia już wiem, że poczułabym się lepiej na krótko."

Mario
Widać, że nie wierzysz w działanie Sakramentów. Traktujesz je jako terapię psychologiczną. To błąd. Spotkaj się z Jezusem jako źródłem łaski a nie jako magikiem czy terapeutą. Przygotuj się solidnie do spowiedzi poprzez porządny rachunek sumienia, żal za grzechy, rzeczywiste postanowienie poprawy, odcięcie się od sytuacji, które do grzechu prowadzą. Napraw także wszystkie szkody, które były grzechów wynikiem. Poczujesz się lepiej na krótko, ale to już będzie postęp. Bo nie o uczucia tu chodzi a o to, by wyjść z głębi grzechów. Później ponów ten sam sposób postępowania i znowu i znowu dopóki nie uwierzysz, nie uznasz za rzeczywistość, że Jezus już dawno wziął te grzechy na krzyż.
Zapytaj nurków - w głąb schodzi się łatwo, ale by się wydostać na powierzchnię potrzeba całej procedury dekompresyjnej. W grzech też wchodzi się łatwo. Jeśli będziesz chciała skrócić sobie czas to cię po prostu szatan i wyrzuty sumienia zabiją. Uważasz, że podjęcie drogi naprawy swojego życia to wszystko. Nie nie wszystko trzeba jeszcze tę drogę przejść.

 Re: Dać sobie pomóc czy ufać swoim przeczuciom?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-12-21 13:36

Mario, piszesz:
"Wyłącznie kwestie duchowe, życie codzienne, poczucie bezsensu, niepowodzenia, grzech."
Ale to dwie różne działki. I ton trzeba rozróżniać.
Nie wiem, co rozumiesz przez kwestie duchowe. Ale chyba mieszasz je z psychologią. A zatem:

1) Sprawy grzechu rozwiązuje się w konfesjonale, nie u terapeuty, nie u psychologa, nie u kobiety :) Nikt poza kapłanem nie ma mocy rozgrzeszenia, a psycholog niekoniecznie poprowadzi Cię do konfesjonału.
2) Sprawy z cyklu "życie codzienne, poczucie bezsensu, niepowodzenia" - całkiem możliwe, że da się je przepracować z terapeutą, psychologiem, lekarzem, także z kobietą, do której ktoś Cię odsyłał. O niektórych z tych spraw da się też porozmawiać z księdzem, ale Ty się księdza chyba podświadomie obawiasz.

Jest też bardzo prawdopodobne, że pewne zmiany dla Twojego dobra wymagają sporo czasu, większej liczby spotkań, więc nie byłabym pochopna w ocenianiu intencji księdza, który sugerował potrzebę dalszego kontaktu.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: