Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2017-02-09 02:15
"zresztą, życie w pokoju do końca życia i dziecko nie jest do pogodzenia"
I co? Zamierzasz poprzestać na takim myśleniu? Jesteście młodymi zdrowymi ludźmi. Rozumiem dół psychiczny i zagubienie po utracie pracy przez Ciebie, ale chyba nie zamierzasz tkwić w takim marazmie. Ewelina, z takim podejściem masz spore szanse nie tylko na brak dzieci, ale i rozdźwięk w małżeństwie czego początki już odczuwacie.
Yeah podsunęła pomysł z czasową emigracją. Możecie też szukać pracy w większym mieście, gdzie rynek pracy jest większy. Może niekoniecznie zgodnie z wykształceniem i aspiracjami, ale np. handel, gastronomia, własna działalność np. sprzątanie, duże miasta oferują cały czas. Rynek wynajmu mieszkań jest dosyć drogi, ale już na obrzeżach miasta czy np. przy samotnej starszej osobie może być w zasięgu waszych możliwości.
A może w miejscu gdzie obecnie mieszkacie złożycie wniosek o mieszkanie komunalne z zasobów gminy.
Rodzicom nie ma się co dziwić, bo w takim zagęszczeniu mogą odczuwać zmęczenie i niewygodę, ale też nie powinni ingerować w wasze plany rodzicielstwa.
I napiszę Ci z własnego doświadczenia. Urodziłam troje dzieci rok po roku, mieszkając w maleńkim pokoju, w niewielkim mieszkaniu teściów. Gdybym miała po wyprowadzce z powrotem zagospodarować ten pokój, to w życiu byśmy się nie pomieścili, a jednak jakoś dawało się poupychać kolejne miejsca do spania dla dzieci, kiedy była taka potrzeba Znosiłam może nie wypowiadaną wprost, ale odczuwalną niechęć teściowej do takiego stanu rzeczy, ale wnuki były przez nią bardzo kochane. Za tą niechęć też byłam teściowej wdzięczna, bo było to niezłym kopem, żeby jako dorośli ludzie wziąć sprawy po dorosłemu w swoje ręce. Nie było lepszej motywacji do walki o własny kąt niż dzieci. Starania o mieszkanie rozpoczęliśmy po urodzeniu pierwszego dziecka jednak trochę to trwało. Instynkt macierzyński wyzwala siłę lwicy walczącej o dobro dzieci.
I z perspektywy upływu czasu: dzieci już samodzielne, ale mają ze sobą doskonałą więź, moją teściową, już staruszkę bardzo szanuję i rozumiem, że miała prawo nie okazywać zachwytu w takim zagęszczeniu, ale jakoś to zniosła, a swojego macierzyństwa nie zamieniałabym za nic na świecie na wygodę (względną) i odkładanie rodzicielstwa na bliżej nie określony czas.
Ewelina musisz sobie uświadomić, że zważywszy iż nie jesteś na starcie doposażeni przez rodziców, to nigdy nie będzie odpowiedniego czasu. A to brak mieszkania, to dorabianie, meblowanie, to pensja za mała.
Jako dorośli ludzie podjęliście decyzję o założeniu rodziny, w którą wpisane są dzieci.
Kwestię grzechu rozstrzygnij z kapłanem w konfesjonale, ale pragnienie rodzicielstwa rozważ z mężem, nie z rodzicami.
Mam wrażenie, że tkwisz w jakiejś apatii, straciłaś motywację, ale jest to wbrew Waszym pragnieniom. Obudź się z tej apatii. Pewne pomysły już otrzymałaś, może coś z nich wybierzesz.
|
|