logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wszystko mi się posypało, chciałbym umrzeć.
Autor: Mirek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-30 12:09

Chciałbym umrzeć. Wszystko mi się w życiu posypało i niestety tylko cud mógłby to odmienić. Niestety kapłani dużo mówią o cudach ale jakoś ich niewiele w przeliczeniu na ludzką populację. Każdy powinien być zdrowy i szczęśliwy, niestety przytłaczająca wiekszość cierpi, a Bóg nie wiadomo czy w ogole go to obchodzi zakładając że isnieje.....

 Re: Wszystko mi się posypało, chciałbym umrzeć.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-04-01 19:36

"Każdy powinien być zdrowy i szczęśliwy, niestety..."

No tak, masz rację, taka była wola Stwórcy, ale dlaczego tak nie jest, doczytaj w 3 rozdziale Księgi Rodzaju.

"Wszystko mi się w życiu posypało" brzmi enigmatycznie, nie pozwala odnieść się do konkretów. Ale gdybyś zrobił bardzo głęboki rachunek sumienia w oparciu o przykazania, to może okazałoby się, że do tego posypania przyłożyłeś własną rękę. Nei wiem... podsuwam kierunek myślenia. Może to były bożki, może VI przykazanie, Ty sam wiesz, co Cię doprowadza do tak dramatycznych pragnień, jak pragnienie śmierci.

"Niestety kapłani dużo mówią o cudach..."
To nie niestety, tylko na szczęście mówią o cudach. Kapłani nauczając zgodnie z nauką Chrystusa przede wszystkim mówią o cudach NAWRÓCENIA I NIEUSTANNEGO NAWRACANIA. Tymi cudami są zmiany sposobu myślenie, postrzegania trudów, przewartościowania priorytetów a nade wszystko zawierzenie Woli Bożej. Woli Bożej odbieranej nie jako kara, zsyłanie nieszczęść, tylko wyciągnięcie nauki do czego doświadczane trudy powinny prowadzić.

"a Bóg nie wiadomo czy w ogole go to obchodzi zakładając że isnieje....."
Z taką "zażyłością z Bogiem" trudno Ci będzie spostrzec dobro, które może wynikać z tego posypania. To często sytuacje z ludzkiego punktu nie do rozwiązania, nie do udźwignięcia prowadzą do nawrócenia, bo tylko On jest wszechmocny, tylko w Nim ostatnia nadzieja. Nie przypisuj Bogu zła.

"Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam,
że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat,
abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga,
ale że On sam nas umiłował
i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować.
Nikt nigdy Boga nie oglądał.
Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas
i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.
My także widzieliśmy i świadczymy,
że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu.
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.
Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości,
że mamy pełną ufność na dzień sądu,
ponieważ tak, jak On jest w niebie, i my jesteśmy na tym świecie.
W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.
My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.
Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi.
Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga,
miłował też i brata swego" (1 J 4,7-21).

W każdym nieszczęściu to ludzie ludziom gotują los. To ludzie stosują skażenie środowiska, przemoc, wyzysk, oszustwa, złe intencje w rządzeniu. To ludzie krzywdzą się przez brak szacunku do bliźniego, przez upadające wartości rodzinne, moralne.
Spójrz na swoją trudną sytuację od tej strony, próbując znaleźć przyczyny Twojego trudnego położenia, wtedy łatwiej będzie Ci iść w stronę pozbierania tego, co się posypało.
Jeżeli jest w Tobie choćby szczątkowa wiara w Boga, to przede wszystkim nie traktuj Go jak złotej rybki. Boże cuda, choć nieraz mają bardzo wymierny charakter, ogólnie mówiąc - rzeczowy, to nie polegają na zaspakajaniu naszych oczekiwań, ale o tym napisałam już wcześniej.

Wracając do tytułowego problemu. Nie ma sytuacji, gdzie śmierć na życzenie jest dobrym rozwiązaniem. W sieci jest wiele świadectw osób, które nie były chodzącym dobrem i miłością. To często osoby dotknięte ciężką przeszłością kryminalną wręcz bandytyzmem, krańcowymi stanami nałogów, ciężkich chorób.
Może to będzie dla Ciebie jakimś punktem, gdzie chwycisz się Pana Boga. Przez zawierzenie, uspokojenie emocji zaczniesz postrzegać wyciągnięte pomocne dłonie.

"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą" (Mt 7, 7-8).
Pozwól się dotknąć zacytowanym fragmentom Słowa Boga żywego.

 Re: Wszystko mi się posypało, chciałbym umrzeć.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-04-01 22:29

Drogi Mirku,

To nie Pan Bóg sprowadził na Ciebie cierpienia, nie Pan Bóg Cię krzywdzi, nie Pan Bóg psuje Ci w tym życiu.

Kiedy świat się pyta, gdzie jest Bóg, gdy ludzie są wygnani z domów, nie mają co jeść, są ofiarami wojen, zamachów, chrześcijanie mają jedną odpowiedź: Ten Bóg, cierpi razem z nimi. Nie jest gdzieś na górze, niedostępny i nie obchodzi go ludzka bieda.
Trudno w to czasem wierzyć. Ale właśnie Bóg, wyszedł nam naprzeciw, dał nam Jezusa. Bóg stał się człowiekiem. On doświadczył wszystkiego, co my - oprócz grzechu.

On wie, co to znaczy być uchodźcą (Mt 2, 13-14).
On wie, co to znaczy być odrzuconym przez swoich (J 1,11).
On wie, co to znaczy cierpieć po stracie przyjaciela (J 11,35).
On wie, co to znaczy być zdradzonym (Mt 26, 14-16).
On wie, co to znaczy czuć zupełne opuszczenie ze strony nawet Boga (Mk 15, 34).
Jezus, który jest Bogiem, jest tez człowiekiem. I to jest takie niesamowicie piękne w Ewangelii.

Rozumiem, że trudno to ogarnąć na nasz rozum, że cierpienie nadal zostaje, no i nie tak łatwo to przyjąć. Zapewniam Cię, On jest przy Tobie. Może to dla Ciebie tylko tekst, może nie odczuwasz tego, ale On jest.

Bóg pragnie Cię obdarzyć szczęściem. Po to nas stworzył.
Właśnie do szczęścia! W Biblii "błogosławiony" znaczy szczęśliwy. Jezus nazywa szczęśliwymi, tych którzy słuchają nauki Jego i ją wypełniają. Ona jest niesamowicie trudna, ale niesamowicie piękna. Ona jest naprawdę nie z tego świata.

Rozumiem, że teraz możesz przeżywac wątpliwości, dlaczego zatem ludzie na ogół jakoś bardzo szczęśliwi nie są, no i nawet jeśli w odpowiedziach będzie się przewijać temat, że Bóg jest dobry i pragnie Twojego szczęścia, to myślę, że przydałaby się bardziej konkretna pomoc. Jeśli takie myśli o śmierci, Cię jakoś stale czy od czasu do czasu nachodzą, może warto poszukać realnego wsparcia?
Może telefony zaufania (np. 116 123 dla ludzi dorosłych w kryzysie emocjonalnym), poradnie psychologiczne (przy kościołach, sanktuariach można niekiedy znaleźć bezpłatną pomoc psychologa, np. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie). Może po prostu znajdziesz osobę, do której masz zaufanie?
Może warto porozmawiać z jakimś księdzem, o kryzysie Twojej wiary?
Może pojechać do jakiegoś sanktuarium.
Może rekolekcje ignacjańskie.


Bóg nie jest jakimś tyranem, który nas przesladuje, jak surowy pan swojego niewolnika. Nieee. To chyba pomyłka z innym bogiem.

Nasz Bóg, jest miłością; jest Kimś, kto naprawdę chce naszego dobra. Tylko, że On widzi wszystko z perspektywy bycia Bogiem. Dam banalny przykład.
Dziecko ma 15 lat, musi wybrać szkołę. Ono mówi, że chce skończyć edukację i zostać muzykiem. Rodzice, znając bardziej życie, nie pozwalają mu, no bo wiedzą, że jego pomysł jest bzdurny. Dziecko jest niezadowolone. Ale po latach, zobaczy, że rodzice mieli rację.

Pan Bóg też nam czasem coś "zabiera", jesli można tak w skrócie myślowym rzec, ale po to tylko, by nam dać więcej.
Rozumiem Cię, że cierpisz. Rozumiem, że niełatwo to wszystko ułożyć. Zachęcam Cię jednak, byś oddał sprawy w ręce Tego, który codziennie ogarnia, żeby ten świat istniał.
Rozumiem, masz wątpliwości w wierze i trudny czas. Ale może zaryzykujesz i dasz Mu szansę? Może po prostu uklęknij i oddaj Jezusowi swoje problemy i swoje życie. On jest naprawdę, tylko miłością i miłosierdziem. Może spróbujesz spowiedzi?

Drogi Mirku,
Pan Jezus kocha Cię i jest z Tobą w Twoim bólu.

Pozdrawiam,

Daj znać, co u Ciebie, może coś postanowiłeś,
powierzam Cię w modlitwie;
Z Bogiem i Maryją

 Re: Wszystko mi się posypało, chciałbym umrzeć.
Autor: Fredek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-04-04 20:18

Przypomnij sobie historie Wskrzeszenia Łazarza. Jezus mógł sprawić,ze Łazarz by nie umarł lub wyruszyć tak by wskrzesić Łazarza zaraz po śmierci a Jezus wskrzesił go po 4 dniach.
Zgadzam sie, ze Bog chciał szczęścia i dobra i zdrowia dla ludzi ale dał ludziom wybór w postaci wyboru posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa (zakaz jedzenia z jednego drzewa). Ludzie wybrali nieposłuszeństwo i na świat weszło zło. Ale wybor nadal jest czy żyjemy na chwałę Bożą czy na swoją. Dopóki staramy sie ulepszyć świat własnymi silami dopóty ponosimy porażki ale jak ufamy Bogu to jest sukces.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: