Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data: 2008-11-10 10:51
Tytułem dopowiedzenia do wypowiedzi QuintusJedi:
Przekonanie o natychmiastowości zbawienia i udziale w chwale Boskiej osoby uznanej za świętą jest jednym z najstarszych poglądów chrześcijańskich. Bierze on swój swój początek z czasów prześladowań pierwszych chrześcijan. Męczennicy chrześcijańscy, którzy ponieśli śmierć za wiarę uznawani byli za osoby zbawione i oglądające Boga (właśnie na skutek swojego męczeństwa), stawały się wzorem dla innych (często wątpiących, słabego ducha, chwiejnych) i zostały określane mianem świętych. Na miejscach ich doczesnego spoczynku spotykano się (gr. ekklesia - miejsce zgromadzenia), modlono, sprawowano liturgie, wznoszono obiekty. Potem, gdy chrześcijaństwo było już religią legalną, tolerowaną zwracano uwagę nie tyle na śmierć, co na życie świętego, jego przykład, możliwości, postępowanie, świadectwo. Zaczęto zastanawiać się, które kryteria są najważniejsze, a które mniej ważne w decydowaniu o tym, kto święty a kto nie. Ale to już inna historia.
Uwaga druga, to moja własna refleksja odnosząca się do wpływu środowiska, kultury, mody, obyczaju, tradycji na samobójców. W historii cywilizacji znamy okresy, gdy samobójstwa były efektem pewnego rodzaju mody (np. w czasach romantyzmu, pod wplywem "Cierpień mlodego Wertera"), presji otoczenia
|
|