logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Antek ()
Data:   2002-04-22 09:30

Choć to, co chcę napisać jest niezgodne z nauką Kościoła, ale pozwolę sobie
na inny pogląd na rytuał zwany "Eucharystią".
Chleb i wino to tylko symboliczne wyobrażenia tzw. "duchowego pojmowania" (1
Kor. 2, 14-15). A co oznaczają? Wyjaśnia nam to oczywiście Biblia w 1 Kor.
11, 23-34 i 12-cały.
Czym w takim razie jest ta "Eucharystia"? Oto tłumaczenie Kościoła:
- - - - - - - - - -
Oto fragment wywodu w periodyku teologicznym najsłynniejszej papieskiej
uczelni we Włoszech "Gregorianum":
Musimy stwierdzić, że w czasie przeistoczenia za sprawą słów Chrystusa, cała
substancja chleba i wina przemienia się w Ciało i Krew Pańską. Tym samym
protony, neutrony i elektrony wchodzące w skład zakonserwowanej materii, jej
atomy, cząstki, jony, zespoły mole-kularne, mikrokryształy - słowem całość
składników, z których składa się chleb i wino, przestaje istnieć,
przekształcając się w Ciało i Krew Chrystusa. Pozostają natomiast wszystkie
formy zewnętrzne charakterystyczne dla tych substancji: rozmiar, masa,
ładunki elektryczne wraz ze związaną z tym całą aktualną i potencjalną
energią magnetyczną i elektryczną, i tym samym wszystkie efekty optyczne,
aku-styczne, termodynamiczne, elektromagnetyczne, które te siły mogą
wytworzyć. Wszystko to razem stanowi cechy eucharystyczne, czyli całość
zjawisk bezpośrednio eksperymentalnych...
- - - - - - - - - -
Przepraszam Was, ale jeśli to prawda, to jest to dla mnie bełkot idioty.

A teraz najciekawsze: skąd pochodzi ten rytuał?
- - - - - - - - - - - -
"Jedzenie boga" występowało w bardzo wielu wierzeniach przedchrześcijańskich
(np. mitraizm, mandeizm, orfizm, misteria eleuzyjskie; w Egipcie kapłani
piekli specjalne ciastka, które po poświęceniu miały się przemienić w ciało
Ozyrysa). W komunii greckich misteriów z Eleuzys występowało nawet spożycie
boga pod dwiema postaciami: poświęconej mąki i boskiego napoju, podobnie w
mitraizmie, gdzie występował sakrament ciasta i napoju "Haoma". Także
morderczy Aztekowie mieli swoją 'eucharystię' (czyniono zaczyn z ciasta,
symbolu bóstwa, który następnie wierni spożywali). Teofagia występowała
również u Germanów.

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Iza-Mycha ()
Data:   2002-04-22 10:21

Antek,
Eucharystia to coś o wiele wiecej niż "zjedzenie Boga", jak Ty to nazywasz.To nie tylko symbol (oj, protestantyzujesz, i to mocno!). Posłużę się obrazem, OK?
Ze słów, które przytoczyłeś (kto spozywa Eucharystię niegodnie, winien bedzie Ciała i Krwi Pańskiej) wynika, że:
1. jeśli spalisz flagę USA przed ambasadą tego kraju, wywołasz międzynarodowy skandal. A dlaczego? Przecież Ty bardzo kochasz Stany Zjednoczone... Spaliłeś tylko kawałek jakiegoś materiału... Dlaczego wszyscy sie o to pieklą?
2. Spalenie flagi USA to nie to samo, co zrobienie nalotów dywanowych i spalenie całego kraju (np. atomówką)
3. Z ww cytatu (z Tysiaclatki) wynika, że znieważenie Eucharystii to nie pkt. 1, ale pkt. 2.

Odnoszę wrazenie, że jesteś humanistą. Cóż; ja jestem przyrodnikiem i mogę Cie zapewnić, że mozna naukowo udowodnić obecnośc Chrystusa w Eucharystii.
Słyszałeś zapewne o cudach Eucharystycznych. Otóz do Hostii przemenionych w ciało dobrali się histolodzy (od tkanek), cytolodzy (od komórek), fizjolodzy. I co ustalili?
Ze nie dosc, ze jest to:
1) mięso
2) mięsień sercowy
3) człowieka
4)ŻYJĄCEGO.
No ale przypuśćmy, że doszło do fałszerstwa. Jeśli to fałszerstwo, to byłoby bardziej niewytłumaczalne niż prawdziwy cud, bo wszystkie próbki z dotychczasowych cudów Eucharystycznych pochodzą od tego samego dawcy (mają takie same antygeny zgodności tkankowej).
Mało tego. W tkankach tych znajdują się białka, które w normalnych warunkach ulegaja natychmiastowej degradacji po śmierci organizmu. Wiesz, co to znaczy? Że tkanka żyje. Od tysiaca lat żyje sobie w relikwiarzu, a co tam.
A więc - jeśli to oszustwo - to:
1)oszust liczy sobie ponad tysiac lat
2) w średniowieczu znano biochemię i fizjologię komórki
3) technika i genetyka oraz biologia molekularna była na wyższym poziomie niż dziś.

A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.

Wybacz, pewnie i tak Cię to nie przekona. Wiesz, co było z Zolą? Powiedział, że uwierzy, jak zobaczy cud na własne oczy. Pojechał z dwiema sąsiadkami - gruźliczkami do Lourdes. Obie były umierające (nie dawał im wiecej jak kilka tygodni życia) i obie zostały uzdrownione. Zola je przebadał. i wiesz, co? Nie dość, że nie uwierzył, to jeszcze chodził do tych kobiet i błagał je, żeby nie rozpowiadały o swoim uzdrowieniu.

Nikt nie jest bardziej ślepy niż ten, kto nie chce zobaczyć...

Aha. U mnie w Słupsku w 1980 roku z krzyża przed kościołem Mariackim w Wielki Piatek popłynęła krew. Pobrano próbkę i wysłano ja do analizy, nie mówiac, skad pochodzi. okazało się, że była to krew ludzka, grupy AB, a wszystkie cechy cytobiochemiczne były takie same jak w próbkach z Lanciano...

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data:   2002-04-22 11:04

Łk16,29 Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!" 30 "Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". 31 Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą".

Mt26,26 A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje». 27 Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: «Pijcie z niego wszyscy, 28 bo to jest moja Krew Przymierza*, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.

Nawet Luter nie odważył się podważyć, bądź nagiąć tych słów, tak były oczywiste. Tu przekręt jest niemożliwy, chyba, że człowiek zaślepiony przez szatana sam staje się przekrętem.

Eucharystia jest największym cudem, który uczynił Pan Jezus. Tak bardzo przerasta on zdolność pojmowania człowieka, że niewielu rozumie go tak jak winien być rozumiany.
To jest cud, który – ze względu na swoją formę, trwałość, naturę, ze względu na swój zasięg i granice do których dochodzi – jest najpotężniejszy, jaki może istnieć. Tak jest potężny, nadprzyrodzony, niepojęty dla człowieka pysznego, że tylko niewielu go pojmie tak, jak ma być rozumiany, a wielu mu zaprzeczy. Co wtedy powie Bóg? Potępienie dla nich? Nie. Powie: litości! Daje sposób na zaczerpnięcie z Miłosierdzia Bożego, por. J 13,31-35.

Ale im większy jest cud, tym większa jest chwała, która wypływa z niego dla jego sprawcy. Sam Bóg mówi: “Oto czego Mój Umiłowany chciał, to ma. Ja się na to zgodziłem, bo On ma wielką łaskę w oczach Moich.” A tu mówi: “Ma łaskę bezgraniczną, tak jak jest nieskończony cud przez Niego dokonany”. Na podobieństwo spływającej na Twórcę cudu chwały ze strony Boga, jest też chwała, która od tego Twórcy kieruje się do Ojca. Każda bowiem chwała nadprzyrodzona, jako pochodząca od Boga, powraca do swego źródła. I chwała Boga, chociaż już nieskończona, coraz bardziej powiększa się i jaśnieje przez chwałę Jego świętych.
Pan Jezus może zatem powiedzieć: „jak został uwielbiony Syn Człowieczy przez Boga, tak Bóg został uwielbiony przez Syna Człowieczego. Uwielbiłem Boga w Sobie samym. Z kolei Bóg uwielbi Swojego Syna w Sobie. Już wkrótce Go uwielbi.”

Cóż, gdy naukowcy usiłują w sposób racjonalny tłumaczyć cud, a szczególnie ten największy - może wydać się to żałosne. Tak bardzo przerasta on zdolność pojmowania człowieka i granice uchwytne dla nauki.

Bóg w Swym miłosierdziu przychodzi jednak na pomoc niedowiarkom i w ciągu 2000 lat trwania Kościoła wielekroć w cudowny potwierdzał prawdziwość Eucharystii. Jednym z najbardziej głośnych i najlepiej zbadanych przez naukę był cud w Lanciano.

Rzeczywista obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie została w cudowny sposób potwierdzona w małym kościółku pod wezwaniem Św. Longina w miasteczku Lanciano we Włoszech.
Było to w VIII wieku, podczas Mszy św., którą odprawiał mnich Bazylianin. Po Przeistoczeniu opadły go wątpliwości co do istotnej obecności Ciała i Krwi Pańskiej w konsekrowanych postaciach chleba i wina.
Nagle przed oczami dręczonego pokusą przeciw wierze kapłana biała Hostia przemieniła się w cząstkę żywego ciała, w kielichu zaś ujrzał prawdziwą krew, która zakrzepła, tworząc pięć cząstek różnej wielkości i kształtu.
To Ciało i Krew Pańska, cudem uwidocznione oczom człowieka, przechowana aż do naszych czasów. W ciągu wieków dokonywano kilkakrotnie badań ze strony władz kościelnych.
We współczesnych nam czasach OO. Franciszkanie, którzy obsługują kościół gdzie dokonał się cud, za zgodą Rzymu powierzyli ekspertom przechowywane przez 12 wieków cząsteczki dla dokonania analizy naukowej. Badania zostały przeprowadzone w laboratorium pod ścisłym nadzorem dwóch profesorów uniwersytetu (Linoli i Bertelli). Uczeni ogłosili następujące końcowe wnioski:
- Ciało jest prawdziwym ciałem, Krew jest prawdziwą krwią,
- jedno i drugie jest ciałem i krwią ludzką,
- Ciało i Krew mają tę samą grupę krwi (AB),
- Ciało i Krew są krwią i ciałem osoby ŻYJĄCEJ,
- diagram tej Krwi odpowiada krwi ludzkiej, pobranej z ciała człowieka w dniu dokonywanego badania,
- Ciało jest złożone z mięśniowych tkanek SERCA,
- relikwie te zachowane w stanie naturalnym przez tyle wieków będąc wystawiane na działania fizyczne, atmosferyczne i biologiczne, są nadzwyczajnym fenomenem.
Eksperci przesłali do OO. Franciszkanów telegram następującej treści:

"ET VERBUM CARO FACTUM EST"
A SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO!

Zachęcam do przeczytania książki „Cuda Eucharystyczne”.

Proponuję też poczytać w żywotach świętych o cudownym działaniu Eucharystii, o potędze tego działania i jawnych przejawach tej potęgi wobec wszystkich, którzy byli tego świadkami.

Ale do tego potrzeba wiary. A wiary udziela Bóg tym, którzy mają w duszy dobrą wolę. Nikt zatem nie może przyjść do Chrystusa, jeśli go nie przyprowadzi do Niego Ojciec, który widzi człowieka w ciemnościach, ale naprawdę spragnionego światła. Jest napisane u proroków: „Wszystkich pouczy Bóg”. Sam Bóg ich uczy, gdzie powinni iść, aby znaleźć Boże pouczenie. Zatem każdy człowiek, który w głębi swego prawego ducha usłyszał Boga, dowiedział się od Ojca, że ma przyjść do Chrystusa.

Gdy godnie będzie się żywił Ciałem Pańskim, wtedy po owocach we własnej duszy w sposób namacalny rozpozna działanie Eucharystii i nie będzie mu już potrzebna mniej, czy bardziej nieudolna próba naukowego zgłębienia tejże Tajemnicy tajemnic.

I będzie żył surowo jako człowiek, i będzie pałał jak serafin. Będzie świętym, gdyż – aby móc godnie karmić się Ciałem i Moją Krwią Chrystusa – będzie się powstrzymywał się od grzechów. Będzie żył i wznosił się, aż w końcu jego wstępowanie zakończy się u stóp Najwyższego.

Tego i życzę.

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: AdamS ()
Data:   2002-04-22 14:21

Mam wrażenie, że problem tkwi z jednej strony w wyraźnej nadinterpretacji słów Jezusa (rzeczywiście sprowadzanie istoty ducha do składu molekularnego brzmi groteskowo), z drugiej zaś strony w niezrozumieniu znaczenia samego aktu przyjęcia Jezusa eucharystycznego.

Być może mój głos odbiega od nauki Kościoła i nie zostanie tu zamieszczony, jednak ośmielę się przedstawić osobiste odczucie Komunii, którą jako katolik przyjmuję, ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, żeby twierdzić, iż wskutek konsekracji "atomy przestają być w niej atomami"...

Gdy kobieta cierpiąca na krwotok dotknęła szaty Jezusa, poczuła, że wstępują w nią siły. Została uzdrowiona. Postronny obserwator mógłby wnioskować, że to owa szata była przepełniona jakąś energią. Myślę jednak, iż materia może stanowić jedynie pewien łącznik między dwiema istotami duchowymi (pozostając nadal tą samą materią i nie zmieniając swych właściwości). Tym łącznikiem jest dla mnie hostia, której przyjęcie staje się okazją materialnego doświadczenia obecności Jezusa...

Bardzo chciałbym, aby to zagadnienie, które Antek poruszył, doczekało się nie tylko pełnej odpowiedzi osoby wypowiadającej się w imieniu Kościoła, ale także stosunku doń innych katolików, bez stosowania cenzury... Dziękuję Antkowi i Adminowi, że kwestia ta mogła się tu pojawić.

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Dariusz K. SI. ()
Data:   2002-04-22 17:01

Naprawde te bzdury o znikaniu atomow, jonow... chleba i wina znalazles w "Gregorianum"? Osobiscie watpie. Teoria transubstancjacji nijak ma sie do wielkosci chemiczno-fizycznych. Prosze podac autora, tytul artykulu i numer pisma, w ktorym takie "rewelacje" sie znajduja. A jesli nie jestes w stanie tego zrobic, to nie motaj w glowie sobie i innym. Co do innych religii, to fakt wystepowania pewnych zbieznosci (przy znacznie wiekszych roznicach) nie swiadczy o tym, ze chrzescijanstwo cos od kogos sciagnelo (bo tego nikt nie udowodnil), ale ze Bog w Jezusie Chrystusie wyszedl naprzeciw powszechnym pragnieniom czlowieka (znajdujacym swoj wyraz w roznych kultach), pragnieniom bycia jak najblizej Boga. Pozdrawiam.

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Michał Polaszek ()
Data:   2002-04-22 22:21

Źródło przytoczonego cytatu to "Strażnica zwiastująca królestwo Jehowy". Autorzy jak zwykle anonimowi. Mam rację? Jeżeli tak, to, ojcze Dariuszu, szkoda czasu na logiczną argumentację. Nie zadziała. Z Panem Bogiem.

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Buonaparte - Rafal N ()
Data:   2002-04-23 08:23

Po pierwsze transubsatncjacja to zmiana substancjalna bez zmiany przypadłości - czyli na tym polega Cud Eucharystii, że wino i chleb zmieniają się w Ciało i Krew Chrystusa bez zmiany koloru, smaku, zapachu i wymiarów.
Po drugie trzeba odróznić, jak to już kiedyś pisałem przy innej okazji, wiarę od wiedzy.
Otóż kiedy już "wiemy", czyli ujżymy wszystko na własne oczy, to nie musimy "wierzyć". A Chrystus wymaga od nas wiary, nie wiedzy.
Pozdrawiam
Rafal

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Iza-Mycha ()
Data:   2002-04-23 09:09

Drogi Antku,
bylam dzis na Mszy porannej i przystapilam do Komunii m.in.w Twojej intencji. Prosilam Pana, aby posluzyl sie moim malym rozumkiem i pomogl mi wyjasnic Ci tajemnice Eucharystii.Wtedy przyszla mi taka mysl:
w normalnych warunkach Forma i Natura (tresć, istota) sa takie same. Patrzysz na krzesło i to jest krzesło. Wcinasz schabowego z ziemniakami i to jest schabowy z ziemniakami a nie lody waniliowe.Jednak w pewnych przypadkach Forma odbiega od Tresci. Na przykład: w Satrym Testamencie do Abrahama przychodzą goście. Tobiaszowi w drodze towarzyszy przyjaciel. Wszyscy wyglądają i zachowuja sie zupełnie tak, jak zwykli ludzie. Jedzą, nie świecą, nie mają skrzydeł ani kółka nad głową. Można ich dotknać. A więc: forma - człowiek, natura - anioł.
Z Eucharystią jest podobnie. Forma odbiega od tresci i dlatego jest to dla wielu niepojęte...

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Ja ()
Data:   2002-04-23 17:08

Jeżeli to dla Ciebie jedyna wykładnia o Eucharystii, to współczuję. Przeczytaj KKK

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: M.M.A. ()
Data:   2002-04-24 10:04

Antek, jeśli chodzi o ten fragmentcik: "w Egipcie kapłani
piekli specjalne ciastka, które po poświęceniu miały się przemienić w ciało
Ozyrysa" to chyba czytałam kiedyś te same bzdurki (tak, właśnie tak je teraz nazywam!) co Ty... O tym, że hostia to "ciastko śmierci" itd... Bardzo się wtedy zagubiłam - jeśli chodzi o wiarę...i nie deklarowałam się wtedy jako katoliczka - o nie. Byłam - jak dumnie mówiłam - po prostu chrześcijanką, opierającą się jedynie na tym, czego naucza mnie Biblia. I co pewnego dnia znalazłam w Piśmie Świętym? To, co znałam od dawna w zasadzie - ale dopiero wtedy szczególnie to do mnie przemówiło. Poczytaj. To nic innego, jak Słowo Boże - a chyba wierzysz w to, co mówi Bóg, prawda?
Jana 6,51.54-56 - cytat z Biblii Tysiąclecia, ale w brytyjce i w każdym innym tłumaczeniu sens będzie podobny...
51. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
54. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
55. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.
56. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.

Zauważ jaka to cudowna obietnica - JEZUS mówi, że da nam chleb, który zapewni nam życie. Tym chlebem jest tutaj Jego CIAŁO. Nie zaprzeczysz, prawda? Jezus mówi to bardzo wyrażnie - "chlebem, który ja dam, jest moje ciało...". Ja zaprawgnęłam tego chleba.
I przypomniały mi się słowa wypowiedziane w czasie ostatniej wieczerzy - Łukasza 22,19 "Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!" Tutaj również Jezus bardzo wyraźnie mówi - TO JEST MOJE CIAŁO. Nie mówi - to jest jakiś symbol, ale - CIAŁO. To jest ten chleb żywy, który z nieba zstępuje. Prawdziwy, niesfałszowany pokarm (1 Piotra 2,2).
"Jedzenie Boga"... hmmm dziwne określenie, ale znowu coś mi się przypomniało - nie chcę żeby CIę to zabolało, ale... sprzeciwiasz się w zasadzie temu, co powiedział sam Jezus. Tak samo sprzeciwiali Mu się kiedyś Żydzi:
Jana 6:52-53
52. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać /swoje/ ciało do spożycia?
53. Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

Wiem jak trudno jest się z tym zgodzić... Wiem jak trudno jest to w ogóle dostrzec, szczególnie jeśli wcześniej naczyta się różnych, nie zawsze mądrych, rzeczy. Ja chciałam być wierna Słowu Jezusa a nie jakiejkolwiek ludzkiej tradycji, ludzkiemu sposobowi interpretowania Biblii (brzmi to dziwnie, ale pewnie wiesz oc o mi chodzi). Ale doszło do tego, że rozumiałam Biblię tak, jak chcieli autorzy tych dziwnych publikacji - np. tych na temat Eucharystii.
Życzę Ci, aby Jezus poprowadził Cię w swoim Duchu... I cóż... czytaj Biblię, oczywiście, ale uważnie - nie omijaj tego, co może nie zgadzać się z tym, co głoszą niektórzy... Lb 6,24-26 - dla Ciebie (Czwarta Mojzeszowa).
Jeszcze coś - jeśli chcesz pogadać na ten temat, możesz napisać - smakjapka@wp.pl

 Re: Jeśli taka jest Eucharystia, to dla mnie bełkot idioty
Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data:   2002-04-25 06:32

Cuda Eucharystyczne – piękny artykuł ks. Andrzeja Trojanowskiego TChr z "Miłujcie się". Może on dopełni miary naszej wiary?

Jeden z biskupów francuskich, głosząc katechezę na Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu (1997), powiedział: "Czytam Pismo św. w sposób zwyczajny. Przecież wszyscy mamy prawo do zwyczajnej lektury Biblii. I tak oto czytam następujące słowa . Czytam i wierzę. Nauka o eucharystycznej obecności Chrystusa mogłaby zapełnić wiele ksiąg, jednak wszystko mieści się w tym jednym zdaniu: To jest Ciało Moje. Zdaniu temu towarzyszyć może tylko jedno wyznanie: Wierzę! Tyle powinno wystarczyć. Jezus jest tu, prawdziwie obecny na ołtarzu. Jest z nami po wszystkie dni, w swojej Eucharystii."
Czasami jednak nasza wiara w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii przeżywa rozmaite kryzysy. W swoim współczuciu dla naszej słabości, Bóg daje nam swe znaki w postaci cudów eucharystycznych. Nie po to, aby wiarę zastąpić empiryczną pewnością, lecz aby ją natchnąć do większej aktywności. Rozmaite cuda eucharystyczne znane są już Kościołowi pierwszych wieków. U św. Cypriana z Kartaginy (+ 258) znajdujemy historię o kobiecie, która składała ofiary pogańskim bożkom. Kiedy powróciła do swego domu i otwierała naczynie, w którym przechowywała Eucharystię, wydobył się z niego ogień. Z późniejszych czasów pochodzi historia z życia pierwszego patriarchy Wenecji, którym był św. Lorenzo Giustiniani. Kiedy celebrował pasterkę w katedrze św. Piotra w Castello, ujrzał, zaraz po przeistoczeniu, Dzieciątko Jezus w Hostii. Dodajmy, że bł. Aniela z Foligno i św. Faustyna doznały podobnych przeżyć.
Bardzo spektakularny cud miał miejsce za pontyfikatu Grzegorza Wielkiego. W momencie, kiedy papież rozdawał Komunię św., zbliżyła się pewna kobieta i roześmiała się w głos. Papież odmówił udzielenia komunii św. i, po zakończeniu liturgii, zażądał od nieznanej publicznego wyjaśnienia powodu takiego zachowania. Kobieta rzekła: "Śmiałam się wtedy, gdy usłyszałam, że jest to Ciało Chrystusa. Przecież to ja sama wyrobiłam ten chleb moimi własnymi rękoma!" Papież Grzegorz ukląkł i zwrócił się do wszystkich obecnych, aby modlili się o wiarę dla kobiety. Nieoczekiwanie, Hostia, która spoczywała na ołtarzu, zamieniła się w autentyczne ciało. Ujrzawszy je, kobieta doznała nagłego nawrócenia.
Cud w Lanciano, we Włoszech, należy z pewnością do najbardziej znanych. Anonimowy mnich z VIII wieku, odprawiając mszę św, zaczął wątpić w rzeczywistą obecność Chrystusa w konsekrowanym chlebie i winie. Nagle, ujrzał Hostię, zmieniającą się w Ciało, a wino w Krew. Święta Krew, która w swej zakrzepniętej postaci tworzy pięć nieregularnych bryłek, do dziś jest przechowywana i czczona w świątyni. Przez dwanaście wieków nie podległa ona nawet najmniejszemu zepsuciu. Ta wyjątkowa i bulwersująca ludzką logikę relikwia nie raz stawała się obiektem analiz ze strony uczonych. Badania z początku lat siedemdziesiątych przyniosły następujące rezultaty: Ciało i Krew są prawdziwie ciałem i krwią ludzką. Pochodzą one od tej samej osoby, mającej grupę krwi AB (krew na Całunie Turyński jest tej samej grupy). Proteiny w krwi są rozmieszczone w sposób normalny i w stosunku identycznym, jak w każdej zdrowej krwi ludzkiej. Natura cudu w Lanciano pozwala go powiązać z cudem w Ratyzbonie. Na miejscu, gdzie kiedyś kapłan, śpieszący się do chore go, wywrócił naczynie z Najświętszym Sakramentem, pobożni wierni wznieśli kościół. Inny ksiądz, który w 1250 r. odprawiał w tym kościele Mszę św. zwątpił w obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych. "Czy to możliwe, aby słowa, wypowiedziani przez człowieka, dokonały przemiany wina w Krew Pańską?". Sparaliżowany wątpliwościami i lękiem, wahał się unieść kielich. Naraz, z wielkiego krucyfiksu znad tabernakulum, Chrystus wyciągnął swą rękę w kierunku kapłana, przejął od niego kielich i uniósł go w górę. Wierni padli na kolana, a wraz z nimi i kapłan, który ze łzami adorował Krew Pańską.
Beatyfikowany 3 września 2000 r. papież Pius IX zachęcał wiernych do szczególnego kultu Najświętszego Sakramentu we francuskiej miejscowości Faverney. Otóż, w nocy z 25 na 26 maja 1608 r. tysiące wiernych było świadkami sprzecznego z prawami natury zjawiska. Miejscowi benedyktyni postanowili wprowadzić w parafii praktykę czterdziestogodzinnej adoracji. Jean Garnier, jeden z parafian, jako ostatni opuścił świątynię przed północą. Kiedy powrócił około trzeciej nad ranem, w miejscu monstrancji ujrzał dogorywający już ogień. Wypalone do końca świece zaprószyły ogień, który strawił obrus oraz inne przedmioty liturgiczne na ołtarzu. Ponad płomieniami, zawieszona w powietrzu, unosiła się monstrancja z Hostią, W ciągu 33 godzin trwania cudu, 10 tysięcy wiernych przyszło pokłonić się Chrystusowi w Eucharystii. Nazajutrz, monstrancja sama spoczęła na korporale, rozłożonym na blacie przypalonego ołtarza. Miejscowy biskup uznał prawdziwość cudu w 1608 r.
W 1732 r. w La Scala, w czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu, siostry zakonne ujrzały w Hostii krzyż: najpierw czarny, potem o kolorze krwi, a następnie biały. W końcu, przed ich oczyma pojawił się wizerunek Zbawiciela na krzyżu, a także widok kamienistej góry i narzędzi Męki. Dwa miesiące później, św. Alfons Liguori, wybitny teolog i założyciel zgromadzenia Ojców Redemptorystów, osiedlił się w tym mieście wraz ze swymi towarzyszami. Pierwsze trzy dni swego pobytu postanowili spędzić przed Najświętszym Sakramentem w kaplicy u sióstr. W związku z tym wydarzeniem, św. Alfons wybrał jako herb nowego zgromadzenia Krzyż, któremu towarzyszą narzędzia Męki Pańskiej. Dodajmy, że w naszym stuleciu miały miejsce dwa cuda eucharystyczne o podobnym charakterze: w Saint-Andredela-Reunion (1905) oraz w Castelnaude-Guers (1974). W obydwu przypadkach, wierni oglądali Oblicze Chrystusa w miejsce białej Hostii.
Niektórym ludziom tego rodzaju wizje zostają udzielone jako łaska, dzięki której rozpoczyna się ich droga wiary w Bóstwo Jezusa Chrystusa. Przytoczmy świadectwo pewnego Żyda, który swemu arcybiskupowi św. Tomaszowi de Villeneuve (+1555) opowiedział następujące doświadczenie: "Któregoś dnia odbywałem podróż wraz z przyjacielem, moim rówieśnikiem. W czasie drogi rozmawialiśmy na temat osoby Mesjasza, którego jeszcze oczekiwaliśmy. Zapłonęło w nas gorące pragnienie ujrzenia Go. Ach, jakże bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy mogli oglądać Go na własne oczy! Nastała noc, a myśmy dalej prowadzili rozmowę na ten temat. Nagle, ujrzeliśmy na niebie wspaniałą światłość. Przypominając sobie słowa mojego ojca, że czasami otwiera się niebo i wtedy można uprosić u Boga oczekiwaną laskę, upadliśmy obydwaj na kolana i z całą pobożnością, na jaką było nas stać, prosiliśmy Pana o ukazanie nam Mesjasza. Wtem, ukazał się na niebie błyszczący kielich z Hostią, w takiej samej formie, jak podczas katolickiej Mszy. Najpierw bardzo wystraszyliśmy się tym widzeniem, lecz po paru chwilach przerażenie opuściło nas i zaznaliśmy wielkiej pogody i radości ducha. Nasze wnętrza przeniknęło światło i zostaliśmy napełnieni jakimś głębokim zrozumieniem tych spraw. Z serca składaliśmy Bogu dzięki. Przy najbliższej okazji, przyjąłem chrzest w Kościele katolickim i przyjąłem Jezusa, jako mego Zbawiciela".
Eucharystia dokonuje również cudów niewidzialnych dla oczu, lecz ewidentnych dla ludzkiego serca. Tak można by określić rzeczywistość niezliczonych nawróceń, jakie nieustannie się w ciszy przed taber nakulum w kościołach na świecie. W języku francuskim istnieje książka na temat plejady wybitnych intelektualistów naszego wieku, których droga od ateizmu do wiary rozpoczęła się właśnie poprzez kontakt z Jezusem w Eucharystii. Często były to spotkanie przedziwne, po ludzku przypadkowe, jak to, które miało miejsce w życiu Andre Frossarda - młodego ateisty, syna pierwszego sekretarza Francuskiej Partii Komunistycznej. Wchodząc ze zwykłej ciekawości do pewnego kościoła. Ujrzał nad głównym ołtarzem ozdoby i świeczniki, nad którymi dominował metalowy krzyż, a pod nim biały okrąg. "Nigdy dotąd - wspomina Frossard - nie widziałem wystawionej monstrancji ani Hostii, i wtedy nie miałem pojęcia, że znajdowałem się wobec Najświętszego Sakramentu. Znaczenie tego wszystkiego było mi obce. To właśnie wtedy zaczęła się lawina wydarzeń. Nie mówię, że niebo otworzyło się: ono się rozdarło, gwałtownie uniosło! Cichy blask... Pewność Boga.... Erupcja światła, radosne utonięcie... Wszystko to zdominowane przez obecność Tego, którego Imienia nie potrafię wypowiadać bez lęku o urażenie Jego delikatnej miłości; Tego, przed którym mam szczęście stać jako dziecko, któremu wszystko przebaczono: jestem katolikiem!"
W ostatecznym rozrachunku, tylko i wyłącznie dzięki wierze możemy stanąć przed białą Hostią i z głębi serca wyznać: Prawdziwie Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego! Istnieje również jeden najtrwalszy fundament naszej wiary w Eucharystię, którym jest Słowo Chrystusa w Wieczerniku: "To jest Ciało moje; to jest Krew moja". Wierzymy przede wszystkim i nadewszystko dlatego, że Jezus tak powiedział - Ten, który jest jedyną Prawdą. Jeśli szukamy najpewniejszego oparcia dla naszej wiary, to jest nim właśnie Słowo Pana, wypowiedziane w Wielki Czwartek. Kościół od samego początku zdawał sobie sprawę, że jedynym warunkiem ocalenia wiary w Eucharystię przed zawirowaniami ludzkich doktryn i ideologii jest ufne przylgnięcie sercem i umysłem do Prawdy słów Chrystusa. Wiara otwiera drogę rozumowi, który po swojemu uzasadnia to, w co najpierw uwierzyliśmy sercem. Jeśli ufną, wręcz dziecięcą (w sensie ewangelicznej prostoty) wiarę w Eucharystię można by nazwać ubóstwem - to ubóstwo to stanowi największe bogactwo Ludu Bożego, zgromadzonego wokół Eucharystii. Dlaczego ubóstwo? Ponieważ naszej wierze wystarcza to, co powiedział Chrystus. Niech nikt się nie łudzi upominał chrześcijan św. Ignacy Antiocheński w II w. - Nawet istoty niebieskie, aniołowie w chwałę oraz moce widzialne i niewidzialne wydają się na sąd, jeśli nie wierzą w Ciało Chrystusa. Jakże wielką wartość posiada nasza wiara w Eucharystię, skoro wprawia ona w zachwyt samego Boga! "Kiedy pogrążałam się w modlitwie - pisze siostra Faustyna w swym "Dzienniczku" - na miejscu monstrancji widziałam chwalebne oblicze Pana i powiedział mi Pan: "Co ty widzisz w rzeczywistości, inne dusze widzą przez wiarę. O, jak bardzo mi jest miła ich wielka wiara!".

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: