Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-09-07 20:19
Droga m, to to przeanalizujmy twoje słowa:
- Coś się chyba w tobie już dzieje, skoro pytasz. Pomyśl nad tym. Jeśli wiesz na pewno, że jest wszystko w porządku, nie szukałabyś odpowiedzi. Ciebie to męczy. Ukleknij przed Bogiem i dobrze pomyśl. Jak męczy, to coś w tym jest. Może jeszcze nie grzech. Ale takie, powiedzmy, przygotowanie do przygody. To może być niebezpieczne. Ty powoli podświadomie na coś już się godzisz. Może tylko jeszcze się do tego nie przyznajesz przed sobą, ale coś sie dzieje. Jeśli nic się nie dzieje złego, to nie męczy, to siebie samej nie podejrzewasz.
- "Chciałaby sie podobac zonatemu meżczyżnie". Popieram Jaahg... i coś tam dalej. Dlaczego właśnie jemu? Dlaczego tylko jemu? Są kobiety, które nie robią z sobą nic szczególnego, uważają że naturalność musi wystarczyć. Są kobiety, które mają inny styl życia i robią wszystko co się da, bo "po prostu chcialaby sie czuc atrakcyjna, wartosciowa". Kobieta ma prawo wyboru stylu życia. Nie ma nic złego ani w jednej ani drugiej postawie. Jeśli nie ma w tym przesady. Jeśli pierwsza wie co to woda i mydło, a druga nie spędza pół życia przed lustrem. Ale jeśli to jest styl życia, to takim się jest dla każdego. Nie dla jednego mężczyzny. Chyba że chce się go "zdobyć". A on jest żonaty. Dobrze pomyśl: jeśli jest to tylko albo wyjątkowo dla tego żonatego mężczyzny, to musi być podejrzane, prawda?
- "ona potem te spotkania, rozmowy dlugo wspomina". A innych rozmów z innymi mężczyznami nie? No to nas nie czaruj, że nic od niego nie chcesz. Chcesz go zatrzymać dla siebie. Na razie jeszcze pozwalasz mu mieć swoje życie. Myślę, że wiara w tym pomaga. Ale już chcesz, żeby wszedł na stałe do twojego życia. A przecież wiesz, że tego się nie da pogodzić. Przemyśl to dobrze, bo szatan rzadko kusi od razu do najgorszego grzechu. Wie, że się nie zgodzisz. Ale kusi, by odrobinę popuścić lejce. A na to człowiek nawet nie wie kiedy - ale się godzi.
To już bardziej zrozumiałe byłoby rozłożenie się w fotelu i marzenia o księciu na białym koniu. Która z nas nie chciałaby księcia z bajki? Tutaj myślisz o konkretnym człowieku. O człowieku, który wraca do domu, do innej kobiety, może i dzieci.
- Najbardziej podejrzane są dla mnie słowa: "ze fajnie by bylo zeby jakis inny facet zrwocil na mnie uwage w jego towarzystwie". Z tego trudno ci sie będzie wybronić. To wyraźnie wskazuje, że chcesz go sobą zainteresować, żeby zauważył twoją atrakcyjność - tylko on, nie kto inny. Tu już chcesz manipulować. Wzbudzić, jeśli nawet nie wprost przez zazdrość, to przez wykorzystanie drugiego człowieka. Chcesz poruszyć jego uczucia - i nie jako kolegi, ale jako mężczyzny. Tak się nigdy nie robi, jeśli nie chodzą gdzieś po głowie myśli o zatrzymaniu kogoś dla siebie. Ja oczywiście absolutnie wierzę, że nie masz myśli typu "pójdę z nim do łóżka". Ale ty bardzo pracujesz nad tym, by zwrócił na ciebie uwagę, nie jak na kolezankę, przyjaciela - ale jak na kobietę. Tu już szukasz męsko-damskich kontaktów, zainteresowań czy uczuć.
- "mam z tego powodu wyrzuty sumienia". No i to znaczy, że nie jesteś w porzadku. Chodzi tylko o to, że nie bardzo jeszcze umiesz nazwać to, co w tych kontaktach jest grzeszne. A może właśnie to, że wprawdzie bardzo powoli, ale sama się nakręcasz. I mam wrażenie, że baaaardzo byś chciała, byśmy odpowiedzieli ci: ależ nic się nie dzieje, bądź spokojna. Że za bardzo na to liczysz. I właśnie dlatego tego nie powiem. Przekombinowałaś to. Ja bym powiedziała tak: nie widze w tym jeszcze żadnego faktu grzesznego, ale wyraźnie widzę, że sobie pozwalasz na to, żeby grzech się w przyszłości stał faktem. Jeśli zawierasz pakt z diabłem, nie myśl, że wiara cię obroni. Za bardzo sobie uwierzyłaś. Więksi od ciebie upadali, nie wierz sobie. Sumienie ci to wyraźnie mówi. Gdybys była pewna czystych intencji, nawet gdyby inni cie podejrzewali, ty byłabyś w sumieniu spokojna. Nawet gdyby wyglądało na grzech, ty byś się nie potrzebowała tłumaczyć. Nawet przed sobą. Uwierz temu, co ci sumienie mówi. Diabeł łazi dookoła ciebie.
- Ja bym ci radziła już teraz porozmawiać o tym w konfesjonale. Nie ma większego znaczenia, czy już był grzech, czy nie - to jest takie na granicy, jeszcze sama tego nie wiesz. Ale w ten sposób zrywasz z diabłem. Niech nie myśli, że może sobie na coś pozwolić. Jeśli powiesz o czymś przed spowiednikiem, choć nie wiesz czy potrzeba czy nie - masz bat na diabła. Możesz mu potem powiedzieć: widzisz? chce być naprawdę w porządku. Tam, gdzie coś staje się jakąś tajemnicą - diabeł na pewno znajdzie mieszkanie. Dlatego z pokus warto się spowiadać. Żeby oczyścić intencje. Konfesjonał to miejsce, w którym Bóg nas leczy. Nie tylko przebacza grzechy. Leczy te wszystkie rysy na sercu, te miejsca, w którym serce jeszcze się trzyma razem, ale lada chwila może popękać.
|
|