Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-08-17 00:18
I tak nie jest najgorzej. Przynajmniej wierzysz, że Bóg i Maryja żyją. Chociaż to. Cierpienie zaciera Ci postrzeganie. Gdyby przestało Cię aż tak boleć zacząłbyś postrzegać siebie i innych a w tym Maryję w prawdzie. Przemek, a co robisz żeby sobie pomóc? Siedzisz i jak to się mówi "czekasz na zbawienie" czy jednak coś robisz? A te rady, które Ci napisaliśmy, wdrożyłeś w życie? Masz swoje dno, Przemek. Swoje poczucie totalnej bezsilności. To, uwierz, też wielka łaska, ale nie chcę Ci teraz o tym pisać, bo nie na to czas. Ból potworny, który przeżywasz, akurat mogę zrozumieć, bo takowy przeżywałam wiele lat. Terapia, kłótnie wieczne z Bogiem o różne rzeczy, prośby, żeby mnie zabrał już z tego świata, bo ból był nie do zniesienia, zwątpienia w Jego mądrość, w prowadzeniu mnie w tym wszystkim ze świadomością, że tylko ten Bóg, na którego mam takie nerwy;), może mi pomóc, bo innego przecież nie ma. To był hardcore;), ale o tyle u mnie było może łatwiej, że ja naście lat temu spotkałam Jezusa osobiście i Go pokochałam, więc i tak pomimo cierpienia i wszelkich wątpliwości wiedziałam, że On jest i że nie ma możliwości innej, żeby mi nie pomógł. Nie zawiodłam się, co jest oczywiste, ale też Bogu pozwalałam sobie pomóc. Kłóciłam się z Jezusem, wygarniałam co tylko mogłam i w końcu cierpienie stawało się cichsze, mniejsze a miłość między mną a Jezusem głębsza, dojrzalsza. Tak w skrócie Ci opisuje, bo to historia na książkę, ale chciałam Ci powiedzieć, że cierpienie aż do prośby, żeby Pan zabrał mnie z tego świata, nie jest mi obce. Spowiedź, Adoracja Jezusa, Eucharystia i Komunia z Jezusem to wszystko pozwoliło mi nie umrzeć za życia. I terapia też. Profesjonalnie prowadzona terapia może uratować życie, a raczej Bóg przez nią. Walcz o siebie. Życie jest ogromnym darem, życie jest piękne wbrew okolicznościom zewnętrznym. Niejeden człowiek niepełnosprawny ma milion razy więcej szczęścia w sobie od tych, którym po ludzku patrząc się udało (zdrowie, pieniądze). Wszystko ma swój wyznaczony czas pod tym niebem. Jest czas rodzenia, czas umierania. Jeśli jest noc to musi być dzień. Nie ma innej możliwości. Bezsilność, którą przeżywasz, może okazać się Twoją największą łaską w życiu - zwaną pokorą. Obyś to kiedyś odkrył i żył słowami z Księgi Samuela "(...) bo nie [swoja siłą człowiek zwycięża" (1 Sm 2, 9). Choćby człowiek stawał na uszach bez Boga nie zwyciężymy nawet mrówki. Cierpienia też nie pokonasz. Pan leczy. Bóg jest miłością. To jest prawda. Bóg Ci pomoże. Może nie dziś, nie jutro, ale Ci pomoże. Zresztą robi to przez nas też w tych słowach, które do Ciebie piszemy. Maryja prosi Jezusa za Ciebie. To też prawda pomimo Twojej niechęci wobec Niej. Kocha, bo jesteś Jej synem i przestać nie może. Dasz radę, ale zacznij robić to, co w Twojej mocy, i nie przestawaj, póki Pan nie uleczy Twojego serca i głowy. W garść się nie bierz. Jeśli chcesz to sobie poleż jeszcze, ale jak chociaż trochę mniej przestanie boleć na chwilę, to spróbuj wtedy coś zrobić konkretnego, żeby sobie pomóc. Będzie dobrze. Jeśli jest noc, musi być dzień i tego naturalnego obrotu rzeczy się trzymaj.
|
|