logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
12 grudnia: Niepokalana z Guadalupe
 


On jest Stwórcą wszechrzeczy, jest wszechobecny. Jest Panem nieba i ziemi. Chcę mieć świątynię w miejscu, w którym okażę współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc w swojej pracy i w swoich smutkach. Tutaj zobaczę ich łzy. Ale uspokoję ich i pocieszę. Idź teraz i powiedz biskupowi o wszystkim, co tu widziałeś i słyszałeś".

 

9 grudnia 1531 r. na wzgórzu Tepeyac w Meksyku Indianin Juan Diego spotkał Piękną Panią, która skierowała do niego właśnie te słowa. Zrozumiał wszystko, gdyż Pani wypowiedziała je w języku nahuatl, którym porozumiewają się Aztekowie. Juan patrzył na nią z zachwytem. Była przepiękna i pięknie ubrana: w różową suknię, ozdobioną kwiatami i błękitny płaszcz przepasany czarną wstęgą – w kulturze Azteków oznaczało to, że spodziewa się dziecka. W pierwszej chwili nie wiedział kim Ona jest.

 

A kim był on?

Juan Diego urodził się w 1474 r. i otrzymał imię, które w azteckim języku znaczy „Śpiewający Orzeł”. Przyjął chrzest w 1525 r., razem ze swoim wujem Juanem Bernardino, którego uważał za przybranego ojca. Byli jednymi z pierwszych Indian nawróconych na chrześcijaństwo przez misjonarzy franciszkańskich. Juan Diego był wdowcem, jego żona, Maria Lucia zmarła, nie pozostawiając mu potomstwa. Jako bardzo gorliwy katolik, wyszedł z domu przed świtem, aby zdążyć na poranną Mszę Świętą w odległym kościele w Santiago. Było jeszcze ciemno i wyjątkowo zimno. Zwyczajem indiańskim biegł przez kamieniste i rzadko porośnięte wzgórza. W pewnym momencie usłyszał przepiękny śpiew ptasich chórów, rozrzuconych po zaroślach rosnących na wzgórzu zwanym Tepeyac, w miejscu, gdzie były ruiny pogańskiej świątyni poświęconej bogini Matce Bogów. Śpiew nagle ustał i zdumiony Indianin zobaczył przepiękną kobietę, otoczoną jakby słońcem, która wołała go po imieniu: „Juan Diego! Juanito!”. Była cudownie piękna i młoda – wyglądała, na 16 lat. Zapytała z niezwykłą czułością i miłością: „Dokąd idziesz, Juanie, najmniejszy i najdroższy z moich dzieci?”. Juan odpowiedział: „Spieszę się, by zdążyć na Mszę Świętą i wysłuchać kazania”. Wtedy usłyszał: „Kocham cię, mój drogi synku. Jestem Maryja, zawsze Dziewica, Matka Prawdziwego Boga, który daje i zachowuje życie. On jest Stwórcą wszechrzeczy, jest wszechobecny. Jest Panem nieba i ziemi. Chcę mieć świątynię w miejscu, w którym okażę współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc w swojej pracy i w swoich smutkach. Tutaj zobaczę ich łzy. Ale uspokoję ich i pocieszę. Idź teraz i powiedz biskupowi o wszystkim, co tu widziałeś i słyszałeś". Po Jej słowach Juan upadł do stóp Maryi i powiedział: „Szlachetna Pani, idę spełnić Twoje życzenie”.

 

Jednak nie było to takie proste. Biskup oczywiście nie uwierzył Juanowi. Indianin wrócił znów na wzgórze – Pani już na niego czekała i raz jeszcze poprosiła o to samo. Spełnił prośbę, lecz biskup nadal go lekceważył. W kolejnej rozmowie Pani powiedziała, aby Juan przyszedł następnego dnia – otrzyma wtedy znak, który przekona biskupa. Jednak plany pokrzyżowała nagła choroba jego wujka. Musiał przy nim czuwać, podawać lekarstwa, pielęgnować. 12 grudnia trzeba było wezwać do niego księdza. Juan pobiegł jedyną wiodącą do kościoła drogą – przez wzgórze objawień. Pani znów tam była. Nie rozliczała go z nieobecności i traktowała jak syna. Obiecała, że wujek odzyska zdrowie, zaś Juanowi kazała zerwać rosnące na szczycie wzgórza przepiękne kastylijskie róże i zanieść je biskupowi. Nigdy wcześniej nie występowały o tej porze roku i w tym regionie. Zdumiony Indianin nazbierał ich tak wiele, że musiał zawinąć naręcze kwiatów w swój płaszcz. Maryja własnoręcznie poukładała róże i związała rogami płaszcza, aby nie wypadły.

 

Zamiast róż…

Gdy Juan Diego przybył do biskupa, rozwinął płaszcz i nagle zobaczył, że ten przed nim klęka. Było to o tyle dziwne, że róże właśnie zniknęły. Jednocześnie na tkaninie pojawił się piękny wizerunek Pani ze wzgórza. Wykonany na płótnie z agawy o wymiarach 195×105 cm, przedstawia Maryję w postawie stojącej. Ubrana jest w tunikę koloru różowego, spiętą pod szyją broszką, przepasana szarfą w talii i przyozdobiona kwiatami. Okryta jest ponadto płaszczem w kolorze błękitnym, ozdobionym gwiazdami. Cera twarzy Maryi jest koloru ciemnego, stąd od hiszpańskiego słowa moreno została nazwana Morenitą z Tepeyac.


Kto namalował ten obraz?

Jest wiele argumentów, które wskazują na to, że wizerunek Matki Bożej to obraz nieuczyniony ludzką ręką. Jednym z nich jest ten, że pomimo licznych naukowych badań nie można określić, jaką techniką z został wykonany, jakich barwników użyto przy jego powstaniu. Co więcej, zdjęcie w podczerwieni wykazało brak śladów pędzla, a sam wizerunek wskazuje bardziej na technikę wykonania zdjęcia polaroidem... Potwierdził to m.in. laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii – Richard Kuhn, który ustalił, że nie ma na obrazie śladu ani farb organicznych, ani mineralnych. Na uwagę zasługuje również niebywała trwałość materiału. Płaszcz utkany z liści agawy wytrzymuje nie więcej niż 20-30 lat. Tymczasem niemalże w 500 lat po „różanym cudzie” tkanina z wizerunkiem Madonny pozostaje tak mocna, jak tamtego grudniowego dnia.

 

Oczy Madonny żyją

W wizerunku Morenity z Guadalupe jednym z bardziej fascynujących elementów są oczy Matki Bożej. Otóż przy pomocy silnie powiększającego szkła możemy zauważyć w źrenicach Madonny rzecz niebywałą – wizerunek brodatego mężczyzny, podobnego do tego z najstarszych wizerunków Juana Diego. Podczas badania oftalmoskopem okazało się, że światło skierowane na źrenicę reaguje refleksem, dając wrażenie wklęsłej rzeźby. Takie zjawisko nie zostało zaobserwowane na żadnym innym obrazie świata. Oznacza to, że oczy Matki Bożej załamują światło dokładnie tak, jak ludzkie, żywe oczy. Co więcej, dr José Aste Tönsmann, który poświęcił badaniu oczu Matki Bożej z Guadalupe wiele lat, odkrył zadziwiające zjawisko. Otóż przy powiększeniu na źrenicach Madonny widoczna jest dokładnie scena z 12 grudnia 1531 r., kiedy na tilmie (indiańskim płaszczu) pojawił się wizerunek. Widać 13 osób, jak gdyby zastygłych w bezruchu – Indianina siedzącego ze skrzyżowanymi nogami, biskupa Zumárragę, jego tłumacza Gonzaleza, Juana Diego z rozwiniętym płaszczem, czarnoskórą dziewczynę i indiańską rodzinę. Oczy Maryi żyją.

 

Co to znaczy Guadalupe?

12 grudnia rano Matka Boża objawiła się również umierającemu Juanowi Bernardino. Przywróciła mu pełne zdrowie i powiedziała, żeby się nie martwił o swego siostrzeńca, gdyż posłała go do biskupa z cudownie odbitym obrazem na jego płaszczu. Powiedziała również pod jakim tytułem chciałaby, aby Ją czczono w przyszłości. Tłumacz, który przekazał biskupowi relację Juana Bernardino, przełożył tytuł jako: „Zawsze Dziewica, Święta Maryja z Guadalupe”. Słowo „Guadalupe” Hiszpanie skojarzyli natychmiast ze znanym im sanktuarium Matki Bożej. Natomiast tubylcy rozumieli to imię jako „de Guatlashupe”, co pisze się w ich języku „tetlcoatlaxopeuh”, a znaczy „Zdeptany Kamienny Wąż”. „Te” oznacza kamień; „coa” węża; „tla” jest końcówką rzeczownika; „xopeuh” oznacza zdeptanie, pokonanie. Najprawdopodobniej tłumacz błędnie przełożył z azteckiego języka nahuatl słowo, które fonetycznie brzmiało podobnie do „Guadalupe”. W azteckim języku nie istnieją litery D i G. Ostatnie badania potwierdzają, że było to słowo „tetlcoatlaxopeuh”, które wymawia się „de Guatlashupe”. W ten sposób Matka Boża ogłosiła, że pokonała straszliwego boga Quetzalcoatla, czczonego w postaci upierzonego węża oraz innych bogów, za którymi kryje się sam szatan, a którym Aztekowie składali w ofierze niezliczoną ilość ludzi.

 

Wśród Indian szybko rozniosła się wieść o imieniu, które obrała sobie Kobieta, objawiając się Juanowi Bernardino i Juanowi Diego. Jej cudowny wizerunek, w którym zawarte są wszystkie symbole: chmury, gwiazdy, słońce, półksiężyc i mały czarny krzyż na złotej broszce, potwierdził prawdę, że zdeptała głowę krwiożerczego węża i pokonała go, ponieważ jest Matką Boga – Jezusa Chrystusa. Na cudownym wizerunku dwie poły płaszcza są związane czarną wstążką w kształcie kokardy (dla Azteków był to znak, że kobieta jest w ciąży). Poniżej jest kwiat z czterema płatkami, który jest symbolem boskości. Znaczy to, że dziecko w łonie Maryi jest Bogiem. Badania astronomów w 1981 r. potwierdziły, że istnieje zgodność układu gwiazd na płaszczu Matki Bożej z układem gwiazd w czasie objawień, w 1531 r. Dla Azteków był to niezwykle mocne wezwanie ich do porzucenia pogaństwa i zwrócenia się do religii chrześcijańskiej, bo słońce, księżyc i gwiazdy nie są żadnymi bogami, lecz zostały stworzone przez Boga, Stwórcę nieba i ziemi.

 

Wizerunek Matki Bożej z Guadalupe jest jednym z najbardziej znanych na całym świecie. Bez wątpienia nie jest on zwykłym wizerunkiem religijnym, lecz ikoną, niosącą ze sobą konkretny przekaz ewangelicznych treści. Maryja ukazana jest jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1). Świetliste promienie to typowy krąg spotykany w ikonach, zwany mandorlą. Wiele mówi również symbolika kolorów – niebieski oznacza nieśmiertelność i wieczność mieszkańców nieba, różowy oznacza Bożą miłość i męczeństwo za wiarę. Królewskość Niewiasty wyraża się w pięknym, złotym oblamowaniu płaszcza

Objawienia Matki Bożej na wzgórzu Tepeyac były momentem zwrotnym w ewangelizacji Ameryki. Dały początek masowym nawróceniom Indian. Juan Diego został kanonizowany w 2002 r. przez papieża Jana Pawła II w Guadalupe. Sanktuarium corocznie odwiedza 5 milinów pielgrzymów z całego świata, pragnących popatrzeć w oczy Morenity i choć chwilę z Nią porozmawiać.

 

www.franciszkanie.pl