Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-02-27 21:16
Elu, Elu, dobrze, że tu napisałas, dostałaś bardzo dużo rad, może jakieś będą dla Ciebie odpowiednie. Mam za soba depresję, cały czas czuję sie "na granicy" mimo, ze nie biore już leków, to wiele zachowań, lęków pozostało. Doskonale Cie rozumiem, także ten pomysł odejścia od męża, bo tak w depresji dziwnie się myśli - człowiek nie wiadomo dlaczego jeszcze powiększa swoje cierpienie, zupełnie sie w nim zanurza, nie ma potrzeby, chęci ani sił, żeby sie z tej otchłani wydobyć. Jeśli jednak masz w sobie tyle siły, zeby stanąc na chwilę obok swojej sytuacji, to prosze Cie przemyśl następujące rzeczy:
1/mąż nie rozumie Cię- to prawda, bo nie moze nikt z zewnątrz zrozumieć tego, co ty czujesz. Ale spróbuj nie mieć do niego o to żalu, bo tak samo nie rozumieją cie inni, którzy nie mają depresji, a z kolei pomyśl tylko jakiego wsparcia mogłaby Ci udzielić druga chora osoba. Więc z samego rozumienia niewiele wynika. Spróbuj spojrzeć na tę sytuacje jak na dobro Boze, że mąż jest optymistą, mozesz uczyć się od niego, a nie uciekać, mimo, że może ten jego optymizm Cie drażni, to pamiętaj, ze to Ty masz dziś wypaczone, skrajnie pesymistyczne podejście do życia, a on jest Ci potrzebny jako pewne "rusztowanie" życiowe, żebyś mogła ten czas przetrwać. Jego zachowanie świadczy o ogromnej miłości do ciebie i spróbuj znaleźć w tym pocieche i choć odrobine wdzięczności.
2/zasada żelazna- w depresji nie podejmuje się żadnych życiowych decyzji, gdyż nie sa one oparte o żadne racjonalne przesłanki, a jedynie o zaburzone reakcje emocjonalne.
Nie dodawaj sobie cierpienia dodatkowo,przetłumacz sama sobie , że to bez sensu.Bardzo jest ważne, zeby starac sie na siłe wręcz uciekać od emocji do analizowania i myslenia, pisania racji na kartkach, umacniania sie w nich.cieszenia się z każdego swojego uśmiechu i lepszego dnia. Pamiętaj, ze wszystko, co czujesz, to nie jest prawdziwa rzeczywistość, ale objawy choroby, które trzeba wszystkimi siłami pokonać.
3/ pieniędzy nie wydawaj na ciuchy, to bez sensu, poszukaj dobrego lekarza - endokrynologa i psychiatry oraz terapeuty. Zainwestuj w siebie i podziękuj Bogu, że masz na to srodki. Jak nauczysz sie od nowa życ w pełni - problem z ciąża i dziećmi rozwiązecie spokojnie, ale nie dziś. Nie mozesz sie wogóle na tym koncentrować. Poświęc tyle środków , ile trzeba, zeby wrócić do zdrowia. Dla siebie, męża, i na Bożą chwałe.
4/padło tu wiele mądrych rad, np o zmianie otoczenia, wyjeździe, wczasach, sanatorium - podejmij tę decyzję rozumowo- dla swojego dobra, zmiana otoczenia, odpoczynek może być tym bodźcem, który przywróci Cię do życia. Od wieków taką terapeutyczną rolę spełniała podróż do Włoch - piękny kraj, ciepło, słonce, teraz wiosną najlepiej.Na czas najdłuższy jak można, najlepiej na własną rękę, we własnym tempie, ale jak wolisz. Może bodźcem dla Ciebie będzie poznanie innych ludzi i to tempo i ruch na wycieczce. Zmęcz się inaczej niż psychicznie.
5/ spróbuj doprowadzić siebie do stanu (leki, psychoterapia, wyjazd) kiedy zrozumiesz, ze ani sens Twojego zycia, ani poczucie szczęścia i radości nie są zależne od Twojego męża, dzieci, pracy - to wynika ze spokoju i harmonii, które w sobie mamy jako stan przyrodzony od Boga. Można to osiągnąć (podtrzymać) wyciszeniem, zaufaniem do Stwórcy, modlitwą, miłością do Boga i innych ludzi - ale to wymaga zainteresowania sie światem zewnętrznym, a wiem, jak bardzo wydaje Ci się dziś trudne. Ale zapewniam Cię, ze można to osiągnąc, najpierw krótkie przebłyski radości, spokoju, a potem coraz częstsze powroty do stanu spokoju wewnętrznego. Bardzo Ci tego wszystkiego życzę, bo wiem, ze kiedy te złe dni miną, nadejdzie dla Was piękny, dobry czas. Z Panem Bogiem
|
|