logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
rozmowa z Bartłomiejem Dobroczyńskim
Zbawienie, czyli wszystko albo nic
List
 


Wreszcie trzecia, stosunkowo częsta jest strategia – Jezus posługiwał się niąw przypowieściach - bazującą na paradoksie. Można powiedzieć, że jest to połączenie pierwszego sposobu - odwołującego się do czegoś znanego, oraz drugiego - negującego możliwość jakiegokolwiek opisu. Ta tradycja wystawia naszą zdolność pojmowania na ciężką próbę. W tym trzecim sposobie opisywania stanu ostatecznego, stanu zbawienia, nauczyciel (bo Jezusa nazywano nauczycielem) odwołuje się do rzeczywistości znanej, ale w taki sposób, że na pierwszy rzut oka sprawia to wrażenie nonsensu, absurdu, wręcz bełkotu. W Ewangeliach takim obrazem jest choćby wspomniany opis Królestwa Niebieskiego, jako stronniczego właściciela winnicy, czy przypowieść o Synu Marnotrawnym. Jak bowiem można się o wiele bardziej cieszyć z powrotu kogoś, kto był zły a teraz się poprawił, niż ze stałej obecności kogoś, kto cały czas był dobry? Ten sposób jest najbardziej rozwinięty w buddyzmie zen w postaci tak zwanych koanów. Koan to taka opowieść, a w istocie zagadka dla naszego dyskursywnego intelektu, która – jak się zdaje – ma za zadanie pokazać, że natury rzeczywistości ostatecznej nie da się opisać językiem z życia codziennego. I tak długo jak człowiek tego nie uzna i nie porzuci naturalnego, logicznego myślenia, nie będzie w stanie doświadczyć tej rzeczywistości, czyli natury umysłu, lub Buddy.

Na czym polega ta strategia?

W buddyzmie pytanie o stan ostateczny, jest pytaniem o naturę Buddy - i w tych przypowieściach często jest ono punktem wyjścia. I kiedy uczeń pyta o to mistrza, to wtedy on może odpowiedzieć „cyprys na końcu ogrodu", „klucha", lub trzepnąć ucznia wachlarzem po głowie. Oczywiście, uczeń nic z tego nie rozumie, często czuje się upokorzony, oszukany, albo wystawiony na jakąś dziwną próbę - i zasmucony odchodzi. Podobnie zresztą, jak bogaty młodzieniec, któremu Jezus zalecił: idź sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim (…) a będziesz miał skarb w niebie (Mk 10, 21). On także nie poczuł się usatysfakcjonowany tym, co usłyszał, spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony (Mk 10,22).

Takie na pozór tylko nonsensowne historie, mające przybliżać naturę ostatecznej rzeczywistości podobnie jak koany, występują nie tylko w buddyzmie, ale także i w chrześcijaństwie Zachodnim, w obrębie tradycji katolickiej. Wystarczy otworzyć „Legendy dominikańskie" i wtedy zdumiony czytelnik natyka się na przykład na opowieść o tym, jak to do starszego spowiednika przychodzi młody zakonnik prosząc o radę i zwierza mu się, że od pewnego czasu ma cudowne widzenia Matki Boskiej, ale obawia się, czy aby nie zwodzi go sam szatan, który przecież, jak wiadomo, może przybrać postać „anioła światłości". I co na to ów starszy i bardziej doświadczony zakonnik?

Otóż radzi mu coś, co dla „zwykłego chrześcijanina" jest równoznaczne bluźnierstwu, albo profanacji! Mówi „napluj na Nią". Zdumionemu zaś tłumaczy: „Jeżeli to jest rzeczywiście Ona, to - jako istota na wskroś cicha i pokorna – zniesie tę zniewagę bez trudu i nie zniknie. Jeśli to szatan, to jego pycha nie pozwoli mu na zostawienie takiej obelgi bezkarnie i natychmiast porzuci on «przebranie» i z wściekłością objawi swoją prawdziwą naturę, ukazując się w postaci wspaniałej i straszliwej".

Czy człowiek współczesny może nie pragnąć zbawienia?

Wydaje się, że dzisiaj z tym jest problem. Jezus w pewnym sensie przewidział taką sytuację, bo -jak mówi Pismo - pytał przecież: Czy Syn Boży znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,8). Czyżby zdawał sobie sprawę, że kiedyś zbawienie może ludzi zupełnie nie interesować, i być dla nich nieatrakcyjne?

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Życie ludzkie podobne jest do obszernego zestawu zadań, czasem bardzo skomplikowanych, jakie dzień po dniu wyłaniają się przed człowiekiem. Wystarczy jednak mieć w ręce kilka wzorów i umieć się nimi posługiwać, by móc szybko znaleźć sposób ich rozwiązywania. Człowiek podobny jest do ucznia, który codziennie przynosi ze szkoły nowe zadania i ma je na drugi dzień rozwiązać. Dla jednych jest to trud ponad siły, bo ani tych zadań nie rozumieją, ani nie wiedzą, jak się zabrać do ich rozwiązywania. Inni rozwiązują je w ciągu kilku minut. 
 
Stanisław Łucarz SJ
Jezus nie zgodził się na to, aby Mu nałożono prawdziwą, złotą koronę królewską i dano do ręki złote berło, żeby Go odziano prawdziwym królewskim płaszczem purpurowym, ale przyjął bez protestu koronę z ciernia, trzcinę zamiast berła i strzęp czerwonego żołnierskiego płaszcza. Zamiast korony chwały, przyjął koronę hańby. Jest więc swoistym wyrazem niezrozumienia najgłębszych intencji naszego Pana zdejmowanie Mu korony cierniowej i nakładania korony ze złota, której On nigdy ani nie nosił, ani nie chciał, co więcej, przed którą się bronił. 
 
Jacek Salij OP
Niektórym ludziom pojęcie odkupienia wydaje się kontrowersyjne. Jest jakby uwikłane w język wymiany handlowej. Bo czy godzi się mękę Chrystusa Pana opisywać w kategoriach ekonomicznych? Najpierw porównajmy może ze sobą dwa pojęcia: odkupienie i zbawienie. W języku potocznym zbawienie to ratunek przychodzący w sytuacji śmiertelnego zagrożenia. Przez odkupienie rozumiemy wyzwolenie z niewoli – zwłaszcza wtedy, kiedy o własnych siłach nie potrafilibyśmy się z niej wyrwać.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS