logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-08-12 17:15

Poszukuję Boga, ale prowadzi mnie to tylko do wątpliwości. Zupełnie nie potrafię odnaleźć swojego powołania. To, co teraz robię, ciągle mam poczucie i wyrzuty sumienia, że nie postępuję zgodnie z wolą Bożą. A w tych przestrzeniach gdzie odnajduję Boga, nie mam możliwości. Cały czas szukam, ale na razie nie przynosi to rezultatów. Przede wszystkim podłamuje to moją wiarę i rozdarcie. I nawet nie chodzi tu o jakiś upór, tylko jeśli się mylę i moim powołaniem jest coś innego, to dlaczego Bóg nie interweniuje przez zmianę moich myśli ani nie daje mi człowieka, który powiedziałby mi prawdę. Kościół mówi, że jak coś się nie udaje, to nie jest wola Boża. Ale w takim razie dlaczego Bóg daje mi myśli, że to moje powołanie. Szukałem pomocy. Rozmawiałem z księżmi w Kościele, ze swoją wspólnotą, psychologiem, psychiatrą, w konfesjonale, byłem u egzorcysty. Ale nic się nie zmienia. Nikt ze mną nie chce normalnie porozmawiać o możliwościach, jaką drogą mógłbym pójść. Każdy, kogo prosiłem, odmawiał mi kierownictwa duchowego. Psycholog/ psychiatra mówił, że powinienem zmienić myślenie, ale dla mnie zmiana myślenia jest równoważna z odejściem od Kościoła. Teraz moje myślenie to szukanie Boga, woli
Bożej, a więc zmiana myślenia, to odwrócenie się od Boga. Czy powinienem to zrobić? Jak rozmawiam z wieloma ludźmi, to mi mówią, że jak odejdę od Kościoła i Boga to nie będę zbawiony. To dla mnie sekciarstwo – straszenie konsekwencjami, to domena sekt. Dlaczego nikt np. nie daje mi możliwości uzyskania dyspensy od słuchania Boga i posłuszeństwa Bogu. W mojej sytuacji powinienem uzyskać taką dyspensę. Może ktoś mi powie jak uzyskać taką dyspensę albo pomoże skontaktować się z kimś, kto mógłby rozeznać moją sytuację, jakiegoś charyzmatyka? Kościół tak często powtarza słowo miłość, a postępuje dokładnie przeciwnie. Kościół wobec mnie postępuje dokładnie tak jak guru sekty. Wiem, że typowe działanie sekty to też mówienie o miłości, trosce o człowieka, a potem działanie tylko we własnej wygodzie, interesie. Kościół dokładnie tak ze mną postępuje.

Wobec tego rodzą mi się wątpliwości:

- Załamuje się wiara w zbawienie. Jeżeli ja słyszę coś od Boga i okazuje się to błędne, dlaczego autorzy Pisma Świętego niby się nie mogli pomylić? Przecież to ten sam Duch Święty.
- Kiedy spotykam się z ludźmi i proszę o pomoc dostaje same rady typowe, slogany. Nie dostaję pomocy zindywidualizowanej szczególnie dla mnie. Robię to, co zaleca Kościół – codzienna Eucharystia, regularnie adoracje Najświętszego Sakramentu, osobista modlitwa, kiedy trzeba - spowiedź. Jednakże nie przybliża mnie to do Boga. A nie dostaję żadnej rady wykraczającej za to. Wszystkie rady są wyłącznie na poziomie ludzkim. To samo mógłby i powiedzieć ateista, znający zasady chrześcijaństwa. A ja chciałbym usłyszeć słowo indywidualnie do mnie, to co Bóg mówi konkretnie co do mojej sytuacji.
- Brak zgodności tego co się dzieje, faktycznego życia z Biblią. Np. jednym z wielu znaków (nie uważam go oczywiście za sztandarowy, ale rozmawiałem o nim) jest sen. Od księdza psychologia/ psychiatry dostałem odpowiedź, że sen należy odpowiednio zinterpretować. Poprosiłem więc go o interpretację. Odpowiedział nie wiem bez żadnego zastanowienia, modlitwy. A w Piśmie Świętym jak pojawiał się sen, to zawsze też był ktoś, kto go zinterpretował. U mnie nie. Pismo Święte nie jest więc wiarygodne. Ponadto w Piśmie Świętym przy każdym ważnym wydarzeniu albo ziemia się trzęsie albo niebo się otwiera albo jest jakiś znak. Jest głos Boży, który mówi co robić. A u mnie nic. Dlatego też pojawiają mi się myśli, że to wszystko jest wymyślone. Nawet egzegeza wyróżnia w Piśmie Świętym takie gatunki jak mit, midrasz, które nie są zgodne historycznie z rzeczywistością. Mam więc wrażenie, że wszystko jest interpretowane tak aby było to wygodne dla Kościoła. Nawet fakt zmartwychwstania tak naprawdę został opisany kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa, przy czym nawet nie ma pewności kto był autorem Ewangelii. Jezus mógł więc być zwyczajnym człowiekiem, po śmierci ciało się rozłożyło, a ludzie którzy wierzyli, uznawali Jezusa za kogoś wyjątkowego, zwyczajnie przypisali mu zmartwychwstanie. Dzisiaj, o ludziach którzy są autorytetami dla innych też krążą legendy. Wielu np. gorąco wierzy, że Elvis Presley cały czas żyje. I takich rzeczy można tworzyć mnóstwo. Jezus może być tego przykładem.
- Teologia, Kościół naucza, że autorzy natchnieni Pisma Świętego byli ludźmi wolnymi, spisując to. Z drugiej strony stosowali oni zjawisko pseudonimii (przypisywali autorstwo znanemu człowiekowi np. Pięcioksiąg przypisany Mojżeszowi, choć odnosi się do czasów, w których Mojżesz nie żył). Skoro więc w wolności zapisywali przekaz Boga, a jednak woleli przypisać autorstwo człowiekowi niż Bogu. Tak więc Mojżesz cieszył się większym autorytetem niż Bóg? Na to wygląda. A skoro tam, to nawet autorzy ksiąg Pisma Świętego tak na serio nie wierzyli w Boga.
- Pojawiają się wątpliwości w dogmatach, zauważam coraz więcej sprzeczności. Kiedy się pyta o powód dlaczego Bóg zgadza się na grzech, zawsze w odpowiedzi jest informacja, że Bóg nie chciał nas uczynić robotami, tylko wolnymi. Ale z drugiej strony Maryja była wolna, a jednocześnie nie mogła zgrzeszyć, była Niepokalana. Tak więc Bóg mógł stworzyć człowieka, który nie będzie grzeszył i będzie wolny i to jeszcze przed ofiarą Jezusa. Jaki więc sens miała ofiara Jezusa Chrystusa? Lepiej żeby Bóg po prostu stworzył wszystkich jak Maryja i nie byłaby potrzebna ofiara. Czyżby więc Bóg jednak chciał aby człowiek grzeszył i aby było zło? A kolejna sprawa związana z ofiarą Jezusa jest to, że mówimy cały czas, że Jezus zwyciężył śmierć. No to po co poprawiać to poprzez chrzest? Grzech pierworodny nie powinien istnieć, skoro Jezus zwyciężył każdy grzech. Na Mszach wotywnych o Maryi, często powtarzane są słowa: „To co Ewa straciła przez niewierność, Maryja odzyskała przez wiarę”. Przed grzechem Ewy ludzie od urodzenia byli w raju, ziemia nie była przeklęta, kobieta nie rodziła w bólach, praca nie męczyła, człowiek miał widzenie Boga twarzą w twarz tu na ziemi, od razu od urodzenia. Co więc Maryja odzyskała?
- Skąd wiadomo, że Bóg kocha człowieka. Mogłoby tak być, że po prostu chciał aby ludzie uwierzyli na pokaz i aby bawić się ludźmi. Męka Jezusa mogła być doskonałym popisem aktorstwa. Przecież człowiek, aktor jak gra, potrafi świetnie wczuć się w jakąś rolę. A co dopiero Bóg. Wierząc, że męka, zmartwychwstanie były faktami, skąd wiadomo, że nie były na pokaz aby ludzie wierzyli. Niektórym ludziom udaje się wszystko, a jeśli chodzi o mnie, wszystko co robię, jest negowane przez Kościół, czy przez czas, rzeczywistość, czy też męczą mnie wyrzuty sumienia. Inni raz usłyszeli od Boga co mają robić i wszystko ok. Tak więc Bóg dzieli ludzi na tych, którzy mu są potrzebni (w sekcie jest tak samo, są to ludzie którzy są wysoko i mają z tego profity), a reszta to motłoch. Ci pierwsi są Bogu potrzebni aby przekonywali motłoch, że Bóg ich kocha i żeby Bóg mógł bawić się nimi wedle własnego kaprysu.

Naprawdę moje życie skłania się ku przyjęciu tych wątpliwości. Tak po prostu jestem traktowany. Bez Boga moje życie byłoby spokojniejsze psychicznie, ponieważ nie musiałbym się zastanawiać co jest zgodne z wolą Bożą i mógłbym postępować tylko przy użyciu rozumu. Żyłbym jak chcę bez zastanawiania się nad tym, co jest moralne. Z prawdy o Bogu, obietnic nic nie wynika. Tylko rozczarowania. Chyba, że jest jakieś,wyjście, to proszę o pomoc. Jak przezwyciężyć te wątpliwości. Wiele tego typu rzeczy pojawia mi się nawet w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu, czy też na osobistej modlitwie. Może moglibyście dać mi kontakt np. do jakiegoś charyzmatyka, z którym mógłbym porozmawiać i który by rozeznał wyjście. Próbowałem i w konfesjonale i u psychiatry/ psychologa i rozmawiać z kapłanami i ze świeckimi ze wspólnoty.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Róża (---.146.59.226.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-08-12 19:44

Drogi kzez1986,

Wiara jest łaską. Możesz poprosić Boga w modlitwie o żywą wiarę, o prawdziwe doświadczenie wiary. 'Wiara rodzi się ze słuchania'. To zdanie z Nowego Testamentu - Listu do Rzymian - Rz 10, 17. Czytaj Ewangelie, zacznij od Ewangelii św. Marka. Bardzo polecam też lekturę "Ewangeliarza dominikańskiego" autorstwa o. Jacka Salija.

Szczęść Boże.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-12 20:50

Myślę, że brak ci wiary i ufności. Dociekasz i dociekasz, szukasz potwierdzenia w swoich wątpliwościach licząc, że ktoś przyzna ci rację. Czy liczysz, że Bóg powie ci co masz robić i poda gotowe rozwiązania? Nie jest tak. Bóg nieraz przemawia do nas poprzez inne osoby i sytuacje, które nas spotykają i trzeba umieć to dostrzec. I nigdy nie prowadzi nas do zła. A gdyby tak po prostu pomodlić się szczerze i otwarcie, zostawić te wątpliwości i dywagacje, odciąć się od tego. Kiedy spotyka mnie w życiu coś trudnego to staram się pomodlić słowami "Panie ufam Ci całkowicie i wierzę, że chcesz dla mnie tylko dobra, pomóż i prowadź". I jeszcze nigdy się nie zawiodłam.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-13 01:56

Myślę, że jakiś rodzaj studiów historycznych mógłby Ci pomóc. Systemy ateistyczne ZAWSZE prowadziły do zbrodni, i to masowych, liczonych w milionach. Wystarczy poczytać na temat II wojny światowej - co czynili naziści gdy odrzucili Boga i co czynili komuniści (ateiści) z tzw. Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Obozy koncentracyjne i łagry.
Dobro i zło to pojęcia względne bez Dekalogu. Dlatego Dekalog jest drogowskazem życia. Jeżeli odrzucisz Dekalog, to będziesz np. systematycznie i z różnymi ludźmi cudzołożył (bo dlaczego nie?). Efekt - zbrodnie aborcji, dramaty dziewczyn, a końcu prawdopodobnie Twoja szybka śmierć na Aids (w Afryce ludzie umierają na to tysiącami, w Europie mniej się o tym mówi).
Człowiek przerobił już wielokrotnie "życie bez Boga" - począwszy od Adama i Ewy. Po opuszczeniu raju ludzie żyli bez Boga, po swojemu. Ale bali się nieustannie - a to jakiś pożar, a to powódź albo epidemia. doprowadziło to do... usiłowania przebłagania nieznanych sił (bożków) i składania im ofiar - w tym tych najcenniejszych, czyli masowych ofiar z... ludzi. Wszystkie ludy pogańskie to robiły, na wszystkich kontynentach. Np. Inkowie i Aztekowie. Bez Boga jest zawsze barbarzyństwo. Bóg to widział, ale nie łamał wolnej woli człowieka. Tak wielką rzeczą jest nasza wolna wola. Bóg szukał człowieka, który powie Bogu TAK - z własnej woli i w pełni. I znalazł Abrahama. Od Abrahama rozpoczął się stopniowy powrót do Boga i stopniowa humanizacja obyczajów ludzkości, popatrz - ofiary z ludzi zostały zastąpione ofiarami ze zwierząt (po raz pierwszy - ofiara z Izaaka zastąpiona ofiarą z barana). Teraz składamy ofiarę już "tylko" z chleba i wina, które po konsekracji mają wartość Ciała i Krwi jednej ofiary Chrystusa.
Piszesz, że Ciało Chrystusa mogło się rozłożyć. W kilka dni? A jeżeli nawet, to gdzie podział się szkielet? Czytałeś strony, których nie chcę reklamować, bo są bzdurne? Albo znaną książkę? To unikaj tego. Bo jak widzisz mącą i wprowadzają niepokój do duszy.
Życzę pokoju serca.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Mateusz (31.42.16.---)
Data:   2015-08-13 16:39

Po kolei:

1) "Załamuje się wiara w zbawienie. Jeżeli ja słyszę coś od Boga i okazuje się to błędne, dlaczego autorzy Pisma Świętego niby się nie mogli pomylić"?
Wiara w zbawienie jest ostatnią rzeczą, która może ulec załamaniu, jeśli tylko wypełniasz to, co przykazał Bóg. Dlaczego? Dlatego, że On sam to obiecał. Co zaś tyczy się rzekomych przekazów od Boga są dwie możliwości: albo nie pochodzą one wcale od Boga(bo czy modlisz się do Niego, aby otrzymać odpowiedzi na jakieś konkretne pytania?), albo pochodzą, ale po drodze zostają poddane przez Ciebie modyfikacji(coś dodajesz/coś ujmujesz), bo nie jesteś w stanie zaakceptować ich takimi, jakie są. Stąd właśnie biorą się wszelakie niezgodności.

2) "Np. jednym z wielu znaków (nie uważam go oczywiście za sztandarowy, ale rozmawiałem o nim) jest sen. (...) Jest głos Boży, który mówi co robić. A u mnie nic".
Pan Bóg przemawia do człowieka na różne sposoby. Nie musi to być proroczy sen, znacznie częściej jest to wydarzenie w życiu, które dana osoba powinna odpowiednio odczytać.

3) "Teologia, Kościół naucza, że autorzy natchnieni Pisma Świętego byli ludźmi wolnymi, spisując to. Z drugiej strony stosowali oni zjawisko pseudonimii (przypisywali autorstwo znanemu człowiekowi np. Pięcioksiąg przypisany Mojżeszowi, choć odnosi się do czasów, w których Mojżesz nie żył)".
Pięcioksiąg nie odnosi się do czasów w których nie żył Mojżesz? A Księga Wyjścia chociażby, która wchodzi w skład Pięcioksiągu i opisuje wyjście Izraelitów z Egiptu? Przecież to właśnie Mojżesz był wybrany przez Boga, aby tego dokonać. Tak więc to założenie jest błędne.

4) "Pojawiają się wątpliwości w dogmatach, zauważam coraz więcej sprzeczności. Kiedy się pyta o powód dlaczego Bóg zgadza się na grzech, zawsze w odpowiedzi jest informacja, że Bóg nie chciał nas uczynić robotami, tylko wolnymi. Ale z drugiej strony Maryja była wolna, a jednocześnie nie mogła zgrzeszyć, była Niepokalana".
A czy wiesz co znaczy, że Maryja była(a nawet jest, dlaczego piszesz o Niej tak, jakby już nie istniała, a przecież jest w niebie żywa z duszą i ciałem?) niepokalana? Niepokalana, to znaczy poczęta bez zmazy grzechu pierworodnego. Ta zmaza nie ma wpływu na naszą wolę w taki sposób, w jaki to opisujesz. Maryja cały czas mogła w sposób wolny decydować o tym, jaki będzie najlepszy sposób opieki nad dorastającym Jezusem, czy innymi kwestiami wynikającymi z Jej życia codziennego. Różnica polegała na tym, że między poszczególnymi takimi decyzjami i rozmyślaniami ani razu nie pojawiła się nawet najmniejsza chęć, aby zgrzeszyć. Dlaczego? Patrz wyżej.

5) "Przed grzechem Ewy ludzie od urodzenia byli w raju, ziemia nie była przeklęta, kobieta nie rodziła w bólach, praca nie męczyła, człowiek miał widzenie Boga twarzą w twarz tu na ziemi, od razu od urodzenia. Co więc Maryja odzyskała?"
Maryja (wydając na świat Chrystusa) przyczyniła się do odzyskania dla wszystkich ludzi możliwości powrotu do tego wszystkiego, co wymieniłeś, a co ludzie stracili wskutek grzechu pierworodnego. Odzyskał to jednak dopiero sam Chrystus, który "oddał swoje życie jako okup za wielu" (Mt 20, 28). Od czasu Jego doskonałej ofiary człowiek znów może wejść do Królestwa Bożego i pozostawać tam przez całą wieczność, o ile dobrze przeżyje swoje życie.

6) "Skąd wiadomo, że Bóg kocha człowieka. Mogłoby tak być, że po prostu chciał aby ludzie uwierzyli na pokaz i aby bawić się ludźmi. Męka Jezusa mogła być doskonałym popisem aktorstwa. Przecież człowiek, aktor jak gra, potrafi świetnie wczuć się w jakąś rolę. A co dopiero Bóg. Wierząc, że męka, zmartwychwstanie były faktami, skąd wiadomo, że nie były na pokaz aby ludzie wierzyli".
Wiadomo, ponieważ gdyby tak nie było, Bóg po grzechu pierworodnym mógł całkowicie odwrócić się od człowieka. A mimo to obiecał mu Zbawiciela, Syna Bożego Jezusa Chrystusa i dotrzymał słowa. Pismo Święte o ofierze Chrystusa mówi wyraźnie: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne"(J 3,16). A przecież mógł pozostawić człowieka z konsekwencjami jego wyboru-grzechu pierworodnego. Zresztą Jezus sam chciał oddać za nas życie(patrz J 10, 18), był to Jego wybór, a nie przymus. A zrobił to nie z innego powodu, jak tylko z miłości do nas, bo "nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich"(J 15,13). W świetle tych faktów, słowa o "aktorstwie" należałoby uznać po prostu za bluźnierstwo.

7) "Tak więc Bóg dzieli ludzi na tych, którzy mu są potrzebni (w sekcie jest tak samo, są to ludzie którzy są wysoko i mają z tego profity), a reszta to motłoch".
Bóg nie dzieli ludzi, bo wszyscy są Jego przybranymi dziećmi. Gdybyś nie był Mu potrzebny i przez Niego "niekochany" (cudzysłów użyty celowo), wcale nie byłoby Cię na świecie.

Proszę, skończ z niemającymi podstaw wątpliwościami i oskarżeniami Boga, a następnie przystąp do dobrej spowiedzi i wróć do życia zgodnego z Bożą wolą.

Z Bogiem

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Agnieszka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-13 16:57

Rozumiem, że musi Ci być naprawdę bardzo bardzo ciężko.

1) Znalezienie powołania jest na pewno trudne, czasem wolę Boża rozeznać naprawdę dramatycznie trudno, ale Bogu chodzi o to żebyśmy ją spełnili, więc On jest 24 h 7 dni w tygodniu do pomocy. Oglądałam taki filmik "Jak rozeznać wolę Bożą", może choć trochę pomoże Ci w Twojej zawiłej sytuacji (klik).

Zawsze jednak możesz się modlić o rozeznanie woli Bożej, bo Jezus powiedział:
«Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna» (J 16, 24b)

2) Nie zawsze zmiana myślenia znaczy odejście od Boga, przeciwnie słowo "nawracajcie się" które jest parę razy w Ewangeliach znaczy "zmieńcie myślenie", nam się czasem wydaje, że myślimy dobrze, a niestety nie. Dobrze, że szukasz tej woli Bożej, ale może tym których pytałeś chodziło o jakiś inny sposób na szukanie Boga? Może nie tak jak robisz to teraz.

To musi być dla Ciebie okropne być nierozumianym przez wszystkich, ale doświadczali tego tez wielcy Święci np. św. Faustyna, o czym pisze w swoim "Dzienniczku". Ale Jezus Cię zawsze rozumie, bo On jest 100 % Bogiem i 100 % człowiekiem i cały czas żyje jako człowiek i mało tego On Ci współczuje. W sensie, czuje to co Ty, nie tylko wie, ale siedzi w tym z Tobą!

Kościół jest święty, ale tworzą go grzeszni ludzie. Jednak Bóg, który w Nim działa naprawdę Cię kocha tak bardzo, że gdybyś mógł to ogarnąć to byś umarł. Bóg tak kocha, On dopuszcza często trudności, bo tak będzie lepiej dla nas.
"Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi." (Iz 55, 9)

3)- Wątpliwości w wierze są dobre, tylko musimy z nich dobrze skorzystać, w celu pogłębienia wiary.

A może uslyszałeś Boga, ale nie potrafisz tego zrozumieć? Biblia jest Słowem Boga, a są takie fragmenty, które są szczególnie trudne do zrozumienia.

-Dobrze przeżyta Eucharystia nie może nie przybliżać do Boga, Jezus=Eucharystia, a Jezus jest Drogą do Ojca. Skoro ciągle słyszysz o tym byś robił to co robisz, to może powinieneś po prostu cierpliwie trwać w tym i to na pewno będzie wola Boża, myślę.

- Co do tych snów, to Biblia mówi:
"Poza wypadkiem, gdy Najwyższy przysyła je jako nawiedzenie,
nie przykładaj do nich serca!
Marzenia senne bardzo wielu w błąd wprowadziły,
którzy zawierzywszy im upadli." (Syr 34, 6-7)
Ja bym była ostrożna co do snów. Ten ksiądz pewnie się bał interpretować Twój sen, bo to chyba nie można tak se pomodlić się i się wie.

- Stary Testament jest świętą księga też Żydów i muzułmanów (nie wszystkie księgi, ale jest coś wspólnego), poza tym ja wierzę, że to jest prawda, bo np. wiele proroctw spełniło się wyraźnie w NT. W ogóle to jak się czyta Pismo Święte, to przecież Ta Książka rozwalająca, Ona jest tak ponadczasowa, w Biblii znajdziesz czasem więcej niżbyś chodził do najlepszych psychologów itd. z resztą nie bez powodu znajduje się na 1. miejscu książek przetłumaczonych na najwięcej języków. Ja mam dużo powodów żeby wierzyć w Jezusa, na początku wierzyłam, bo mi tak mówili rodzice, ale teraz wiem, że nie chrześcijaństwo nie jest jedną z opcji, ale jest jedyna prawdą. "Chrześcijaństwo jest najpiękniejszą historią miłości Boga do człowieka" - Jan Paweł II. Dobra, fakt, że nasza wiara opiera się na opowiadaniu 12 Gości, których wybrał Jezus i kilku pobożnych niewiast, które widziały Zmartwychwstanie, ale w Ewangelii Łukasza jest o tych Uczniach w Emaus na samym końcu. I tam było, że Apostołowie poznali Jezusa po łamaniu chleba, czyli Eucharystii. I to się sprawdza do dziś. Ile było cudów eucharystycznych, pierwszy zdarzył się w VIII w. w Lanciano a ostatnio miał miejsce w Sokółce w 2008r. Czytam właśnie książkę o tych cudach eucharystycznych i to jest naprawdę coś niesamowitego.

- Trochę ciężko mi Cię zrozumieć, ale wiesz zawsze możesz wyjaśniać wątpliwości z jakimś księdzem w realu albo nawet przez internet.

- Dogmaty to jest w ogóle kosmos. Jak tu rozumieć, że jest jeden Bóg, a są Trzy Osoby Boskie? Ale to jest cudowne, uważam, w chrześcijaństwie, że jest tyle paradoksów i nasz Bóg jest taki potężny i wielki, a nie jakiś tam se bożek co daje deszczyk itd. Nie znam się jakoś dokładnie na tych dogmatach, ale na pewno Bóg nienawidzi grzechu i nie chciał żebyśmy zgrzeszyli, tylko my chcieliśmy, ale znalazła się taka co nie chciała i nazywa się Maryja. Tak sobie tłumaczę :) Chociaż Matka Boża to tez jest w ogóle trudny temat, bo teologia mówi, że Maryja w ogóle powstała przed wszystkim, ale no jak już mówiłam, nasza wiara jest pełna takich paradoksów :D

- Dla mnie Męka Jezusa, jest najpiękniejszym wyrazem miłości Boga. Jezus jest i był w końcu człowiekiem, to znaczy, że czuł ból. A On dobrowolnie wydał się na mękę za nas. I jak tu szukać jakiejś sztuczności? Przecież od Niego bije po prostu miłość na tym krzyżu.

Może wyjechałbyś na jakieś rekolekcje? Np. ignacjańskie są pomocne by rozeznaćć jakie mamy powołanie. Może z jakimś księdzem w innym mieście powinieneś pogadać? Jakaś pielgrzymka, czy coś. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam, trzymaj się, szalom :)

Polecam Ci też konferencję o. Szustaka o powołaniu:
www.youtube.com/watch?v=LhE5TLPZqXw

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-08-13 19:30

Ty po prostu nie chcesz wierzyc. Bo tylko wyszukujesz haki przeciw wierze. Jakby tak kazdy zaczał szukac hakow..., to by ostali się bardzo silni w wierze. I wtedy wiara zamiast wzrastac to słabnie. Taka jest wiara, ze trzeba uwierzyć. A nie kombinowac i robic wszystko zeby się pozbawiać czegos co moze trzymac przy zyciu i miec nadzieje na zycie wieczne.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: M. (---.centertel.pl)
Data:   2015-08-14 00:49

Nie jest tak, że w przypadku każdej - najdrobniejszej i najważniejszej decyzji musisz usłyszeć głoś Boga...i to w formie nadprzyrodzonej. Właściwie w ogóle nie musisz fo słyszeć... Jeżeli On w taki sposób nie mówi do Ciebie, to najwyraźniej tego w tym momencie nie potrzebjesz. Nie narzucajmy Bogu szablonów działania, On wie co robi. I jeśli Mu ufasz, to nie będziesz mieć z tym problemu,

Rozum i sumienie oświecone wiarą otrzymaliśmy od Niego i właśnie po to, żeby go używać. Nie po to stworzył nas wolnymi - z naszym mózgiem, żeby przy każdej okazji decydować za nas.

Musimy sie nauczyć sami podejmować decyzje. Nie jest tak, że mamy tylko jedną drogę działania, jedną możliwość. Mamy ich wiele i wiele z nich może być dobrych.

Powołanie nie jest czymś z zewnątrz, ale pochodzi z naszego wnętrza. On nam je "wpakował" w serce. Więc musimy samych siebie dobrze poznać, aby je odczytać. I on je skoryguje w razie potrzeby, ale najgorzej jest nie podejmować decyzji w ogóle.

http://mnosppe.wrzuta.pl/audio/5kYvS98vkXf/o._augustyn_pelanowski_osppe_-_2._powolanie

Jeśli chodzi o wątpliwości dotyczące wiary - one się pojawiają nie bez powodu. Od nas jednak zależy co z nimi zrobimy, czy nauczymy się szukać odpowiedzi i być cierpliwymi i nawet w ciemności pozostać przy nim. Brak odpowiedzi Boga, "Boze mój, Boże mój, dlaczegoś mnie opuścił" też ma jakiś cel.

Co do zmartwychwstania sprawa ma się nieco korzystniej dla nas, niż to opisałeś; choć oczywiście zawsze znajdzie się anty-tezę i osoby, które ją będą bronić. Wiara jednak jest decyzją, coś musimy wybrać i zaufać. Jeśli znasz angielski to w kwestii zmartwychwstania wielką pracę wykonał N.T. Wright - można poczytać. W języku polskim co prawda na o wiele niższym poziomie jest książka "Więcej, niż cieśla" J. Mc Dowell - ale warto zerknąć.

Na część pytań, które Ci się pojawiają możesz znaleźć odpowiedź w artykułach o. Jacka Salija. Wszystkie są dostępne w internecie. Na pewno część będzie pomocna.

Polecam też książki C.S. Lewisa, zwłaszcza "Chrześcijaństwo po prostu" oraz prace Tomasa Halika.

Dodam tylko, że chrzest jest indywidualnym PRZYJĘCIEM przez człowieka zbawienia. Jezus zbawił wszystkich, ale przyjęcie tego daru to już sprawa indywidualna, każdy na to musi wyrazić zgodę. W związku z tym, że obecnie chrzcimy dzieci, to potrzebna jest kolejna zgoda w sakramencie bierzmowania, czy nawet pragnienie wyrażone dopiero podczas np. wylania Ducha Świętego, kiedy już w pełni świadomie podejmujemy decyzję oddania Mu swojego życia, a dary złożone w sakramentach mogą zostać "rozpakowane".

Piszesz, że niektórym Bóg od razu powiedział co mają robić, a innym nie. Wysuwasz wniosek, że się nami bawi, dzieli nas na gorszych i lepszych. Guzik prawda. Spójrz na wszystkie najważniejsze postacie BIBLII.... Abraham, Mojżesz, Dawid, Jonasz... prorocy, w końcu Piotr, wszyscy mieli ogromne zmagania, odejścia, zwątpienia, ale w końcu Bóg sobie nawet z tym poradził, bo nie odeszli.

Z całą pewnością Bóg się nami nie bawi. Nie wiem, co mogłoby być lepszym dowodem od wcielenia, śmierci Chrystusa. Daj sie ubiczować, ukrzyżować, cierpieć dla zabawy. Jeżeli to Cię nie przekonuje, to nic innego również.

Na pytania, które zadajesz są odpowiedzi, ale... niekoniecznie przy pierwszym rozmyślaniu czy lekturze Slowa Bożego. One sie pojawiają z czasem. Tymczasem Wytrwaj. +

Musisz potrafić żyć także z poczuciem nieobecności Boga w Twoim życiu. To też jest po coś. Chrystus nam to pokazał najlepiej, "Boże mój dlaczegoś mnie opuścił?" On wisząc na krzyżu utożsamił się z tym naszym poczucem pustki, który czasem przeżywamy, ale trwoga konania, męka, śmierć, opuszczenie było konieczne. Bo bez tego nie dokonałoby się zmartwychwstanie.

Takie chwile przeżywało wielu świętych np. Teresa od Jezusa, bł. Matka Teresa.

"W owym dniu o nic już Mnie nie będziecie pytać" J 16,23

Odpowiedzią Chrystusa na te wątpliwości są słowa: Czy mi ufasz?

Wpisz w youtube: Nick Vujcic "Something More".

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: M. (---.centertel.pl)
Data:   2015-08-14 08:02

Dodam tylko - odnośnie rozeznawania woli Boga i znaków - Bóg kazał nam nakarmić głodnych (wiesz to), ale nie dał nam przepisu jak ugotować zupę. No i ok, tu jest nasza przestrzeń do działania.

Sprawy wiary są trudne i wymagają postawienia na pierwszym miejscu, ale nie możemy się zadręczać takimi wątpliwościami i skupiać tylko na nich - a o to chodzi złemu. Bo w konsekwencji może to doprowadzić do jakiejś psychozy. Lepiej ucinać te wątpliwości, nie rozmyślać nad nimi, bo często wiążą się z naszym stanem emocjonalnym. Lepiej wówczas zająć się innymi rzeczami, pogadać z ludźmi na inne tematy, spędzić z nimi czas.

Pzdr
M.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-08-14 12:35

"Nikt ze mną nie chce normalnie porozmawiać o możliwościach, jaką drogą mógłbym pójść. Każdy, kogo prosiłem, odmawiał mi kierownictwa duchowego. Psycholog/ psychiatra mówił, że powinienem zmienić myślenie, ale dla mnie zmiana myślenia jest równoważna z odejściem od Kościoła. Teraz moje myślenie to szukanie Boga, woli
Bożej, a więc zmiana myślenia, to odwrócenie się od Boga. Czy powinienem to zrobić?"
Bo nikt ci nie powie, jaką drogą masz iść. To ty w głebi siebie masz to czuć, co masz robic, jakie powołanie odczuwasz. A na bieżąco wolą Bożą jest wypełnianie Dekalogu i nie sprzeciwianie się Ewangelii i nauce Koscioła. Chociaz targają wątpliwości, ale musisz zaprzec się siebie i zawierzyć, bez drążenia.
Nic się nie zmienia? pros Boga o głęboką relację miedzy tobą a Nim, codziennie, w kazdej chwili, bez drązenia, i bez myslenia, że znowu nic sie nie zmienia. Nie bedzie fajerwerkow, Bóg daje kazdemu czlowiekowi tak jak chce i ile chce, wszystko to dar. Na nic tak naprawde nie zaslugujemy, jestesmy marnym stworzeniem, grzesznikami. Pros by to On rozpoczął relację z tobą, bo co ty marne stworzenie mozesz?
Szukaj Go z calych sił, z calego serca swego. I szanuj blizniego swego.
Najwazniejsza jest twoja relacja kzez1986-Bóg. Pros o nią nieustannie. Jak Bóg i wasza więź bedzie na pierwszym miejscu, to wszystko (twoje powolanie lub narazie jego brak) będzie tylko pochodną źródła, pierwszej Miłości. I Bóg nas zna lepiej niz my siebie. Wie kiedy czas na powołanie i na jakie konkretne. My siebie do końca nigdy nie znamy, nie wiemy czy bylibysmy szczesliwi tak i tak, chociaz tak nam się wydaje w naszych wyobrazeniach. No własnie, a w realu mogłoby tak nie byc. Bo nigdy nie wiemy jak się zachowamy w danej sytuacji, czy powołaniu. A Bóg to wie i nie daje nam czegos dla naszego dobra.
O kierownika trzeba sie modlić, i nie mów mu tego wszystkiego co napisales, tyle watpliwości naraz, bo sie przestraszy ;) i moze odmowic.
A jakies znaki z nieba, tez trzeba rozeznawać, czy od złego pochodzą. Co nie jest łatwe. Zacznij od proszenia Boga o indywidualną relację miedzy Wami, jaką dla was przygotował, zaplanował, jaką chce abys z Nim miał.
Mozna się porównywać z innymi - św Faustyna, czy inni święci, czy nawet świeccy czuli taką bliskość Boga, Jezusa. A ja nie. Bo kazdy jest jedyny, niepowtarzalny, z kazdym jest ona inna. Z Basią Kowalską, czy papiezem Franciszkiem. Czemu, to tajemnica. Ale tez zalezy pewnie od tego jak bardzo jej pragniemy, ponad wszystko. Chocby nic się nie działo odrazu. Ale trzeba ufać.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: pomi (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-08-14 16:09

Bez Boga nie byłoby w ogóle życia.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: ~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2015-08-15 01:03

1. Jak bierze ochota na gadanie - ugryź się w język (tyle razy ile trzeba żeby przeszło).
2. Kiedy ostatnio czyściłeś uszy?

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Paweł (---.centertel.pl)
Data:   2015-08-15 11:44

Bóg w Ciebie wierzy. Dał Ci swoje wskazania, a Tobie ufa, że dobrze je wykorzystasz. Gdy źle skręcisz On Cię sprowadzi spowrotem, jeśli trwasz w Nim.
Częsta Eucharystia, adoracja w ciszy, lektura Słowa Bożego.
Nie poddawaj się wątpliwościom, gdy pojawiają się blużniercze myśli - ucinaj. Zacznij robić coś innego. Powyżej już Ci napisano chyba wszystko.
Odpowiedzi się na pewno pojawią w odpowiednim czasie.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Wioleta (---.play-internet.pl)
Data:   2015-08-15 12:31

Czy wiesz, co oznacza słowo "wiara"? Mogłabym tu rzucać cytatami z Pisma w odpowiedzi na Twój post, ale nie o to tu chodzi. Kiedyś też tak szukałam Boga, jak Ty i wydawało mi się, że jestem taka mądra. Życie moje było puste i grzeszne, ale w tym wszystkim w chwilach załamania wzywałam Boga. Przyszedł i oświecił mój umysł. Wszystkie "bezsensowne" pytania o sens odeszły, wszystko stało się jasne i zobaczyłam, jak bardzo się myliłam i jak daleko byłam od Boga. Nawrócenie jest łaską i o nią powinieneś poprosić. Pamiętaj, że Twoje myśli nie idą w próżnię i jak zadajesz sobie te wszystkie filozoficzne pytania, to szatan może ci "odpowiadać".
Zostaw to wszystko i zdaj się na Boga. On po prostu jest i wierz mi, że działa. Nie widziałam spektakularnych znaków, ale chciałam Go w swoim sercu i przyszedł.
Tobie też tego życzę.
Z Bogiem

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-08-17 02:25

"Rozmawiałem z księżmi w Kościele, ze swoją wspólnotą, psychologiem, psychiatrą, w konfesjonale, byłem u egzorcysty. Ale nic się nie zmienia. Nikt ze mną nie chce normalnie porozmawiać o możliwościach, jaką drogą mógłbym pójść. Każdy, kogo prosiłem, odmawiał mi kierownictwa duchowego".

Zasięgałeś również parokrotnie porad na forum (klik), prawda?

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-08-17 12:33

W sumie zasięgałem rady na forum. I od nikogo nie dostaję konkretnej pomocy.

Odpowiadając na te kwestie, które dostałem to te wątpliwości pojawiają się na osobistej modlitwie, refleksji, Mszy, adoracji Najświętszego Sakramentu. Czytam książki i strony katolickie. Nawet nie znam książek, w których są zawarte takie wątpliwości jakie ja mam. Tak więc czy modlić się? Z jednej strony potrzebuję modlitwy, z drugiej modlitwa jest źródłem coraz większych wątpliwości. Pisaliście o wielu totalitaryzmach, które się rodzą bez Boga, np. Hitlera. Np. dziś na Mszy pojawiła mi się myśl, że jeżeli Biblia jest wiarygodna, to Bóg musiał chcieć aby wybuchłą II wojna światowa. W Biblii często Izraelici prowadzili wojny i zwyciężał nie ten, kto miał więcej wojska i lepsze uzbrojenie, ale ten, komu sprzyjał Bóg. Kiedy Hitler zaatakował Polskę, Hitler wygrał kampanię wrześniową. Czyli, zgodnie z orawdą zawartą w Biblii, Bóg sprzyjał twórcowi tego totalitaryzmu (Stalinowi też). Ciężko mówić tu o tym, że Bóg szanował wolę Hitlera. Przecież wolą Polaków było obronić się. Dlaczego więc Bóg uszanował wolę niesprawiedliwego? Przecież wiemy, że jedyną sprawiedliwą wojną jest wojna obronna. Tak więc Bóg powinien być po stronie broniącej się. Jeżeli tak nie jest, to Biblia jest niewiarygodna, a więc przekaz o zbawieniu i Zmartwychwstaniu też nie jest wiarygodny.

Piszecie, że musiałby zostać szkielet. Szkielet mógł zaginąć, zostać zniszczony. Ileż to dokumentów, dzieł, obrazów, budynków itd zostało zniszczonych w historii i nie zachowało się.

Po prostu mam takie wątpliwości, ponieważ realny świat, to co widzę naocznie, nie zgadza się z nauką Kościoła. Nikt nie chce dać mi kierownictwa, rozmowy. Np. jak proszę o przyjęcie do seminarium, dostaję odmowę i koniec. Nie dostaję ani żadnych narzędzi, interwencji, które zmieniłyby mi moje myślenie abym mógł być wierny Bogu i jeżeli kapłańśtwo nie jest moim powołąniem, robić coś innego w zgodzie z Kościołem i wierze. Kiedy proszę o propozycję, co mógłbym robić, jakąś inną formę służby, pracę w Kościele, w instytucji, nawet nikt nie chce ze mną rozmawiać, gdzie miałbym szansę, gdzie mógłbym szukać.

Co do poprzednich odpowiedzi, faktycznie Pięcioksiąg opowiada o czasach Mojżesza, ale nie cały. Mojżesz mógł być autorem Księgi Wyjścia, ale nie mógł być już autorem ksiąg opowiadających o czasach po jego śmierci. O czasach przed urodzeniem też mógł wiedzieć co najwyżej z opowieści innych.

Chciałbym uwierzyć prawdziwie. Gdybym nie chciał, to bym nie pisał, tylko bym odszedł od Kościoła. Mi też się nie żyje dobrze bez Boga. Całkowicie mam świadomość, że systemy ateistyczne prowadzą do nieszczęścia. Po prostu, jestem tak silnie przekonany, że Bóg powołuje mnie do kapłaństwa, że jeżeli nie dostanę możliwości od Kościoła, to bez nadzwyczajnej interwencji Boga, nie jestem sobie w stanie poradzić i odejście od Kościoła miałoby charakter w dużej mierze psychologiczny: Bóŋ mi nie daje tego, co mi pokazał, obiecał, do czego rozpala mi pragnienia na każdej modlitwie, Eucharystii, więc chcę odejść od Boga, aby nie myśleć o tym, czego nie jestem w stanie osiągnąć. Stąd też rozumowo próbuję samemu sobie udowodnić, żę religia jest fałszywa aby usprawiedliwić odejście od Boga i Kościoła.

Biblia i Kościół jak mantrę powtarza słowa: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". Dlaczego więc nie mogę poznać prawdy, choćby interpretacji smu, czy innych znaków, które Pan Bóg pokazał. Jeżeli nie jest to od Boga, dlaczego nie mam prawa do egzorcyzmu i uwolnienia od tego ducha? W Biblii zawsze Bóg dawał człowieka, który wyjaśnił prawdę≤ zinterpretował sen itd. Nawet pogański faraon dostał wyjaśnienie swojego snu przez Józefa. Ja cały czas żyję w zakłamaniu, w jaskini Patona. No i pragnienie odejścia od Kościoła jest pragnieniem odejścia od tego zakłamania.

Nie dam rady pójść inną drogą niż kapłaństwo bez nadzwyczajnej interwencji Boga w moim życiu, która doprowadzi mnie do prawdy (co zresztą wg Biblii Bóŋ obiecuje), a ta prawda mnie wyzwoli.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2015-08-17 17:38

kzez1986,
Tak mniej więcej przeczytałam Twoje spostrzeżenia, ale te ze wszystkich Twoich postów, dzięki życzliwości osoby o nicku "J". Struktury jakim m in jest małżeństwo, kapłaństwo, które prowadzi przez seminarium, to miejsca wspólnot w których wymagane jest podporządkowanie. W Twoim życiu już dzieje się inaczej. Z jednej strony akceptujesz Boga w jego działaniu ale trudność powstaje, że nie potrafisz odnaleźć się poza strukturami. Twoje "grzechy" myślę, że jeszcze mocniej by zaowocowały gdybyś był w tych strukturach. Teraz na ironię poszukujesz drogi Bożej a nie dostrzegasz, że właśnie tu gdzie jesteś, to Twoja droga, którą Pan Ci wyznaczył, podarował, nie tak jak wszystkim, tylko właśnie inaczej. Ciężko Ci, bo to wymaga od Ciebie samodzielnej pracy. Bądź kapłanem bez sutanny, tym, który niesie swoje życie drugim ludziom w podobnej sytuacji. Zbytnio nie analizuj co kto gada, bo przez to jesteś w chaosie. Czy wiesz co to znaczy prostota i pójście za Jezusem? Ucz się tego.
Szczęść Boże

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-08-18 00:59

Tylko co mogę robić aby całkowicie poświęcić się Bogu jako kapłan bez sutanny? Praca zawodowa jest równoważna z odejściem z Kościoła i porzuceniem Boga, bo wtedy zwyczajnie będę czuł się oszukany, że nie będę potrafił być wierny. A jaka jest możliwość całkowitego poświęcenia życia Bogu inna niż kapłaństwo aby nie była potrzebna praca zawodowa? Bez nadzwyczajnej interwencji Boga ja nie jestem w stanie podjąć pracy zawodowej. Bez nadzwyczajnej interwencji Boga nie jestem w stanie ani być punktualny, ani sumiennie pracować. Próbowałem staż i była klapa. W seminarium rok, dawałem radę. Po prostu Bóg tak ukształtował moje myślenie, serce, sumienie, że jestem zdolny sumiennie wykonywać tylko pracę w Kościele, służbę przy ołtarzu. Co więc mogę w tym kierunku jako człowiek świecki aby nie była potrzebna praca zawodowa?

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2015-08-18 12:09

W swoich rozważaniach jesteś niezmiernie skomplikowany. Natomiast Pan Bóg jest niezmiernie prosty, tak jak prosta jest prawdziwa Miłość. Stąd rozdarcie. Szukasz Boga skomplikowanego, a takiego nie ma. Musisz otworzyć swoje serce dla Boga, który wg swojej woli i odpowiednim dla Ciebie czasie będzie prostował Twoje myśli oczyszczał Cię z zawiłości. Otwórz swoje serce, oddaj je Jemu i czekaj. On wie najlepiej, czego potrzebujesz.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-18 16:31

Dlaczego nie chcesz wykonywać pracy zawodowej? Przecież w niej możesz służyć Bogu również. Tobie się wydaje, że tylko jedno powołanie jest najważniejsze i że tylko w nim się zrealizujesz. Wiesz, myślę, że masz za dużo wątpliwości, aby służyć Bogu i ludziom tak jak chcesz. Nie pomożesz w ten sposób nikomu, może najpierw sam musisz wyprostować te wątpliwości, a służyć Bogu możesz wszędzie, swoim życiem.

 Re: Bez Boga życie byłoby spokojniejsze.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-24 10:20

Agnieszka napisała:
"Chociaż Matka Boża to tez jest w ogóle trudny temat, bo teologia mówi, że Maryja w ogóle powstała przed wszystkim, ale no jak już mówiłam, nasza wiara jest pełna takich paradoksów".

Przed jakim "wszystkim" Matka Boża "powstała"? Sugerujesz, że Maryja "powstała" przed Bogiem, czy jedynie przed człowiekiem? Czy przed pierwszym grzechem? Tego na pewno teologia nie uczy.
Maryja narodziła się jak każdy człowiek, w tym czasie, kiedy żyła na ziemi. Na pewno narodziła się przed narodzeniem swojego Syna Jezusa :)) Ale na pewno nie "przed wszystkim", bo nie jest odwiecznym Bogiem.
Dobrze, że napisałaś: "Nie znam się jakoś dokładnie na tych dogmatach", ale w takim razie proszę nie powoływać się na teologię. Lepsze są wtedy słowa: wydaje mi się, gdzieś słyszałam - one wskazują na niepewne źródło informacji.
Biorę oczywiście pod uwagę, że chodziło Ci o coś innego, np. że Maryja była w planach Bożych od zawsze - ale to jest ogromna różnica. My wszyscy byliśmy w Bożym planie, nikt z nas nie narodził się przez przypadek. Bóg się nie zdziwił, że istniejemy :))

Być może nikt tu już nie zajrzy, ale ponieważ jest to poważny błąd teologiczny, więc trzeba go wyjaśnić, na wszelki wypadek.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: