logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Maciej Chanaka OP
Zróbmy coś szalonego – chodźmy do kościoła
List
 


Na zdjęciu dwóch chłopaków siedzi na kanapie. Wszędzie leżą porozrzucane papierosy, na stole puszka z piwem. Chłopcy wydają się bardzo znudzeni. Jeden z nich (ten w dresie) mówi do swojego przyjaciela: - Ej, Kuba, zróbmy coś szalonego! - Ok, chodźmy do kościoła - odpowiada drugi. To jeden z moich ulubionych demotywatorów. Na spotkaniu z osobami przygotowu-jącymi się do bierzmowania to zdjęcie, opatrzone komentarzem, wzbudziło dużą radość. Kilka dni później przyszedł do mnie jeden z moich podopiecznych i za-pytał: - Ojcze, pamiętasz ten demotywator z ostatniego spotkania? - Trudno zapomnieć.- Zrobiłem tak z moją dziewczyną… To działa!

Opiekując się duszpasterstwem młodzieży Przystań, spotykam wspaniałych młodych ludzi, którzy się modlą, spowiadają, chodzą do kościoła, odwiedzają chore dzieci w szpitalu, organizują raz w roku śniadanie wielkanocne dla osób bezdomnych i ubogich… Czy to znaczy, że są porządni i grzeczni? Raczej nie, na pewno nie. Czy nie mają wątpliwości w wierze? Mają. Prawie każdy z nich. A może chociaż lepiej się uczą? Nie mam odwagi pytać o to ich rodziców, bo wiem, ile czasu spędzająw Przystani. Bez wątpienia ci młodzi ludzie chcą czegoś więcej i pomimo oporów i wielu zastrzeżeń wciąż szukają tego w Kościele.

Nic pozytywnego

Podczas rekolekcji dla jednej z krakowskich szkół wykorzystałem ćwiczenie, które nosi nazwę "trzy świadomości". To rodzaj kilkuetapowego eksperymentu. Na początku nie mówimy o swoich uczuciach i o tym, co myślimy.

Pozostają tylko zmysły: wzrok, słuch, węch itd. Zadaję pytanie: "Jak odbieracie Kościół na poziomie zmysłów?". Odpowiadają: "Słyszę długie, smutne i smętne gadanie księdza", "Czuję kadzidło", "Widzę krzyże, procesje, konfesjonał", "Słyszę zawodzący śpiew, organy", "Starsze panie siedzą w ławkach i odmawiają różaniec", "Eucharystia, chleb i kielich z winem". Czuję ulgę, będzie można znaleźć jakiś punkt zaczepienia.

Następnie przechodzimy do drugiej części. Nie odwołujemy się do zmysłów, ignorujemy uczucia, pozostaje nasz rozum. Pytanie wywoławcze brzmi: "Co myślicie, słysząc słowo "Kościół". Jakie są wasze pierwsze skojarzenia?" "Ksiądz Natanek: "…wiedz, że coś się dzieje!"". Wszyscy się śmieją, ja również. I kolejna lawina: "Radio Maryja", "Pieniądze", "Pedofilia", "Długie kolejki do spowiedzi przed świętami", "Moherowe berety".

Ostatni krok naszego eksperymentu: "Słyszycie słowo "Kościół". Jakie, po tym wszystkim, co powiedzieliście, pojawiają się uczucia?" Wymieniają: "obojętność", "nuda", "niechęć", "nic pozytywnego", "to nie nasz świat". I na koniec szczere wyznanie: "Ojcze, gdyby te rekolekcje były po lekcjach, połowa z nas poszłaby do domu". Taki jest obraz Kościoła, który rodzi się w głowach młodych ludzi. Kto ponosi za to odpowiedzialność? Księża? Media? Niepraktykujący rodzice? A może Nergal?

Zamiast szukać winnyc, lepiej zrobić sobie rachunek sumienia. Jeśli ktoś chce tę rzeczywistość zmieniać, musi sobie zdawać sprawę z tego, że nastawienie wielu młodych ludzi do Kościoła jest po prostu negatywne. Nie wygasła jednak wiara i nie skończyły się poszukiwania.

Ja nie chcę być święty!

Kilka tygodni temu zapytałem młodzież przygotowującą się do bierzmowania, czego szukają w Kościele. Odpowiedzi były bardzo pocieszające, niektóre nawet zabawne. Młodzi mówią, że szukają Boga, który by ich rozumiał, który nie byłby tylko "Bogiem starych dziadków", który odpowiedziałby na pytania, na które nie mogą odpowiedzieć ani przyjaciele, ani rodzice. Często wyrażali też pragnienie znalezienia w Kościele dobrego, mądrego księdza, który mógłby ich poprowadzić, grupy otwartych i tolerancyjnych przyjaciół. Dla młodych bardzo ważna jest możliwość rozmawiania o rzeczach ważnych i bardzo ważnych, a także znalezienia miejsca, w którym w ciszy można pomyśleć o tym, o co tak naprawdę chodzi w ich życiu. Młodzi szukają też w Bogu i w Kościele wsparcia w słabościach i problemach, które przeżywają.

Wypowiedzi młodych świadczą o tym, że stereotypowe opinie o tym, że negują Kościół, wyższe wartości i pragnienie bliskości z Bogiem, są nieprawdziwe. Młodzież szuka swojego miejsca w Kościele, miejsca, w którym będzie czuła się dobrze. Ludzie mają coraz większą świadomość różnorodności Kościoła, tego, że jest w nim miejsce dla ludzi, którym bliska jest postawa: "wiem", "znalazłem", "jestem pewien", ale blisko Pana Boga mogą być również ci, którzy mówią: "nie wiem", "nie rozumiem", "szukam".

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Wiesław Baniak SDC
Słowo „przyjęcie” (kogoś) ścisłe się wiąże z okazaniem miłości, miłosierdzia (caritas) i gościnności oraz opiera się na zaufaniu do tego, kogo przyjmujemy. Także przyjęcie Jezusa implikuje zaufanie Jemu, Jego Słowu. Pojęcie „przyjęcia kogoś” oznacza zrobienie miejsca, otwarcie bram swego domu, swego serca. 
 
Justyna Majewska

Był człowiekiem o szerokich horyzontach, przepełnionym duchem ekumenii. Bratał ze sobą ludzi. Nazywano go apostołem jedności. Kochał Boga ponad wszystko. Założył ekumeniczną wspólnotę, u której podstaw był sam Jezus Chrystus. Zginął w opinii świętości. Wielki człowiek na miarę wielkich czasów. Mowa oczywiście o br. Rogerze. 

 
ks. Krzysztof Grzywocz
Pojednanie jest powrotem do pierwotnej jedności. Nie można więc mówić o pojednaniu tam, gdzie tej jedności nie było. Ta jedność jest tu rozumiana jako osobowa, miłosna relacja na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Aby taka relacja mogła umrzeć, musi się wpierw narodzić. Nie pragną pojednania ci, którzy nie doświadczyli smaku jedności. Młoda kobieta zapytana, kiedy została przerwana jej relacja z ojcem, odpowiedziała: „Ona się nigdy nie narodziła!” 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS