logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: Agnes (---.biznes.mm.pl)
Data:   2012-01-26 11:47

Piszę bo, nie wiem co mam zrobić. W bloku moich rodziców mam sąsiadkę tylko rok ode mnie starszą. Jest ona mężatką, ja nie. Można powiedzieć że, prawie rówieśniczką. Mam wrażenie, że mnie nie lubi, ale jak czegoś chce, wtedy jest dobra. A kiedy ja coś jej zaproponuję, olewa mnie i już mnie nie potrzebuje. Nie jest to koleżanka dla mnie, tylko znajoma. Problem jest w tym, że wszystko co jej powiem, za plecami powtarza to mojej mamie. Nie umie zachować dla siebie tego co się jej powie. Ta osoba, skoro nie chce się ze mną kolegować, czy mieć kontaktu ze mną, dlaczego jak czegoś potrzebuje, wtedy przychodzi do mnie? To jej zachowanie daje mi dużo do myślenia i bardzo mi się nie podoba. Owszem, nie musi mieć ze mną kontaktu, ani nie musi kolegować się ze mną, ale dlaczego mam być na każde jej zawołanie, jak ona czegoś potrzebuje, a tak to mnie olewa. Nigdy też nie zaprosi mnie do swojego domu. Pewnie się boi, że mogę być jakimś zagrożeniem dla niej. Co mam zrobić z taką osobą? Bo zauważyłam, że jest dobra tylko wtedy, gdy czegoś chce. Czy zerwać kontakt i się już nie odzywać? Bo naprawdę mam dość tego, że jest taka trochę samolubna i nie liczy się z uczuciami innych. Czy mam przestać rozmawiać? Czy takie rozwiązanie będzie najlepsze? Co mam robić?

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-02-01 17:32

Przede wszystkim powiedzieć jej o swoich odczuciach, tak jak tutaj na forum. Po drugie - nauczyć się asertywności. Nie jest to takie trudne, ale trzeba ćwiczyć.

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-02-02 22:31

Nic nie robić "z tą osobą", tylko zostawić to Duchowi Świętemu, by sam działał. Tylko nie zapomnij pomodlić się do Niego, by dał ci dobre natchnienie. W ogóle zachęcam cię do przemyślenia tej relacji z sąsiadką na modlitwie. Fajnie jest poskarżyć się anonimowo w internecie, że ktoś cię nie lubi, bo nikt nie powie, np.: "a ona mówiła to samo o tobie, że też już nie wie, co ma z tobą zrobić". Czuj się wolnym człowiekiem, który ma prawo wyboru i potrafi wybierać między dobrem a złem. Znasz Dziesięć Przykazań Bożych? Zrób rachunek sumienia w świetle tych przykazań odnośnie swojego zachowania w stosunku do sąsiadki. Jeśli sumienie nic ci nie wyrzuca, zapytaj sąsiadkę dlaczego tak się zachowuje. Tylko pytaj konkretnie, o określone sytuacje, a nie co ci się być może wydaje, jak napisałaś: "Mam wrażenie, że mnie nie lubi". Wyjaśnij sobie wszystko z nią, by nie chować urazy do niej, bo takie niewyjaśnione sprawy z biegiem czasu rosną i stają się coraz bardziej bolesne. Nikt za ciebie tego nie zrobi, zwłaszcza osoby wypowiadające się na forum.

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: Michał z Anglii (---.range86-148.btcentralplus.com)
Data:   2012-02-03 01:03

To my sobie wybieramy znajomych (i vice versa).

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: g (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-03 09:11

"wszystko co jej powiem, za plecami powtarza to mojej mamie" - no to jej nic o sobie nie mów. Zwierzamy się ludziom, do których mamy zaufanie. Poza tym, twoja mama jest jej bliższa, bo jest jej sąsiadką, a ty "tylko" córką sąsiadki. Co w tym dziwnego, że więcej się mówi temu, kto jest bliższy? Wszyscy tak robimy.
"dlaczego jak czegoś potrzebuje, wtedy przychodzi do mnie" - jak się potrzebuje pomocy to się jej szuka u wszystkich. Widocznie uważa, że ty jej to możesz dać.
"dlaczego mam być na każde jej zawołanie, jak ona czegoś potrzebuje" - nie musisz. Masz prawo odmówić. Ale jak można pomóc bez ponoszenia kosztów, to przecież nawet obcemu się pomaga nie oczekując nic w zamian. Jeśli natomiast cię to dużo kosztuje (nieważne o jaki "pieniądz" chodzi), po prostu odmów. (Skoro czujesz się wykorzystywana, bo to żadna miłość skoro potem żałujesz i wściekasz się.)
"Nigdy też nie zaprosi mnie do swojego domu" - a czy ona bywa w twoim prywatnym mieszkaniu, czy tylko u twojej mamy? Ona nie mieszka sama. Może mąż nie chce w domu obcych ludzi, może mąż zostawia koszmarny bałagan i ona się wstydzi, może źle ją traktuje i ona nie chce żeby ktoś widział. Może mąż nieodpowiednio się zachowuje w stosunku do młodych kobiet. Podobnie z umawianiem się. Ona nie jest sama i życie uzgadnia z mężem. Osoba samotna, jeśli nie jest dawnym przyjacielem z czasów panieńskich, jest zawsze niezręcznym dodatkiem do małżonków.

Nie ma powodu, żeby przestać rozmawiać, bo nic ci złego nie zrobiła. Być może jest powód, żeby zacząć jej odmawiać. Nie wiem jakiego rodzaju prośby kieruje do ciebie, a to jest ważne. Zacznij albo żyć swoim życiem, albo starać się jeszcze jakiś czas o zdobycie sympatii. Czyli albo: nie mam dzisiaj czasu, mam inne plany, akurat już to komuś obiecałam, planuję coś kupić i są mi potrzebne teraz pieniądze. Albo: to kiedy mogę wpaść do ciebie żeby ci przynieść? Jak mnie zaprosisz na herbatę, to chętnie ci to zrobię. Stawiaj warunki PRZED daniem jej tego, czego ona potrzebuje. Jeśli zrezygnuje raz, drugi, to i ona będzie wiedziała, że nie można tylko tak za darmo brać, bez dawania w zamian siebie, a ty będziesz wiedziała, że ona naprawdę nie chce podtrzymywać znajomości. Możesz wtedy coraz częściej odmawiać. Ale możesz dalej pomagać nie ze względu na siebie, tylko na swoją mamę. Twoja mama kiedyś może potrzebować pomocy sąsiadki.

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: Agnes (---.tktelekom.pl)
Data:   2012-02-03 18:55

Z mężem żyje ona dobrze, jej mąż nie robi bałaganu, wydaje się być miłym i sympatycznym człowiekiem. Zawsze się odezwie na klatce i nie myślę, żeby on był przeciwnym w zapraszaniu ludzi. Tu nie chodzi o pieniądze tylko o to, że jak ona chce iść ze mną gdzieś, wtedy mi to mówi, a jak ja jej raz coś zaproponuję, wiecznie tłumaczy się brakiem czasu. To jest wymówka, bo tak naprawdę, każdy nie ma czasu, a ona wciąż to powtarza.

A boli mnie to, że jak ona czegoś chce, wtedy jest dla mnie miła, jak np nie ma z kim iść gdzieś tam. Ale jak jej czasem coś zaproponuję, tłumaczy mi się wiecznie brakiem czasu. Nie chodzi mi o ciągłe latanie do niej. Ale nawet czasem nie zaprosi mnie do domu, nawet wtedy gdy bywa sama. Bo i takie chwile bywają. Czuję się trochę wykorzystywana. Bo mnie woła jak czegoś chce, a gdy ja czegoś chcę, olewa mnie.

 Re: Problem z samolubną sąsiadką.
Autor: Yankes (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-02-03 22:26

Widać twoja sąsiadka zwyczajnie jest tego typu osobą (oczywiście zakładając, że twój pogląd jest stosunkowo obiektywny). Mam wrażenie, że masz wobec niej swoje oczekiwania, a ona nie jest w stanie ich spełnić. Musisz się do tego przyzwyczaić - jeśli chciałaś znaleźć idealną przyjaciółkę, przykro mi, niestety, ona nie jest taką osobą.
A co z tym zrobić? Właściwie zostało to już powiedziane: porozmawiać, nauczyć się odmawiać jej, jeśli trzeba zerwać kontakt. Żalenie się na forum nie ma raczej sensu i w niczym nie pomoże.
Piszesz, że ona się nie odwdzięcza w dawaniu - jasne, że gdyby to robiła, byłoby miło i przyjemnie, natomiast warto się w tym miejscu zastanowić, czego oczekujesz: czy żeby się odwdzięczała, czy może lepiej dawać bezinteresownie? Chyba za bardzo oczekujesz zapłaty za pomoc. Rób coś bezinteresownie, otrzymasz radość z tego i zapłatę u Boga:
"Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie" (Mt 6, 1-6).
Oczywiście taką pomoc trzeba zbilansować tak, żeby nie dać się wykorzystywać. Zasada jest taka: robić wszystko z miłości, a reszta pójdzie dobrze. :) Pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: