Autor: KasiaM (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2013-10-19 22:46
Wiem, że to może zabrzmieć szokująco, ale może przestań walczyć ze swoimi uczuciami.
Zastanawia mnie co dokładnie masz na myśli pisząc "staram się ze wszystkich sił żyć dla Pana Boga przede wszystkim budować z nim wspaniałą relacje". Relacja z Bogiem opiera się na otwartości a nie na poddaństwie.
To, co opisujesz, dla mnie jest sygnałem, że Bóg chce Cię pociągnąć do Siebie mocniej. Żebyś rzeczywiście uwierzyła w Jego Miłosierdzie. Polecam niektóre Psalmy - gdzie autor skarży się na swój los - dochodzi do uwielbienia Boga, ale przez wykrzyczenie swojego bólu.
Kolejny przykład to scena powołania Gedeona. Kiedy Anioł mówi mu "Pan jest z tobą, dzielny wojowniku", ten odpowiada "Skoro jest ze mną, to dlaczego nas spotyka to całe zło" (Żydzi byli wtedy w niewoli i bardzo uciskani).
Dalej rozmowa Hioba z Bogiem - kiedy już stracił wszystko a w dodatku jego przyjaciele przekonują go, że to z pewnością jego wina. Hiob zaczyna od tego, że przeklina dzień swojego narodzenia - po czym następuje dłuższa lista żalów.
Bóg zaczyna z nim rozmawiać i tłumaczyć. Aż wreszcie Hiob odnajduje spokój i mówi "Do tej pory znałem Cię jedynie ze słyszenia - teraz poznałem Cię twarzą w twarz".
Tobie radzę to samo. znajdź sobie jakieś miejsce, gdzie będziesz się czuła bezpiecznie i powiedz Bogu jak się czujesz i co myślisz. Potem czekaj na odpowiedź.
Sprawdziłam to kilka razy - zawsze działało.
Na początku mojego nawrócenia takich rozmów było więcej, teraz już prawie wcale. Ale to efekt tego, co usłyszałam wtedy.
"I dlatego nie rozumiem jak jednego dnia się kocha Boga a drugiego nie można nawet o Nim słyszeć i czuc niechec do rzeczy swietych."
Wielu świętych tak miało :-)
To się nazywa walka duchowa.
Niech Cię Pan obdarzy Swoim pokojem.
|
|