logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: Kamila (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-22 09:24

Jakiś czas temu pisałam tutaj o problemie, jaki miałam ze swoim chłopakiem- maminsynkiem, który ciągle nie miał dla mnie czasu i uważał, że nie ma w tym nic dziwnego, że jestem dla niego tak samo ważna jak matka i siostra (choc po jego czynach wnioskowałam coraz częściej, że to one są ważniejsze, nie umiał im się otwarcie sprzeciwić...)...
Daliście mi wiele cennych rad - modlę się, jestem blisko Boga...Jednak ciągle za nim tęsknię, staram się być silna, on zerwał kontakt, mieliśmy się do siebie odzywać, po zerwaniu dwa telefony wykonałam ja -on był już bardzo zmieniony, oschły wobec mnie..Było mi bardzo przykro, powiedziałam mu, że widzę, iż jemu na kontakcie wcale nie zależy i ja już nie będę się odzywać, jeśli kiedyś uzna, że źle zrobił niech się odezwie...
Szczerze mówiąc liczyłam, że jego miłość będzie na tyle silna, że zatęskni za mną, będzie chciał wrócic i razem zdołamy naprawić wszytsko to, co było złe...
Tylko nie wiem jak, skoro on ciągle milczy?
Coraz częściej nachodzą mnie myśli, żeby się do niego jednak odezwać i spróbować nawiązać kontakt - Miałam wysłać mu nasze wspólne zdjęcia -jednak z braku czasu, trochę z niechęci jeszcze tego nie zrobiłam - ale pomyślałam, że jak odczekam, to może one przypomną mu jak byliśmy szczęśliwi...
Lepiej milczeć? Czy walczyć? Czy jeśli na porawdę mnie kocha, to sam się odezwie? Czy jest w ogóle szansa na to, skoro dotąd tego nie zrobił?
Błagam o pomoc, bo myśli nie dają mi spokoju...

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: helena (---.tvk.torun.pl)
Data:   2014-10-05 18:13

Droga Kamilo,

cieszę się, że piszesz; ostatnio przypomniałaś mi się i zastanawiałam się, jak sobie radzisz. Przykro mi, że się tak męczysz, ale to naturalne; to jeszcze bardzo świeża sprawa i przez jakiś czas tak właśnie będzie. Na to nic się nie poradzi; możesz tylko modlić się, żeby Pan Bóg posklejał Twoje złamane serce, zająć sobie czymś czas, robić coś fajnego, wychodzić do ludzi, itd. Ale ogólnie trzeba czasu.

Natomiast co do tego, co powinnaś zrobić. NIC. W odniesieniu do niego - nic. Przejrzyj jeszcze raz swój poprzedni wątek; zwróć uwagę, jak wiele osób radziło Ci, żebyś się przed nim nie poniżała, nie latała za nim i nie starała się za dwoje. Jeśli on jest maminsynkiem, to jedyny sposób, żeby się zmienił, to pokazać mu, że robienie tego, co chce mama będzie go kosztowało całkowitą utratę relacji z dziewczyną. Nic nie osiągniesz z jednej strony mówiąc mu, że jest za bardzo uzależniony od rodziny i powinien być bardziej samodzielny, a z drugiej pokazując mu, że i tak z nim będziesz, żeby nie wiadomo jak Cię traktował. To sprzeczne sygnały. A kiedy facet dostaje sprzeczne sygnały, przeważnie nie słucha deklaracji, czego sobie nie życzysz, tylko patrzy na zachowanie, bo to ono mu pokazuje na co się godzisz, a na co nie. Moja rada: wszystkie pamiątki w pudło i wynieść na strych/schować do szafy, absolutnie mu nic nie wysyłać, nie kontaktować się, wyrzucić ze znajomych na facebooku, skasować numer telefonu (dla bezpieczeństwa możesz sobie zapisać w innym miejscu:), a jak będą Cię nachodzić myśli takie jak te, powtarzaj sobie w myślach, dlaczego faceci, którzy o Ciebie nie walczą nie mają u Ciebie żadnych szans. Postaraj się nie myśleć, czy bylibyście razem, gdybyś zrobiła jeszcze 1238 krok ze swojej strony. Nie bylibyście, bo on nie robi żadnego kroku, a do tanga trzeba dwojga. Mam nadzieję, że nie odbierzesz moich słów jako zbyt ostrych - sama przechodziłam przez coś podobnego i wiem, że rozum swoje, a serce naiwne, ale nie chciałabym, żebyś straciła tyle czasu, co ja. Sytuacja jest naprawdę jasna: skup się na swoim życiu, już bez niego, szukaj miłości u Pana Boga i u ludzi, którym na Tobie zależy. Byłoby świetnie, gdybyś mogła porozmawiać z jakimś dobrym chrześcijańskim psychologiem; zrozumienie powodów, dla których przyciągnął Cię ktoś taki pomogłoby Ci szybciej zapomnieć. Będę o Tobie pamiętała w modlitwie; trzymaj się, czas naprawdę leczy rany i nie zawsze będzie Ci tak smutno. Wypełniaj sobie dni pracą/nauką, dobrymi spotkaniami i skup się na tym, co jest.

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: aniołek (92.58.92.---)
Data:   2014-10-05 18:42

Miłość miłością, ale podgrzewany kotlet (a w dodatku ze złej jakości mięsa) nikomu na zdrowie nie wyjdzie. Może jesteś zakochana, ale małżeństwo to nie wzloty i upadki, to nie chwile uniesień i namiętności, radości i złości, prób zmiany drugiej osoby. Skoro był Twoim chłopakiem i już miałaś co do niego skargi, po ślubie byłoby jeszcze gorzej. Małżeństwo musi być solidne. Zawarte z osobą, której jesteśmy pewni, z którą mamy dużo wspólnego, a na wiele kwestii patrzymy podobnie. Nie możesz być z kimś, kto do Waszego związku będzie próbował wprowadzić więcej osób. Ty masz prawo być żoną i wymagać jako żona. Wysyłanie zdjęć do niczego nie prowadzi. Zapomnij o nim. I już na przyszłość zapamiętaj, że symptom mamisynka i piotrusia pana jest dość powszechny, ale niestety prawie nieuleczalny.

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-05 19:26

To naturalne, że za Nim tęsknisz, skoro nadal Go kochasz. Dlatego też chcesz mieć z Nim kontakt i żeby wszystko wróciło. Przykro mi, że czujesz się tak źle. Gdyby Mu na Tobie zależało, to sam by zabiegał o Ciebie, walczył o Ciebie. To On powinien walczyć, nie Ty lub ewentualnie razem powinniście próbować coś naprawić. Ale widocznie On nie chce, bo tak jest Mu lepiej, wygodniej. Wiem, że cierpisz Kamilo i trudno Ci się z tym pogodzić. Ale najlepiej będzie, jeśli nie będziesz zabiegała o kontakt z Nim, skoro On nie wykazuje najmniejszej inicjatywy. Tak będzie Ci łatwiej zapomnieć (jeśli można zapomnieć), żyć dalej, bez Niego. Bądź dla siebie dobra i szukaj miłości i wsparcia u ludzi, którzy mogą Ci to dać, bo tego teraz potrzebujesz. Szukaj też miłości Boga. Trzymaj się :)

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: czerwona (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-10-06 14:51

Ponad miesiąc to krótko. Daj sobie czas. I nie odnawiaj kontaktu, bo jeszcze bardziej i dłużej będziesz się męczyć.

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: Beata (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-10-07 00:37

Miesiąc to naprawdę nic. Tęsknota może trwać latami, jak było to w moim przypadku, ale przetrwałam to i poszłam dalej swoją drogą.
Powiem Ci, że to rozstanie mogło być darem Boga dla Ciebie (dla Was), bo uwierz mi, że życie z maminsynkiem, to życie zmarnowane, pełne cierpienia, goryczy i frustracji i - doprawdy - dobrze, że Ci tego Bóg oszczędził.
Przeżyj smutek rozstania do końca i wyjdź naprzeciw nowemu życiu, czeka Cię jeszcze wiele i warto nie komplikować go sobie na własne życzenie. Nie rób sobie nadziei, nie szukaj kontaktu na siłę, a najlepiej usuń ze swego otoczenia wszytko co by Ci przypominało tę osobę i wspólne chwile, nie katuj się wspomnieniami.
A w międzyczasie zajmij swój czas i umysł czym innym, bardziej budującym - rozwijaj talenty, realizuj pasje, poznawaj ludzi, podróżuj, dokształcaj się lub pomagaj potrzebującym - chorym, dzieciom w domu dziecka, itp. Kiedy ma się rodzinę częstokroć już nie ma czasu na tego rodzaju samorozwój.
Życzę cierpliwości i siły

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: Ela (62.233.131.---)
Data:   2014-10-10 18:13

Oj i ja myślę, że jesli były problemy to znaczy, że ten człowiek nie był dobrym kandydatem na męża. Zobaczysz znajdziesz kogoś kogo pokochasz i będziecie dobrym, kochajacym się małżeństwem :)

 Re: Rozstanie - minął ponad miesiąc, boli nadal...
Autor: Nina (---.wyszkow.fuz.pl)
Data:   2015-05-03 17:25

U mnie od rozstania minęły trzy miesiące. Byliśmy razem prawie dwa lata. Bardzo mnie skrzywdził. I czego dowiedziałam się potem zdradził mnie w czasie naszego związku. Zostawił mnie dla innej. Rozwódki z dwójką dzieci, przespał się z nią zaraz na pierwszym czy drugim spotkaniu. Nie rozumiem tego jak można tak robić. Tylko po co tyle czasu mówił, że kocha, że mu zależy. Jego rodzice są przeciwni temu związkowi. Wyprowadził się do niej. Jak można wchodzić z butami w czyjś związek. Ostatnio rozmawiałam z nim tydzień po rozstaniu i od tamtej pory cisza. Było wiele trudnych jak i pięknych chwil. Tyle razy wybaczałam mu rzeczy, których nie powinnam. Od rozstania nie było dnia, w którym bym nim nie myślała. Nadal go kocham, choć nie wiem czy byłabym w stanie po tym wszystkim z nim być. Nadal utrzymuje kontakty z jego mamą, bo to dobra kobieta. Wszyscy mi mówią, że on nie był mnie wart. Codziennie modlę się, żeby Bóg pomógł mi o nim zapomnieć.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: