Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-10-02 19:38
Internautko, ludzie, rodziny są bardzo różne. Nikt nie ma prawa uważać się za lepszego lub mającego wyłaczną rację. Tak, jak Autorka nawet nie pomyślała, zeby "zniżyć" się do poziomu rodziny męża, tak oni nigdy nie zrównają się z nią, ponieważ w swoim mniemaniu są jak najbardziej na właściwym miejscu, a to ona zadziera nosa. Najbiedniejszy w tym jest maż, który jest między młotem a kowadłem. A każdy w końcu ma prawo żyć i zachowywać się tak, jak uważa, i nie należy nikomu mówić ani okazywać, ze jest gorszy, głupszy, ma niewłaściwe wartości, itd. Jest coś takiego jak ogólnie przyjete zasady współżycia społecznego oraz dobre wychowanie i w takich sytuacjach, gdzie trudno znaleźć wspólny język, po prostu wystarczy być uprzejmym i robić tylko to, co niezbędne do podtrzymania dobrych stosunków. Nie da sie z każdym zbudowac serdecznej więzi, trzeba się z tym pogodzić. Oczywiście jest o wiele trudniej, kiedy mieszka się w jednym domu, ale na odległość, przy okazjonalnych kontaktach- jak najbardziej. Moja teściowa jest bardzo prostą, zeby nie powiedzieć prostacką kobietą, ja z mężem od 15 lat w separacji, ale właśnie od niej na 40, 50 urodziny otrzymałam bukiety z taką iloscią róż, ile miałam lat.Szanuję teściów za to, ze wychowali 3 dzieci, w tym człowieka, którego kiedyś pokochałam, nie robią nikomu zła specjalnie, nigdy nie oczekiwałam, ze się do mnie dostosują, bo to niemożliwe, ja też nie dostosowując się do nich przetrwałam w bardzo dobrych relacjach z teściami ponad 30 lat. Na święta tam nie chodzę, tylko zapraszam ich do siebie, razem z moją rodziną, chętnie przychodzą. A ja wszystko robię po swojemu.Jak jestem tam, jestem miła i uprzejma, nie biorę udziału w plotkach ani dyskusjach, wymyślam jakiś powód i ulatniam się szybko. Przecież nawet z własną rodziną trudno czasem dobrze ułożyć stosunki, a cóż dopiero z obcą. Czasem naprawdę wystarczy znajomosć savoir vivre.
|
|