Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2004-05-07 22:46
Cóż wypowiedź Tomka, nawet jako żart i prowokacja świadczy o infantylnie żenującej nieznajomości katechizmu na poziomie podstawówki. Dopowiadając jednak do wypowiedzi poprzedników posłużę się słowami pewnego zakonnika z Jasnej Góry podczas rekolekcji dla młodzieży. Położył na ambonie ogromne, czerwone jabłko, a później, zaczął nim częstować młodych ludzi. Choć początkowo z oporami, częstowali się. Nie znalazł się jednak nikt chętny na ogryzek, który został na końcu. I jeszcze pytanie do Tomka, nie moje zresztą, tylko Pana Jacka Pulikowskiego: Wyobraź sobie, że masz córkę, czy zaproponowałbyś jej seks przedmałżeński jako świetny sposób (doświadczenie) na wejście w życie? Od siebie dodam: Skoro skonsumowaliście już małżeństwo, przed małżeństwem, to po co Wam jeszcze ono? Nie bądźcie hipokrytami! Czego się jescze spodziewacie po małżeństwie? Czym ono dla Was jest? Od siebie radzę: Skrzywdziłeś tę dziewczynę, trudno, daj sobie spokój i nie brnijcie dalej, bo może być tylko gorzej, jeśli pojawi się dziecko, skrzywdzisz więcej osób. A do małżeństwa żadne z Was nie jest przygotowane, więc sobie odpuście, to nie jest zabawka niedojrzałych młokosów. Kiedy ostatnio zdarzyło mi się zaproponować jednemu z moich klientów, o nie najlepszym (mówiąc delikatnie) zdrowiu, pozostającemu w związku cywilnym, by dla dobra swojego, swojej partnerki i swoich dzieci pomyślał o unormowaniu swoich spraw małżeńskich po śmierci poprzedniej żony, która też była moja klientką, jego odpowiedź była mniej wiecej taka: Chciałbym, tylko, że ani ja nie byłem wtedy już kawalerem, ani ona panną. I taka jest mniej więcej norma w "katolickiej" Polsce. Widzę, że tobie bardziej odpowiadają normy pani wcepremier Jarugi - Nowackiej, po co więc zadajesz nam te pytania? Zdanie Boga znasz, bo byś nie pytał, nasze cię nie interesuje, bo i tak robisz swoje, więc...?
|
|