Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data: 2018-06-10 12:07
"Ogólnie naszła mnie taka myśl, bo są święci i niekanonizowani ludzie, święci którym objawiała się Maryja, Jezus itd"
No i? Wszyscy oni są tak samo w Niebie, jeśli odeszli z tego świata w łasce Bożej. Kiedyś już o tym pisałem, ale powtórzę w skrócie: jeśli dwie osoby mają do przebycia tę samą, niezbyt długą drogę (czyli życie do przeżycia), to nie ma znaczenia nawet fakt, że jedna pokona dany dystans samochodem, a druga rowerem. Cel dla nich obu będzie jeden i ten sam, tak jak dla nas wszystkich - i jest nim właśnie Niebo.
"którzy mogli się zwrócić do Boga i otrzymywali odpowiedzi".
Ty też tak możesz. Możesz pytać Boga o to, czego nie rozumiesz, prosić o pomoc w sprawach, z którymi sobie nie radzisz. I otrzymać wsparcie. Tylko proszę, nie wymagaj, aby przy tej okazji koniecznie rozstępowało się niebo, albo były widoczne inne spektakularne znaki. To stanie się w ciszy Twojego serca, ale będzie faktem. No i nie muszę chyba dodawać, że wymagana jest do tego ufność, a nie "chciejstwo".
"żeby Jezus we własnej Osobie do nas przyszedł nie ma mowy a święci to dostawali od tak bo byli "ulubieńcami" Boga".
Zastanów się tylko, po co byłaby Ci potrzebna Jego osobista wizyta? Otrzymać łaski, które są Ci niezbędne oraz poczuć Jego obecność możesz przecież w Eucharystii, dostępnej każdego dnia, w każdym kościele. A może poprzez takie spotkanie chciałabyś podratować swoją wiarę? Jeśli tak, to weź pod uwagę dwie rzeczy: gdyby Jezus rzeczywiście stanął przed Tobą, to o wierze nie mogłoby być już mowy. Po prostu wiedziałabyś, że On jest. Z drugiej strony i tak wszyscy spotkamy kiedyś Pana w Niebie. Do tego czasu zaś dobrze jest wierzyć, bo błogosławieństwo jest udziałem tych, którzy Go nie widzieli, ale mimo to wierzą (por. J 20, 29)
|
|