Autor: Franciszka (213.158.222.---)
Data: 2014-11-09 21:35
Sstaszek ma rację, że pierwszym i najważniejszym krokiem na drodze do uzdrowienia relacji jest odsunięcie się. Jednak nie zawsze, nie w każdej relacji jest możliwe skorzystanie z tego. Czasem trzeba żyć wspólnie z osobą, z którą relacje nie układają się dobrze. Chrześcijanin ma na to zawsze takie samo rozwiązanie: życie życiem sakramentalnym, trwanie na modlitwie i formowanie siebie tak, by zbliżać się do Pana Boga, do świętości, szczęścia z Nim w Niebie.
W trudnych relacjach potrzebna jest wielka pokora, by zrozumieć, że drugi człowiek też chce być szanowanym.
Od pewnego czasu zauważam pojawiające się twierdzenia różnych osób, że ktoś inny "zaniża wartość mojej osoby". Jak to możliwe, by ktoś wpływał na moją wartość? Przecież jestem dzieckiem Bożym, bo Pan Bóg mnie stworzył, a podczas sakramentu chrztu świętego dał mi Swojego Ducha, czyli Ducha Świętego. Jestem Jego świątynią. Mieszka we mnie Duch Święty, Jezus karmi mnie Swoim Ciałem, a Maryja Niepokalana otacza płaszczem swojej opieki, wstawiając się za mną przed Swoim Synem.
Wiktoria, nie przejmuj się teściową, ale bądź sobą. Ona nic ci nie zrobi, o ile zachowasz swoją tożsamość i godność żony oraz gospodyni we własnym domu. Jesteś żoną i może nawet matką, a jeśli jeszcze nie jesteś, to mam nadzieję, że będziesz w przyszłości. Skup się na swoim życiu, na waszym wspólnym małżeństwie. Oboje z mężem macie swoje życie, za które teraz ty jesteś odpowiedzialna, jako strażniczka domowego ogniska.
Porównywanie się z teściową i konkurowanie z nią jest bardzo destrukcyjne, niszczące. Patrz w górę, ku Niebu i staraj się naśladować Jezusa, a nie teściową. Nie włączaj męża w swoje rozgrywki, bo nie wygrasz w tym trójkącie, gdy będziesz nastawiać syna przeciwko matce. Rób swoje i zdystansuj się od teściowej, a jak tylko będzie to możliwe, uciekajcie od niej oboje z mężem, bo taka zaborcza matka, jaką może być ta kobieta, może zniszczyć małżeństwo, rodzinę, którą jesteście z mężem.
|
|