logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Teściowa.
Autor: Magda (50 l.) (---.a2mobile.pl)
Data:   2018-03-19 19:32

Witam serdecznie,
Chciałabym prosić o pomoc poniewaz nie radze sobie juz sama ze soba. Mamy z mezem po 50 lat i jestesmy po slubie 7 m-cy. Ne bylismy wczśniej w związkach, po 2 m-cach znajomosci zareczylismy sie, a po roku juz wzielismy slub.
Byl to chyba blad. On mieszka z mama bo troje jego rodzenstwa juz jest dawno na swoim. Po slubie jak pojechalam na weekend do niego mama wyskoczyla przy mnie z tekstem po co sie zenil zrobilo mi sie przykro no i oczywiscie za kilka dni powiedzialam do niego czemu mama tak mowi. Za tydzien on przyjechal do mnie na weekend i znowuz ja pojechalam na nastepny weekend do niego zrobilam salatke i ciasto. Jego mama zapytala czy salatka jest robiona czy ze sklepu powiedzialam, ze robiona. Tesciowa stwierdzila, ze jest ze sklepu i powiedziala, ze nie bedzie jesc, a moj maz troche ostro zapytal czy robiona odpowiedzialam, ze tak i wyszlam do pokoju. Potem czepialam sie jego i tak ciągle po kazdej mojej weekendowej wizycie. Mamy nie zostawi bo ja tez nie chcialabym na starosc zostac sama.
Gdy szlismy na sylwestra chcialam zeby sie ubral tak jak mnie sie podoba i pytal sie tez. tesciowa chciala inaczej gdy powiedzial, ze sie ozenil i bedzie juz inaczej popatrzyla sie na mnie i powiedziala, ze jak tylko sie ozenil to pyskuje i pojdzie do proboszcza na skarge, a dom, ktory jest przepisany na niego to ma komu przepisac.
Ciagle tylko placze bo nie moge sobie zycia ulozyc, a nie chce sie klucic jemu tylko ciagle mowie, ze chce zebysmy byli raze zrobili swoj kat.
Najgorsze jest to, ze teraz jak wieszalismy na scianie zdjecie slubne on zawolal mame i tesciowa decydowala gdzie ma ta fotografia byc, gdy za kilka dni powiedzialam mu, dlaczego nie liczyl sie z moim zdaniem to powiedzial, ze nie wolal tylko przechodzila i zapytal, a wolal i wtedy juz sie obrazil i powiedzial mi, ze sie do wszystkiego przypieprzam. NIE odbieral tel. i pojechalam do niego zeby przeprosic, dzwonimy do siebie ale ja tylko placze bo nie wiem co robic gdy pyta dlaczego jestem smutna to mowie, ze nie wiem. dluzej tak nie dam rady. Co robie nie tak, czy ja jestem nie zgodna. prosze o pomoc

 Re: Teściowa.
Autor: Martha78 (185.107.143.---)
Data:   2018-03-26 16:32

Droga Magdo, przeczytałam uważnie Twój list i naprawdę nie doczytałam, dlaczego się pobraliście i jakie były/są wasze plany. Czy na pierwsze pytanie odpowiedź można odnaleźć w słowach "ja tez nie chcialabym na starosc zostac sama"? Nie rozumiem, dlaczego po ślubie mieszkacie osobno i gdzie będzie ten "kąt", o którym wspominasz.
Gdybyś nie wspomniała o wieku, to w życiu nie dałabym wam więcej niż 18 lat - on u mamusi, ona też gdzieś u swoich, pobrali się szybciutko, a teraz w zasadzie nie wiadomo co dalej.
Naprawdę nie mam zamiaru Cię bardziej dołować, bo niejako na usprawiedliwienie dodałaś, że to wasze pierwsze związki w ogóle, ale czy przez jakieś 30 lat świadomego życia nie zauważyłaś na czym polega małżeństwo?
Spodziewałaś się, dość naiwnie, że 50-letni kawaler mieszkający z matką nagle zacznie brać pod uwagę zdanie swojej żony?
Wiesz, w takim układzie, jaki masz, wojowanie z teściową to najpoważniejszy błąd, jaki możesz popełnić. On ją ma na co dzień, ty jesteś co najwyżej weekendową żoną. Mogę zgadywać, że dla całej rodziny jesteś "ta obca", dodatkowo pewnie środowisko wiejskie lub małomiasteczkowe - tylko tam, jak słyszałam, chadza się na skargi do proboszcza;) Nie chcę Cię straszyć, ale czepialstwem i krytyką mamy możesz tylko przyspieszyć moment, że przestaniesz być żoną w ogóle.
Na Twoim miejscu zamiast wojowania i fochów, jak najszybciej starałabym się zbliżyć do teściowej. Użyj swojej dobroci i całych pokładów cierpliwości i chwal ją szczerze za rzeczy, które jej się udają - nie wiem, może pyszne ciasto, a może dobra kawa. Może ma zawsze idealny porządek. Pytaj o to, w czym - jako kobieta - możesz pomóc. Powiesić firanki, a może teraz wiosną kupić jakieś nasiona czy sadzonki w mieście? Sama pytaj ją o radę. Skoro zakładasz, że mąż nie zostawi matki na starość i ten stan akceptujesz, to inaczej się nie uda. Niech teściowa będzie dumna, że syn sobie taką mądrą (i piękną i co tam tylko chcesz...) żonę znalazł:) Specjalnie zaznaczyłam, że moja rada jest jednorazowa, dla Ciebie (w innej sytuacji być może byłoby to - jak najdalej od teściowej).
Z drugiej strony staraj się o dobre stosunki z jego rodziną, tam też możesz znaleźć sprzymierzeńców lub wrogów. Płaczem do słuchawki i typowo kobiecą (podobno) odpowiedzią "nie wiem" niczego dobrego nie zyskasz.

 Re: Teściowa.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-03-26 17:15

Weź męża, oczywiście bez udziału mamusi, na konkretną rozmowę - czy będąc Twoim mężem chce by małżeństwo przetrwało.
Możesz mężowi przypomnieć pytania, które kapłan zadawał wam podczas ceremonii:
"Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?"
Uświadom mężowi z czym wiązała się pozytywna odpowiedź na te pytania:

"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". (Mt 19, 5-6)
Te same słowa Jezusa powtarza ewangelista Marek (10, 6-9)

Pozostając z nadzieją, że małżonek zechce dzielić z Tobą życie, zaproście do rozmowy teściową i zadedykujcie jej ostatnie zdanie z tej nauki Jezusa.
To co tworzycie jako rodzina, to jakaś farsa. Dwoje dorosłych, wydawać by się mogło, że w takim wieku samodzielnych ludzi, po zawarciu ślubu mieszka oddzielnie, odwiedza się w weekendy a mąż zamiast murem stać za żoną, nie przeciął pępowiny.
Mężowi możesz podsunąć dwa pomysły na to, by wasze małżeństwo było trwałe i codzienne życie nie polegało na świętowaniu weekendów.

1 - Jeżeli w domu rodzinnym męża jest opcja wydzielenia dla was zupełnie odrębnej przestrzeni, samodzielnego mieszkania we wspólnym domu to zrealizować to jak najszybciej. Jeżeli by się powiodło, to teściowej wyznaczyć wyraźne, nieprzekraczalne granice, jednocześnie mając ją pod stałą opieką.
2 - Realizacja Twojego pomysłu, by zamieszkać zupełnie osobno.

Co do majątku, to mamusia z takim podejściem, nawet wtedy gdybyście ją pielęgnowali w łóżku, może zmienić zapis. Miejcie nadzieję na zachowek:)

"i pojechalam do niego zeby przeprosic, dzwonimy do siebie ale ja tylko placze bo nie wiem co robic gdy pyta dlaczego jestem smutna to mowie, ze nie wiem"

Pojechałaś do męża żeby przeprosić go za to, że w jego domu rodzinnym jesteś poniżana, za to że on jako mąż, który powinien stać za Tobą murem traktuje Cię jak byś była dla niego nikim?
Dlaczego na pytanie o Twój smutek, nie mówisz prawdy - rani mnie Twoja matka, ranisz mnie ty, nie mam w tobie oparcia.
Opisujesz z detalami przykre wydarzenia, ale czy po ich zaistnieniu usiadłaś z mężem do spokojnej rozmowy. Nie z pretensjami po konkretnych przykrościach, tylko żeby przegadać całokształt waszego życia pseudorodzinnego.

Co do wizyty u proboszcza to całkiem niezły pomysł. Tylko to Ty Magdo powinnaś tę wizytę proboszczowi złożyć.
"Po slubie jak pojechalam na weekend do niego mama wyskoczyla przy mnie z tekstem po co sie zenil"
Nie zapomnij zacytować księdzu tego zdania.
Może proboszcz zechce porozmawiać ze starsza panią i jego autorytet podziała.

Jest jeszcze trzecia opcja. Usiąść z teściową twarzą w twarz, patrząc jej prosto w oczy i z największym spokojem zapytać dlaczego chce rozbić wasze małżeństwo, dlaczego sprawia Ci tyle przykrości, czy ma do Ciebie jakieś konkretne zarzuty.
Tu musiałabyś się wykazać maksymalnym spokojem, utrzymaniem spojrzenia w oczy, nie dać się ponieść emocjom, nie podnosić głosu.
Możesz męża dopuścić do tej rozmowy pod warunkiem, że będzie Twoim mężem a nie nieodpępnionym synkiem.

Jeżeli powyższe pomysły okażą się nie do zrealizowania, to chyba pozostaje Ci wystąpić o uznanie małżeństwa za zawarte nieważnie z powodu niedojrzałości, tylko obawiam się, że jest to niedojrzałość was obojga choćby metryka mówiła co innego.

Magda wpisz w opcję "szukaj" temat np. "teściowa wtrąca się w nasze życie" bez limitu. Jest kilka wątków o podobnej tematyce: (klik). Może tam znajdziesz odpowiedź dla siebie.

 Re: Teściowa.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-03-26 20:25

To jest chore, po ślubie mąż powinien zamieszkać z tobą, on po prostu nie potrafi oderwać się od mamy, to jakieś uzależnienie! Jeżeli nie będziecie mieszkać razem, to w końcu ty tego nie wytrzymasz. Teściowa po prostu nim rządzi jak chce i do tego szantażuje, może nie potrafi pogodzić się z tym, że ma żonę i że to ona powinna być na pierwszym miejscu. Cały czas go miała tylko dla siebie. Nie pozwól na takie traktowanie i porozmawiaj szczerze z mężem, powiedz, że to cię boli. Inaczej wszystko będzie źle i ciasto i sałatka i jeszcze inne rzeczy, bo nie zadowolisz teściowej, zawsze coś znajdzie, żeby skrytykować i obniżyć Twoją wartość. Mąż powinien stanąć po twojej stronie. Współczuję i życzę dużo odwagi, pomódl się o potrzebne siły i dobre rozwiązanie tej sytuacji.

 Re: Teściowa.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2018-04-16 09:28

Trudno znaleźć w Twoim wpisie pobudki jakie kierowały Tobą gdy brałaś ślub. Najwyraźniej nie poznałaś najlepiej męża i przyszłej teściowej, nie zwróciłaś uwagi na ich relację. Nie rozumiem też dlaczego macie tryb weekendowego małżeństwa, raczej w ten sposób trudno budować związek. Oboje z mężem nie potraficie się odnaleźć. Wydaje mi sie, że o zmiany bedzie trudno, na pewno nie nastąpią szybko, musisz się wiec uzbroić w całe morze miłości i cierpliwości. 50-letni kawaler, który nie ma obycia z kobietami i ma mocną więź z matką, nie będzie łatwo podlegał wpływom żony. Rozmowa z proboszczem może być dobrym pomysłem, spróbuj, porozmawiaj, zapytaj jakie miałby dla Ciebie rady jak wejść do tej rodziny, ponieważ napotkałaś na problemy. Płakanie w słuchawkę nie jest dobrym pomysłem. Generalnie staraj się lepiej panować nad emocjami. Obserwuj siebie, które zachowania męża i teściowej jesteś w stanie zaakceptować, a których nie. Częściej się uśmiechaj, nie walcz o wszystko, wręcz przeciwnie, sama zapytaj teściowej o zdanie, wtedy i ona nie będzie musiała walczyć o swoją pozycję i uciekać się do szantażu. A jeśli nie chce zjeść sałatki, to jej strata, możesz co najwyżej skomentować, że się starałaś i że jest Ci przykro, i zjeść sama. Myślę, że teściowa nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją, i zachowuje się tak w ramach obrony swoich własnych uczuć i własnego terytorium. Nie bierz więc tego za bardzo do siebie, pamiętaj, że dla niej też jest to trudne, przez 50 lat miała syna tylko dla siebie. Pamiętaj o modlitwie. Pamiętaj też o zaletach swojego małżonka, bo zakładam, że jakieś posiada, tylko nie wspomniałaś o nich we wpisie.
P.S. A jak będziesz szła przywitać się z proboszczem, to zabierz koniecznie trochę sałatki i ciasta :-). Pozdrawiam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: