Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data: 2006-09-22 02:28
Droga Madula,
'You made my day', bo dzis jest piatek i wlasnie otrzymalem diametralnie inne podziekowanie, w ktorym tez jest prawda i nie wiadomo komu wierzyc:
"Dziekuje za zyczenia,
ale ... nie lubie nieszczerych zyczen. Gdybys zyczyl mi wszystkiego najlepszego, nie utrudnialbys mi i nie uprzykrzalbys mi zycia czym i jak sie da. Masz w tym upodobanie. Dlaczego?
Wszystkiego co najlepsze nie musze miec. Wystarczy abys oddal mi co moje i zszedl z mojej drogi, jesli nie potrafisz zmienic swojej wrogiej i wojowniczej postawy wobec mnie. Moze upatrzylbys sobie inna ofiare do znecania sie.
A moze wreszcie sprobowalbys ujrzec Boga w prawdziwym swietle i zrozumialbys, ze przesladowanie i zadreczanie kogokolwiek, a zwlaszcza swojej zony (bylej, czy niebylej, jak tam zwykles mowic, niewazne), na pewno nie lezy w Bozych planach.Tak samo jak uzywanie pisma swietego jako narzedzia walki i niszczenia drugiego czlowieka.
Wyobrazam sobie jak rozwscieczy ciebie moja wypowiedz. Niestety dodac musze jeszcze jedno zdanie. Nie wierze, ze Bog, ten prawdziwy Bog, przyjmuje modlitwe od czlowieka, ktorego serce wypelnione jest po brzegi nienawiscia i checia zniszczenia tych ktorzy wymkneli sie spod twojego buta.
Ja ze swojej strony nie zycze ci wszystkiego najlepszego ale zycze Ci pogody ducha i psychicznej rownowagi, ktora pozwoli Ci dokonac rachunku sumienia, pozbycia sie nadmiaru zolci i kwasow i rozweseli twoja dusze. Zamiast wciaz pouczac innych (i ksiedza), zajmij sie swoim wnetrzem."
Z tego wynika ze medal ma dwie strony.
Jurek
|
|