logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Migalska
Odnowienie stolicy Walii
materiał własny
 


Bóg otwiera przed Kościołem horyzonty ludzkości lepiej przygotowanej na ewangeliczny zasiew. Mam wrażenie, że nadszedł moment zaangażowania wszystkich sił kościelnych w nową ewangelizację i w misję wśród narodów. Nikt wierzący w Chrystusa, żadna instytucja Kościoła nie może uchylić się od tego najpoważniejszego obowiązku: głoszenia Chrystusa wszystkim ludom. (RMs 3)

Słowa Jana Pawła II ożyły w naszych sercach. Postanowiliśmy odpowiedzieć na apel Ojca Świętego i z grupą sześciu ewangelizatorów ze Wspólnoty Przymierza Rodzin MAMRE oraz z ks. dr Przemysławem Sawą, duszpasterzem Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji w Bielsku-Białej, podjąć dzieło nowej ewangelizacji wśród Polonii.

W porozumieniu z księdzem proboszczem Polskiej Wspólnoty Parafialnej p.w. Miłosierdzia Bożego w Cardiff – Bogdanem Werą, oraz grupą studentów mieszkających w stolicy Walii, 25 czerwca odwiedziliśmy Polonię i Polaków mieszkających w Cardiff. Cel był jeden – poprowadzenie rekolekcji ewangelizacyjnych i spotkanie z żywym Chrystusem.

Nie spodziewaliśmy się takiego rozwoju wydarzeń. Już pierwszego dnia okazało się, że samolot, którym mieliśmy dostać się na miejsce, został odwołany. Przewieziono nas do hotelu. Tam modliliśmy się i przygotowywaliśmy do rekolekcji. W sercu nosiliśmy jedno pragnienie – aby następnego dnia udało nam się podzielić Dobrą Nowiną o naszym najlepszym Przyjacielu – Jezusie Chrystusie. Tak też się stało.

Zostaliśmy bardzo serdecznie przyjęci przez tamtejsza Polonię. Mieliśmy wrażenie, jakbyśmy byli w Polsce. Doświadczenie prowadzenia ewangelizacji w Ojczyźnie było jednak odmienne. Już pierwszego dnia zauważyliśmy niespotykany głód Słowa – Słowa Bożego. Poznając historię, najpierw poszczególnych uczestników rekolekcji, następnie kulturę i codzienność życia w Walii zrozumieliśmy, dlaczego tak właśnie jest.

Nowe ustawodawstwo rządu Wielkiej Brytanii o tzw. równości (usuwanie krzyży, gdy tylko ktoś uzna symbol chrześcijański za obraźliwy), częstsze przejawy dyskryminacji katolików, puste katolickie kościoły, łamanie prawa moralnego – sprawiły, że Bóg został podporządkowany człowiekowi. Smutek, ciągłe zabieganie i brak spokoju sprzyja oddalaniu się od Boga. Nie jest zatem, niczym nadzwyczajnym stwierdzenie, że kraj ten umiera duchowo.

Wiele słyszy się o potrzebie misji na kontynencie afrykańskim, czy amerykańskim. Na pewno jest ogromna potrzeba ewangelizacji w tych regionach. Jednak my doświadczyliśmy zupełnie innej perspektywy. Proboszcz parafii w Cardiff, ks. Bogdan Wera, jest opiekunem duszpasterskim ośmiu parafii na terenie południowej Walii. Najdalej położoną jest parafia Lampeter, do której ksiądz Bogdan dojeżdża 130km. Dwa razy w roku udaje się do Aberystwyth, oddalonego o 180km, aby tam spotkać się z polskimi studentami. W inne dni Polonia ma możliwość uczestnictwa we Mszy świętej w języku angielskim. Niejednokrotnie  zdarza się tak, że z powodu niewielkiej ilości powołań na Wyspach Brytyjskich, nie ma możliwości uczestniczenia we Mszy świętej. W Cardiff przebywa ok. 10tys Polaków. Jak na razie nie mają oni swojej parafii. (wynajmują kaplicę, która jest prowadzona przez Siostry Nazaretanki, przy domu starców) Powstała jednak myśl, aby podjąć modlitwę w tej intencji. Ks. Bogdan Wera mówi, że zajaśniało światło w tunelu i być może Polonia dostanie swoją parafię i chociaż decyzja może zapaść dopiero za jakiś czas, to Polacy są pełni nadziei, że tak właśnie się stanie.

Cała pustka duchowa, z jaką spotkaliśmy się w Wielkiej Brytanii, sprawiła, że Polacy tak chętnie i otwarcie przyjmowali codzienne nauki rekolekcyjne. Każdego dnia staraliśmy się, aby spotkania z Ewangelią, były żywym spotkaniem z Jezusem, który jest w stanie przezwyciężyć mroki i ciemności codziennego życia. Ksiądz Przemysław Sawa, duszpasterz Wspólnoty świętych Cyryla i Metodego w Bielsku - Białej, w swym nauczaniu podkreślał, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i że jest On w stanie odnowić oblicze nie tylko naszych serc, ale i ziemi na której żyjemy. Nie jest jednak tak, że my sami, mieszkający w Wielkiej Brytanii nie możemy przemieniać tego kraju. Owszem możemy i mamy wielką broń duchową jaką jest modlitwa.

W nowej ewangelizacji staraliśmy się także korzystać z jej metod. Był to czas wypełniony nie tylko żywym głoszeniem Słowa, ale także licznymi pantomimami, świadectwami, czy pracą w grupach. Był to także czas, w którym podejmowaliśmy posługę modlitwą wstawienniczą.

Ostatni dzień, był dniem świadectw. Liczne świadectwa uzdrowień wewnętrznych czy fizycznych, uwolnień od zła, przemiany serc, wysłuchanej modlitwy, łączył jeden element – dziękczynienie Bogu za Jego dobroć i miłość. Dla nas prowadzących, świadectwem była także wielka radość i uśmiech na twarzach uczestników.

Nastał dzień wyjazdu. Podeszła do mnie jedna z uczestniczek rekolekcji i powiedziała: „Dziękuję, że ewangelizujecie. Moje życie stało się lepsze, ponieważ doświadczyłam w swoim życiu Prawdy i Miłości Bożej. Będę się modlić, aby dzieło ewangelizacji rozwijało się na całym świecie”. Są to najlepsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam po przeprowadzanych rekolekcjach. Nie ma nic piękniejszego nad radość drugiej osoby poznającej Boga.

Wszystkiego, czego doświadczyliśmy podczas ewangelizacji, wpłynęło także na nasze życie. Jesteśmy jeszcze bardziej zapaleni do głoszenia o Prawdzie. Zaczynamy rozumieć Słowa Jana Pawła II: „Misja Chrystusa Odkupiciela, powierzona Kościołowi, nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca. Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły.”

Wiele myśli zrodziło się i ciągle rodzi w mojej głowie, wiele refleksji i wspomnień. Najmocniej jednak odczułam miłość do Kościoła w Polsce. Do wszystkich kapłanów, sióstr zakonnych i tych, którzy oddają się służbie Kościołowi. Będąc za granicą odczułam wielką tęsknotę do parafii pełnych wiernych, do wspólnot, które tak ofiarnie pracują na rzecz nowej ewangelizacji. Nie zmarnujmy wielkiej łaski, jaką jest żywa służba w Kościele. Wierzcie mi – skutki mówienia Bogu nie, są porażające. Oby ta perspektywa nigdy nie spotkała Polski.

Anna Migalska
www.mamre.pl
www.sne.bielsko.pl

 
Zobacz także
Monika Kacprzak
Jestem w Jerozolimie… Co prawda Jezus nie jedzie na poczciwym osiołku, ale idzie wąską, dziurawą drogą w czerwonym jak krew ornacie. Trzyma w ręku wątłą gałąź palmy, znacznie mniejszą niż otaczający go zewsząd tłum, śpiewający, tańczący, wymachujący na cześć Niewidzialnego Boga, zielonymi przymiotami Matki Natury...
 
Monika Kacprzak
Misjonarze i wolontariusze misyjni często podkreślają, że na misjach znacznie bardziej niż gdziekolwiek indziej odczuwa się Boże działanie. Bywa tak, że o coś się modlimy, czekamy na znak i albo go nie dostajemy, albo go nie widzimy. Na misjach czas płynie inaczej, zwłaszcza gdy wyjeżdżamy na krótki czas, z konkretnym zadaniem do wykonania. Pan Bóg działa wówczas z niewyobrażalną siłą i łatwiej to Jego działanie dostrzec, nawet w codziennych, z pozoru prostych sprawach.
 
Monika Kacprzak
Pracy jest coraz więcej, bo zbliżają się święta. Wszyscy w Brazylii, zwłaszcza dzieci i młodzież, mówią, że wakacje blisko, bo choinki stoją już w sklepach i św. Mikołaj chodzi po ulicy. Swoją drogą, musi być święty, bo chodzić po ulicach Salvadoru w tradycyjnym stroju, z grubą czapą na głowie, to heroizm...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS