logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Paulina 33 (---.146.87.173.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-29 13:11

Witam
Otóż mam problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić otóż od czasu nawrócenia bardzo się zmieniłam moje myślenie zmieniło bieg 360 stopni wcześniej żyłam w związku nieformalnym przez 8 lat który niestety zakończył się zdradą, rozpaczą ciężką depresją gdzie w tych chwilach tylko Bóg mi pomógł przetrwać od tamtego czasu minęło 7 miesięcy poznałam mężczyznę Brytyjczyka, ale niestety jest problem on chce zebym się do niego wprowadziła a ja nie chce tłumacząc mu ze nie chce zyć jak maz i żona i współżyć seksualnie bez slubu a on twierdzi że powinnismy się bliżej poznać. Dodam tylko że jest babtysta praktykującym, bardzo kulturalnym bez nałogów męzczyna. Twierdzi tez ze zamieszkanie razem przed slubem nie jest niczym złym a ja uważam odwrotnie i się nie zgadzam. Twierdzi tez ze takie teraz jest pokolenie i wszyscy mieszkają tak by się lepiej poznac. Kiedyś i ja tez tak twierdziłam ale już nie chce z daję sobie z tego sprawę ze mogę zostać stara panna, ale gorsze by było dla mnie gdybym znów odeszła od Boga za tamte lata srogo zapłaciłam uzależnieniem emocjonalnym, zniewoleniem nie chce znów oddalić się od Boga pozatym nie wyobrażam sobie życia bez komunii mam mętlik w głowie. Kiedyś miałam inne poglądy całe moje zycie się zmieniło i wszystko opieram teraz na Bogu myślałam wcześniej o zakonie i nadal czasmi rozmyślam bardzo tesknie za Bogiem nie umiem tego wytłumaczyć żyje pełnia sakramentów kościalem wspólnotą ale mi czegoś brakuje. Proszę o radę bo zabardzo nie wiem co zrobić całą sobą serce mi podpowiada ze nie a z drugiej strony myśli ze jak zostane przy tych swoich poglądach to zostane sama i przedwszstkim najsmutniejsze jest to ze bardzo tesknie w tym czasie za Jezusem. Przepraszam trochę to wszystko chaotyczne ale tak czuje i nie wiem co zrobić oczywiście ja mieszkam sama na obecna chwile. Bardzo dziękuje z góry

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-08-31 20:25

Na początku prosiłabym o interpunkcję - ułatwia czytanie.
Jeżeli meżczyzna nalega na wspólne zamieszkanie nie licząc się z Twoimi poglądami, nie nalegałabym, żeby z nim dalej być. Powinien to uszanować i raz powiedziane powinno mu wystarczyć. Inaczej to lepiej podarować sobie taką znajomość, bo do tej jednej rzeczy mogą dojść kolejne. A jak raz ustąpisz, to później nie będzie inaczej...

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-01 07:55

Paulino, jeżeli Twój nowy znajomy zna Twoja przeszłość i wie, ze wcześniej byłaś z kimś w długoletnim związku, może nie rozumieć, dlaczego teraz nie chcesz, może nawet czuć się odtrącony lub w ten sposób przymuszany do oświadczyn lub ślubu. Nie mam pojęcia jak baptyści traktują kwestie czystości przed ślubem, i czy ma tu jakiekolwiek znaczenie, jakiego on jest wyznania, ale jeśli jest człowiekiem wierzącym i traktującym Boga poważnie, to powinno mu wystarczyć Twoje wyjaśnienie, że wcześniej żyłaś inaczej, a teraz się nawróciłaś, i to jest dla Ciebie jak nowy chrzest, który zmywa Twoją przeszłość. Jeśli on Boga i Ciebie traktuje poważnie - zrozumie, choć po ludzku będzie czuł się pokrzywdzony. Jeśli nie było między wami szczerej rozmowy na ten temat, to ją przeprowadź i powierz sprawę Bogu. Jeśli to Ten właściwy - wszystko ułoży się po Twojej myśli, jeśli nie - lepiej, żeby teraz odszedł. Nie martw się na zapas staropanieństwem, bo akurat ta sytuacja zmienia się czasem błyskawicznie.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Paulina 33 (---.bb.sky.com)
Data:   2013-09-01 19:05

Właśnie ja z nim przeprowadziłam poważną rozmowę i mu tłumaczyłam dlaczego tak zdecydowałam a nie inaczej to mi powiedział że on sobie nie wyobraża czekać z zamieszkaniem i ogólnie z wszystkim do ślubu trochę może faktycznie czuje się odtrącony ale ja już na wszystkie sposoby delikatnie tłumaczyłam to stwierdził że zyjemy w nowym pokoleniu i dał mi do zrozumienia ze żaden mezczyna nie będzie wiecznie czekał z wszystkim do slubu tak wiec zdecydowałam ze zostawię to Bogu, jak się ułoży tak będzie ale zdania i decyzji nie zmienie.:)

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: baranek (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-09-02 11:26

Paulino, człowiek, który nie uznaje Twoich przekonań w tak ważnej sprawie i nie chce ich uszanować - pomimo całego ujmującego sposobu bycia - nie jest idealnym partnerem na całe życie.
Myślę także, że powinnaś zaufać Bogu: Jeśli Ty dla Boga jesteś gotowa ponieść taką ofiarę jak ewentualne rozstanie z ukochanym, byleby pozostać wierną Bogu, to Bóg Z PEWNOŚCIĄ wynagrodzi Ci to stokrotnie. Obiecał to w Ewangelii, mówiąc, że kto opuści bliskich dla Jego Imienia - sto razy więcej otrzyma już w tym życiu.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-09-02 15:05

W relacjach damsko-męskich, na odcinku "sypialnianym" słowo "tak" oznacza "tak", słowo "nie" oznacza "nie". Inne rozumienie tych słów może prowadzić na ławę oskrażonych.

"Kulturalny" - Pani chyba żartuje, bo z tego to Pani opisuje to mam wrażenie, że to zwykły cham, który nie rozumie najprostrzych przekazów.

"Pobożny baptysta" - bardzo prosto można tę jego pobożność zweryfikować. Niech w obecności swojego pastora powtórzy wobec Pani to co Pani opisuje.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-02 15:09

"Dodam tylko że jest baptysta praktykującym, bardzo kulturalnym bez nałogów mężczyzna. Twierdzi tez ze zamieszkanie razem przed ślubem nie jest niczym złym".

Nie znam baptystów, ale zastanawiam się czy na pewno jest to sprawa wyznania (co zakładasz w swoim liście), czy po prostu tego mężczyzny. Szczerze mówiąc mogłabym Ci znaleźć tuzin mężczyzn-katolików, którzy mówią dokładnie to samo. Gdzie tam, tuzin. O wiele więcej takich, którym w wierze nie przeszkadza wspólne mieszkanie, a także przedmałżeński seks, antykoncepcja, aborcja i tysiące innych rzeczy. Oczywiście nawet gdyby Ci pokazał to na piśmie, to nie idź na takie układy, bo przegrasz życie. Twoja wiara dla niego też musi być ważna. Już wiesz, jak to działa. Jeśli kocha, to co wam przeszkadza wziąć ślub? Niech myśli o wcześniejszym ślubie, będziesz przynajmniej wiedziała, że to poważna sprawa. Bliższe poznanie już miałaś wcześniej i wiesz, jak się skończyło.

Wspólne zamieszkanie przed ślubem to jedna sprawa. A inne? Boję się, że dzieli was jeszcze mnóstwo rzeczy dość zasadniczych. Warto pomyśleć, czy da się razem żyć. Czy w ramach "poznawania" zainteresował się różnicami w wierze? Czy powiedział czego sam będzie oczekiwał od Ciebie, od dzieci? Czy wiecie jakie jeszcze wyjdą problemy?
Rzeczywiście, trzeba zacząć od dokładnego poznania siebie nawzajem, ale nie zaczyna się od poznawania krągłości ciała. Te najważniejsze rzeczy można poznać, nie mieszkając pod jednym dachem.

A tak z ciekawości (jako że powtarzam: nie znam żadnego baptysty) zajrzałam na koniec na internetową stronę baptystów. No to parę cytatów:

"czy seks przedmałżeński uznawany jest za rozwiązłość seksualną? Zgodnie z fragmentem z 1 Koryntian 7.2 odpowiedź brzmi„tak”: „Jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża.” W tym wersecie Paweł stwierdza, że „lekarstwem” na rozwiązłość seksualną jest małżeństwo. 1 Koryntian 7.2 stwierdza przede wszystkim to, że ludzie nie potrafią kontrolować swoich zachowań przez co często popadają w grzech rozwiązłości seksualnej, dlatego powinni raczej zawierać związki małżeńskie. Wtedy będą mogli zaspokoić swoje potrzeby (pragnienia) w moralny sposób.
Skoro 1 Koryntian 7.2 zdecydowanie włącza seks przedmałżeński do kategorii rozwiązłości seksualnej, to wszystkie wersety biblijne, które potępiają niemoralność seksualną jako coś grzesznego odnoszą się tak samo do seksu przedmałżeńskiego. Zatem seks przedmałżeński z punktu widzenia Biblii jest aktem niemoralności seksualnej."
http://www.bydgoszcz.baptysci.pl/index.php/odpowiedzi-na-pytania-2/33-najczesciej-zadawane-pytania/116-co-biblia-mowi-na-temat-seksu-przedmalzenskiego

"Uchwała Międzykonferencyjnego Zjazdu Delegatów Kościoła Chrześcijan Baptystów w RP z dnia 3 maja 1997 r. w sprawie małżeństwa i rodziny.
Kościół Chrześcijan Baptystów - świadomy kryzysu moralności i osłabienia autorytetu małżeństwa i rodziny w naszym społeczeństwie: (...)
4.Uznaje współżycie seksualne przedmałżeńskie i pozamałżeńskie za grzech cudzołóstwa lub wszeteczeństwa (2 Mojż 20,14.17; 3 Mojż 18,20; 20,10; Gal 5,19.21c). (...)
http://www.baptysci.pl/wyznanie-wiary/932-stanowisko-kosciola-w-sprawie-malzenstwa-i-rodziny

Jak to się ma do tego, co partner Ci mówi?

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Paulina 33 (---.bb.sky.com)
Data:   2013-09-02 17:22

Dziękuje wszystkim za wsparcie jednak dobrze zrobiłam i zakończyłam znajomość rozmawiałam z nim jeszcze raz i upiera się przy swoim tłumaczyłam mu że przecież baptyści też uważają że zamieszkanie przed ślubem jest grzechem a on stwierdził ze wie o tym ale teraz jest nowe pokolenie. Niestety nie dogadaliśmy się wole być sama nie chce 2 razem z dala zyc od Boga tak mi jest dobrze i czuje ze dobrze zrobiłam:) Dziękuje jeszcze raz za wsparcie to mi dodało otuchy i potwierdziło ze dobrze myślałam on mi trochę zamęt w głowie sprawił ze zaczęłam już myslec ze poszalałam może faktycznie przesadzam przecież zamieszkanie przed slubem to rzecz teraz normalna wszyscy teraz tak zaczynają gdy mi te myśli się pojawiały modliłam się co mam zrobić żeby Pan Bóg rozwiązać te wątpliwości i zamęt w głowie i ciesze się dobrze zrobiłam.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: kredka (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-09-02 21:29

Brawo, Paulino!

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-03 09:16

Paulino, jeśli ktoś jest baptystą czy chrześcijaninem "na niby", później może być też mężem lub ojcem "na niby". Jednak poważne traktowanie tego, w co się wierzy, systemu wartości, jaki się wyznaje, wierność przekonaniom, które się posiada, to bardzo dobry kapitał na przyszłość. Wprawdzie nikt nie zagwarantuje nam, ze nas w życiu nie zdradzi, nie pozostawi, jak już to sama przeżyłaś, ale wierność wartościom zwiększa szansę na zbudowaniu związku, w którym można oprzeć się jednak także na tej drugiej osobie. Paulino, jeśli to miłość, to na pewno do Ciebie wróci, a jeśli kolejna przygoda życiowa, to niech Cię już lepiej nie rani i odejdzie. Z Panem Bogiem.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Paulina 33 (---.toya.net.pl)
Data:   2013-09-06 22:12

Dziękuje Joanno za końcową wypowiedz zgadzam się z tym w zupełności i tez tak właśnie myślę tak jeśli prawdziwa miłość przetrwa a jeśli nie trudno.:)

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-07 12:51

Bardzo jesteś dzielna Paulino. Z Bogiem.

 Re: Partner (baptysta) nalega na wspólne zamieszkanie.
Autor: Alba (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-20 18:34

Dziwne. Nie słyszałam, by jakiekolwiek wyznanie chrześcijańskie uważało, że "zabawa w męża i żonę" przed ślubem była czymś dobrym. A baptystów uważałam zawsze za szczególnie gorliwych. Moim zdaniem partner Cię "wkręca." Zapytaj go, co by na to powiedział jego pastor. Albo rodzice.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: