Autor: Ewa (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data: 2006-06-19 23:03
Justyno,
Malzenstwo z osoba niewierzaca jest szczegolnie trudnym zadaniem. Juz w tej chwili zaczynasz dostrzegac jak to "smakuje" a to jest dopiero poczatek. Przede wszystkim bardzo wazne jest, jak Twoj chlopak podchodzi do Twojej wiary, czy bedzie w stanie ja uszanowac, czy nie bedziesz musiala wybierac miedzy Bogiem a nim. Zalozmy, ze ma dobra wole i w niej wytrwa, nie bedzie lamal twojego sumienia i bedzie zdolny do wyrzeczen dla Ciebie. Mysle jednak, ze to Ty bedziesz miala wiecej do dzwigania. Dla niego to bedzie tolerancja wartosci, ktorych nie podziela (moze Ty tez nie bedziesz podzielac wszystkich jego pasji), dla Ciebie bedzie to brak wspolnego fundamentu. Bedziesz czula ten brak jednosci i zrozumienia na kazdym kroku. Problemem bedzie wychowanie Waszych dzieci, nawet przy pelnej zgodzie ze strony Twojego meza, na wychowanie w wierze katolickiej. Dzieci obserwuja, pytaja i predzej czy pozniej zostaja wciagniete w problem braku wiary. Im chyba tez nie jest latwo, zwlaszcza wtedy, gdy z ta swoja dziecieca ufnoscia sa zwrocone ku Bogu.
Odpowiedz tez sobie na pytanie jaka jest Twoja postawa wobec nauki Kosciola, szczegolnie w kwestiach, ktore budza najwiecej kontrowersji. Czy nie zaskoczysz w przyszlosci swojego meza czyms, co bedzie dla niego nie do zaakceptowania.
Nie traktuj malzenstwa jako misji "nawracania meza", ale zyj nadzieja, ze on moze sie zmienic dzieki Twojej modlitwie, glebokiej wierze i milosci.
Decyzje musisz podjac sama, majac swiadomosc trudow, ktore Cie czekaja.
Czy dasz rade?
|
|