logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-21 11:19

Coraz trudniej jest mi się zmobilizować do działania, do szukania pracy. Tracę wiarę w siebie. Myślę, że jest to skutek niepowodzeń. Czasem nie mam już chęci na nic i tracę nadzieję, że cokolwiek się zmieni. Czuję się tak, jakbym nie zasługiwała w życiu na nic, jakbym nie mogła być szczęśliwa, tylko ciągle musiała się denerwować. Niektórzy mnie też skrzywdzili, jest mi trudno wybaczać, gdy już komuś wybaczę, to kolejna osoba znów mnie zrani. Otaczam się murem, aby nikt mnie już nie zranił, abym znowu nie cierpiała. Gdzie mam szukać szczęścia i miłości, choć nie wierzę, że na nie zasługuję, bo wszystko temu przeczy. Powinnam szukać miłości u Boga, tylko, że oddalam się od Niego, właśnie przez te ciężkie sytuacje, nie wierzę w Jego miłość do mnie. Może gdyby moje życie było szczęśliwsze, może bym uwierzyła. Ale gdy jest mi ciężko, to po prostu nie potrafię. Modlę się, rozmawiam z Nim, ale nie potrafię Mu zaufać i nie wiem, czego On ode mnie oczekuje?

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: maaja (---.icpnet.pl)
Data:   2014-10-21 15:49

Tylu ludzi nie modli się nie rozmawia z Nim, a Ty to robisz. Jesteś na najlepszej drodze, aby dobrze przeżyć ziemskie życie, bo bez kontaktu za swoim Stwórcą człowiek nawet nie ruszy z miejsca. Kiedyś "wojowałam", że nie znam Jego woli, bo nie mówi mi codziennie wyraźnie "co i jak", nie daje wyrazistych znaków, nie pokazuje palcem. Gdy przybyło mi lat, zaczęłam jako Jego wolę przyjmować każdy kolejny dzień. To bardzo uspokaja, a poza tym skraca perspektywę - człowiek przestaje się zadręczać, że teraz musi wiedzieć, co będzie robił za rok. Nie wiem, jaka jest Twoja sytuacja - może potrzebujesz pracy natychmiast, bo nie masz na chleb. Ale jeśli nie jest aż tak źle - postaraj się o dystans, spojrzenie z lotu ptaka na własne życie. Czasem tak jest, że spotkania z ludźmi są raniące - jedno po drugim. Znajdź w sobie miejsce także na to, bo w ten sposób Bóg z Tobą rozmawia. Nie potrafię dać Ci odpowiedz, bo także moje życie jeszcze trwa. Po Miłosierdzie Boże sięga się tylko całkowitą ufnością. Pozdrawiam.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: pocieszacz (109.206.193.---)
Data:   2014-10-21 17:09

Na ten moment nie czuję się na tyle mądra, żeby Ci doradzać. Ale wiedz, że jeśli chodzi o pracę to mam tak samo. Wydaje mi się, że mnóstwo z siebie daję, przygotowuję autorskie programy, dużo czytam, uczę się, chodzę na szkolenia i rozmowy... nic. Czasem jestem totalnie załamana. Mój mąż ostatnio mi powiedział, że mam przed sobą całe życie (odnoszę wrażenie, że Ty też) i jeśli będę się teraz denerwować i wszystko tak mocno brać do siebie, to za dwa lata będę wrakiem-zgorzkniała i bez nadziei. Może za dwa lata czeka na mnie wspaniała praca, ale wtedy jej nie dostanę, bo nie będę się już do niej nadawać. Nie wiem czy Ci to rozumowanie trafi do przekonania, mi czasem pomaga. Inni pocieszają mnie w ten sposób, że przecież nie może być tak cały czas, np. przez 50 lat i to też mnie przekonuje :P Staram się z tym nie polemizować. Życzę Ci wiary w siebie i odwagi do życia w codzienności :) No i Boga, Boga.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-21 20:22

Witaj Malutka.
Napisz, gdzie już szukałaś szczęścia i co Cię konkretnie zawiodło. Przeczytałam Twoje pytania od lutego :) Co próbowałaś robić w ciągu tych paru ostatnich miesięcy, żeby rozwiązać swoje problemy? Czy sądzisz, że zrobiłaś jakiś krok do przodu? Czy modlisz się za siebie? Czy masz grupę ludzi, którzy Cię znają i możesz im polecić swoje modlitewne intencje? Ufam, że nad sobą pracujesz. Jeśli tak jest, i nie czujesz dyskomfortu, by więcej pisać o sobie, podziel się swoimi osiągnięciami/porażkami. Pamiętam o Tobie w mojej modlitwie.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: pianka (---.limes.com.pl)
Data:   2014-10-21 20:56

malutka, nie musisz czuć, że ufasz Bogu, po prostu przyjmij to umysłem, że On Ciebie kocha, dba i ma wspaniały plan + bądź wdzięczna za to

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Tionne (78.9.156.---)
Data:   2014-10-21 21:14

Tez odnosze wrazenie, ze u mnie w zyciu nic się nie zmieni. Oby tylko nie na gorsze. Pytam Pana Boga o moje powołanie, gdzie, kiedy, jakie? Ale nic, a moze slepa jestem. Moze to 'nic', to jest to moje powołanie, nie wiem. Ale zaciskam zęby, ufam mimo to Bogu, ze tak jest to znaczy, ze On tak chce. I zycie tu na ziemi to nie jest tylko usłane różami. To takze takie zycie, w którym z pozoru nic nie mamy. Ale tak na prawde, trzeba szukac tych małych radości, drobnostek z których się bedziemy cieszyć. Bo trzeba sie nauczyć cieszyc z tych małych rzeczy. Zeby potem przyjąc tą radość z czegoś większego, lepszego. Wierzę, ze czeka gdzieś to szczescie na kazdego bez wyjątku. Mimo, ze wydaje mi się czasem, ze trzeba na nie zasłuzyc. Ale mam nadzieje, ze bedzie lepiej, bo nic mi innego nie zostaje. Wierze, ze Bóg pragnie kazdego tak samo obdarzyc po równo, miłością. Trzeba się otwierać na miłośc do kazdego człowieka, bo to tak jakby trening przed najpiekniejszą miłością jaka odnajdzie się w powołaniu, a potem u samego Boga w niebie. W milosci nie mozesz ustawac i zamykać się na nią. Trzeba się przynajmniej starać choc nie jest tu łatwo. Bo to zycie i tak jest bardzo krotkie w porownaniu do wieczności. Więc warto prosić o łaskę u Boga o wzrastanie w miłości mimo wszystko. Choćby wydawalo się, ze dookoła pustka i nic się nie zmienia. Bo zycie szybko mija na ziemi, czas szybko leci. Trzeba ufac Bogu bez względu na to czy dobrze czy źle, bo tak wiara tylko jest prawdziwa.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Adi (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-10-21 22:05

Witaj, dziwny zbieg okoliczności ale też jestem w takiej sytuacji co ty. Moja modlitwa i wiara jest wielka ale nic poza tym nie ma ponieważ boję się spowiedzi, a ostatnią miałem z rok temu, tego wszystkiego nazbierało się tyle, że już sam nie wiem jak mam wyznać swoje grzechy, a jednocześnie powstrzymać łzy. Dodam też że jestem homoseksualny i zbyt wrażliwy co jeszcze bardziej minie powstrzymuje. Zakładam, że ty też dawno się nie spowiadałaś bo gdyby tak było to była byś szczęśliwa gdyż Jezus przebywałby w twoim sercu. Wiesz w końcu będę musiał się zdobyć na odwagę jak i ty również bo śmierć dotknie każdego człowieka i lepiej zrobić to szybciej niż później. Wkrótce będzie pierwszy piątek miesiąca i może się zdobędę. Musisz wiedzieć że innego wyjścia nie ma. Liczę na ciebie i życzę szczęścia, którego nie znajdziesz nigdzie indziej jak tylko w spowiedzi.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Zagubiona w życiu (---.net.hawetelekom.pl)
Data:   2014-10-21 22:29

Droga malutka,
Nie jesteś jedyną osobą w takiej sytuacji, którą opisujesz. Też staram się szukać pracy, brakuje mi miłości. Czuję się beznadziejnie w takim zawieszenie. Ale ostatnio bardzo dużo się modlę i rozmawiam z Bogiem. I podobnie jak Ty nie potrafiłam Mu zaufać i myślę, że nadal jeszcze do końca nie zaufałam. Ale im większe zwątpienie pojawia się w moim sercu, tym więcej się modlę, tym intensywniej z Nim rozmawiam. I pomaga. Czuję się wtedy lepiej, czuję się pocieszona i przede wszystkim czuję, że Bóg jest ze mną. W przeszłości popełniłam wiele błędów, potem długo cierpiałam przez to. Ale teraz z perspektywy czasu wiem, że tak musiało być. Zrozumiałam co jest w życiu najważniejsze. Miłość do Boga i drugiego człowieka. Trzeba wierzyć w lepsze jutro oraz, ze wszystko dzieje się po coś.
Malutka zawierz Bogu, nie poddawaj się, a szczęście się do Ciebie uśmiechnie. Ufam, że i u mnie to nastąpi.
Pozdrawiam.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Samson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-22 00:34

Pomimo iż mam prace bardzo dobrze rozumiem Twoje rozterki. Posiadanie lub nie posiadanie pracy w dzisiejszych czasach często jest niezależne od nas (przynajmniej ja tak uważam) Także dołować sie tym czy zniechęcać nie należy. Moja koleżanka jak szukała pracy odmawiała nowennę pompejańską podziałało. Zrozumiem jednak jeśli nie możesz odmawiać takiej modlitwy. W szukaniu pracy nie ustawaj a tym bardziej nie zniechęcaj się niepowodzeniami.
Co do związków wiesz wybaczanie jest troche w centrum naszej wiary także... Wybaczaj i 77 razy (oczywiscie zależy od sytuacji ale piszę tu generalnie o postawie - warto naprawde jesli druga osoba tego nie doceni to na pewno znajdzie się taka, która zauważy w Tobie tą fantastyczną cechę. Wspomne o Tobie w modlitwie może pomoże
Trzymaj się

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-22 16:38

Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa i że podzieliliście się ze mną swoimi doświadczeniami. Przynajmniej wiem, że nie tylko ja tak czuję. Dziękuję Wam też za modlitwę. :)
Do G_JP: nie chcę pisać dokładnie o sobie, ale postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania. Szczęścia szukałam od dawna, nie znalazłam go, myślę, że jest to efekt złych wyborów, które dotyczą studiów, braku pracy, rozczarowania ludźmi, zranień, niespełnienia uczuć. To tak w skrócie. Co próbowałam robić? Szukałam i szukam pracy, ale nie ma efektów. Nie mogę znaleźć też innego zajęcia, jakiegokolwiek, co mnie po prostu załamuje. Nie po to kończyłam studia, aby żyć bez pracy i możliwości realizacji jakichkolwiek marzeń, choć chyba ich już nie mam. Starałam się zrozumieć siebie, ale nie potrafię myśleć pozytywnie, brakuje mi wiary w siebie i nadziei. Starałam się wybaczać, rozwiązać problemy, ale to wraca. Modlę się za siebie i za innych. Modlą się za mnie pojedyncze osoby, ale nie polecam Im swoich intencji. Wśród moich znajomych nie wszyscy żyją wiarą, modlitwą, inaczej podchodzą do życia. Tutaj osoby będące na Forum inaczej podchodzą do tych spraw, może dlatego tu piszę. Dziękuję Ci za chęć pomocy.
Co do Spowiedzi, to chodziłam do niej regularnie, czułam obecność Boga, dawała mi siłę i lepiej rozumiałam siebie. Teraz trudno mi się zmobilizować do niej, mam jakiś opór, chcę, ale nie mogę. Chyba ma to związek z tym, że znowu zostałam zraniona i mam dość ciągłego wybaczania, które jest już ponad moje siły. Może w ten sposób bronię się, aby nie zostać ponownie zranioną. Ktoś napisał, że Bóg ma dla mnie wspaniały plan, tylko ja tego nie widzę, może jestem ślepa, może widzę przez czarne okulary, nie wiem. Chciałabym wierzyć, że życie każdego człowieka ma sens i że On nas kocha, ale na chwilę obecną nie potrafię.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Samson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-22 20:52

Nie jestem pewien czy oczekuje ja to rozumiem trochę tak że Bóg który jest Miłością jest przy nas w ciężkich chwilach Wydaje mi sie że czasem obecność osoby kochającej wystarczy.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-23 00:35

Malutka, a co z psychologiem? Kontynuujesz terapię? Myślę, że jest Ci ona bardzo potrzebna. Wskazują na to Twoje zranienia, ich częstotliwość.
Zdajesz się być mądrą osobą, która nie lgnie do każdego, byle tylko jakoś zagłuszyć swoją samotność. Chyba trochę przebierasz w znajomych, prawda? Dlaczego więc Twoje życie jest jednym pasmem zranień? Raczej nie bierze się to z tego, że trafiasz wyłącznie na podłych ludzi. Klucz do Twoich ciągłych cierpień prawdopodobnie tkwi w dzieciństwie. To zapewne jakieś stare rany się w Tobie odzywają. To one Cię tak bardzo bolą, a nie to, co dzieje się obecnie.

Skoro masz już dość ciągłego wybaczania, postaraj się zrobić dla siebie coś, co pomoże Ci nie czuć się wciąż osobą skrzywdzoną. Tylko nie uciekaj przed wszystkimi ludźmi. Nie tędy droga.

Obawiam się, że stronieniem od konfesjonału też wcale sobie nie pomożesz. I szczerze mówiąc, trochę wątpię w tę Twoją niechęć wybaczania. Chyba że źle wybaczanie pojęłaś i za każdym razem próbujesz zadać gwałt swoim uczuciom, starając się je w sobie stłumić, zamiast cierpliwie czekać na ich uzdrowienie. (Rozumiem, że nie zostałaś zraniona w konfesjonale. Gdyby tak było, koniecznie poszukaj innego spowiednika.)

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Samson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 00:49

Przepraszam bardzo ale musze napisać bo chyba sporo osób tego nie wie. Na brak pracy lekarstwem jest praca a nie psycholog.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-23 01:39

Samsonie, ludzie mają różne problemy. Nie wszystkie wynikają z braku pracy. I zdobycie pracy takich problemów nie rozwiąże.
Dlatego błędem jest patrzenie na każdy ludzki problem poprzez pryzmat pracy. A jeśli nie błędem, to przynajmniej krótkowzrocznością. :)

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 01:58

Samsonie, a ja jednak myślę, że każdy doskonale wie, że na brak pracy lekarstwem jest praca. Rzecz w tym, że inne problemy mogą bardzo skutecznie przeszkadzać w szukaniu pracy. Malutka nie pierwszy raz skarży się, że została bardzo zraniona i nadal jest raniona przez ludzi. Nie ma siły wybaczać ani innym, ani sobie (za złe wybory). Przy tak mocno przeżywanym cierpieniu i poczuciu zranień naturalną reakcją jest uciekanie od ludzi. To wcale nie musi być dosłowne chronienie się przed ludźmi, ale ciągły lęk przed kontaktami. Taka z kolei postawa jest widoczna, a nie zawsze traktowana przez innych jako lęk. Raczej jako nieumiejętność sympatycznych kontaktów, naburmuszenie, niechęć do ludzi. W niektórych zawodach pracodawca nie chce takiego pracownika, z góry go przekreśla, bo potrzebuje ludzi otwartych, szczerze uśmiechniętych, swobodnych w rozmowie itd. Dopóki się nie uleczy swoich zranień, nie nabierze pewności siebie, można nie tylko nie znaleźć pracy, ale te niepowodzenia przeżywać jako kolejne zranienia i koło kręci się coraz szybciej. Nie ustawiaj więc zainteresowanej źle do dobrej rady "J". A Malutka do psychologa już chodziła (nie z powodu braku pracy), powinna to kontynuować, bo jest to jej bardzo potrzebne.

Malutka, wiem, że każdy kolejny krok jest trudniejszy, ale nie rezygnuj z tego, co może pomóc Tobie żyć. O pracę jest ciężko i możesz jeszcze długo szukać. Nie możesz natomiast na czas bezrobocia zrezygnować z siebie samej, z pracy nad sobą, z życia duchowego. To może Ci tylko pomóc w szukaniu pracy. Gdy zaczniesz się poddawać w jednym, to bardzo szybko wszystko runie i już nie będziesz szukać żadnego zajęcia. Już boisz się zakochać drugi raz, bo możesz być zraniona, już nie idziesz do spowiedzi, bo po raz kolejny trzeba wybaczać, nie szukasz czynnie nowych znajomych, bo starzy znajomi zawiedli zaufanie. Za chwilę przestaniesz szukać pracy "bo i tak nie znajdę". Nie rób tego. Nie wiesz co Cię czeka jutro, ale do tego jutra musisz się przygotowywać dziś. O siebie trzeba cały czas walczyć.

Ktoś tu na forum nie tak dawno napisał:
"Nie rezygnuj z chodzenia do kościoła, bo zostaniesz sama, będzie jeszcze gorzej i pogrążysz się jeszcze bardziej w tej beznadziei. Trwaj przy Bogu mimo wszystko i oddawaj codziennie Mu swój ból, łzy, tę trudną sytuację."
"Musisz znaleźć w sobie mocne strony, aby wiedzieć, czego chcesz i móc znaleźć pracę. Zastanów się, co lubisz robić, czego się nauczyłaś w życiu, w czym jesteś dobra i rozwijaj te umiejętności. Musisz je tylko odkryć i wzmocnić swoją wartość, która nie zależy od tego, czy masz pracę, czy nie."
Pamiętasz Malutka, kto to napisał?

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-23 03:41

Witaj Malutka:)

Podobnie jak J i Bogumiła z Krakowa, widzę, że potrzebujesz pomocy psychologa. Praca jest istotna do utrzymania się i do lepszego samopoczucia, ale nie tylko ona decyduje o szczęściu. Bywa, że trzeba jej długo szukać. Wykształcenie nie zawsze idzie w parze z zawodem. Mam taką jedną, świetnie wykształconą, koleżankę (nauki kończyła około trzydziestki), a zajmuje się sprzedażą i wygląda na to, że to może być dla niej bardzo intratna posada. Dalej, niedawno spotkałam na wizycie lekarskiej absolwentkę ochrony środowiska, która po przyjeździe tutaj, przekwalifikowała się na asystentkę do gabinetu lekarskiego. Inna moja znajoma absolwentka ochrony środowiska wydała się za chemika i razem porobili kariery naukowe właśnie w chemii. Jeszcze inne osoby po studiach zajęły się kosmetyką, fryzjerstwem, itd. Po prostu ludzie idą tam, gdzie są pieniądze i możliwość pracy. Myślę, że Ty sama o tym wszystkim świetnie wiesz. (Może praca, jako siostra PCK byłaby dostępna w Twoim miejscu zamieszkania?)

Wiem, że pracy szukasz już od jakiegoś czasu. Podobnie, od jakiegoś czasu starasz się poradzić sobie z uczuciami. Zastanawiam się, czy problemem są zranienia dużego kalibru (bo były takie, że każdy by je głęboko je wziął do siebie, np. ktoś Ci obiecywał małżeństwo, a tuż przed ślubem zmienił zdanie), czy też ty masz taką strukturę psychiczną, że nie możesz sobie z nimi poradzić, chociaż może większość ludzi zbytnio nimi by się nie przejęła (np. miałaś przyjaciela, któremu bardzo ufałaś, powierzałaś mu swoje tajemnice, a on przestał się Tobą interesować, bo np. zajął się bardziej swoim życiem i już nie ma tyle czasu dla Ciebie, albo jego sytuacja życiowa jest taka, że nie powinien się Tobą zbytnio interesować). Daję takie wydumane przykłady, żeby zorientować się, na czym stoimy. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z czymś, co wg mnie wymaga podejścia od strony duchowej i psychologicznej. W drugiej sytuacji powinien wystarczyć tylko psycholog. Jeśli czujesz, że „nakręcasz” się sama swoimi natrętnymi myślami, możesz mieć do czynienia z formą zachowania kompulsywnego. Niektórzy ludzie tak po prostu mają, że coś im nie daje spokoju, wracają do tego samego (w tym myśli o kimś, lub o czymś) i nie mogą się od tego uwolnić. Dobrze byłoby rozparzyć taką możliwość. Jeszcze raz, terapia u psychologa powinna dać Ci narzędzia do tego, by uprać się z takim problemem.

Zapytałam, czy ktoś się za Ciebie modli. Otóż owocność „Jeden drugiego brzemiona noście (…)”, (Ga 6,2), jest nawet potwierdzona w badaniach naukowych. Akurat pewnym badaczom zechciało się spojrzeć na to, (1) czy lepiej się jest modlić z kogoś, kogo się nie zna, czy (2) lepiej za kogoś, kogo się zna osobiście i ma się o tej osobie, jako taką wiedzę. Okazuje się, że ten drugi przypadek daje zauważalną przewagę nad tym pierwszym, jeśli chodzi o „mierzalną efektywność” modlitwy. Dlatego zachęcam do przyłączenia się do jakiejś grupy ludzi, którzy modlą się za siebie nawzajem, za konkretne intencje. Myślę, że im konkretniejsza intencja, tym lepiej. Z tego, co pisałaś na FPK, wyglądasz na osobą otwartą na Bożą Wolę w Twoim życiu, więc nie sądzę, że bardzo byś się podłamała, gdybyś nie dostała tego, o co prosisz. Ale, czy aby na pewno?;)

Jeśli chodzi o pracę, to polecam Nowennę Pompejańską. Jeśli już ją odmawiałaś, to jeszcze raz ją polecam.

Pozdrawiam. G_JP

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Tionne (78.9.156.---)
Data:   2014-10-23 12:17

"Niektórzy mnie też skrzywdzili, jest mi trudno wybaczać, gdy już komuś wybaczę, to kolejna osoba znów mnie zrani. Otaczam się murem, aby nikt mnie już nie zranił, abym znowu nie cierpiała. Gdzie mam szukać szczęścia i miłości, choć nie wierzę, że na nie zasługuję, bo wszystko temu przeczy."
Miłość i szczęście musisz najpierw znaleźć w samej sobie, w głebi siebie, polubic siebie. Od tego musisz zacząc, najpierw dowartościować siebie, wtedy dopiero będziesz przenosisz swoje pozytywne nastawienie na innych ludzi. Musisz krok po kroku przemyslec jak reagujesz na zranienie, jakie uczucia się w tobie rodzą i jak zewnętrznie to okazujesz. I gdy ponownie będziesz zraniona (jestes b.wrazliwa, mysle, ze z tego tez to się bierze, moze ktos inny na twoim miejscu nie odbebrałby tego jako zranienie, bo kazdy inaczej reaguje) musisz przeciwstawiać się tym negatywnym uczuciom w srodku. Jak? Podejsc do tego z dystansem, nie brac bardzo do siebie. Pros Boga, o Ducha Swiętego o pokój w tej sytuacji. Pomyśl, ze ten człowiek jest b.ubogi skoro zadowala się takim czyms jak ranienie blizniego. Nawet mu trochę tego wspolczuj i zycz w sercu zeby się zmienił i modl się za niego. I musisz tez pracować nad zewnętrznymi reakcjami jakie się ujawniają po zranieniu. Usmiechaj się, delikatnie, nie spuszczaj głowy nie rob smutnej miny. Czasem zaleznie od sytuacji powiedz swoją rację, z pewnością siebie. Zachowuj swoją godność bo ona nie zmienia się od tego, co powie czy zrobi jakis zagubiony raniący człowiek. Godność musisz utrwalać w sobie cały czas, bo jestes dobrym człowiekiem i tyle. Wiem na początku łatwo nie jest z niczym. Ale trening czyni mistrzem, bedzie coraz lepiej. I najwazniejsze pros Boga o pokoj w kazdej sytuacji, zobaczysz ze bedzie lżej. I nie pozbawiaj się spowiedzi sw., bo tym się umacniasz, choc tez moze tego nie zauwazysz od razu. Krok po kroku, cegiełka po cegiełce i zbudujesz swoją wartość najpierw w swoich oczach i potem w innych. Bez Boga nic nie mozemy i nic nie zbudujemy.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Jadzia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 15:10

Malutka tak bardzo cię rozumiem, jestem bez pracy, samotna, zraniona. Odpowiem ci wprost na Twoje pytanie (a właściwie to Jezus odpowiedział nam), które jest bardzo mądre i konkretne, trzeba mieć odwagę żeby zapytać: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Odpowiedź:
"Oto bowiem królestwo Boże wewnątrz was jest." Łk 17,21

Polecam przesłuchać piosenkę Anny Mari Jopek - Na dłoni
(a to mały fragment)
"Bo szczęście to przelotny gość.
Szczęście to piórko na dłoni,
Co zjawia się, gdy samo chce,
Lecz gdy się za nim nie goni…" Magda Czapińska

I jeszcze jedną piosenkę Whitney Houston - Greatest Love Of All
(a to mały fragment)
I decided long ago,
never to walk in anyone's shadows
If I fail, if I succeed
At least I live as I believe
No matter what they take from me
They can't take away my dignity
Because the greatest love of all
Is happening to me
I found the greatest love of all
INSIDE OF ME
The greatest love of all
Is easy to achieve
Learning to love yourself
It is the greatest love of all

Malutka największe szczęście i miłość jest w Tobie. Głowa do góry i udanych poszukiwań :) Ja wierzę że Ci się uda to odnaleźć, to co Bóg już dawno w Tobie odkrył (dlatego oddał za Ciebie życie) a zło cały czas próbuje Ci zasłonić i zniszczyć, ale się mu nie udało, Jezus pokonał zło.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 16:47

Dziękuję za kolejne wypowiedzi :) Nie spodziewałam się, że pamiętacie o czym kiedyś pisałam, wzruszyło mnie to. Kontynuuję terapię, ale nie wiem, czy z niej nie zrezygnuję. Wiem, że jest mi potrzebna i bardziej rozumiem siebie, tylko nie potrafię zmienić swojego negatywnego myślenia, nadal brakuje mi wiary w siebie. Moim problemem nie jest tylko brak pracy, a zranienia, jak pisała Bogumiła z Krakowa, przeszkadzają w jej znalezieniu, gdyż boję się kolejnych zranień i niepowodzeń. Może J masz rację, że źródło moich problemów tkwi w dzieciństwie, jak i to, że podczas wybaczania, zadaję gwałt swoim uczuciom, bo przecież nie mogę czuć złości, złych emocji.
Pamiętam Bogumiło z Krakowa, kto to napisał. :) Inaczej radzi się innym, trudniej przenieść to w życie. Myślę, że znam swoje mocne strony, mam jednak problem z brakiem wiary w siebie i w to, że coś mi się uda.
Nie szukam pracy w swoim zawodzie, często poniżej swoich kwalifikacji, ale na moje oferty nie ma odzewu. Nie odmawiałam nigdy Nowenny Pompejańskiej. Odmawiam za to Różaniec w różnych intencjach.
Do G_JP: myślę, że sama nie umiem sobie poradzić ze swoimi uczuciami, bo Ktoś mnie zawiódł, zranił i to kilka osób, dlatego po każdym takim zranieniu coraz trudniej mi wybaczyć. Tak, jestem wrażliwa i wszystkim się przejmuję, być może postrzegam świat inaczej niż inni ludzie. Dziękuję Ci też Tionne za rady odnośnie zachowania po jakimś zranieniu, odbieram je negatywnie właśnie, jako atak na moją osobę. Masz rację, jak i Jadzia, że miłości i szczęścia powinnam najpierw szukać w sobie.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-23 17:50

Malutka,
W każdym razie podejmuj kroki, by nie popaść w depresję. Sugeruję długie spacery (np. po dwie godziny dziennie w samo południe) i inną aktywność ruchową. Bierz suplementy witaminy D (inne wzmacniające układ nerwowy) i oczywiście olej z ryb (fish oil) lub lniany. Jeśli najdą Cię przygnębiające myśli, powiedz sobie, że Ty tak nie chcesz, że to wina Twojej psychiki, i zaraz staraj się przekierować myśli na coś pozytywnego. Rób to aktywnie, za każdym razem, gdy poczujesz, że dopadają Cię niedobre myśli. Jeśli masz możliwość, naświetlaj się lampą do fototerapii w depresji sezonowej, zwłaszcza zimą. Czytaj pozytywną lekturę, obejrzyj sobie coś śmiesznego na YouTube (tak żebyś się śmiała, aż spadniesz z krzesła). Z czasem, po latach, zauważysz, że ciężko ciągle jest być wrażliwym (chociaż też dobrze), i pewnie będzie coraz łatwiej żyć. Staraj się nie karmić 'your inner monsters' (nie hołduj swoim negatywnym emocjom;)). Serdecznie pozdrawiam. G_JP

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Jadzia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 18:31

Malutka jeżeli chodzisz na terapię to przepracujcie tzw. toksyczny wstyd. Może to Cię tak blokuje i powoduje strach i uczucie bezradności. Terapeuta powinien wiedzieć co to jest i jak się od tego uwolnić, jeśli to to. Ja to mam :(

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 18:35

"zadaję gwałt swoim uczuciom, bo przecież nie mogę czuć złości, złych emocji."

Jak to nie możesz? Dlaczego? Nasza wiara nie zabrania ODCZUWANIA. Jak ktoś wyrządza nam krzywdę, zdradza nas, zawodzi nasze zaufanie, to NORMALNE że takie emocje się pojawiają.
Nie o to chodzi, żeby je zdusić, bo tak naprawdę się nie da, my tylko udajemy że ich nie ma, bo chcemy, żeby ich nie było. A one i tak siedzą i kiedyś wybuchają, jak jesteśmy słabsi. Chrześcijanin ma nie tyle nie odczuwać, co przebaczać POMIMO odczuwania "złych" emocji. "Tak Panie Boże, on mnie naprawdę skrzywdził, ale mu przebaczam, bo ja też Ciebie ukrzyżowałam, a Ty mi przebaczyłeś". Emocje z czasem same będą się wyciszać. Ty nie powinnaś ich tylko podsycać, czyli w kółko o tym myśleć: "No skrzywdził mnie. Bardzo mnie skrzywdził. No żeby on wiedział jak bardzo mnie skrzywdził. Gdyby ktoś go tak samo skrzywdził, to by wiedział. Nikt mnie tak nie skrzywdził jak on. No ale ja nic nie czuję, nic nie czuję, nic nie czuję, bo jestem porządnym katolikiem. No do cholery głowę bym mu ukręciła, gdybym mogła. Gdybym tylko miała okazję. Nic nie czuję, nic nie czuję, nic nie czuję. Jak by mu to powiedzieć, żeby on wiedział jak mnie skrzywdził. Co by mu tu zrobić? Nic nie czuję..."

Bóg nam dał emocje w DARZE, a nie na złość. Nie tylko możemy je mieć, ale nawet możemy je czasem okazać. Mówię o tym, które nazywamy "negatywnymi". Okazanie naszego bólu, naszego strachu innych może nauczyć bycia lepszymi. Jeśli powiesz coś złego i zobaczysz w cudzych oczach lęk albo złość - to masz sygnał, że zachowałaś się źle, albo ktoś źle Cię odebrał, i albo trzeba przeprosić, albo wytłumaczyć. Jeśli boisz się ludzi, to jest potwierdzenie, że ktoś Cię skrzywdził, ale jest to też potwierdzenie, że jeszcze tego nie przepracowałaś. Człowiek, który otrzymał w życiu wiele miłości nie gromadzi w sobie złych emocji tylko dobre. Ty gromadzisz te złe, więc to znaczy, że coś w sobie musisz uleczyć. Coś co się stało wcześniej, a Ty sobie z tym jeszcze nie poradziłaś.
Nie traktuj tego jako coś złego, ale jako sygnał, że potrzebna jest solidna praca nad sobą. Natychmiast. Bo jeśli nagromadzisz tego w sobie jeszcze więcej, to albo zaczniesz naprawdę krzywdzić ludzi (rozładowanie tych złych emocji)albo bardzo skrzywdzisz siebie i nigdy nie ułożysz sobie życia tak, by choć trochę być szczęśliwą.

Te emocje są jak gorączka, która niby jest zła, ale ona jest darem, bo mówi: coś złego się dzieje, musisz się leczyć. Gorączka mówi, że coś ci grozi. Podobnie jak ból, który odczuwasz jako zło, ale on mówi: uważaj, ta noga jest chora, nie wolno ci teraz biegać, skakać. Są ludzie, którzy nie odczuwają bólu. W pierwszej chwili zazdrościmy im, bo to przecież cudowne. A oni łamią się na każdym kroku i chodzą z takimi ranami tygodniami, bo nie wiedzą, że coś się stało. Tak trzeba potraktować nasze "złe" emocje. To dar. Dzięki nim wiesz, że ktoś jest wobec Ciebie nie w porządku, że masz na kogoś uważać. Dobrze to widać po ludziach umysłowo upośledzonych. Oni czasem nie mają złych emocji, uśmiechają się do każdego i każde słowo biorą jako przyjazne. Można ich poniżać, wyśmiewać, kpić z nich, a oni się do ciebie będą uśmiechać. Nie widziałaś tego nigdy? Chciałabyś być taka, bez emocji, które Cię ostrzegają przed złym człowiekiem, złą sytuacją?

Potraktuj emocje jako dar, który o czymś Cię informuje. Ale nie można ich pielęgnować, jeśli są odczuwane jako złe, czyli pomagają grzeszyć albo rujnują serce. Czy chcesz, żeby gorączka trwała jak najdłużej, żeby ból się nie skończył? One powiedziały swoje, a teraz trzeba coś zrobić, żeby być zdrowym. Emocje są, ale nie trzeba nad nimi rozmyślać. Trzeba pielęgnować dobro, najlepiej przeciwieństwo tamtego zła. Ale nie udawać, nie wolno przed sobą i przed Bogiem udawać. Wykończysz się i poddasz. Nie bój się swoich emocji. Czasem wystarczy przestać się ich bać i przestać się za nie winić, a one się już trochę uspokoją. Jeżeli zdarzyło się coś złego, to masz do emocji prawo. Z samych emocji nigdy się nie spowiadamy, chyba że chcemy coś przez to powiedzieć spowiednikowi, ale nie mówimy tego jako grzechu.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: marta.m (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-10-23 19:34

Malutka polecam Ci książkę "Moc uwielbienia" Merlin R. Carothers.
"W trudnych sytuacjach często zwracamy się do Boga z prośbą o pomoc. Ale też często w naszej modlitwie słychać pretensje: dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego Bóg mnie tak doświadcza?

Łatwo ufać Bogu, gdy w życiu dzieją się same dobre rzeczy. Ale jak powierzać Mu samego siebie, gdy nagle znajdziesz się w trudnej sytuacji? Jak wtedy pozostać naprawdę blisko Boga? Jak zamiast Go obwiniać, naprawdę Mu zaufać? A może właśnie - jak dzięki trudnym sytuacjom jeszcze bardziej się do Boga zbliżyć?

Jeśli chciałbyś przeżywać wszelkie trudności zbliżając się do Boga, a nie oddalając od Niego... Jeśli chciałbyś Mu ufać, nawet gdy jest ciężko... Jeśli chciałbyś wyleczyć się z narzekania i zacząć dostrzegać dobro nawet w sytuacjach niemal bez wyjścia...

...tego wszystkiego może dokonać modlitwa uwielbienia. Ogromna moc tej modlitwy dokonuje autentycznych cudów przemiany serca.

Gdy nauczysz się tak modlić, autentycznie możesz doświadczyć Boga w codziennych sytuacjach, nawet tych bardzo trudnych.

Chciałbyś nauczyć się tak modlić i zacząć doświadczać mocy modlitwy uwielbienia? Sięgnij zatem po tę książkę!"

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-23 19:45

Teksty Bogumiły z Krakowa można już publikować w Humorze Dnia. Podstawą jest tekst:
"Tak Panie Boże, on mnie naprawdę skrzywdził, ale mu przebaczam, (...)", "No skrzywdził mnie. Bardzo mnie skrzywdził. No żeby on wiedział jak bardzo mnie skrzywdził. Gdyby ktoś go tak samo skrzywdził, to by wiedział. Nikt mnie tak nie skrzywdził jak on. No ale ja nic nie czuję, nic nie czuję, nic nie czuję, bo jestem porządnym katolikiem. No do cholery głowę bym mu ukręciła, gdybym mogła. Gdybym tylko miała okazję. Nic nie czuję, nic nie czuję, nic nie czuję. Jak by mu to powiedzieć, żeby on wiedział jak mnie skrzywdził. Co by mu tu zrobić? Nic nie czuję..."

A jak osoba z tekstu Bogumiły jeszcze zacznie powtarzać "Jestem dzikiem, jestem dzikiem, jestem dzikiem...", to będzie dla mnie dowód na to, że Bogumiła pracuje nad scenariuszem do ekranizacji "12 prac Asteriksa" ;)

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2014-10-23 20:18

Dłuuuugi wątek i poczytałam tylko Ciebie :) Nie będę Ci bajek opowiadać w temacie szukania pracy, bo to co uczyniono na przestrzeni 30 lat w Polsce to jest karygodne. Jak więc wyjść z tych problemów, które Cię przywaliły? Wiadomo, że duch jest najważniejszy dlatego ze swojego doświadczenia wiem,że to jest podstawą by nie doprowadzić się do fiksacji. Konkretnie słyszałaś o czymś takim jak pokora? Polega to na tym,że wierząc Bogu przyjmujesz to, co niesie każdy Twój dzień. Nie analizuj tego, bo Pan Bóg jest paradoksalny i pełen sprzeczności. Czemu taki jest? Myślę,że dlatego tak nas wychowuje, byśmy za mocno nie trzymali się swoich przekonań i idei fix. Dlatego czytając Ciebie myślę, że bez analiz zacznij przyjmować każdego człowieka na którego spójrz, jako Boży dar, po coś. Kiedyś to zrozumiesz, nie wszystko Miła od razu :) Co do miłości, to kiedyś spotkałam takiego chorego, ubogiego, "pokręconego", głodnego chłopaka. Miałam dwoje już dzieci i męża, który tylko mnie ranił bo i w domu rodzinnym swoje przeszedł. Wciąż się zastanawiałam czy jestem normalna? Niestety jak żyjesz w ciągłej traumie zewnętrznej, to nie wiesz co się dzieje. I właśnie ten chłopak poprzez swoją krótką uwagę wobec mnie i moich dzieci obudził we mnie miłość do dzieci. Było to coś cudownego, czego nigdy nie doświadczyłam w małżeństwie, ani od rodziców. Powiesz, że to absurdem. Ja natomiast poprzez obecność drugiej osoby miałam możliwość zrewidowania, co się dzieje we mnie. Dlaczego o tym piszę? Chcę byś wiedziała, że zamykanie się przed ludźmi to podszept Złego. Więcej jeśli czujesz opuszczenie i samotność może być tak, że Bóg wzywa Cię do większej miłości. Adoruj Go. Poddaje Cię próbie. Kochaj Go całym sercem. Bądź z Nim, nie opuszczaj Go. On Cię kocha.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-24 16:15

Dzięki G_JP za rady, chodzę na długie spacery i działają one na mnie pozytywnie. Bogumiło z Krakowa: nie myślę w tych kategoriach, że jak ktoś mnie skrzywdzi, to myślę tylko o tym, aby też cierpiał, aby mu coś zrobić, choć czasem też się odwdzięczam tym samym. Bardziej rozpamiętuję to wszystko, czuję ból i żal, złość też do siebie. Ładnie napisałaś o tych emocjach, chyba tłumię je w sobie, choć wiem, że są i coś mi mówią. Masz rację, że gromadzę w sobie te złe, zamiast te dobre.
Bardzo mi się spodobało to, co napisała Danusia, aby przyjmować każdy swój dzień z pokorą, że Bóg nas wychowuje i aby zacząć przyjmować każdego człowieka jako Boży dar. Szczerze mówiąc, to kiedyś tak patrzyłam na każdego człowieka, później mi to gdzieś umknęło, może na skutek tych zranień?
Dziękuję jeszcze raz Wam za dobre słowa, pomoc w zrozumieniu siebie. Postaram się podejmować pracę nad sobą.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-24 16:52

"Kontynuuję terapię, ale nie wiem, czy z niej nie zrezygnuję."
Dlaczego myślisz o rezygnacji? Spodziewałaś się może szybszych i większych efektów? Obawiasz się, że psycholog straci do Ciebie cierpliwość i postawi diagnozę, że jesteś niereformowalna, zaszufladkuje Cię i odeśle z kwitkiem? ;) Wolisz sama zwiać?
Znam osobę, która potrzebowała ponad pół roku, żeby nabrać zaufania do psychologa. Potem, kiedy już naprawdę zaczęła z nim współpracować, w dniu terapii była wrakiem. Z bólu. Takie były pierwsze skutki wracania do dawnych krzywd. Zdrowienie zaczęło się dużo później.

"Może J masz rację, że źródło moich problemów tkwi w dzieciństwie"
Najwcześniejsze lata naszego życia wywierają ogromny wpływ na to jak reagujemy emocjonalnie jako dorośli. Dlatego tak podkreślam to dzieciństwo. Nam się czasem wydaje, że nie warto do niego wracać. Mamy swoje "dojrzałe" spojrzenie na ten okres i jakoś trudno się nam rozstać z naszą wizją. Wolimy nieraz przyjąć uproszczone teorie, np. o naszej wrodzonej wrażliwości i niewrażliwości naszych bliźnich. Albo o przewrażliwieniu innych i naszej normalności, jeśli straciliśmy kontakt z naszymi emocjami. A takie podejście nikomu nie pomaga, ani nam, ani im. Wyzwala prawda.
Dzieciństwo w pewnym stopniu kształtuje też w nas obraz Boga, czasem mocno go fałszując. Dlatego ważne jest, żeby poznać te tkwiące w nas zakłamania. Łatwiej jest wtedy je od siebie odsunąć.
Z własnego doświadczenia wiem, jak ważna jest w tych sprawach pomoc drugiego człowieka (doświadczonego), którego darzymy zaufaniem. Bo nawet tzw. "normalne" dzieciństwo może bardzo niekorzystnie odbijać się w dorosłym życiu. A Twoje - o ile się nie mylę - należało do trudnych.
Dlatego nie rezygnuj z pomocy, Malutka. Może oprócz psychologa potrzebujesz jeszcze stałego spowiednika (kierownika duchowego)?

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-24 18:58

Odpiszę jeszcze na Twoje pytanie J i dzięki za odpowiedź. Nie wiem jeszcze, co zrobię, ale myślę o rezygnacji z przyczyn niezależnych ode mnie, nie dlatego że chcę "zwiać". Nie spodziewam się szybkich efektów i wiem, że nie jest to łatwa droga. Poza tym wcale nie chcę rezygnować. Wiem też, że dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze życie i że w nim kształtuje się nasza wartość.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: ja (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-10-24 20:21

Malutka jeśli chodzi o pracę to polecam nowennę do Świętego Józefa i świętego Jose Marii Escrivy. Mam nadzieję, że mimo obecnych trudów wszystko Ci się poukłada jak najlepiej.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: D (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-10-24 21:50

- Ukochałem Cię odwieczną miłością Jr 31, 3
- Czy nie jesteśmy silniejsi, kiedy wiemy, że jesteśmy kochani? "On i ja" G. Bossis
- Umiłował mnie, Malutką i wydał samego siebie za mnie. Jeżeli mnie ktoś miłuje jestem silny (o Eucharystii św. Jan Paweł II)
- Nigdy nie jesteśmy mocniejsi, niż wówczas kiedy ufamy Bogu F. F. Carvajal
- Zaufanie jest fundamentem miłości do Boga.
- Zaufaj, a wnętrze twoje wyciszy się i szatan straci dostęp do twych słabości. ZAUFAJ a on odstąpi. W tym sekret, tak, podkreśl to zdanie - "On i ja" G. Bossis
- Kochaj siebie, bądż sobą. Nie postąpisz naprzód bez miłości siebie.
- Nie mamy być idealni, mamy być wierzący.
- Może zostać uzdrowione tylko to, co zostało przyjęte i zaakceptowane.
- W cierpliwości ukryta jest potęga.
- W trudnościach i doświadczeniach poznaje się miłość. Miłosć doświadczana, ta dopiero się liczy (Wyszyński)
- Kiedy uznajesz swoją słabość jesteś siłą, która pociąga Mnie, twojego Króla "On i ja"
-Sama nic nie możesz. Powierzona Mnie, wsparta o Mnie, we Mnie, możesz wszystko. Dlatego powtarzam ci: nie zostawaj w sobie, przejdź we Mnie i pokornie proś Mnie, abym działał, a Ja będę działać "On i ja"

Polecam książkę o. Augustyna Pelanowskiego "Wolni od niemocy", rekolekcje "Laboratorium miłości" o T. Kotlewskiego i jak najwięcej modlitwy uwielbienia, bo na zniechęcenie najlepsze uwielbienie. Ja nauczyłam się Magnificat na pamięć, bardzo pomaga. Bardzo polecam modlitwę psalmami. Też nauczyłam się na pamięć psalmu O Bożej opiece (91). Szukałabym materiałów o pokorze, ufności i miłości - mam podobne problemy. Znalezione wskazówki, porady duchowe i inne zapisuję. Wracam do notatek, kiedy przychodzi kryzys. Te wymienione powyżej, są z moich "zbiorów". Nie ustawaj w modlitwie, wszak wychodzisz już z pozycji zwyciezcy. Wierzysz w Jezusa, a On zwyciężył. Nikt nie kocha Cię tak jak ON.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-24 22:19

Hej Malutka,

Ale jesteś popularna ;)

Pomyślałam, że napiszę Ci o mojej technice zapominania o niedobrych przejściach z życia, czy zranieniach. Nigdy mnie ta technika nie zawiodła od czasu, gdy jako dziecko nie mogłam zasnąć z powodu różnych strachów buszujących w moim pokoju (czytaj: mojej głowie). Ja generalnie psychologów uważam za bardzo ciekawych ludzi i darzę ich szacunkiem, ale tak wyszło, że ze swoimi problemami radziłam sobie sama, i raz też miałam wylanie moich bolączek na spowiedzi generalnej, (które też nie dotyczyły mnie, a raczej ludzi, z którymi ‘współcierpiałam’). Do tej pory mi głupio, że wtedy nie poszłam do psychologa, ale młoda byłam i jakoś pomyliło mi się, z czym, do kogo się idzie;)

Wrócę do techniki. Otóż możesz na początku pomodlić się i poprosić Ducha Świętego o uleczenie Twoich zranień. Trzeba je dokładnie przywołać z pamięci, tak by stanowiły one jakby film luz zdjęcia z Twojej przeszłości. Następnie w wyobraźni bierzesz każde takie zdjęcie lub taśmę filmową w ręce i tniesz je nożyczkami na tysiące kawałków, a drobiny rzucasz na wiatr lub do rzeki. Oczywiście, gdyby to była prawda, nie mogłabyś już tego złożyć w całość. Można to powtarzać, jeśli jednak uda Ci się złożyć kawałki w całość;) Proponuję takie rozwiązanie do sytuacji, jeśli uważasz, że obiektywnie podchodząc do sprawy to powinnaś była o zranieniu dawno zapomnieć.

Napiszę o jeszcze jednej technice stosowanej wobec żołnierzy, którzy popadli w zespół stresu pourazowego po wojnie w Wietnamie. Jeden żołnierz, o którym oglądałam film, miał tak okropną depresję, że nie opuszczał domu, rodzina go opuściła, a on płakał całymi dniami wspominając okropności wojny. Zgodził się na terapię, bo i tak nie miał nic do stracenia. Terapia polegała na tym, by opowiadać o tym, co spowodowało stres, czyli o przeżyciach wojennych. Na początku człowiek ten nie mógł wydobyć z siebie słów, płakał, trząsł się, skręcał się, ale jego terapeutka nie poddawała się. Tak było przez kilka lub kilkanaście sesji. W końcu zaczął mówić, opowiadać o tym, co go spotkało, racjonalizować, przeżuwać, i tak kilka lub kilkanaście razy „wkoło i wkoło Macieju”. W końcu zauważył, że mówi o przeżyciach normalnie, nie płacze, zaczął się uśmiechać i w końcu wrócił do życia.

Coś w tym jest, żeby zwerbalizować to, co w nas siedzi, i komuś o tym powiedzieć. Ja np. raz w tygodniu opisuję najważniejsze zdarzenia z ostatnich dni, a potem łatwo mi o nich zapomnieć, czy nie poświęcać im zbyt dużo uwagi. Znam inne osoby, które tak robią. Ktoś chwalił mi się, że zapisał już kilkadziesiąt brulionów (ale to przez wiele lat). Może Ty też spróbuj coś takiego robić, zwłaszcza, że jest możliwość, że skończysz z terapią. Wylewanie żalów przed innymi i pisanie blogów pewnie też należy do grupy werbalizacji swoich przeżyć.

Pozdrawiam. G_JP

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-25 05:49

Malutka, skoro musisz zrezygnować z terapii z przyczyn niezależnych od Ciebie, mówi się trudno. Może w niedalekiej przyszłości będziesz miała okazję podjąć ją na nowo. Im wcześniej, tym lepiej. Nie mów tylko, że osiągnęłaś jakiś wiek i że jest za późno. Znam przypadek skutecznej terapii osoby grubo po czterdziestce. Wiesz jaki to kawał życia do przerobienia?

Nie wiem, czy jest możliwe, żeby psycholog udzielił Ci wskazówek do całkiem samodzielnej pracy nad sobą na najbliższą przyszłość. Nie znam się na tym. W każdym razie, jeśli się z nim rozstaniesz, bardzo uważaj na techniki uśmierzające ból, które czasem polecają amatorzy. Bo owszem, mogą one w pewnym stopniu działać. Ale mogą wyrządzić też szkody. Będziesz potem łykać takie prochy przez całe życie, ale nie wyzdrowiejesz. (Każdy cierpiący człowiek, nie wyłączając dzieci, tego rodzaju techniki sobie wypracowuje.Też miałam kiedyś swoje.)

Może zetknęłaś się z książką o. Józefa Augustyna "Świat naszych uczuć". Jeśli nie, bardzo ją polecam. Na pewno sporo Ci wyjaśni. A fragmenty tej książki, być może trochę inaczej opracowane, znajdziesz tutaj:

http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-119.htm
http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-120.htm
http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-220.htm

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Malgorzata (---.adsl.highway.telekom.at)
Data:   2014-10-25 18:09

Witam. Zawierz cale swoje zycie Bogu a zobaczysz ze pomalu wszystko sie ulozy. Ale musisz tak z serca Mu sie oddac i zaufac powiedziec Mu Ty Jezu sie tym zajmij. I to tyle i az tyle. No i oczywiscie modlitwa, rozaniec, bardzo pomocna jest Nowenna Pompejanska. Przez Maryje do Jezusa. Zycze powodzenia z Bogiem.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-25 19:19

Dziękuję jeszcze za rady, piękne cytaty D i polecane książki. :)

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-28 13:45

Malutka,

J podała Ci dobre odnośniki. W drugim, znalazłam nawet fragment, który można uznać za przywodzący uśmiech na twarz. Jest to "Uciekając przed lękiem nie tylko nie oddalamy się od przeżywanego zagrożenia, które staje przed nami (w rzeczywistości czy tylko w wyobraźni), ale wprost przeciwnie przyciągamy jedynie to, czego się obawiamy. Strach (...) po prostu przyciąga to, czego się boimy. Stwierdzono kiedyś, że większość wypadków utonięcia odnieść można właściwie do tego, że tonący przeraził się możliwości utonięcia."

Teraz należałoby się zastanowić, jak badacze doszli do wniosku, który jest wyrażony w ostatnim zdaniu cytatu;)

Nasze porady są jednakowo warte ponieważ występujemy tu anonimowo nie podając ani wykształcenia, ani zawodu, ani doświadczenia (poza kilkoma osobami). Chyba nikt nikogo do odpowiedzialności nie pociąga. Nad całością czuwa Moderator wraz z ekipą. A ja jestem amatorką życia, i tutaj do niczego innego się nie przyznaję.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-28 22:11

"J podała Ci dobre odnośniki. W drugim, znalazłam nawet fragment, który można uznać za przywodzący uśmiech na twarz. (...) Teraz należałoby się zastanowić, jak badacze doszli do wniosku, który jest wyrażony w ostatnim zdaniu cytatu;)"

Jak? Myślę, że można to ustalić na podstawie relacji bezpośrednich świadków takich wydarzeń lub relacji tych, których udało się odratować. Mnie wcale nie dziwi taki wniosek. Chociażby dlatego, że wiem, jak osoby słabo pływające reagują na informację "tutaj już nie ma gruntu pod nogami".
Być może wniosek nie został najszczęśliwiej sformułowany. I możliwe, że jego istota jest trudna do uchwycenia dla osób, które nigdy podczas pływania nie poczuły, jak szybko traci się siły w wodzie, gdy nagle pojawi się lęk. Pewnie łatwiej takim osobom odruchowo pomyśleć, co ma do powiedzenia nieboszczyk. ;) W każdym razie na pewno nie do śmiechu jest tym, którzy się o takie rzeczy otarli w swoim życiu. Oni dobrze wiedzą, o co chodzi. I raczej nie będą łapać za słówka autorów tego typu wypowiedzi (w tym przypadku to słowa psychiatry V. E. Frankla, przytoczone przez o. J. Augustyna).

Bardzo lubię śmiać się i żartować. Ale tym razem Twój uśmiech, Małgosiu, zrodził we mnie obawy, że czytelnicy nie potraktują z należytą powagą tego, co w swoich książkach zawarł o. Augustyn. Dlatego dodam jeszcze fragment "Słowa od wydawcy", którym jest opatrzona jego książka "Świat naszych uczuć", również zawierająca przytoczony przez Ciebie "zabawny" wniosek.
Nie wiem, jak inni podchodzą do takich spraw. Dla mnie nie tyko treść książek ma znaczenie, ale także sylwetka autora.

"Książka jest zapisem refleksji o. Józefa Augustyna na temat ludzkich uczuć, lęków i wychowania seksualnego, które rodziły się w kontekście bogatej działalności duszpasterskiej Autora. Każde zdanie poparte jest dużym doświadczeniem kierownictwa duchowego oraz doskonałą znajomością ludzkiej psychiki.
Książka, jak wskazuje jej podtytuł, jest praktycznym przewodnikiem, dzięki któremu możemy łatwiej odkrywać bogactwo swoich uczuć, akceptować je i uczyć się nimi mądrze kierować. Cenne jest to, iż usiłuje ona łączyć problemy natury emocjonalnej z doświadczeniem duchowym i religijnym. W praktyce codziennego życia nie da się bowiem oddzielić problemów emocjonalnych i psychicznych od moralności i wiary."

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-29 01:04

J,
Napisałaś: "Bardzo lubię śmiać się i żartować. Ale tym razem Twój uśmiech, Małgosiu, zrodził we mnie obawy, że czytelnicy nie potraktują z należytą powagą tego, co w swoich książkach zawarł o. Józef Augustyn." Te obawy idą zbyt daleko, wręcz nie są potrzebne. Chciałam wnieść do wątku trochę humoru.

Szanowni czytelnicy FPK, już wiele osób mi mówiło, że ładnie się uśmiecham, ale to było na podstawie tego, co te osoby widziały. Teraz J napisała, że mój wpis sugerujący, że tekst o. Augustyna przywodzi uśmiech na twarz, może wpłynąć na to, jak możecie odebrać zasugerowany przez J tekst. Nie wydaje mi się, abym miała znaczący wpływ na to, jak ludzie odbierają to, co czytają, ale nie mogę dyskutować z subiektywnymi odczuciami. Myślę, że czytelnicy sami potrafią ze zrozumieniem tekst przeczytać i ocenić, co jest warty, zwłaszcza tekst napisany dla każdego. Lubię teksty o. Józefa Augustyna i obca jest mi chęć podważania powagi tekstów tego autora. Poza tym mówimy o cytacie zawartym w tekście o. Józefa Augustyna, czyli o czymś, co napisał ktoś inny.

Odnosząc się do mojego wtrącenia, co do przyczyn utonięć, nawiązałam do niego, bo sama się kiedyś topiłam. Nie bałam się, natomiast jestem pewna, że byłam zmęczona i zabrakło mi kondycji i umiejętności pływackich, chociaż zdawałam test na kartę pływacką. Dziwię się, że uczucia strachu nie pamiętam. Cieszę się, że nieopodal był ratownik i uratował mnie. W każdym razie, gdy idziecie pływać, nie sądźcie, że gdy nie będziecie się bać, to nie utoniecie. Liczą się Wasze umiejętności pływackie, tudzież warunki, w jakich się pływa. Wybijcie sobie pływanie po alkoholu (wtedy zwykle przybywa odwagi). Miałam takiego jednego kolegę (razem przystępowaliśmy do egzaminu przed I Komunią), który miał zostać księdzem. Jednak założył rodzinę. Raz trochę wypił z kolegami, i akurat wtedy stwierdził, że pójdzie popływać. Chyba nie muszę dodawać, że to było jego ostatnie pływanie.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: życzliwa (---.tvkdiana.pl)
Data:   2014-10-29 07:52

Malutka, polecam Ci nowennę w intencji pracy św. Josemarii Escrivy i koronkę do Miłosierdzia Bożego.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-30 00:05

"Te obawy idą zbyt daleko, wręcz nie są potrzebne. Chciałam wnieść do wątku trochę humoru."
Małgosiu, dobre intencje to nie wszystko. Nie zawsze wystarczają. Owszem, kiedy zabierasz głos, TY wiesz, co Tobą kieruje i co chcesz przekazać innym - o ile jest to przedmiotem Twojej refleksji. Ale wcale nie musi się to pokrywać z tym, co wyczytują z Twoich wypowiedzi ich odbiorcy. Tutaj, na forum, gdzie brak elementów niewerbalnych, dużo łatwiej o nieporozumienia niż w realu.

Twoje słowa "J podała Ci dobre odnośniki. W drugim, znalazłam nawet fragment, który można uznać za przywodzący uśmiech na twarz." można odczytać na wiele sposobów. Mnie trudno doszukać się w nich prawdziwego uznania dla treści książek. Zwłaszcza że w kolejnym akapicie zaznaczasz, że nasze porady są jednakowo warte. A moją zasadniczą poradą są właśnie książki. Sama zetknęłam się z nimi kilkanaście lat temu. Były dla mnie odkrywcze. I wiem również, że nie była to wyłącznie moja opinia. Nie tylko mnie zafascynowało podejście do tematu. A od Ciebie słyszę, że są dobre bo... doszukałaś się w nich niezręczności językowej wywołującej uśmiech. Naprawdę uważasz, że ten Twój jedyny argument "za" stanowi dla innych zachętę do poważnego potraktowania książek? Chciałabyś, żeby w podobny sposób ktoś "zareklamował" książkę poruszającą bardzo poważne, trudne tematy, książkę mającą pobudzić do głębokiej refleksji, którą Ty właśnie komuś poleciłaś? Nie obawiałbyś się, że tego rodzaju komentarz może zrazić kogoś do niej jeszcze zanim po nią sięgnie albo spłycić jej odbiór?

"Nie wydaje mi się, abym miała znaczący wpływ na to, jak ludzie odbierają to, co czytają"
A gdybyś nie miała znaczącego, ale niewielki, to czy wtedy już nie warto się zastanowić, czy jest to wpływ dobry?

"Poza tym mówimy o cytacie zawartym w tekście o. Józefa Augustyna, czyli o czymś, co napisał ktoś inny."
Gdyby ktoś bazował na niepoważnych opracowaniach, automatycznie odbijałoby się to na wartości jego pracy. W tym przypadku chodziło o drobne potknięcie językowe, które w moich oczach niewarte jest dalszej uwagi.


Małgosiu, mam wrażenie, że za Twoimi słowami do mnie (nie chodzi mi tylko o ten wątek) kryje się coś więcej, coś ważniejszego, niż wyrażasz to werbalnie na forum. Gdybyś chciała o tym ze mną porozmawiać, proponuję przeniesienie naszej rozmowy na priva.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: j (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-10-30 21:02

Skupiasz się tylko na sobie, na zranieniach w czym widzę Twój najzwyczajniej w świecie EGOIZM. Jakby tak Pan Jezus nosił urazy do nas tak jak Ty do ludzi to by nas nie było na ziemi. W patrzeniu na urazy, wiecznie je przeżywając szczęścia nie znajdziesz. Musisz zacząć kochać zdrowo, malutka. Boisz się życia i zasłaniasz ten lęk przeżywaniem tych zranień swoich, zasłaniasz się za nimi, boisz się wyjść bo trzeba by było zacząć żyć.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-11-01 17:30

Byłabym ostrożna z przepisywaniem egoizmu komuś, kto, np. poświęca swój czas by pomóc innym na FPK. Tutejsza wyszukiwarka do autorki 'malutka' podaje około 400 wyników. To nie rekord, ale jednak dowód, że Malutka dba o innych. Przecież wiemy, co to jest zmęczenie materiału. Jeśli ktoś twierdzi, że wielokrotnie zawiódł się na ludziach (nawet, jeśli byłyby to odczucia subiektywne) i z tego powodu wycofuje się z otwartości na nowe relacje, to chyba nie tędy droga w pomocy tej osobie, by oskarżyć ją o nadmierne dbanie o własne interesy. Może nasza Malutka próbuje ochronić się przed załamaniem. Apeluję o więcej wrażliwości na ludzkie cierpienie. Pan Jezus był właśnie wrażliwy na ludzkie cierpienie, a ponadto nie był kobietą.

 Re: Gdzie szukać szczęścia i miłości?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-11-01 18:37

Dzięki G_JP za zrozumienie :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: