logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dariusz Piórkowski SJ
Na tropie ukrytego Boga
Życie Duchowe
 


Świetnie ilustruje tę prawdę Liebert w wierszu „Anioł pokoju”:
 

Za rękę mnie wiedziesz, dokąd?
W ciemnościach się mylę i gubię.
Wytrzymaj poddany próbie!
Tyle głosów przeze mnie biegnie,
Jak w gałęziach w piersiach wiatr dzwoni.
Wytrzymaj wicher ulegnie (...)


Bezradność uczy nas cierpliwości, która paradoksalnie jest oznaką męstwa. Cierpliwość wypełniona nadzieją nie jest jakimś fatalistycznym odczekaniem nieznośnej sytuacji. Łacińskie słowo patientia określa cierpliwość jako zdolność do cierpienia i empatii. Jeśli mówimy, że Bóg jest cierpliwy, czy możemy równocześnie twierdzić, że przygląda się On z dala naszej udręce? Czy Bóg nie współcierpi z nami?

Spojrzeć w oczy temu, co nam zagraża, ale w taki sposób, aby nie dać się temu pochłonąć nie jest oczywiście czymś łatwym. Czas próby jest wydarzeniem, które w szczególny sposób naprowadza człowieka na konieczność zakorzenienia się w Kimś mocniejszym. Konfrontacja z własną małością mogłaby nas zgubić, gdybyśmy nie zwrócili się ku Bogu, który jest większy od naszego serca (1 J 3,20). Karl Rahner mawiał, że cnotą dnia codziennego jest nadzieja, w której człowiek czyni to co możliwe, a co niemożliwe zawierza Bogu. Wzbudzać nadzieję oznacza modlić się Modlitwa jest właśnie tym, co możliwe w sytuacji granicznej. Może ona być ciężkim zmaganiem, czymś prawie nie do uniesienia Zwrócenie się ku Bogu to jedyna szansa ku temu, aby  przyjąć na swoje barki Jego wyciągnięte ramię także wśród cierpienia, zwątpienia i rozczarowania. Jak to czynić? Chociażby tak, jak modliła się pewna młoda kobieta: Panie, dlaczego skazałeś mnie na śmierć? (gdy okazało się, że cierpi na nieuleczalną chorobę) Wiem, Panie, że życia i śmierci nie możemy sobie zaplanować tak jak nam się podoba. Ale jeśli chcesz, żeby to wszystko przeszło nam z mózgu do serca, musisz wziąć się do roboty. Sami nie damy rady.

Wytrwała modlitwa sprawi, że w końcu przyjdzie Pan i rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte (por. 1 Kor 4,5). Otrzymamy wówczas światło, które w pierwszej chwili może nas porazić. Zauważymy, że nasza ciemność nie jest pusta, że w niej coś jest zakryte. Bóg odsłoni wówczas swoje oblicze jako Pocieszyciel, Dawca mocy i Stwóca nowego zrozumienia i poszerzonych perspektyw. Obdarzy nas nowym wzrokiem duszy, który będzie sięgał głębiej i dalej. Dopiero po pewnym czasie, może po paru miesiącach, a nieraz nawet latach ujrzymy owoce naszego wcześniejszego cierpienia. Zarazem wyjdziemy z tego doświadczenia dojrzalsi i przemienieni. W ciemnościach Bóg „stwarza” nas inaczej niż w doświadczeniach pulsującej radości, w sposób, który bez Bożego oświecenia pozostaje dla nas niezrozumialy i niewidoczny.

Oblicza dobra

Wracając do spotkań z aresztantami pragnę jeszcze odpowiedzieć na pytanie: Jak w owej konkretnej sytuacji zaowocowało doświadczenie bezradności? Przede wszystkim w miarę upływu czasu zacząłem w mojej bezradności dostrzegać zapoznane pokłady dobra. Jest to dobro, które potrafi być nieuchwytne i delikatne jak poranna rosa, nie zawsze mierzalne długością poświęconego czasu, czy konkretną widzialną pomocą; dobro, które w oczach ludzkich zdaje się być nieistotne. Bóg ukrywa się w rzeczach wielkich i małych.

Ponadto słowa Jezusa: Byłem w więzieniu, w szpitalu a odwiedziliście mnie (Mt 25,36) nabrały dla mnie nowego znaczenia. Zadziwiające, iż Jezus nie mówi tutaj o wykonywaniu jakichś szczególnych uczynków, lecz zwraca uwagę na wartość ludzkiej obecności, której najbardziej pragniemy, kiedy cierpimy. Zarówno choroba jak i pozbawienie wolności naruszają w pewien sposób poczucie naszej godności.

 
Zobacz także
Aneta Liberacka
Chociaż cierpienie jest doświadczeniem, w którym chciałoby się Panu Bogu „zwrócić bilet wstępu” do świata, nam nie wolno uciekać, zamykać oczu i serca, myśleć, że jeśli nie będę patrzeć, przeżywać, to może mnie samego nie dotknie. Nie wolno nam nawet przez chwilę pomyśleć, że „załatwiliśmy” ten życiowy problem, posyłając datek na akcje charytatywne w Afryce, udzielając jałmużny żebrakowi, czy oddając swój głos w wyborach na polityczne programy o akcentach społecznych. 
 
Grażyna Berger
Człowiek. W dzisiejszym świecie to on jest w centrum uwagi. Tak wiele mówi się o jego godności i wielkości… Czy jednak za tymi słowami stoją konkretne postawy i działania? Gdyby się przyjrzeć z bliska, często są to deklaracje bez pokrycia. Kimże jest człowiek? Jak wielką jest tajemnicą nawet dla drugiego człowieka. Odpowiedzi trzeba szukać u źródła, czyli w akcie stwórczym Boga.
 
Michał Piekara
Albo jesteśmy pewni Bożej miłości i jej doświadczamy, albo w nią nie wierzymy i jej nie dostrzegamy. Życie w przekonaniu, że mamy dom, oznacza codzienne kroczenie w Bożej miłości i przed-stawianie jej innym swoim życiem. Jednak wielu żyje tak, jakby domu nie miało. Wielu czuje się sierotami. Być może ty również. Boisz się uwierzyć Bogu, gdy mówi, że cię kocha, ponieważ sam nie kochasz samego siebie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS