logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak wrócić do Boga?
Autor: dawid (212.191.68.---)
Data:   2005-12-02 03:47

Sam nie wiem jak zacząć i co napisać :/ Jestem w takim długim i paskudnym dołku wiążącym moje ręce, wolę, emocje i uczucia. W centrum tego stoi uzależnienie/nadużywanie erotyki, onanizm, czasami spędzanie długiego czasu na tym w internecie. Akurat teraz doświadczam tego najmocniej, bo znowu to "wróciło". po dłuższym okresie odpoczynku. Ale też dochodzi po prostu jakieś "związane woli" - nie potrafię usiąść i zacząć się normalnie uczyć, napisać artykuł/sprawozdanie/recenzję na zajęcia, pracować... nic. Nawet w okresach, gdy nie było tego uzależnienia (było gdzieś za mną) to zawsze szukałem sobie jakichś zastępczych zajęć zamiast pracować, choć przekonywałem siebie, że powinienem się do pracy wziąć. Jednak nie potrafię.

Jednak zawsze wydawało mi się, że w centrum wszystkiego stoi (stać powinno) pytanie "czego tak naprawdę człowieku chcesz od życia? od Boga?". Zastanawiając się nad tym, nad sobą, nad tym dlaczego ta walka, którą podejmuję szczerze (gdy ją podejmuję) nie udaje mi się doszedłem do wniosku, że doprowadziłem do jakiejś deprawacji swojego sumienia i swojego myślenia. Właśnie zobaczyłem to bardzo wyraźnie, że kiedyś stanąłem przed sytuacją/serią sytuacji, w których opowiedziałem się za tym, że dla Pana Boga nie warto wszystko zostawić, że nie warto mu wszystkiego ofiarować, że czasami w życiu trzeba tak "po swojemu". I długim postępowaniem w takim podejściu do Pana Boga doprowadziłem do tego, że odwrócić się od Niego jest mi bardzo łatwo. Bo chyba nie wierzę w to, że jest warto się do Niego nawracać. Że warto robić coś wartościowego dla Niego, przecież można sobie zwyczajnie zmarnować czas, zmarnować życie :/ Marazm bez wyjścia.

Jak mogę do Niego wrócić? Znowu JEMU wierzyć. WIERZYĆ. Nie widzę wręcz na to nadziei. Wiem, że On przyjdzie (tak jak przychodził na samym początku mojego z Nim przebywania, gdy chciałem Mu wszystko polecać i powierzać) i sam przyniesie mnie do swojego domu i znowu przez jakiś czas będę z Nim, będę poświęcał czas nauce, swoim obowiązkom. Ale nie chcę znowu uciekać od Niego szukając jakichś tanich uciech, bo to może być ostatnia taka ucieczka. Może już nie będę miał sił wrócić, może tak się zapędzę w marnowaniu życia i swojego czasu, że zmarnuję już zbyt dużo... :/

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2005-12-02 05:02

"Że warto robić coś wartościowego dla Niego" A może zacznij od zmiany myślenia o Bogu? Moze zamiast mysleć o tym, co takiego Ty masz zrobic dla Boga, zacznij sie zastanawiać, CO dla Ciebie Bóg czyni? Bóg niczego od Ciebie nie potrzebuje. Bóg jest Święty, Wieczny, Niezmienny, Sprawiedliwy, Mądry, po wielokroć Wszech... (potężny, mocny, obecny, wiedzący). Jemu zawdzieczasz wszystko co dobre, bo On sam cały jest Dobrem i Miłością. Tylko u Niego znajdziesz ukojenie. Ale do tego, do metanoi, czyli całkowitego odwreócenia sie od zła, które jest Twoim teraz udziałem, potrzeba z Twej strony niezwykłej odwagi. Chociaż może już niezupełnie, bo już sam fakt, iż zacząłeś myśleć nad tym, aby zmienić cos w sobie, jest dużym plusem dla Ciebie i pozwala mieć nadzieję, że kiedyś na dobre wrócisz do Stwórcy.
Dobrze byłoby, gdybyś spróbował zagłębić się w sprawy Boże np. czytając Pismo św. Podejrzewam, ze masz duże szanse odnaleźć swoja drogę do Boga. I z pewnoscią poradzisz sobie z Jego pomocą ze swoim uzależnieniem. Uporzadkuje Ci się cały świat wartości, a i swiat nabierze innych barw. Pozdrawiam Cię serdecznie i obiecuję dzis pomodlic sie za Ciebie.
Ps. Myslę, że i nick, którego sobie tu wybrałes, nie jest 'przypadkowy'. Król Dawid tez był swego czasu wielkim grzesznikiem, ale z pomocą Boga, który posłużył się prorokiem Natanem, a ten pomógł mu się nawrócić. Poczytaj sobie Psalmy Dawidowe. One i Tobie mogą pomóc zrozumieć jak Wielki i Wspaniały jest Bóg i ile dobrego czyni On nieustannie dla ludzi, którzy otwierają się na działanie Jego łaski.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: + (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-02 06:31

Modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie wewnetrzne

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: tis (---.katowice.msk.pl)
Data:   2005-12-02 06:54

Piszesz: "w centrum wszystkiego stoi (stać powinno) pytanie "czego tak naprawdę człowieku chcesz od życia? od Boga?".
Pan Bóg, kiedy stworzył człowieka, polecił mu "czynić sobie ziemię poddaną" (Rdz 1,28). Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że swoim duchem jesteś ponad tym, co Biblia nazywa "ziemią". To twoje ciało jest zbudowane z pierwiastków ziemi. A zatem Ty, jako duch masz nad ziemią czyli także nad swoim ciałem panować. A czym się przejawia Twój duch? Odpowiedź brzmi: "przejawia się poprzez Twoją wolę", która zdolna jest pokierować potrzebami Twojego ciała i je zaspokajać. Więc nie stawiaj sobie takich pytań. Zapytaj raczej: W jaki sposób panować nad ziemia, aby Ci służyła i abyś jej nie zniszczył przy okazji. Odpowiedzi zaś szukaj w Słowie Bożym. Jak się nauczysz Je rozważać, zauważysz, że zawiera Ono odpowiedzi na pytania, które Cię nurtują. Tyle, że te odpowiedzi musisz sobie na podstawie Pisma sam zredagować, bo nie zawsze znajdziesz odpowiedź gotową.
Pokój i dobro!

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-02 09:15

Pokój Tobie
Idź do spowiedzi, wyznaj swoje grzechy. Bóg Cię nie odrzucił, ani Cię nie odrzuci. Nigdy. Jezus powiedział: "Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" Mt 11,28.
Wiesz kiedy szatan przestał mnie dręczyć? Kiedy podczas spowiedzi powiedziałem - wyrzekam się szatana.
Pamiętaj - upadać będziesz prawdopodobnie do końca życia, najważniejsze by Bóg zastał Cię stojącym. Nie poddawaj się rozpaczy. To demon Cię dręczy wmawiajać Tobie, że nie masz już szans, a ponieważ jak wszystko co mówi to i to co wmawia Tobie jest kłamstwem.
Radziłem już kilkakrotnie - upadłeś, idź do spowiedzi, upadłeś na drugi dzień - idź do spowiedzi itd. Jezus nie określił limitu Swego Miłosierdzia.
Chrześcijaństwo to nieraz zaczynanie wszystkiego od początku, nawet co dzień.
Odwagi
Marcin

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Mati (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-02 11:01

Aby wyjść z marazmu i szukania jakichś tanich uciech potrzeba potrząsnąć mocno samym sobą i powiedzieć sobie:"Już dosyć złego działo sie w moim życiu a teraz zagram va bank i zacznę żyć bardziej radykalnie".Ja też wpłynąłem swego czasu na manowce tanich uciech ale w końcu powiedziałem"dość" ale oprócz powiedzenia tych słów trzeba jak najszybciej wziąść się za siebie.Bogu podobają się ludzkie wysiłki zmierzające do dobrego życia nawet wtedy gdy nie wszystko się udaje zmienić i nie od razu będzie tak dobrze jak powinno.I nie zakładaj z góry że wpadniesz znowu w grzechy bo takie założenie jest niewłaściwe-może właśnie prawdziwy powrót do Boga pozwoli Ci zmienić swoje życie. Z Bogiem.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Grzegorz Kramer - jezuita (80.50.74.---)
Data:   2005-12-02 11:01

Jeśli jesteś z Warszawy, zparaszam, możemy pogadać.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data:   2005-12-02 11:54

Na początku zacznij od szczerej modlitwy. Tak naprawdę szczera modlitwa, to, co najistotniejsze i najważniejsze. Rzadko kiedy udaje mi się szczerze modlić. Życie musi nieźle dokopać, żeby się udało. Potem to już jest z górki. Będziesz wiedział, co robić. No to miłego Adwentu.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: klucha (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-02 11:56

Dawidzie, niezły jestes , zę sobie uświadamiasz uzaleznienie i chcesz z nim walczyc. nie kazdy ma to sczęscie. doceń to. Twoje chęci i uświadomienie sobie to juz bardzo, bardzo wiele. Bóg Ci pomoze, jeśli się zwrócisz do Niego, rozwiąze twoją wolę< twoje myśli. zaufaj Mu. Tu jest moje świadectwo> moze Ci pomoże w walce z nieczystością. http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=51240&t=37848

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Tomasz (---.netia.com.pl)
Data:   2005-12-02 13:20

Witaj, jak sadze dosc dobrze rozumiem to o czym piszesz i znam tekie stany rowniez z wlasnego zycia. Marazm, bezwlad, depresja.
Obaj wiemy ze rzecz to dosc powazna a na powazne problemy rzadko udaje sie znalezc prosta, krotka i skuteczna recepte.
Jasne ze trzeba zadzialac na kilku plaszczyznach tzn na plaszczyznie psychicznej, duchowej i tej najbardziej namacalnej - w konkretach codziennego zycia.
Jasne ze musisz pozwolic Bogu zdzialac to co tylko on moze zdzialac, powinienes tez skorzystac z ogromnej pomocy jaka mozesz doswiadczyc od ludzi ale jest tez calkiem niemala dzialka ktora nikt poza toba sie nie moze zajac.
To taki prosty schemat ktory juz kilka razy serwowalem ludziom na tym forum, ludziom z roznymi problemami. kazdy z tych punktow da sie przelozyc na konkretne dzialania. Adwent to dobry czas ku temu :)
Napisze nizej pare zdan ale w sposob oczywisty nie wyczerpie to tematu.
mysle sobie ze uchylasz sie od zycie ze uciekasz w swiat nierealny a wbrew pozorom w rzeczywistosci wirtualnej zycie nie jest latwiejsze. Moze probuj zauwazyc ze ten swiat nie kreci sie wokol ciebie, ze twoje problemy nawet te z ktorymi najslabiej sobie radzisz to nie najwieksze tragedie tego swiata. Probuj zauwazyc ze zycie sklada sie z bardzo konkretnych wydarzen, spotkan doswiadczen. Wiesz kubek, chleb, bol, swiatlo, placz, drzewo, kamien. Powinienes dotknac tego swiata. Sprobuj pozmagac sie troche ze swoim "nic mi sie nie chce". Sprobuj postu np 3 dni tylko chleb i woda, 2 razy dziennie, sprobuj wstac w srodku nocy na modlitwe i nie drzemac na niej ale oddawac Bogu wszystko co cie przerasta, jesli nie potrafisz to rozaniec, na kolanach, 5 tajemnic i znow do lozka :) Moze koronke do milosierdzia - nie musi byc wsrod duchowych uniesien, niech bedzie ze zmaganiem sie z wlasnym cialem, uparcie, z moca. Blogoslaw kazdego ranka boga za to ze zyjesz, za kolejna szanse ... Moze walcz zeby nie zasnac dopoki nie podziekujasz za czas ktory miale dany i nie pomyslisz co dzis z tym czasem zrobiles...
Moze pozmywaj czasem po obiedzie, wszystko- garnki tez. Moze rob 200 pompek dziennie, zbuduj ladny karmnik dla ptakow albo porzadny latawiec skrzynkowy. Moze zacznij kupowac mleko i bulki staruszce z sasiedztwa a moze rozejrzyj sie za wolontariatem?
Nie wiem, wazne zebys nabral szacunku dla siebie, zebyc troche okrzepl, zebyc uczyl sie wygrywac ze soba - to trzeba trenowac jak kazdy inny sport walki :)
Z innych plaszczyzn radze rozejrzec sie za wspolnota, nie wszystkie sa cukierkowo - kosciolkowe. Wspolnota to rzecz bezcenna, pomaga doswiadczyc Kosciola, pomaga zrozumiec dlaczego nikt z nas nie zbawia sie sam i sa mie moze byc szczesliwy, pomaga doswiadczyc jab bardzo inni pozwalaja nam poznac prawde o sobie i jednoczesnie pomagaja na takiej czesto mizernej prawdzie budowac rzeczy wielkie. Moze popytaj o madrego spowiednika, przewodnika duchowego, ktory moglby ci towarzyszyc w twoich zmaganiach.
Jestes mezczyzna, uda ci sie :) - powodzenia
pokoj Tobie
Tomek

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: s. Sebastiana (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-02 13:29

Wpatruj się w Krzyż oddaj Mu wszystkie Twoje troski, bóle, a On Ci pomoże nie daj się uwieść swoim słabościom. Jezus Cię bardzo Kocha i nie pozwoli abyś cierpiał. Czasem dzięki naszym upadkom wzrasta nasza Miłość do Niego. To dzięki nim -"naszym słabościom" znowu wracamy do NIEGO. Jest bardzo ciężko, ale ON jest choć nam się wydaje że Nas opóścił. Tylko prawdziwa WOLNOŚĆ daje szczęście. TĄ WOLNOŚCIĄ JEST CHRYSTUS, DLA KTÓREGO JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZY NA ŚWIECIE. Pamiętam w modlitwie. Codziennie będę szczególnie powierzać Cię w czasie Mszy św. Wierzę głęboko, że Pan pomoże Ci wyjść z cienia i znów rozbłyśnie nad Tobą słońce. Jezus jest ŚWIATŁOŚCIĄ. On jest jak Słońce, które oświeca każdego człowieka, chyba że ten skryłby się w cieniu. Wyjdź z cienia! Pozwól Mu, by rozświetlił Twoje życie! I pamiętaj: PONAD CHMURAMI ŚWIECI SŁOŃCE.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2005-12-03 01:46

Drogi Dawidzie,
Piszesz: 'Bo chyba nie wierzę w to, że jest warto się do Niego nawracać. Że warto robić coś wartościowego dla Niego, przecież można sobie zwyczajnie zmarnować czas, zmarnować życie. Tez tak czasem mysle, ale P. Jezus mowil inaczej i moze wlasnie w tym jest sens. 'Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.' Mt10:39.

Wczoraj w deszczu Marnie przyszla na adoracje Najsw. Sakramentu i znow wiozlem ja na rowerze do sasiedniej dzielnicy, bo jej pociag uciekl. Powiedzialem jej, ze zachowuje sie jak mala dziewczynka, powiedziala, ze nie jestem pierwszy ktory jej to mowi. Gdy jechalismy, spyayal czy znam tych ludzi, ktorych po drodze pozdrawialem, powiedzialem jej, ze moze chce im dac znac, ze ktos inny jeszcze jest ich widzi. Mowilem jej, ze Bog od nas oczekuje abysmy byli soba.
Pomogaja mi chyba slowa Ewangelii sprzed dwoch tygodni. Mt 25:31 'Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Przypominam sobie tez to gdy nasza Olenka pyta mnie, tatus chcesz szklanke wody. Wczoraj Janusz poprosil mnie gdybym wychodzil i przyszedl o 1-szej abym go obudzil, bo wyjezdzal. Zorganizowalem sobie zajecie i zmokniety z przygodami jednak wrocilem przed pierwsza. Mysle, ze On oczekuje od nas tylko malych rzeczy, ale z serca i nie dal siebie, ale dla innych, ktorzy tak jak my czekaja na nasze czasem dobre tylko slowo.
Jurek

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-03 13:14

Dawidzie:)
Zeby do kogos lub czegos wrocic,trzeba sie najpierw zatrzymac.Tą stacja,powinin byc dla Ciebie Sakrament Pojednania.Pogodz sie najpierw z Bogiem i ze soba samym.Wszystkie Twoje klopoty wyplywaja z Ciebie a nie od Boga.On zawsze pragnie tylko Twojego szczescia,bo potrzebuje Ciebie.Ale tylko Ty mozesz udzielic Bogu odpowiedzi.
"Nie mnóżmy juz przykladow i faktow,bo nie o to idzie.Idzie o wieksza,najwieksza milosc...!(...)Idzie o to,abysmy zrozumieli,jak nieustannie musimy poprawiac nasza milosc i jak bardzo musimy ufac Bogu,nigdy nie czyniąc Mu wymowek.On wszystko moze zrobic,Jemu wolno ciagle probowac nasza milosc,chociazby najlepszą i żądac jeszcze wiekszej,najwiekszej...
Bo cóż to jest czlowiek?Czlowiek,to jest olbrzymia studnia wody zywej,bez dna,nad ktora pochyla sie Bog i ciagle mowi:'sitio'-pragne,łakne.
Bog jest przeciwnikiem naszego minimalnego programu,ktory niekiedy sobie zakreslimy,mowiac:masz mnie calego i czego chcesz wiecej?
Tymczasem On powiada:chce ciebie jeszcze wiekszego,jeszcze wspanialszego.Wymawiamy sie powtarzajac:nie moge juz wiecej!
-Jak to nie mozesz?Wszak wszystko mozesz w Tym,ktory cie umacnia!
-Ale jestem slaby,nieudolny.
-To nic!W przeciwnosciach,w cierpieniu,w słabosciach moc doskonalsza sie staje.Milosc doswiadczana,ta dopiero sie liczy!W męce i doswiadczeniu dopiero sie ją poznaje.
A czyz Bog nie ma prawa probowac naszej milosci?I żądac wiecej,wiecej?Trudno przeciwko ościeniowi wierzgac.Bog pragnie jeszcze wiekszej milosci.Bog pragnie wypic nas calkowicie,bo wyszlismy z Jego łona i na Jego łono wracamy.(...)
I pamietajmy,Bog bedzie ciagle podnosil swoje wymagania.Do jakich granic?-pytamy.Kiedy sie to wszystko skonczy?Bez granic i nigdy sie nie skonczy!Jestesmy dziecmi wiecznosci.Urodzeni z Boga,ktory nie umiera,trwamy na wieki."
(fragmenty rozważan-"Milosc na co dzien" kard.Wyszynski)

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: ofca (---.yeo.pl)
Data:   2005-12-03 18:22

Musisz zacząć wszystko od nowa. Powrócić do Boga mozna zawsze, przez sakrament spowiedzi. Pan Jezus powiedział o tymn sakramencie s. Faustynie w następujący sposób:
,,Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia(=spowiedź); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki ani też składać jakiś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone - nie jest tak po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu milosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno."(Dz1448) *

Jeśli chodzi o sprawę co warto zrobić dla Boga : WSZYSTKO! Bo nikt nie ma takiej miłości jak On, nikt tak wiele dla nas nie zrobił i nie robi...
Musisz odbudować swoją więź, przyjaźń z Bogiem poprzez sakramenty, modlitwę, czytanie Ewangelii... Nawrócenie nie jest czymś, co przychodzi łatwo, to trudna droga, na której się wiele razy upada, przychodzą zwątpienia... Ale warto jakoś wytrwać...
Ja nawróciłam się kiedy przeczytałam kilka fragmentów z Dzienniczka s. Faustyny, moje myślenie o Bogu odwróciło się wtedy o 360 stopni. Dlatego polecam przeczytanie czegoś ze strony:
http://faustyna.pl.w.interia.pl/
(pierwszy link: Słowa Pana Jezusa do siostry Faustyny)

I pierwsza zasada: UFAJ Panu Bogu!

,,(....) zachęcaj dusze, z którymi się stykasz, do ufności w nieskończone miłosierdzie moje. O jak bardzo kocham dusze, które mi zupełnie zaufały – wszystko im uczynię.” (Dz294) *

,,(...)Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie moje; niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają mojemu miłosierdziu.” (Dz687) *

,,Prędzej niebo i ziemia obróciłyby się w nicość, aniżeliby duszę ufającą nie ogarnęło miłosierdzie moje.(1777)" *

--------------------

,,Mówi Jezus: Sekretarko moja, napisz, że jestem hojniejszy dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych. Dla nich z stąpiłem na ziemię... dla nich przelałem krew, niech się nie lękają do mnie zbliżyć, oni najwięcej potrzebują mojego miłosierdzia.(1275)" *
,,Sekretarko moja, napisz, że jestem hojniejszy dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych. Dla nich zstąpiłem na ziemię....dla nich przelałem krew, niech się nie lękają do mnie zbliżyć, oni najwięcej potrzebują mojego miłosierdzia” * (Dz1275)

,,Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kto żałuje, to nie ma granicy dla mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje.(1728)" *

****Cytaty pochodzą z Dzienniczka św. s. Faustyny (http://faustyna.pl.w.interia.pl/)

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2005-12-03 21:35

Z góry bardzo przepraszam Ofcę, jesli poczuje się urażona moją wypowiedzią, ale... Naprawdę nie zamierzam nikogo urazić tym co teraz napiszę, tylko nieco zmienić nasze myślenie o tym, że to 'my dla Boga', gdy tymczasem jest na odwrót.

Po pierwsze: Tak naprawdę to my, stworzenia, niczego nie robimy dla Boga, a raczej wszystko dla siebie. I to Bóg przemienia w nas wszystko. Bo my sami z siebie nie jesteśmy w stanie, bez Niego nawet kroku uczynić. Żeby uzasadnić to, co napisałam posłużę się kilkoma cytatami z Pisma św. Wszak to: "Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego /człowieka/ wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem z Jego rodu" Dz 17,24-28, a także: "Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić" J 15,4-5. I jeszcze to: "Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka własnej chwały. Kto zaś szuka chwały tego, który go posłał, ten godzien jest wiary i nie ma w nim nieprawości" J 7,18.

Po drugie: Jesli ktoś pisze: "moje myślenie o Bogu odwróciło się wtedy o 360 stopni.", sugeruje niejako, że wróciło do punktu wyjścia. Czyli jest ono takie samo, zataczając pełny obrót, jakie było wcześniej. Wydaje mi się, że półobrót, czyli 180 stopni, bardziej oddaje sens nawrócenia. Jest własnie całkowitym odwróceniem sie od tego, co było. Chyba, że źle zrozumiałam, to bardzo jeszcze raz przepraszam.
Pozdrawiam, szczęść Boże.

 Re: Jak wrócić do Boga?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2005-12-12 01:40

Droga Iolo,
Piszesz “Chciałabym uzyskać pomoc choć nie bardzo wierzę, że to możliwe.Lata temu byłam słaba i naiwana... Jest dla mnie jakiś ratunek?”
Wlasnie wrocilem ze Neokat. Skrutacji. W pewnym sensie bylo to przezycie. Pisalem juz tutaj, ze mieszkamy w separacji od ponad 10lat. Czesto mowie I tak tez tam mowilem, ze wierze w Sakrament malzenstwa, wierze takze, ze kiedys nasza sytuacja sie zmieni, wierze takze, ze moze nawet Bog wykorzysta, aby pokazac Swoja chwale. Poniewaz nie powinienem mowic o szczegolach, choc wole byc konkretny, bede staral sie byc ogolnikowy, bo chce Ci pomoc.
Kilka rzeczy mnie tam uderzylo. Na spowiedz uslyszalem odpowiedz od Fr Ivano, ktory zna mnie juz troche, ‘dla Boga wszystko jest mozliwe, On moze nawrocic nawet czlowieka takiego jak Jurek’. Musze dodac, ze na Zachodzie kazdy wywaza slowa, aby czasem kogos nie urazic, czasem trzeba sie wiele chciec, glowkowac, aby sie domyslec, co ci ktos i czy w ogole chce cos powiedziec.
Jedno z pytan na ktore musielismy odpowiedziec bylo czy mamy wiare. Powiedzialem jak umialem, ze jestem czlowiekiem malej wiary, bo tak jak Piotr na wodzie nie chodze. Trudno bylo mi sie zgodzic, ze chodzilo raczej jednak o to, ze nie mam wiary I o wiare mam prosic Kosciol w nadchodzaca niedziele.
Kluczowe pytanie bylo pytanie o destrukcyjny krzyz w naszym zyciu.. Moze dlatego, ze raczej wieze krzyz zwycieski a nie w destruktywny krzyz nie bardzo moglem znalezc wlasciwa odpowiedz, aby zadowolic katechistow. Mowilem, ze to moje przywiazanie do wszystkiego nie pozwala mi na postep duchowy. Podpowiadano mi czy czasem nie malzenstwo, zona. Odpowiadalem, ze absolutnie nie, moje malzenstwo niezaleznie jakie jest, dla mnie wrecz przeciwnie jest blogoslawienstwem I wierze, ze mnie uswieca i prowadzi do Boga. Pozniej dopiero wyszlo, ze intencja pytanie byla o krzyz, ktory ja uwazam za destrukcyjny, aby potem przekonac sie, ze ten wlasnie krzyz jest krzyzem Chrystusowym, zwycieskim krzyzem. Efektem skrutacji jest prosba o wiare I namaszczenie krzyzem, ktory sam musze wypowiedziec, a ktory prowadzi nas wlasnie do zwyciestwa.
Wierze takze, ze to jeszcze nie ostatnie moje swiadectwo. Dzisiaj gdy po Mszy sw. modlilem sie jakos mnie to wszystko bardziej jeszcze dotknelo, dotknela mnie Madrosc Boga demonstrowana w Kosciole. Przekonalem sie raz jeszcze, ze Bog jest cierpliwy, dla Niego nic nie jest niemozliwe I ze ma poczucie humoru, bo musze sie przyznac, ze jestem chyba stary wyga a jednak mnie troche przechytrzyl, przynajmniej wiem, ze nie przegral w pojedynku ze mna. Z tym ze wygrywajac nie pokonal mnie, nie zostwil mnie pokonanego, lecz chyba zbral mnie ze soba. Puenta jest, ze Bog jest Cierpliwy, zajelo Mu to juz ponad 10 lat, jest Dobry, to czuje, jest Milosierny, choc z nim walcze nie zostawia mnie pokonanego.
Powtorze slowa naszego prezbitera Fr Iwano, ‘dla Boga wszystko jest mozliwe, On moze nawrocic nawet czlowieka takiego jak Jurek’. Bede sie modlil, aby Ci pomogl, wierze, ze on zawsze pomaga, choc my tego dlugo, a czasem moze wcale nie widzimy, lub nie chcemy zobaczyc.
Jurek

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: