Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2018-03-26 17:15
Weź męża, oczywiście bez udziału mamusi, na konkretną rozmowę - czy będąc Twoim mężem chce by małżeństwo przetrwało.
Możesz mężowi przypomnieć pytania, które kapłan zadawał wam podczas ceremonii:
"Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?"
Uświadom mężowi z czym wiązała się pozytywna odpowiedź na te pytania:
"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". (Mt 19, 5-6)
Te same słowa Jezusa powtarza ewangelista Marek (10, 6-9)
Pozostając z nadzieją, że małżonek zechce dzielić z Tobą życie, zaproście do rozmowy teściową i zadedykujcie jej ostatnie zdanie z tej nauki Jezusa.
To co tworzycie jako rodzina, to jakaś farsa. Dwoje dorosłych, wydawać by się mogło, że w takim wieku samodzielnych ludzi, po zawarciu ślubu mieszka oddzielnie, odwiedza się w weekendy a mąż zamiast murem stać za żoną, nie przeciął pępowiny.
Mężowi możesz podsunąć dwa pomysły na to, by wasze małżeństwo było trwałe i codzienne życie nie polegało na świętowaniu weekendów.
1 - Jeżeli w domu rodzinnym męża jest opcja wydzielenia dla was zupełnie odrębnej przestrzeni, samodzielnego mieszkania we wspólnym domu to zrealizować to jak najszybciej. Jeżeli by się powiodło, to teściowej wyznaczyć wyraźne, nieprzekraczalne granice, jednocześnie mając ją pod stałą opieką.
2 - Realizacja Twojego pomysłu, by zamieszkać zupełnie osobno.
Co do majątku, to mamusia z takim podejściem, nawet wtedy gdybyście ją pielęgnowali w łóżku, może zmienić zapis. Miejcie nadzieję na zachowek:)
"i pojechalam do niego zeby przeprosic, dzwonimy do siebie ale ja tylko placze bo nie wiem co robic gdy pyta dlaczego jestem smutna to mowie, ze nie wiem"
Pojechałaś do męża żeby przeprosić go za to, że w jego domu rodzinnym jesteś poniżana, za to że on jako mąż, który powinien stać za Tobą murem traktuje Cię jak byś była dla niego nikim?
Dlaczego na pytanie o Twój smutek, nie mówisz prawdy - rani mnie Twoja matka, ranisz mnie ty, nie mam w tobie oparcia.
Opisujesz z detalami przykre wydarzenia, ale czy po ich zaistnieniu usiadłaś z mężem do spokojnej rozmowy. Nie z pretensjami po konkretnych przykrościach, tylko żeby przegadać całokształt waszego życia pseudorodzinnego.
Co do wizyty u proboszcza to całkiem niezły pomysł. Tylko to Ty Magdo powinnaś tę wizytę proboszczowi złożyć.
"Po slubie jak pojechalam na weekend do niego mama wyskoczyla przy mnie z tekstem po co sie zenil"
Nie zapomnij zacytować księdzu tego zdania.
Może proboszcz zechce porozmawiać ze starsza panią i jego autorytet podziała.
Jest jeszcze trzecia opcja. Usiąść z teściową twarzą w twarz, patrząc jej prosto w oczy i z największym spokojem zapytać dlaczego chce rozbić wasze małżeństwo, dlaczego sprawia Ci tyle przykrości, czy ma do Ciebie jakieś konkretne zarzuty.
Tu musiałabyś się wykazać maksymalnym spokojem, utrzymaniem spojrzenia w oczy, nie dać się ponieść emocjom, nie podnosić głosu.
Możesz męża dopuścić do tej rozmowy pod warunkiem, że będzie Twoim mężem a nie nieodpępnionym synkiem.
Jeżeli powyższe pomysły okażą się nie do zrealizowania, to chyba pozostaje Ci wystąpić o uznanie małżeństwa za zawarte nieważnie z powodu niedojrzałości, tylko obawiam się, że jest to niedojrzałość was obojga choćby metryka mówiła co innego.
Magda wpisz w opcję "szukaj" temat np. "teściowa wtrąca się w nasze życie" bez limitu. Jest kilka wątków o podobnej tematyce: (klik). Może tam znajdziesz odpowiedź dla siebie.
|
|