Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-05-11 16:50
KKK "1311 Przy bierzmowaniu, podobnie jak przy chrzcie, kandydaci powinni poszukiwać pomocy duchowej, wybierając sobie świadka bierzmowania. Zaleca się, żeby był nim ktoś z rodziców chrzestnych, by wyraźnie zaznaczyć jedność obu sakramentów ".
Katechizm mówi o "pomocy duchowej", a więc nie jest to jedynie osoba świadcząca, że coś się odbyło, ale także osoba pomagająca w życiu religijnym (przez modlitwę, rozmowę, inną pomoc). To świadkowie ślubu są jedynie po to by zaświadczyć o ślubie, gdyby zniszczyły się dokumenty w parafii (pożar, wojna).
Piszesz, że "między bierzmowanym a świadkiem nawiązuje się jakby duchowe braterstwo". To nie jest coś automatycznego. Tak powinno być, ale samo się to nie zrobi. Nie można też zrobić tego jakoś sztucznie.
Ta ostatnia uwaga może być dla Ciebie ważna, gdy pamiętamy pewien długi wątek. Możemy mówić o braterstwie duchowym, ale nie możesz tego wymagać (zbytnio oczekiwać). Bierzmowany, jeśli będzie miał taką potrzebę, może z Tobą zerwać znajomość, wyjechać, nie pisać - ma swoje własne życie. Nie możesz się w to życie pakować w sposób, jakiego on nie chce. Nie możesz go pouczać, nadzorować, "molestować moralnie" ;)) Takiego określenia chyba nie ma, ale rozumiesz, co chcę powiedzieć? Nawet kierownik duchowy nie ma prawa zbyt ingerować w życie podopiecznego, musi dać miejsce na działanie Ducha Świętego i musi (co czasem jest trudne) nawet "pozwolić" (dopuścić) na grzechy ciężkie, bo Bóg daje każdemu wolną wolę. Myślę tutaj o dwóch sprawach:
- jeśli zbyt "poważnie" (w sensie zbyt surowo, nierozsądnie) do tego podejdziesz, to chłopak ucieknie od Ciebie, bo odczuje to jako gnębienie;
- gdy się z tego powodu rozstaniecie, to przy Twoim charakterze przeżyjesz to jako dramat i nie będziesz umiał sobie z tym poradzić.
Rzeczywiście kiedyś nie było "świadka bierzmowania". Przede wszystkim dlatego, że chyba do VIII wieku bierzmowanie było połączone z chrztem, więc był obecny chrzestny (albo "poręczyciel chrzestny"), który obiecywał duchową pomoc, nie było sensu mnożyć świadków. Teraz w Kościele łacińskim te dwa sakramenty są zazwyczaj udzielane oddzielnie. Teraz proponowany jest na świadka bierzmowania chrzestny, ale jest tysiące powodów, dla których bywa inaczej (chrzestny nie żyje, wyjechał i nie ma z nim kontaktu, pokłócił się z rodzicami, rozwiódł się i żyje w niesakramentalnym związku, zmienił religię lub wyznanie, bierzmowany w ogóle go nie zna, bierzmowany chce sam kogoś wybrać, chce mieć na świadka przyjaciela, brata, albo osobę, która go wprowadza w świat religijny). Często też ksiądz przygotowujący do bierzmowania w ogóle nie proponuje chrzestnego, bo jest w parafii moda na kolegów.
A gdy chodzi o modlitwę - nie ma żadnych zasad, limitów albo obowiązkowych modlitw. Podejmujesz się pomocy duchowej. Wystarczy, że będziesz o tym pamiętał. Że do tej myśli będziesz powracał. Wtedy życie samo podpowie jak to ma wyglądać. Musisz się nauczyć nie schematów, ale odczytywać znaki czasu.
Ale spróbuję coś podpowiedzieć:
1. Wiesz, że będziesz świadkiem bierzmowania, znasz człowieka. Teraz jest czas na modlitwę za niego, aby jak najlepiej przeżył tę chwilę. Może wiesz (albo obserwuj) jakich darów Ducha Świętego najbardziej potrzebuje. (Możesz właśnie dlatego sam rozważyć modlitewnie wszystkie dary). Jeśli to nie jest długi okres oczekiwania, to możesz (nie musisz) modlić się o to codziennie. Obojętne jak. Albo za każdym razem inaczej swoimi słowami, albo wymyśl i napisz jakąś modlitwę i czytaj ją codziennie, albo codziennie dziesiątka różańca tajemnica Zesłania Ducha Świętego, albo raz w tygodniu litanię do Ducha Świętego, albo jedną z pieśni do Ducha Świętego czytaj jak modlitwę, albo śpiewaj hymn do Ducha Świętego. W modlitwie masz czuć się WOLNY. Tylko od Ciebie zależy jak, ile, kiedy, za kogo się modlisz.
2. Podczas samej liturgii nie musisz modlić się w jakiś szczególny sposób. Nie lekceważ zwykłych, przepisanych gestów liturgicznych, bo Kościół je przemyślał i są z jakiegoś powodu. "Lekceważenie" - nie chodzi mi dosłownie o złe traktowanie, tylko o to, żebyś nie uważał, że to jest NIC, dlatego Ty MUSISZ zrobić coś więcej. To nie jest nic, tylko to co trzeba. Wystarczy, że będziesz czynnie brał udział w liturgii, obserwował, wykonywał nakazane gesty - a wszystko będzie dobre i piękne. Śledzenie gestów liturgicznych jest tak samo piękne jak osobista modlitwa i też jest modlitwą. Ale możesz tuż przed liturgią wszystko co będzie się działo ofiarować za tego chłopaka. Możesz ten akt powtarzać co jakiś czas, żeby "przypomnieć" o tym Bogu i sobie. Możesz oczywiście modlić się w trakcie bierzmowania w sposób szczególny, bardzo serdeczny. Ale wiesz czego się boję? Że będziesz chciał wtedy modlić się najpiękniej, najlepiej, najszlachetniej, najgoręcej - i całe Twoje serce będzie zajęte jedynie wyborem najbardziej trafnej modlitwy - wtedy, kiedy dzieje się cud, bo Duch Święty przychodzi do kogoś. Możesz się zacząć zachowywać tak, jakby Twoja modlitwa była ważniejsza od samego sakramentu.
3. Modlitwa po bierzmowaniu. Dobrze, jeśli potrafisz modlić się za niego długo, nawet do końca życia. Ale dobrze Ci radzę: nie podejmuj się żadnych długotrwałych obowiązkowych modlitw. Chyba że na jeden tydzień. Pamiętaj, że życie przyniesie Ci wiele innych tematów modlitewnych, które w danej chwili mogą być dla Ciebie ważniejsze, a wtedy zaczną się problemy. Jeśli już chcesz się czegoś podejmować na dłużej, to na przykład tego, że jak tylko zauważysz jakąś jego potrzebę (fizyczną, psychiczną, moralną) to WTEDY się pomodlisz. Albo raz w roku w rocznicę bierzmowania, albo zawsze w Zesłanie Ducha Świętego. Albo po prostu jak sobie przypomnisz. Nie podejmuj rzeczy wielkich i długich i częstych. Zagubisz się w tym, będziesz sparaliżowany podjętym obowiązkiem modlitewnym. Nie ma żadnych ustalonych przepisów modlitewnych dla świadka bierzmowania. Każdy robi co chce i ile chce.
"Zaleca się, żeby był nim ktoś z rodziców chrzestnych". Teraz się tak zaleca, ale podobno kiedyś było inaczej.
Cytuję:
"O świadku bierzmowania mówił także Pontyfikał Rzymski wydany w roku 1596, a więc po Soborze Trydenckim. Z dokumentów tych dowiadujemy się, że funkcję tę mogły pełnić osoby tej samej płci, co bierzmowany. Nie mogli to być jednak rodzice chrzestni. Tylko wtedy, gdy udzielano bierzmowania zaraz po chrzcie, chrzestny był jednocześnie świadkiem bierzmowania. Funkcji świadka nie mogli także spełniać rodzice bierzmowanego i współmałżonkowie. (...)
Zmiany dotyczące zadań i możliwości wyboru świadka bierzmowania dokonały się po reformie liturgicznej Soboru Watykańskiego II. Odnowione „Obrzędy bierzmowania” najpierw jednoznacznie stwierdzają, że każdemu bierzmowanemu powinien towarzyszyć świadek. Dalej zaznacza się, że jego rola nie może ograniczyć się tylko do udziału w czasie liturgii sakramentu i przedstawienia szafarzowi kandydata. Świadek powinien towarzyszyć kandydatowi w przygotowaniach do sakramentu oraz pomagać mu w wypełnieniu przyrzeczeń złożonych na chrzcie. (...)
Świadkami bierzmowania mogą być także rodzice kandydatów oraz inni przedstawiciele rodziny. Można wybrać także inne osoby spoza rodziny. Najważniejszym kryterium, jakie powinien spełniać świadek jest jego duchowe przygotowanie. Poza tym musi posiadać następujące przymioty: wystarczająca dojrzałość do pełnienia tej funkcji, przynależność do Kościoła katolickiego, przyjęcie wszystkich sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, czyli chrztu, bierzmowania i Eucharystii oraz brak wykluczenia od życia sakramentalnego. Oznacza to, że osoby rozwiedzione i żyjące w nowym związku małżeńskim nie mogą być świadkami bierzmowania."
http://liturgia.wiara.pl/doc/420788.Bierzmowanie-mistagogia-celebracji/9
|
|