logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: samosia (---.strzecha.ds.polsl.pl)
Data:   2009-05-26 09:22

Szczęść Boże,
chciałam zapytać, dlaczego na papieża mówi się także 'Ojciec święty'? Skąd to się wzięło? Nie ukrywam, że takim pytaniem zaskoczył mnie pewien protestant jak wiadomo oni papieża nie uznają.
Dziękuję i pozdrawiam.

 Re: Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: ks. Marian (---.netia.com.pl)
Data:   2009-05-26 10:45

Wyjaśnienie znajdziesz np. tutaj czy tutaj.

 Re: Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: Marek MRB (---.chello.pl)
Data:   2009-05-26 22:18

Wielokrotnie spotkałem się z zarzutem brzmiącym mniej więcej tak:
"Katolicy nazywają papieża Ojcem Świętym, podczas kiedy w Piśmie czytamy: Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie" Mt23,9.
No cóż, jak zwykle zaczniemy od rozważenia szerszego kontekstu przytoczonego wersetu biblijnego:
"Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. /.../ Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą" Mt 23, 2.5-11.

Łatwo zauważyć, że całość jest nauką o tym iż chrześcijanin powinien być skromny i służyć wszystkim. Potępiana postawa wyniosłości została zilustrowana obrazkami znanymi z ulic Jerozolimy I wieku; uczynkami na pokaz, ostentacyjnym rozszerzaniem filakterii i wydłużaniem frędzli u płaszczy, zajmowaniu zaszczytnych miejsc na zgromadzeniach, zaszczytnych tytułach. Całość należy rozumieć jako potępienie wywyższania się i jako nakaz pamiętania że najważniejszy jest Bóg, a nie jako literalny zakaz nazywania kogokolwiek ojcem, mistrzem, nauczycielem (i noszenia długich frędzli u płaszcza).
Że tak właśnie rozumiał to pierwotny Kościół potwierdzają liczne fragmenty w Nowym Testamencie. Nie będę pisał truizmów i cytował fragmentów biblijnych na dowód stosowania przez chrześcijan określenia "ojciec" w stosunku do rodzica (choć przecież literalne rozumienie tekstu wypowiedzi Jezusa musiałoby implikować także zakaz w stosunku do ojca rodzonego – wszak Jezus wyraźnie mówi "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem"). Warto może jednak zwrócić uwagę iż słowo to stosowane było (wbrew rzekomemu "zakazowi" Jezusa) także do protoplasty cielesno-duchowego (Abraham):
"Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?" Jk 2,21
Podobną wypowiedź Pawła – tym razem o Izaaku – znajdujemy w Rz 9,10:
"Ale nie tylko ona - bo także i Rebeka, która poczęła [bliźnięta] z jednego [zbliżenia] z ojcem naszym Izaakiem".

Co więcej, św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian jak najbardziej czyni się duchowym ojcem chrześcijan:
"Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć - jako moje najdroższe dzieci.
Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie" 1 Kor 4, 14-15.
W podobnym duchu wypowiada się św. Piotr o św. Marku, mówiąc o nim: "mój syn" (por. 1 P 5,13).
Interpretacja pozwalająca na zarzucanie komuś, iż "nazywając papieża ojcem świętym zrównuje go z Bogiem" przypomina pretensje pewnej dziewczyny która otrzymała list miłosny od chłopaka. Napisał on we wstępie "Świata poza Tobą nie widzę", zaś kończąc list dodał "Dominiko, gdy patrzę na jezioro i cudowny las, myślę o Tobie". Dziewczyna zarzuciła mu kłamstwo "bo najpierw napisał że świata poza mną nie widzi, a potem pisze że patrzy na jezioro i las". Nie wolno skupiać się na słowach i słówkach, zaniedbując jednocześnie to, co owe słowa przekazują. Nie można też traktować Pisma Świętego jako Kodeksu Karnego, skoro zostało napisane jako List Miłosny.
Zresztą przeczytajmy całość omawianego fragmentu (powiedzmy Mt 23, 1-30), a zobaczymy że WŁAŚNIE W TEJ WYPOWIEDZI Jezus zwraca uwagę by nie próbować się mądrzyć na zasadzie: "to wolno, tamtego nie wolno". Mówi że nie jest ważne literalne zachowywanie jakichś przepisów (obmyć itp) lecz żeby wszystko robić ze względu na Boga i rozumieć że Bóg jest największym autorytetem - nieporównywalnym z innymi.
Dlatego właśnie nie jest ważne literalne nie mówienie na nikogo "ojciec" ani też "mistrz" (magister) (co explicite jest zakazane w tym fragmencie). Nie chodzi też o to by nie mówić do nikogo "nauczyciel" ani nawet nie tytułować grzecznościowo "Pan".
Oczywiście, jeśli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości do kogo się modli w Ojcze Nasz to rzeczywiście nie powinien nazywać papieża Ojcem. Nie znam jednak człowieka, który miałby z tym rozróżnieniem najmniejszego problem.
Wydaje się że prawidłowe rozumienie wypowiedzi Jezusa może nam przybliżyć fragment z Pierwszego Listu do Koryntian:
"/.../ dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy" 1 Kor 8,6.
Jeszcze wyraźniej naświetlił Apostoł Narodów tę sprawę w Liście do Efezjan 3, 14-15, pisząc iż wszelkie ojcostwo (wszelki ród) pochodzi od Boga Ojca.
W ten sam sposób papieże nie maja tego ojcostwa sami z siebie, tylko udział w ojcostwie Boga. Nikt przecież nie głosi, że jest inaczej. Nikt nie głosi, ze papież może coś dodać więcej niż Jezus. O tym pamiętamy mówiąc do niego "ojcze".
Właśnie takie zrozumienie kwestii ojcostwa przekazał nam Klemens Aleksandryjski (ur.150 po Chr.) który tak pisał:
"[Jezus] mówi, jakby chciał powiedzieć: za sprawcę waszego istnienia nie uważajcie tego, który was spłodził posiewem cielesnym, możecie go uznać tylko za współsprawcę waszych narodzin, a raczej zaledwie za pomocnika waszych narodzin. W ten sposób wyraża Pan życzenie, abyśmy odmienili się i znowu stali się jako dzieci, poznawszy prawdziwego swego Ojca i narodzeni na nowo z wody"
Jest coś zdumiewającego w tym, że te same osoby które tak oburzają się na określenie "ojciec" skierowane do papieża, zupełnie przemilczają inne "zakazane" w Mt 23, 2.5-11 tytuły: "rabbi", "mistrz" i "nauczyciel". Być może dlatego, iż obnażyłoby to absurdalność literalnej interpretacji fragmentu – stosując się do niego musielibyśmy:
- wyrzucić dyplomy wyższych uczelni ("magister" to po łacinie "nauczyciel")
- wyrzec się stosowania tytułów naukowych i medycznych (z łaciny "doktor" to tyle co "mistrz")
- skłonić cechy rzemieślnicze to zaniechania wydawania zawodowych uprawnień mistrzowskich
- skasować zawód nauczyciela, Dzień Nauczyciela i Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz unieważnić Kartę Nauczyciela.

Takim zapędom sprzeciwia się samo Pismo Święte. Paweł – pod natchnieniem Ducha Świętego – nazywa siebie nauczycielem:
"Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie" 1 Tm 2,7.
Co więcej, apostoł twierdzi że uczynienie go nauczycielem było wolą samego Boga:
"[Ewangelię] której głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony" 2 Tm 1,11.
Tytułem tym zresztą obdarzano nie tylko św.Pawła:
"W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon, zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł" Dz 13,1.

Specjalnie uderza stosowanie tego "zarezerwowanego" przez Jezusa tytułu w odniesieniu do urzędu (czyli niejako sprawowania funkcji w imieniu Jezusa - analogicznie jak w przypadku "ojca" i papieża) :
„Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa - [do stosowania] zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona - dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela - dla wypełniania czynności nauczycielskich;"/Rz 12,6-7/
"I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów?" 1 Kor 12, 28-29.
"I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami" Ef 4,11.
Co więcej, Pismo mówi że utwierdzeni w wierze chrześcijanie powinni być nauczycielami – św.Paweł tak gani Hebrajczyków:
"Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, sami potrzebujecie kogoś, kto by was pouczył o pierwszych prawdach słów Bożych, i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu" Hbr 5,12.

Co zatem znaczą te "zakazy" Jezusa aby nie nazywać nikogo (ojcem, rabbi, mistrzem i nauczycielem)? Aby to wyjaśnić niezbędne jest przyjrzenie się temu, kim były osoby noszące te tytuły w ówczesnym społeczeństwie żydowskim.
Biblię należy odczytywać poprzez sposób wyrażania się za czasów Jezusa, poprzez ówczesne "klucze pojęciowe". Nie brać tego pod uwagę to jakby twierdzić ze nie ma potrzeby tłumaczyć Ewangelii z greki, bo wystarczy, ze każdy będzie czytał "jak rozumie" i Duch Święty da mu zrozumienie.
Jezus mówi tu o dwu rzeczach: że wszelkie ojcostwo, wiedza, mistrzostwo pochodzi od Boga, i że to On jest jedynym prawdziwym Mistrzem, Nauczycielem i Ojcem.
Traktowanie tego tekstu jako prostego zakazu używania słów "ojciec, nauczyciel, mistrz" jest spłycaniem tekstu biblijnego.
Niemal cała działalność Jezusa była polemiką z takim właśnie - dosłownym, "pod prawem" - pojmowaniem nauki Boga. I niewykluczone że właśnie dlatego zginął - z wielkim dla nas pożytkiem, zresztą. Dużo ważniejsze od tego jest, aby nie uważać kogokolwiek za autorytet większy od Boga, aby pamiętać, iż nie władca (czy w naszych warunkach - gremium demokratyczne np. sejm czy nawet referendum badające tzw.wolę ludu), lecz Bóg jest Prawodawcą.
Nie martwmy się – nie bluźnimy zwracając się do rodzica "Ojcze", nie popełniamy bałwochwalstwa mówiąc do nauczyciela "magistrze" ani do lekarza "doktorze".

Więcej na ten temat: http://www.analizy.biz/marek1962/bennett.pdf

 Re: Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-05-26 23:38

Przypuszczam, że w grę wchodzą różnice językowe (wyrażenia idiomatyczne, lub odcienie znaczeniowe typu ojciec, tata).
Pismo Święte mówi "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie" Mt 23,9, ale Pismo Święte mówi też np. "czcij OJCA twego i matkę twoją" i kilkaset razy używa słowa "ojciec" w stosunku do ludzi. Np. w przypowieści o ojcu i synu marnotrawnym.
Inny przykład. Pan Jezus powiedział: "Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; OJCIEC przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej" Łk 12, 52-53
Albo rodowód Jezusa:
"Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był OJCEM Izaaka; Izaak OJCEM Jakuba; Jakub OJCEM Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była /dawna/ żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza" Mt 1, 1-10.
Wierzę, że językoznawcy kiedyś wyjaśnią to. O podobnych problemach uprzedza Prolog do księgi Syracha:
"Proszę więc
z życzliwością i uwagą
zabierać się do czytania,
a wybaczyć w tych miejscach,
gdzie by się komu wydawać mogło,
że mimo naszej usilnej pracy nad tłumaczeniem, nie mogliśmy dobrać odpowiedniego wyrażenia:
albowiem nie mają tej samej mocy
słowa czytane w języku hebrajskim, co przełożone na inną mowę.
Nie tylko ta księga,
ale nawet samo Prawo i Proroctwa,
i inne księgi
czytane w swoim języku wykazują niemałą różnicę." (15-25).

Być może w polskim języku nie ma słów, które wyrażałyby odcienie (różnice) znaczeniowe słów "ojciec" języka oryginalnego Biblii.
Pozdrawiam :)

 Re: Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: samosia (---.strzecha.ds.polsl.pl)
Data:   2009-05-27 01:03

Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Mogę się z Wami podzielić chociaż tym, że im częściej spotykam protestantów tym bardziej zastanawiam się nad swoją wiarą, szukam odpowiedzi na wiele pytań. za każdym razem (wcześniej czy później) Bóg mi te odpowiedzi daje i czuję wielką RADOŚĆ, że należę do Kościoła Katolickiego. Kto szuka znajduje Prawdę, a Prawda wyzwala i otwiera na miłość, daje tę radość i pokój serca :).
Owszem, szanuje innych ludzi, ich przekonania, nikogo na siłę nie nawracam na katolicyzm, bo każdy ma wolną wolę. A im więcej słyszę "zarzutów" pod adresem katolików, tym mocniej czuję, że chcę należeć właśnie do KK :))
Chwała Panu.

 Re: Dlaczego papieża tytułuje się 'Ojciec święty'?
Autor: Marek MRB (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-05-27 19:46

Bardzo mnie Samosiu ucieszyło to co napisałaś, bo moja historia jest bardzo podobna. W pewnym momencie mojego życia moja wiara została zakwestionowana. To były ciężkie miesiące poszukiwania Prawdy. Czytałem Pismo, modliłem się, czytałem co napisali na ten temat przez wieki mądrzy ludzie studiujący chrześcijaństwo, rozmyślałem.
Od tamtej pory jestem katolikiem z wyboru.
Od tamtej pory jeszcze wielokrotnie sądziłem że "przyłapałem" Kościół na błędnej nauce - i za każdym razem po wejściu głęboko w takie "przyłapane" zagadnienie musiałem przyznać że Kościół ma rację a ja się myliłem.
I dziś pewne rzeczy muszę sprawdzać - ale już dziś (nauczony doświadczeniem) rzadziej mi się zdarza myśleć że "znalazłem jakąś błędną naukę w Kościele".
Jednak aby do tego dojść, trzeba spełnić kilka warunków, z których najważniejsze to:
1.
Należy badać jedną sprawę na raz - i nie próbować przenosić wniosków z jednej sprawy do drugiej
2.
Należy najpierw dojść jaka jest faktycznie nauka (przynajmniej 3/4 krytyki nauki KK w istocie krytykuje wyobrażenia o tej nauce, nie mające wiele wspólnego z faktyczną nauką Kościoła
3.
Należy wejść bardzo głęboko, wysłuchać różnych argumentacji - nie wydawać pochopnych sądów na zasadzie skojarzeń

Polecam CI w Twoich poszukiwaniach następujące miejsca:
Czytelnię "Katolika" http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&kategoria=strona_g
"Apologetykę" http://www.apologetyka.katolik.net.pl
Katalog artykułów apologetycznych http://www.analizy.biz/katalog/index.php

pozdrawiam serdecznie
Marek Piotrowski marek.piotrowski@analizy.biz

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: