logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak można z własnej woli miłować wrogów?
Autor: Kamil (---.xdsl.centertel.pl)
Data:   2011-01-22 19:46

Jak można z własnej woli tak jak Pan Jezus powiedział kochać nieprzyjaciół? Skoro wiadomo jak ktoś wyrządza mi krzywdę to czuje do niego ogromną niechęć i choćbym mocno powiedział przebaczam ci to co chwile wracają myśli co on mi zrobił i bardzo ciężko o tym zapomnieć. Pan Jezus nagradza taką postawę?

 Re: Jak można z własnej woli miłować wrogów?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-01-22 19:58

Mylisz emocje z miłością. Ile Ty właściwie masz lat?

 Re: Jak można z własnej woli miłować wrogów?
Autor: Ewa A. (---.range109-154.btcentralplus.com)
Data:   2011-01-22 21:11

"Mocno mówić" nic Ci nie da. Trzeba przebaczać z całego serca, szczerze. Nie trzeba niczego wymazywać z pamięci, bo elementarnie nie da się. Pamięć jest po to, aby właśnie o wszystkim pamiętać. A przede wszystkim, aby uczyć się rzetelnie i żeby nauka na marne nie poszła.
Pamiętać to jedno, a odczuwać ból z powodu wyrządzonej nam krzywdy, to drugie. Przy wybaczeniu ból znika, może pozostać tylko zal (litość) z powodu tego, ze jesteśmy świadomi, ze tyle zła bywa w sercach ludzkich. I właśnie dlatego trzeba się dużo modlić za "naszych wrogów", bo jesteśmy świadomi, ze jeśli się oddala od zła, to nie będą nikogo obrażać i w nich będzie więcej dobra, a wiec i będą bliżej Boga i swojego zbawienia. Widzisz, ile dobra możesz zrobić "bliźniemu swemu", kiedy mu wybaczysz. Szczesc Boże.

 Re: Jak można z własnej woli miłować wrogów?
Autor: O. Jan, omi (65.93.68.---)
Data:   2011-01-23 00:29

Zdarzenie sprzed 60 lat. W zakładzie fryzjerskim czekający swojej kolejki jest świadkiem (a potem moim informatorem) wejścia pracownika zakładu, strasznie zdenerwowanego. Od razu wyzywa swego pracodawcę, który spokojnie strzyże klienta. W pewnej chwili padły słowa: "Ja już od dawna wiem, że pan jest wariatem". Wówczas właściciel zakładu spokojnie odpowiedział: "Kaziu, tajemnic zakładu się nie zdradza". Zdenerwowany pracownik wyszedł na zaplecze, po chwili już spokojny powrócił, przeprosił obecnych i opowiedział o swoim nieszczęściu. W ten sposób pracodawca i pracownik stali się przyjaciółmi.
Miłować bliźniego, także nieprzyjaciela, to znaczy także pomóc mu być lepszym.
Takich przyjaciół spotykałem w życiu. Do jednego z polskich kościołów w Kanadzie przed laty weszła banda czterech, jeden z nich pokazał lufę pistoletu celebrującemu księdzu. Kombatanci (ci spod Monte Cassino) obecni na Mszy świętej przyszli księdzu z pomocą. Szybko przybyła policja. Za kilka tygodni jeden z bandy przyszedł do kancelarii prosić o informacje, jak ma się przygotować do chrztu świętego. W tym samym kościele został ochrzczonym.
Szczęść Boże,
O. Jan, omi

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: