logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Błaszkiewicz
W drodze do ziemi obiecanej
List
 


Z perspektywy czasu

Mówiąc o świecie Biblii, nie możemy milczeć o Bogu. Ja mogę powiedzieć o Nim tylko to, kim jest dla mnie. By to zrobić, muszę opowiedzieć o moim życiu, na które dziś, dzięki Biblii, patrzę inaczej niż przed laty.
 
Urodziłem się w rodzinie katolickiej jako szóste z siedmiorga dzieci (ósme jest w niebie, zmarło przed narodzeniem). Pochodzę z Wielkich Oczu. Przed wojną było to miasteczko trzech narodowości, trzech religii i trzech kultur. W jednym mieście żyli obok siebie Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Mój ojciec przed wojną był czeladnikiem u Żyda, krawca Hal-perna. Ze wspomnień taty i długich opowieści w zimowe wieczory dowiedziałem się o zwyczajach, obrzędach i tradycjach żydowskich. Synagoga (dzisiaj w trakcie renowacji) i kirkut były odniesieniem tego żydowskiego świata.
  
Nasz dom był zawsze pełen ludzi. Do taty - naczelnika straży pożarnej i krawca jednej osobie - przychodzili klienci i strażacy schodzący z nocnej zmiany. Wszystko to sprzyjało atmosferze opowiadania i słuchania opowieści, które jako dziecko wprost chłonąłem. Opowieści o żydowskich sąsiadach, o ich świecie i nieodłącznej im Biblii wydawały mi się wówczas legendą, odległą historią, zaprawioną trochę sentymentalizmem ojca. Po latach odkryłem, jak głęboki związek mogą one mieć z moim życiem. Mama miała szczególnie zamiłowanie do czytania książek i Biblii (po kryjomu rozprowadzanej wtedy - bo były to lata 60. - po domach). Dzięki ojcu poznałem więc tradycje i zwyczaje religii żydowskiej i katolickiej w przekazie ustnym, a dzięki mamie - przez głośne czytanie. Z dzieciństwa pozostało mi pewne wspomnienie, które do dzisiaj pozwala mi konfrontować wydarzenia mojego życia z Bogiem.
 
Tata wiele razy opowiadał, jak w czasie wojny został skierowany "na roboty" do Niemiec, do kopalni węgla. Gdy wyjeżdżał, dostał od swojej mamy - a mojej babci - różaniec i obrazek Jezusa Ukrzyżowanego. Ojciec trzykrotnie uciekał z kopalni, za co został skierowany do obozu pracy pod ścisłym nadzorem. Jak mówi, tylko dzięki Opatrzności Bożej zamiast do obozu trafił jednak do bauera, u którego pracował na roli. Tam poznał swoją przyszłą żonę, a moją mamę. Powtarzał wiele razy: "Synu, Bóg przez różaniec i ten święty obrazek uratował mi życie. Różaniec i obrazek przez lata pracy w Niemczech zawszenosiłem przy sobie". Tenże nieco podniszczony obrazek był zawieszony nad drzwiami w naszym domu.
 
Droga Abrahama

Kiedy sam założyłem rodzinę, miałem plan na to, jak powinno potoczyć się moje życie, jak będzie wyglądało moje małżeństwo. Wszystko legło w gruzach, gdy po kilku latach małżeństwa wciąż nie mogliśmy z żoną mieć dzieci. Jeździliśmy do kolejnych specjalistów, nic nie pomagało. Męczyło mnie też moje rozdwojenie w przeżywaniu wiary. W kościele byłem kimś innym, a w domu i w pracy kimś innym, raz chrześcijanin, raz ochrzczony poganin. Przeżywałem kryzys małżeństwa i tożsamości religijnej. Zbawieniem dla mnie były katechezy wspólnoty neokatechumenalnej. Bóg mnie odnalazł w moim "dołku". Najpierw rozpoznałem swoje rozdwojenie w przeżywaniu wiary i usłyszałem dla siebie Dobrą Nowinę: Bóg mnie kocha i nie gorszy się tym, że wciąż Go zdradzam. Na katechezach usłyszałem też opowiedzianą na nowo historię Abrahama i odnalazłem w niej wszystko to, co mnie spotkało, mój największy ból. Zrozumiałem moją historię i mój krzyż - brak syna. Razem z żoną ruszyłem w drogę do wiary dojrzałej.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Szymon Żyśko

Internet jest dzisiaj dla nas tak oczywistym i ważnym elementem życia, że nie sposób pominąć tu chłopaka nazywanego „przyszłym patronem Internetu”. Ludzie często przeciwstawiają sobie normalność i świętość, nic dziwnego, że tak wielu z nas jej wcale nie chce, a ci, którzy jej pragną, mają w dużej mierze fałszywy obraz świętości. Przeszukując ulubione środowisko Carla, czyli Internet, traficie na życiorysy podkreślające, jakim to był cudownie pobożnym dzieckiem i czasem dodające: „a jednak normalnym”, co brzmi trochę zabawnie, a trochę złośliwie. 

 
Anna Orlik
Gwałtowna przemiana życia jest możliwa choć nie każdy z nas znajdzie się w sytuacji św. Pawła, który spotkawszy na swej drodze Jezusa, odstąpił od dotychczasowego postępowania i od tamtej chwili jego życie zmieniło się radykalnie. Takie przemiany zdarzają się rzadko. Najczęściej jest to długotrwały proces. Od czego on się zaczyna? 
 
Agata Pawłowska
Czy naprawdę wiemy, o co się modlimy? Czy zdajemy sobie sprawę z potęgi naszej modlitwy? Czy wierzymy, że Bóg słucha nas nieprzerwanie i cieszy się, gdy rozmawiamy z Nim i Jego aniołami? Oto medytacja nad modlitwą papieża Leona XIII, która pomoże nam zrozumieć i lepiej poznać Księcia Niebieskich Zastępów. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS