logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Szymula
Duchowa dynamika przebaczenia
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Przyznanie się do grzechu
 
On jej odpowiedział: „Idź zawołaj swego męża i wróć tutaj” (J 4, 16).
 
Nagle Jezus przeszedł na inny poziom rozmowy. Już nie mówi o źródle wody żywej, o wieczności, o nadprzyrodzoności, ale przechodzi do konkretów życia. Jezus wskazuje na jej grzech, przyczynę jej niepokoju, jej przybycia w skwarze południa w obawie przed innymi do studni. – Idź po swojego męża i wróć tutaj! Przyjdź do Mnie! Wróć do tego, co się w twoim życiu dokonało i przyjdź z tym do Mnie... 
 
A kobieta odrzekła Mu na to: „Nie mam męża” (J 4, 17).
 
Kobieta przyznaje się do swego grzesznego stanu. Czuje się bezpieczna przy Chrystusie. W atmosferze, którą Chrystus wytworzył, otwiera się całkowicie. Dotyka całej prawdy o sobie. Tak jest naprawdę, nie mam męża. Jej wypowiedź jest bardzo szczera. To wyznanie Samarytanki świadczy o tym, że stanęła przed Jezusem w prawdzie. Odkryła w sobie coś bardzo głębokiego.
 
Rzekł do niej Jezus: „Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą” (J 4, 17b-18).
 
Jezus uznaje prawdziwość tej wypowiedzi: „Jesteś w prawdzie: masz grzechy”. Do tego wyznania potrzeba było wielkiej pokory wobec Boga. Nie wobec sytuacji, w której się znalazła, ale w relacji do Pana Boga. 
 
Rzekła do Niego kobieta: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga” (J 4, 19-20).
 
Kobieta przechodzi w rozmowie na inną płaszczyznę. Pyta o sprawy wiary. Wchodzi na płaszczyznę religijną, kiedy dotknęła prawdy swego życia, największego problemu jej wnętrza. Kiedy swój problem wypowiedziała przed Jezusem, kiedy On jej przytaknął: „To jest twój grzech, to jest twój problem, ale Ja chcę dalej z Tobą rozmawiać, Ja ciebie nie potępiam (jakby mówił: „Idź i nie grzesz więcej”)”. Kiedy poczuła się przy Nim bezpieczna, wtedy sama przeszła na płaszczyznę religijną. Zaczęła rozmawiać z Jezusem o sprawach Bożych. Nie mówi o tym, że Boga należy się bać, nie widzi w Nim sprawiedliwego sędziego, który karze za grzech. Pyta, gdzie należy czcić Boga, dokonało się bowiem jej wewnętrzne spotkanie z Jezusem. Chrystus nie wnika głębiej w jej grzech, w jej historię życia, nie przeprowadza analizy, ale podchwytuje to, co zaczyna się rozwijać – myślenie o Bogu, miłość do Niego. Chrystus wprowadza ją w tajemnice wiary.
Rozpoznanie Chrystusa i doświadczenie przebaczenia
 
Odpowiedział jej Jezus: „Nadchodzi (...) godzina, owszem już jest kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4, 23-24) 
 
Jezus objawia kobiecie, człowiekowi zagubionemu, żyjącemu w grzechu, prawdy, które Apostołom będzie długo, cierpliwie tłumaczył. Dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego będą je rozumieli; dojrzeją do zrozumienia istoty słów Jezusowych. Samarytanka dojrzewa szybko. To też jest znak wielkiego obdarowania niewiast, które sercem rozpoznają Miłość i potrafią na nią miłością odpowiedzieć. 
Rzekła do Niego kobieta: „Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko”. Powiedział do niej Jezus: „Jestem Nim Ja, który z tobą mówię” (J 4, 25-26).
 
Ona wiedziała o Chrystusie, ale dopiero w tej intymnej rozmowie Go poznała. Chrystus to potwierdza. Co wówczas się dokonało?
 
Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” Wyszli z miasta i szli do Niego (J 4, 28-30).
 
Po spotkaniu z Jezusem, Samarytanka zostawia swój dzban, symbol zatroskania o doczesność, o tych, dla których poszła po wodę. Zostawia swój dzban, bo dla niej już najważniejszy jest Jezus; bo rozpoznała siebie jako oblubienicę, którą miłość Boża przygarnia do siebie. Idzie z misją ewangelizacyjną. Jakież zdziwienie musiało to budzić u ludzi. Mogli mówić: „My Cię też znamy, wiemy kim jesteś”. Czy Mesjasz nie mógł wybrać kogoś bardziej porządnego, by się objawić (por. pasterze z Betlejem). Ona głosząc w swoim mieście wieść o Mesjaszu, naraża się na drwiny: jakże to, rozmawiała z Żydem? Przy studni – w południe? Jest to z jej strony podjęte ryzyko oddania życia, jest to pójście na całość, nie ma tu miejsca na pozostawienie czegokolwiek dla siebie samej (por. reakcja Maryi po Zwiastowaniu – wędrówka do Ain Karin). Ale kobieta doświadczyła w sobie obecności Boga. Już nie ma alternatywy. Śmierć jest jedna. Obumarcie dla Boga – to jest jedna śmierć; druga śmierć nie może już zrobić krzywdy (por. Ap 2, 11b).
 
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: „Rabbi, jedz!” On im rzekł: „Ja mam do jedzenia inny pokarm, o którym wy nie wiecie” (J 4, 31-32).
 
Jego uczniowie poszli, by szukać żywności. Gdy wrócą, będą pytali Jezusa o to, czy jest głodny. On odpowiada, że ma inny pokarm. Czym więc karmi się Jezus? Apostołowie potrzebują pokarmu doczesnego, natomiast Jezus w rozmowie z Samarytanką będzie pouczał nas o prawdziwym pokarmie. Apostołowie szukają żywności, a Samarytanka razem z Jezusem – w skwarze południa, w rozmowie – otrzymuje inny pokarm, co innego było ich pożywieniem. Spotkanie z Jezusem jest miejscem wewnętrznego nasycenia człowieka, w którym dokonuje się jego wewnętrzna przemiana. Otwieramy się nie na ten pokarm, który karmi ciało, ale otrzymujemy inny pokarm...
 
Nawrócenie
 
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: „Powiedział mi wszystko, co uczyniłam” (J 4, 39).
 
Oto owoc jej ewangelizacyjnej działalności: zawiązuje się nowa wspólnota wierzących w Chrystusa. 
Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: „Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata” (J 4, 40-42).
 
Kobieta doprowadza ludzi do Chrystusa, ale sama pozostaje na boku, tzn. nie staje na drodze do Niego. Potrafi umiejętnie się wycofać, nie skupia uwagi na sobie. Jest jakby liderem w tej grupie, a jednak chce pozostać w cieniu. Pragnie, aby inni mogli Go osobiście odnaleźć i pozostać z Nim, nie ze względu na jej doświadczenie, ale na ich własne spotkanie z Bogiem. 
Pojednanie Samarytanki „już” się wydarzyło, duchowy proces przebaczenia wydaje owoce nawrócenia osobistego i innych. Gdy więc teraz prosimy o przebaczenie, wiemy, że każda nasza prośba uzyska spełnienie przez proces przebaczenia dokonujący się przy Jezusie Chrystusie. Przebaczenia, które spełnia się za każdym razem, gdy grzesznik wyznaje winy i okazuje skruchę. 
 
Aby pojednanie z Bogiem i sobą stało się rzeczywistością, koniecznie musi przejść przez kontemplację osoby Chrystusa. I tylko On może dać całą pewność, że uzyskamy pełne przebaczenie, nawet gdyby zerwaną więź, mogła tylko świętość Syna Bożego odbudować. Chrystusowy Krzyż jest miarą miłości Ojca, grzechu i przebaczenia. Pojednanie z Bogiem jest uzdrawiającym spotkaniem z tą Miłością i ze świadomością grzechu, ale nikt nie może uzyskać pojednania bez doświadczenia spotkania z Synem w mocy Ducha Świętego. Chrystus oczyszcza nasze wyobrażenie Boga, koryguje fałszywe przesłanki, nie pozwala usprawiedliwiać grzesznych postaw. Chrystus oczekuje zawsze z otwartymi ramionami tego, kto poznał swój grzech i uwierzył w jego Miłosierdzie. Jest Bogiem pojednania. 
 
ks. Marek Szymula
Zeszyty Formacji duchowej nr 14 / 2000
 
fot. Keoni Cabral Dad's Car 
Flickr (cc) 
 
Zobacz także
Rómulo Cuartas Londono OCD
Umiłowanie prawdy św. Teresy jest zrozumieniem, że tylko Bóg jest stały, wierny i prawdziwy. Wszystko inne jest przemijające i nietrwałe. Dzięki świadomości stałości Boga i przemijalności świata Teresa staje się szczególnie wyczulona na fałsz, oszustwo i kłamstwo.
 
O. Tomasz Kwiecień OP
Ten święty Starego Przymierza w niczym nie przypomina bohatera pobożnych opowieści hagiografi cznych. Jest antybohaterem. Nie ma w nim niczego wielkiego. Jeśli jest w ogóle ikoną czegokolwiek, to duchowej tępoty i nieposłuszeństwa. Jest, jak mówi Psalmista, jak muł bez rozumu, można go okiełznać tylko wędzidłem. Historia Jonasza to właśnie opowieść o Bożym wędzidle i oczłowieku tępym jak muł. A jednak to Jonasz jest prorokiem, do którego Pan Jezus bezpośrednio się odwołuje, i to dwukrotnie...
 
Jacek Poznański SJ

złowiek jest tak skonstruowany, że wciąż poszukuje jakiegoś głosu, głosu, który by go poprowadził. Są głosy potężnie brzmiące na falach estrady, mocne słowa głośno wypowiadane, są głosy pięknie brzmiące i kuszące. One nas często niosą, dają miłe odczucia, jakoś chwytają nas za serce. Zaczynamy więc fascynować się taką albo inną osobą. Powoli już nie tylko wsłuchujemy się w głos, ale i różne sfery naszego życia kształtujemy na wzór tej osoby. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS