Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2006-10-17 13:31
Parę uwag ogólnych "na marginesie", niekoniecznie do Ringi.
Często zadają pytania ludzie wykształceni, a więc mądrzy, którzy, jak wynika z treści pytania odpowiedź znają i pytanie zadają nie dlatego, by się upewnić, a dlatego, że posiadana wiedza ich nie satysfakcjonuje. Innymi słowy, my tu na forum udzielamy odpowiedzi ogólnych, a oni oczekują szczególnej. Może z chłopskiego na nasze, czyli mniej eufemistycznie, przykład.
Egzamin na studiach, matematyka wyższa (nie ta z podstawówki), profesor egzaminuje (zdaje pytanie) studentowi:
- Ile jest 2 x 2?
- Cztery!
- Ile jest 2 x 2?
- Pięć?
- Ile jest 2 x 2?
- Siedem?
- Ile jest 2 x 2?
- Trzynaście?
..........
Jak widać, proszę ks. Moderatora formuła forum jest niewystarczająca i nie zaspokaja oczekiwań części pytających, warto przemyśleć.
Uwaga druga dotyczy częstych pytań o związki mieszane (wielowyznaniowe) i nie ma charakteru wartościującego moralnie, tylko logicznie. Zaznaczam, że sam wiele skorzystałem na kontaktach z protestantami i niewątpliwie wpłynęli oni na kształt mojej wiary. Rozumiem też, że jak ktoś mieszka np. w Niemczech, czy w Stanach, to jego katolicyzm, z natury rzeczy musi być bardziej otwarty, protestancki, że tak powiem. Otóż żyjąc przez lata w małżeństwie mieszanym nie sposób nie nasiąknąć mentalnością religijną współmałżonka. Jednak Kościół katolicki nie ma charakteru synodalnego, a hierarchiczny. Taki jest jego charakter i należy go przyjąć lub nie, zmienić się nie da. Innymi słowy my nie jesteśmy dysponentami, tylko depozytariuszami prawdy i staramy się ją zrozumieć, nie zmienić. Ja wiem, że gdzie indziej można przegłosować, że piekła nie ma, a czynny homoseksualizm nie jest grzechem, ale TU nie. Znam małżeństwa mieszane, które wspaniale trwają, ale zawierając takie, trzeba mieć świadomość pewnych konsekwencji, także dla siebie, i podany przykład znakomicie to obrazuje. (Punkt widzenia, zależy od...) Po to, by zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością (prawdą) nie było takie przykre.
Dotyczy to także innych sytuacji, występujących w kółko na forum. Typu: jak zostać muzułmanką w haremie, (katolicy jakoś nie pytają: jak ożenić się z muzułmanką), jak wyjść za mąż za rozwodnika, czy - zakochałam się w księdzu (dziwne, ale paniom się to zdarza znacznie częściej – mężczyźni, kiedy któryś z was zapyta: kocham siostrę zakonną, co mam robić?!). Pisałem o tym szerzej w wątku "okołotisowym", który nie wszedł, kto przeczytał, ten przeczytał. Tu zaznaczę tylko, że w pełni się solidaryzuję z rozżalonym Tisem, który w sposób niesprawiedliwy obraża wszystkie Panie (choć przecież, czytając sąsiednie wypowiedzi, o wszystkich tak nie myśli, choćby o Matce, Żonie, czy Maryi, a i na forum kilka by się znalazło), to przecież ma całkowitą rację i postępuje słusznie i po chrześcijańsku. Owszem cieszy mądrość Pań PO nabytym doświadczeniu (lepiej tak niż wcale), jednak wątpliwości budzi po co nabywano takiego doświadczenia, wszak lepiej uczyć się na cudzych, nie własnych błędach, a jak uczy teologia moralna, należy przede wszystkim unikać okazji do grzechu (okazja czyni złodzieja). Ciekawość nowych doświadczeń i życiowych przygód (np. islam, ksiądz, rozwodnik), choć może przysporzyć nam życiowej mądrości, często wydaje gorzkie owoce i rani nie tylko nas. Co do reszty - ja postąpiłbym tak samo jak Tis.
Wracając do zadziwiających problemów z logiką wypowiedzi u ludzi mądrych: Jak można afirmować coś i wyrażać się w samych superlatywach (np. Kościół katolicki), kontestując to jednocześnie (zmieniając wyznanie)? Czyli znalazłem coś doskonalszego jednak? Po co więc ta heca? Ja rozumiem znane powszechnie od kilku lat problemy naszych braci metodystów, wstrząsające ich wspólnotą, ale zostawmy w spokoju czynnik ludzki, tak odstręczający wielu, pozostając przy prawdzie i logice myślenia i wypowiedzi. I bądźmy konsekwentni.
|
|