logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-07 20:01

Witam,
Nie jestem już najmłodsza, mam dość duże zaplecze teoretyczne religijne, mam też niestety stety bogate życie w trudności i cierpienie. Życie nauczyło mnie "zaufania" a raczej poddania się temu co przychodzi. Mam poczucie własnej słabości i niemocy. Walczę i staram się ratować życie i spokój najbliższych - ale po tylu latach wiem, że tak naprawdę nic ode mnie nie zależy. Starać się będę zawsze - bo chcę dobra, ale efekt zupełnie nie zależy od moich starań, bo życie potrafi robić różne kawały - na plus i na minus. Z racji na swoje przeżycia widziałam też wiele cierpienia i śmierci innych ludzi. Widzę też przeciętnych Kowalskich na ulicy (i nie powiem, wzdycham z tęsknotą że nie mi przyszło należeć do tej grupy społecznej).

można by powiedzieć że moja postawa jest bardzo "boża" bo robię co mogę, a efekt wiem, że zależy od Boga. Problem w tym, że po takim zmiażdżeniu mnie cierpieniem, nie mam pewności czy te wybory Boga nie przygwożdżą mnie znowu i kiedy spadnie kolejny cios, a ja już na prawdę nie wiele jestem znieść. Mój problem jest taki - wiem, że wszystko zależy od Boga, ale nie mam zaufania że będzie dobrze (po ludzku) - w sumie czemu miałoby tak być? - i to mnie załamuje, jak mam ufać Komuś komu nie mogę zaufać? Tj mogę zaufać że będzie jak On chce, ale nie mogę być pewna że znowu nie będzie mnie miażdżył... a ja już taka zmęczona jestem.... chciałabym być przeciętnym Kowalskim, nie bogatym, nie sławnym, szarym i przeciętnym.... ale spokojnym o jutro, z normalnym dniem i prawdopodobnym spokojnym jutrem....

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-08 00:06

Dobry i Miłosierny Bóg doświadcza szczególnie tych, których bardzo miłuje. Wie, że są w stanie wiele znieść i mierzy dla każdego odpowiednią miarą. Bywa trudno, nawet bardzo. Gdy przyjrzymy się życiu Kochającego Jezusa, to praktycznie nigdy nie było Mu łatwo (od Żłóbka po Krzyż). Zapraszając do wspólnej wędrówki przez życia Jezus otwarcie mówi o tych trudnościach:

"Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. (Łk 9, 23-24)

"Jeśli masz rany i zdecydujesz się pójść w drogę z Bogiem, On ich nie zamknie. On je oczyści, doprowadzi do tego, że nie będą cię boleć, ale zostawi je otwarte. Po to, żeby z nich rozlała się miłość na innych." ("O. Adam Szustak "Ewangelia dla nienormalnych")

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas podążania za Jezusem i wypełniania Jego woli, szczególnie wtedy, gdy trudniej :)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Xxx (---.nat.highway.bob.at)
Data:   2017-03-08 08:01

Zobacz konferencję "Lęk przed wolą Bożą" Remigiusza Recława SJ na YouTube. Wyczerpująco odpowiada na Twoje wątpliwości.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: łotr (---.elartnet.pl)
Data:   2017-03-08 18:01

Nie będziesz już przeciętnym Kowalskim. I nie żałuj tego. Może Bogu nie chodzi o przeciętność? W moim odczuciu, na podstawie tego co napisałaś, Twój brak zaufania, wynika z braku nadziei. Proś o nią w modlitwie i czekaj, mając tylko jedną pewność. Pewność, że Bóg nigdy Cię nie opuści. Nigdy.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: iwona (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-09 01:56

Ks. Pawlukiewicz 'Otwórz oczy otwórz serce' (klik). Da ci nadzieję.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-09 18:09

Natalka - dziękuję za wpis, ale albo jesteś dość zadowoloną z życia osobą, albo bardzo młodą, albo to i to :)
Każda osoba która w życiu dostała trochę w tyłek - jeży się na słowa
"Bóg doświadcza szczególnie tych, których bardzo miłuje. Wie, że są w stanie wiele znieść i mierzy dla każdego odpowiednią miarą."
- ja wiem, to parafraza tekstu Biblijnego, ale rozumianego dosłownie.
Gdybym miała wybór - to takiemu bogu rzekłabym - kochaj mnie mniej! dziękuję postoję,

Xxx - oglądam konferencje - tylko tam mowa o konsekwencjach grzechu. takie cierpienie jest ok - można je zrozumieć.
Mnie i moją rodzinę życie kopie w tyłek za darmo i od początku.
Np. niepełnosprawne dziecko mam - no jaki grzech? poczęte po ślubie Kościelnym, po bożemu, z miłością z planami z... chciane i kochane od początku...
no grzech mógłby być taki że począł się w maju a nie np. w sierpniu - no sory....

Wręcz groteskowe jest to, że w naszym życiu tak układają się sprawy duże i małe,
te duże są ciężkie i na całe życie, te małe są -gdyby nie ilość - byłyby komiczne...

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Ziuta (---.dsl.bell.ca)
Data:   2017-03-09 21:16

Ks. Piotr Pawlukiewicz - Czy Bóg zsyła na nas cierpienie?

https://www.youtube.com/watch?v=vJtV3l0D4Y8

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-03-09 23:52

Lili, po raz kolejny na forum przywołuję postać śp. ks. Jana Kaczkowskiego. Za życia był chodzącą Ewangelią a to co po sobie zostawił niejednego prowadzi do najbliższej relacji z Bogiem.
Z bogactwa wypowiedzi ks. Kaczkowskiego dla Ciebie wybrałam tę:(klik).

Ks. Kaczkowski zmarł młodo, ale braku doświadczeń własnych i bliźnich nie można mu odmówić.
Ja też nie piszę z pozycji teoretyka. Znam ten stan kiedy przykłady innych, choćby nie wiem jak ciężkie, nie przemawiały do mnie, liczyłam się ja z moim osobistym bólem. I to jest nasz wymiar ludzki.

A w wymiarze Boskim, żeby próbować pojąć, a raczej przyjąć to co nas spotyka w życiu, nie ma innej drogi niż wejście w taką bliskość z Chrystusem, by tęsknota za Nim była większa niż jakiekolwiek ziemskie przywiązanie. Wszyscy tu możemy się starać przekazać własne przemyślenia, ale to Ty musisz prosić o tę Łaskę.

Jezusowi też nie można odmówić braku doświadczenia, wzywa nas w utrapieniu takimi słowami:
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie" (Mt 11,28-29).

Jeżeli przyjmujesz i wierzysz, że celem życia ziemskiego jest zbawienie wieczne, to może ulgę przyniosą Ci słowa Mądrości Syracha 2,1-11:

"Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu,
przygotuj swą duszę na doświadczenie!
Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy,
a nie trać równowagi w czasie utrapienia!
Przylgnij do Niego, a nie odstępuj,
abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie,
a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!
Bo w ogniu doświadcza się złoto,
a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą,
prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!
Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania,
nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli.
Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu,
a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra,
wiecznego wesela i zmiłowania!
Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie:
któż zaufał Panu, a został zawstydzony?
Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony?
Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny,
odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia".

Co może Ci pomóc w osiągnięciu stanu najgłębszego zawierzenia?
"Człowiek powinien się tak modlić, jakby wisiał nad przepaścią, zawieszony tylko na jednym włosku trzymanym przez Bożą rękę dwoma palcami"
Nie wiem kto jest autorem tych słów, ale pojawiły się przede mną wtedy, kiedy bardzo takiej mocy modlitwy potrzebowałam, może pomogą i Tobie.

Lili, napisałaś że masz dość duże zaplecze teoretyczne. Może już znasz, a jeśli nie, to polecam:
"O naśladowaniu Chrystusa" Tomasz a Kempis
"Rozważania o wierze" ks. Tadeusz Dajczer
"Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym" Alfons Maria de Liguori

"Ciemność panuje we mnie, ale w Tobie widzę światło.
Jestem sam, ale Ty mnie nie opuszczasz.
Boję się, ale w Tobie mam oparcie.
Jestem niespokojny, ale w Tobie znajduje pokój.
Czuję gorycz, ale w Tobie bije Źródło cierpliwości.
Nie rozpoznaję Twoich dróg, ale Ty dobrze znasz moją drogę"
Dietrich Bonhoffer z obozu w Auschwitz.

To słowa modlitwy, którą rozpoczynaliśmy rozważania rekolekcyjne: (klik).


Lili, może któreś źródło stanie się dla Ciebie uściskiem Boga, który da Ci takie bezpieczeństwo, którego jeszcze nie zaznałaś.
Życzę Ci, byś w odkryciu tej największej bliskości, mówiąc "Bądź wola Twoja" mogła dziękować Bogu takimi słowami:

"Prosiłem Boga o siłę, aby triumfować;
On dał mi słabość, abym nauczył się smaku rzeczy małych.
Prosiłem o zdrowie, aby robić rzeczy duże;
On zesłał mi chorobę, abym robił rzeczy lepsze.
Prosiłem Go o bogactwa, aby być szczęśliwym;
On dał mi ubóstwo, abym był wrażliwym i mądrym.
Prosiłem o władzę, aby ludzie liczyli na mnie;
Dał mi słabość, żebym potrzebował tylko Boga.
Prosiłem Go o towarzysza, aby nie żyć samemu;
On dał mi serce, zdolne kochać wszystkich braci.
Prosiłem o wszystko, aby cieszyć się życiem;
On dał mi życie po to, abym mógł cieszyć się wszystkim.
Nie dostałem niczego, o co prosiłem;
Ale mam wszystko, czego mogłem oczekiwać
Chociaż mówiłem coś przeciwnego, Bóg mnie wysłuchał
I jestem najszczęśliwszym z ludzi." Modlitwa nieznanego żołnierza

Jest czas przygotowań do Męki Pańskiej i Zmartwychwstania, szukaj Światła.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: łotr (---.elartnet.pl)
Data:   2017-03-10 21:06

Lili, z Twoich słów, wyczuwam rozczarowanie Bogiem, jakieś rozgoryczenie. Tak jakbyś Mu uwierzyła, oddała tak wiele, tak wiele z Nim i dla Niego wycierpiała, a teraz nie dostrzegasz w tym sensu. Najchętniej chciałabyś żeby dał Ci tzw. „święty spokój”. Coś na zasadzie, jak sama piszesz, dziękuję postoję. Sporo w tym emocji. Człowiek, który przeszedł z Bogiem miażdżenie cierpieniem, nie będzie już taki sam. To jest jak powrót z innego świata. Wraca i dostrzega, że w środku jest o jakieś 20 lat starszy, że problemy jego rówieśników są trywialne, ich dowcipy powierzchowne, płaskie. Patrzy jakby innymi oczami. Ten świat i jego znajomi nie zmienili się, to on się zmienił, coś się w nim zmieniło, w sposób nieodwracalny. Nie potrafi do końca tego opisać, ale może zaobserwować u siebie więcej cierpliwości, wyrozumiałości, spokoju, łagodności, wyciszenia. Jednocześnie odczuwa wyczerpanie, jakiś rodzaj pustki, zawieszenia, poczucia, że wszystko już w życiu przeżył. Tak od strony ludzkiej, myślę, że jesteś aktualnie mniej więcej w tym właśnie miejscu.
Dostrzegam mały „konflikt interesów” tzn.
Lili, chciałaby równowagi polegającej na pokojowej koegzystencji w niej resztek „starego człowieka” z „nowym człowiekiem”.
Bóg chciałby, aby resztki tego „starego człowieka” w Lili, całkowicie umarły, tym samym, by stała się świętą.
Lili, kłóciłaś się kiedyś z Bogiem, tak bez ogródek? Może spróbuj? Wygarnij Mu prosto z serca, całe swoje Nim rozczarowanie.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (5.174.77.---)
Data:   2017-03-11 09:51

Łotr proszę rozwiń wątek starego i nowego czlowieka w sensie cierpienia. Moze byc na podstawie Twoich doswiadczen, bo widze ze tak piszesz :)
Jesli moge, chetnie poslucham.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-03-11 17:04

lili,
Napisalas, ze masz niepelnosprawne dziecko. Nie piszesz jakiego typu jest to niepelnosprawnosc - fizyczna czy inna. Ostatnio czytajac o wyzwaniach wspolczesnego Kosciola natknelam sie na infomracje o grupie L'ARCHE (http://www.larche.org.pl/). Byc moze doswidczenia ludzi z tej grupy moglyby byc jakos pomocne w Twoim zyciu, lub kogos innego, kto zetknal sie z problemem niepelnosprawnosci intelektualnej. Dlatego pdaje informacje o tej grupie.
Pozdrawiam i zycze wytrwalosci z niesieniu zyciowego krzyza, oraz wszelkich lask od Boga potrzebych do tego wyzwania.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2017-03-11 17:23

"Mój problem jest taki - wiem, że wszystko zależy od Boga, ale nie mam zaufania że będzie dobrze (po ludzku) - w sumie czemu miałoby tak być?"
Z opisu Twojego problemu wnioskuję, że zaliczasz się do najliczniejszej chyba grupy tworzącej populację świata - tak zwanej grupy "B". Czym się ona charakteryzuje? Tym, że tworzące ją osoby w początkowym (niekoniecznie dziecięcym) okresie swojego życia odnoszą sukcesy, odnotowują zyski w różnych dziedzinach życia i marzą o takiej lub innej przyszłości. Później przychodzi przełom - dzień, bądź okres największego zysku, który jest powodem do radości. I trudno się temu dziwić. Problem w tym, że niedługo po nim zaczynają się straty - najpierw drobne, później coraz bardziej odczuwalne (tutaj przykładem może być początek problemów zdrowotnych, bądź śmierć osób, które były nam bliskie. Koniec tych strat jest wyznaczany przez dzień naszej własnej śmierci. Brzmi pesymistycznie? To nie pesymizm, lecz podejście do życia, które sam stosuję i nazywam je "optymistycznym realizmem". Optymistycznym, ponieważ zakłada on skupianie się na tych dobrych rzeczach, które są wokół nas,w danym miejscu i czasie. Realizmem zaś dlatego, że nie pozostawia on złudzeń co do przemijalności świata. Jeśliby chcieć streścić "optymistyczny realizm" w jednym zdaniu brzmiałoby ono: "Dobrze jest teraz, będzie coraz gorzej". Konkluzja jest taka, że nie warto czekać, aż nadejdzie szczęście, bo ono jest w Twoim zasięgu już teraz. Wystarczy chcieć się rozejrzeć i je dostrzec.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: łotr (---.elartnet.pl)
Data:   2017-03-12 10:09

Nawiązywałem do rozmowy Jezusa z Nikodemem i konieczności powtórnego narodzenia, opisanej w Ewangelii św. Jana, rozdział 3. Krótko mówiąc, stary człowiek to pycha, nowy to pokora. Cierpieniem jest umieranie starego człowieka, bo pycha nie umiera w nas łatwo, bezgłośnie, bezboleśnie. Bóg, mógłby oczyścić nas z pychy w jednej sekundzie, ale wie, że nie przeżylibyśmy tego. To tak, jak z chemioterapią. Dlatego postępuje z nami delikatnie, leczy powoli, a mimo to za każdym razem, gdy się zbliża, wystawiamy kolce, jak ten jeż na słowa z Ewangelii.

W moich doświadczeniach, nie znajdziesz nic poza tym, co jest w Ewangelii. To nie jest zbiór ideologicznych teorii. Jezus nie mówi czegoś w stylu – poczytajcie sobie o krzyżu i cierpieniu, tylko bierzcie swój krzyż i naśladujcie mnie. Porównaj sobie postawy dwóch Apostołów,Piotra i Judasza, obaj zdradzili swojego Mistrza, obaj byli przygnieceni brzemieniem zdrady, obaj też cierpieli. Różnica polega na tym, co z tym cierpieniem zrobili. Oni mieli wybór i Ty też go masz. Mateusz pięknie Ci to opisał.

Myślisz, że Bóg, miażdżyłby Cię niezawinionym cierpieniem, po to żeby zostawić Cię samą i zrozpaczoną, wyczekującą bez nadziei kolejnych ciosów? Nawet jeśli tak myślisz, powiedz Mu to, wykrzycz jak trzeba. Może właśnie na to czeka?

Z dzisiejszego czytania - „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.” (2 Tm 1, 8b-10).

Pewnie znów się zjeżysz, ale nie martw się :) Wszyscy tutaj jesteśmy uczniami.
Pozostając w modlitwie za Ciebie i Twoich bliskich, życzę dobrej niedzieli, pełnej nadziei.
Z Bogiem.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-12 12:41

G_JP mam dziecko z różnymi niepełnosprawnościami, jak to lekarze mówią miał pecha, ale to prawda że więcej pomocy/akceptacji społecznej jest przy problemach fizycznych niż psychicznych (no poza tym gdy dziecko wije się z bólu to już nie ma miejsca na nic prócz rozpaczy)

Mateusz - oj... chciałabym należeć do tej większości B, ale ja od urodzenia miałam pod górkę... uciekłam z deszczu pod rynnę, w sumie nigdy nie miałam "normalnie" , pewnie dlatego jestem już taka zmęczona

łotr - acha, myślałam że miałeś coś konkretnego na myśli w tym przypadku w odniesieniu do cierpienia, bo fragment i sens oczywiście znam (można to szerzej rozumieć niż pycha i pokora), myślałam że masz jakieś osobiste przemyślenia nt tego :)
2 Tm 1,9:
'Bóg nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami' - jak pasuje do moich odczuć. Co się nie zrobi - jak się nie pójdzie, jak bardzo się będzie starać - to i tak nie będzie podług naszych czynów lecz stosownie do Jego postanowienia. Tak mi śmierdzi predestynacją że nie mogę odszukać wyjścia. Oczywiście można powiedzieć za kk że tylko podążając za powołaniem odnajdziemy pełnię szczęścia ale to i tak jest delikatnym wyznaniem wiary w przeznaczenie i zapisany los...

dziękuję Wam za słowa wsparcia.

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-12 17:23

Niech Dobry Bóg Ci błogosławi, niech Cię strzeże, niech rozpromieni Swe Oblicze nad Tobą i niech Cię obdarzy Pokojem (por. Lb 6,24). Wychowanie i opieka nad chorym i niepełnosprawnym dzieckiem, to wielka próba. Dobry Bóg zaufał, że w tym miejscu, w tych warunkach i w tym czasie znajdzie ono miłość i najlepszą opiekę.
Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas wędrówki przez Życie ku Wieczności :) Oby Dobry Bóg dodawał sił i Nadziei, gdy bardzo trudno :)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-13 14:18

Natalka dziękuję za życzenia :)
"Dobry Bóg zaufał, że w tym miejscu, w tych warunkach i w tym czasie znajdzie ono miłość i najlepszą opiekę."
-niestety w patologiach też rodzą się takie dzieci... skazane na wegetację albo nawet śmierć. Życie nie jest takie proste i oczywiste. pozdrawiam! :)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: łotr (---.elartnet.pl)
Data:   2017-03-13 19:05

Spędziłem trochę czasu, aby przypomnieć sobie gdzie czytałem szerzej o walce starego i nowego człowieka. Wreszcie odnalazłem tę książkę, a w niej dwa rozdziały „śmierć starego człowieka” i „cztery pory roku”. Polecam Ci tę książkę w całości, jest praktyczna, otwiera oczy. Bardzo cenię sobie autorów, którzy „siedząc na kolanach u Boga”, potrafią z tamtej perspektywy, rozbijać w pył nasze złudzenia. Autor: Marie-Dominique Molinie, tytuł: „Odważyć się na lęk”, wydawnictwo księży Pallotynów. O porzuceniu starego człowieka pisze też św. Paweł w Liście do Efezjan, ale to pewnie wiesz.

Czasem stoimy umęczeni waleniem w drzwi, które otwierają się w drugą stronę. Odpocznij Lili. Wiem dobrze, jak trudno jest odpocząć podczas opieki nad niepełnosprawną osobą. Ale trzeba próbować, szukać i nabierać sił jak tylko się da. Bo nawarstwiające się zmęczenie, będzie tylko wzmagało wystawianie kolców.

Nie wiem co i czym Ci tam śmierdzi, ale cieszę się, że szukasz wyjścia :) Jak szukasz, to znajdziesz :)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-13 21:29

Każdego dnia jestem z dziećmi z patologii, głodnymi, brudnymi, czasem zawszawionymi, bitymi, zastraszanymi, bez rodziców, z kolekcją "wujków". Dlatego świadomie piszę, że TO DZIECKO dostało miejsce właśnie TAM, gdzie JEST. Dobry Bóg obdarzył JE właściwą opieką i miłością ze strony MATKI.
Nie patrzę na życie z bezmyślnym optymizmem. Obserwuję rzeczywistość i staram się pojąć dlaczego tak. Gdy nie pojmuję, staram się wierzyć, że Miłosierny Bóg czuwa i "Otrze łzy z każdego oblicza" (Iz 25,8)
Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas, wiele sił i NADZIEI, gdy trudno:)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-13 22:16

Łotr, dziękuję tej książki (odważyć się na lęk) nie znam, poszukam
Odpocząć nie ma jak, bo jak pisałam wszystko mi się wali małe i duże, także chore dziecko to tylko jedno z wielu problemów. A ja nawet nie wiem czy następnego dnia wstanę z łóżka (niestety dosłownie) bo mam kilka dolegliwości które lubią mnie zmienić z godziny na godzinę w kaleką na kilka dni lub tygodni... ale nie będę się o problemach rozpisywać, bo widzę że wpadam w ton, a epopeje są tu zbędne :)

Trzeba zaufać Bogu...
tylko ludzie widzą czasem Boga jako kochanego papcia, inni jako srogiego sędzię...
a ja... a ja chyba jak kogoś, komu nigdy nie wiadomo czy i kiedy coś mu nie odstrzeli (przepraszam za dosadne porównania, mam nadzieję że nikogo nie zgorszyłam)

 Re: Nie mam zaufania że będzie dobrze.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-03-14 15:14

Też miałam marzenia o byciu przeciętnym Kowalskim. Ale w przeciwieństwie do Ciebie, mam do Boga zaufanie. Ufam, że On nie dopuści, żebym cierpiała więcej, niż potrafię znieść.

Kiedy patrzę wstecz na moje życie, widzę, że Bóg stopniowo przygotowywał mnie do coraz gorszych ciosów, które miały nadejść. Uczył mnie, żebym u Niego szukała wsparcia. Pokazywał, że ratunkiem dla mnie jest On. Uzdatniał mnie do niesienia mojego krzyża, dodając mi sił. Pomagał mi zrozumieć, że On jest cały czas przy mnie i dźwiga go razem ze mną.

To nie było tak, że nigdy nie czułam się miażdżona bólem. Nigdy nie zostałam nim całkowicie zmiażdżona. Z Bożą pomocą prędzej czy później potrafiłam się pozbierać.

Znam trochę siebie. Przypuszczam, że przeciętność, o której kiedyś marzyłam, nie byłaby dla mnie wystarczającym bodźcem, żeby nieprzeciętnie zaprosić Boga do mojego życia. A teraz mam już marzenia nieprzeciętne. Dotyczą także Boga - Dobra Najwyższego.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: