Autor: Dariusz Kowalczyk, jezuita. (---.tele2.pl)
Data: 2001-06-08 16:28
Ludzie ST rzeczywiscie niejednokrotnie traktowali kobiete jak rzecz. Nie wynika to jednak z istoty starotestamentalnego objawienia (nauka Ksiegi Rodzaju jest dokladnie odwrotna), ale z mentalnosci rozpowszechnionej w tamtych czasach. Ewangelia ( chociazby postac Maryi) byla czyms przelomowym w dziejach swiata dla traktowania kobiety. Jezus nie mowi o rezygnowaniu z malzenstwa dla kaplanstwa, ale mowi o dobrowolnej bezzennosci dla krolestwa niebieskiego (zob. Mt 19,10-12). Jesli chodzi o stosunek meza do zony, to w słynnym fragmencie z Listu do Efezjan czytamy: "Mezowie, milujcie zony, bo i Chrystus umilowal Kosciol [...]. Mezowie powinni milowac swoje zony jak wlasne cialo". Szczegolnie zestawienie milosci meza do zony z miloscia Chrystusa do Kosciola jest wymowne. Przeciez milosc Jezusa do Kosciola, to milosc, ktora - jesli trzeba - oddaje swoje zycie na krzyzu... Uklad partnerski jest dobry albo zly w zaleznosci od tego, co oznacza. Ostatecznie chodzi o to, aby maz byl mezem, a zona byla zona. Dramatem wiekszosci dzisiejszych rodzin jest to, ze faceci sa slabi i nie wypelniaja swojej roli. Kobieta nie czuje sie przy nich bezpiecznie. Tymczasem kobiety potrzebuja przede wszystkich kochajacych mezow i ojcow, a dopiero potem partnerow... Ale moze wypowiedza sie na ten temat kobiety... Pozdrawiam.
|
|