Autor: smok (---.play-internet.pl)
Data: 2011-06-25 12:14
Lidio, pierwszą myśl mam taką, że człowiek jest jednością psycho-fizyczno-duchową i że jak coś "nie działa" na jednym poziomie to wpływa też na pozostałe.
Piszesz o GRZECHU obżarstwa, ale czy to jest aby tylko kwestia GRZECHU, czy także nie jest to kwestia postrzegania siebie, swojego ciała oraz przeżywanych emocji i tego wszystkiego, co się dzieje na poziomie psychiki?
Myślę, że samo obżarstwo jest tylko (i aż) sygnałem tego, co dzieje się dużo głębiej w Tobie i właśnie to "wyłazi" pod postacią "ładowania" w siebie jedzenia. mam takie poczucie, że są w Tobie potężne głody i stąd takie reakcje CAŁEJ TWOJEJ OSOBY NA TYCH WSZYSTKICH TRZECH POZIOMACH, które ujawniają się w jedzeniu.
Dlatego wydaje mi się, że pomoc nie może dotyczyć tylko i wyłącznie sfery duchowej, ale również, a może nawet przede wszystkim - emocjonalnej. Może trzeba by przyjrzeć się, czy są w tym tendencje bulimiczne, czy nie trzeba by skontaktować się z jakimś dobrym lekarzem specjalistą (np. psychiatrą - jeśli ten pęd do jedzenia jest tak mocny i mógłby szkodzić Twojemu zdrowiu to lekarz mógłby zdecydować, czy na początek nie trzeba by ograniczyć tych głodów farmakologicznie, żeby zmniejszyć napięcie w Tobie i żeby łatwiej było Ci pracować nad tym wszystkim.)
Wydaje mi się również, że dobrą pomocą byłaby też psychoterapia, aby przyjrzeć się własnym uczuciom i tym wszystkim głodom serca, uczuć i poradzić sobie z (być może) ogromnym poczuciem winy np. dlatego, że nie jesteś w stanie panować nad jedzeniem, bo jest to grzech, itp., itd.
Dobrym sposobem może też być konkretna dieta (ustalona przez lekarza!), której trzeba będzie przynajmniej próbować się trzymać, czy chociażby spisywanie na kartce listy zakupów i robienie ich ściśle na dany dzień, żeby w lodówce nie było nadmiaru zapasów lub ustalanie jadłospisu na cały tydzień, żebyś mogła czuć się bezpiecznie co do jedzenia. Dobrze by też było tak sobie zorganizować dzień, żebyś jak najmniej mogła być w domu z dostępem do jedzenia, przygotować sobie kanapki do pracy/na zajęcia/tam, gdzie bywasz i próbować odwracać uwagę od samego jedzenia, a koncentrować się na tym, czym się zajmujesz, na wykonywanych zajęciach, spotkaniach z ludźmi itp.
Problemy z jedzeniem to też m. in. problemy z granicami (wobec samego siebie, innych ludzi), problemy z relacjami wewnątrzrodzinnymi i tymi późniejszymi - to wszystko się ze sobą wiąże, splata i wybucha często w tym gwałtownym objadaniu się - dlatego takie zewnętrzne ustalenie ram ilościowych i jakościowych jedzenia (w sensie rytmu posiłków, ich ilości, wprowadzonej diety) ma służyć porządkowaniu trudności, ran, konfliktów, buntów, itp.
Takie medyczno-psychologiczne spojrzenie na ten problem pomaga też tak naprawdę porządkować sferę duchową, bo jak sama pewnie wiesz, grzech jest ŚWIADOMYM I DOBROWOLNYM przekroczeniem przykazań, a w przypadku różnych uwikłań emocjonalnych, czy chorób (a np.bulimia jest chorobą, tak, jak i alkoholizm, jak i wiele innych), trudności psychicznych trudno jest mówić o pełnej wolności, czy często również świadomości czynu, choć oczywiście z chorobą trzeba i należy walczyć, i trzeba też pamiętać o tym, że choroba nie może służyć do tłumaczenia się. Ale są to tak naprawdę indywidualne kwestie do przeanalizowania w konfesjonale - okoliczności grzechu, świadomość, dobrowolność, itp., itd.
Niech Jezus przytuli Cię mocno do Swojego Serca i da Ci siły do walki o siebie.
|
|