logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Przemek (---.89-161.tel.tkb.net.pl)
Data:   2008-04-07 17:07

Jak to możliwe, że św. siostra Maria Faustyna Kowalska - osoba, która nie skończyła nawet trzech klas szkoły podstawowej napisała dziennik, w którym posługuje się takim bogatym słownictwem, poprawnym stylistycznie, nierzadko wyrafinowanym?

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: DZIEWCZYNA (---.polskiemedia.pl)
Data:   2008-04-07 17:49

ha - ależ mamy różne patrzenie na ta samą kwestię!

Ja kiedy czytam "Dzienniczek" to mam całkiem odmienne spostrzeżenia, czyli takie, że język "Dzienniczka" jest prosty, często naiwny i niewyszukany. Ale wiedząc, jakie było wykształcenie s. Faustyny, nie przeszkadza mi ta stylistyka. Wręcz odwrotnie - czyni lekturę, jeszcze bardziej autentyczną.

Jeśli styl "Dzienniczka" jest dla Ciebie wyrafinowany to jak ocenisz dzieła św. Jana od Krzyża lub św. Teresy Benedykty od Krzyża (czyli Edyty Stein)?

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: oka (---.toya.net.pl)
Data:   2008-04-07 17:58

Moja babcia kilka lat później skończyła 4 lata szkoły podstawowej w Świnicach Warckich - miejscowości, w której uczyła się św. Faustyna - i zawsze (jak tylko pamiętam) mówiła pięknym literackim językiem polskim (nie jestem pewna - moja babcia od kilkunastu lat nie żyje, więc nie mogę zapytać - ale w tej szkole stosowano kary cielesne za używanie gwary).
Poza tym zapewne w domu św. Faustyny pewnie wieczorami czytano pobożne książki i dzięki temu miała dobry styl, choć badzo egzaltowany.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Marzena (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2008-04-07 19:19

S. Faustyna pisze prosto, ale może Tobie się wydaje, że w tak bardzo wyszukany sposób. Bo to, co pisze, trafia do serca.
Czytałam gdzieś, że choć istota treści Dzienniczka pozostała ta sama, to jednak pewne błędne formy stylistyczne s. Faustyny zostały zastąpione bardziej poprawnymi.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2008-04-07 21:58

Moja ś.p. Babcia skończyła też 4 klasy szkoły podstawowej i w życiu nie przeczytała pewnie nic poza książeczką do nabożeństwa a mądrzejsza była od wielu profesorów, których spotkałem na swojej drodze.
W Izraelu spotykałem polskich Żydów, którzy wyjechali z Polski jeszcze przed wojną a ich polszczyzna jest taka, że dziennikarze (i co niektórzy aktorzy, jak choćby pewna "wielka aktorka", która nie umie poprawnie wymówić słowa "biblioteka" czym chwali się w licznych reklamach) "polskojęzyczni) schowaliby się ze wstydu.

Dlaczego siostra Faustyna miała taki a nie inny język?
Bo szkolnictwo w Polsce przedwojennej było potęgą. Nauczyciel, to był ktoś a poziom nauczania był naprawdę wysoki. Z przedwojennego elementarza Falskiego uczyli się nie tylko moi dziadkowie ale i moi rodzice, ja sam i jeszcze otarły się o niego moje dzieci. Bo to było dzieło genialne.
Siostra Faustyna jako zakonnica, chciała czy nie (to taka przenośnia, bo przekonany jestem, że chciała) to odmawiała modlitwy. Pisane pięknym językiem, cudowną składnią, obdarzone bogatym słownictwem. Biblia Wujka, którą czytała lub słuchała, to przecież arcyperła języka. Słuchała kazań i nauk księży wykształconych wcale porządnie.
To była prosta dziewczyna. Ale wcale nie oznacza to, że nie była inteligentna, wrażliwa i pojętna. Jej misją nie była uczoność ale

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-08 00:40

Popieram w całej rozciągłości zaprezentowane wyżej wypowiedzi (nikogo nie wymieniłem z imienia) dotyczące poziomu przedwojennego szkolnictwa i języka jakim posługiwali się nasi, nie tak odlegli w czasie, przodkowie. Ja się jeszcze uczyłem z elementarza Falskiego. Niestety moje dzieci już nie. I to widać, "drodzy" oświatowi decydenci. Ja się pytam jak to jest możliwe (i normalne), że dziecko do czwartej klasy podstawówki może nie umieć czytać i pisać? Takie będą przyszłe pokolenia. I to nie jest ich wina.
Religijność Faustyny Kowalskiej, choć nieco egzaltowana i mało wyrafinowana, oraz język jakim się posługiwała, były normalne dla epoki. Wystarczy poczytać przedwojenne książki.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Marta (89.243.239.---)
Data:   2008-04-08 01:21

Nie popieram w zadnej rozciągłości zaprezentowanych wyżej wypowiedzi mieszkancow Zabrza (nikogo nie wymieniłam z imienia).
Roznica miedzy oswiata przedwojenna a dzisiejsza polega m.in. na tym ze wtedy nie wszystkie dzieci do szkol uczeszczaly, a z tych co zaczynaly nauke, wiekszosc konczyla wczesnie i bez efektow. Jakby wziac pod uwage procent dzieci 7-letnich umiejacych czytac i pisac dzis i przed wojna, to ide o zaklad ze przed wojna bylby mniejszy.
P.S. Ja wprawdzie na elemantarzu Falskiego sie nie uczylam i nie mam do niego zadnego sentymentu, ale mysle ze bylby to dobry pomysl na inicjatywe obywatelska - chyba jakies 100 000 podpisow trzeba, zeby zapewnic zajecie poslom na kilka godzin.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-08 01:48

Przed pierwszą wojną, moja Babcia, jako córka bezrolnego chłopa w zaborze rosyjskim nie miała prawa do pobierania nauki w szkole, tak więc z biedą ukończyła tylko 3 klasy podstawówki (na Falskim). Ale czytać i pisać umiała dobrze, językiem polskim też posługiwała się bez problemu, w przeciwieństwie do współczesnych kobiet, nie uogólniając. Inteligencji osobistej też jej nie brakowało, a dzisiaj o to trudno, wykształcenie jakby nie idzie w parze. Co dla mnie ważniejsze, to Ją zapamiętałem nad zaczytanym egzemparzem Wujka, wydanie wiedeńskie z 1848 roku. Niektóre wypowiedzi w tym wątku można sobie darować, mówiąc delikatnie.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2008-04-08 10:31

Panie Michale,
Nie wie Pan dlaczego nie ma już w polskich szkołach "Elementarza" inżyniera Falskiego? Ja dobrze pamiętam jak pewien czas temu przypominano to, że nosił on fartuszek oraz posługiwał się kielnią z cyrklem. Wypomniano mu również parę innych grzechów. W oczach pewnych ludzi nie zasługiwał na to aby jego książki był w polskich szkołach.
Myślę, że mały Wojtyła uczył się właśnie z tej książeczki ale są przecież tacy "bardziej katoliccy od papieża".

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-08 18:09

Przykro to pisać, ale tak jak po drugiej wojnie z Polski zniknęły dwa światy, świat małych żydowskich miasteczek i świat szlacheckich dworków z całą ich kulturą, tak z chwilą tego, co określamy końcem komunizmu w Polsce (czego wcale nie jestem taki pewien, tego smoka nie tak łatwo ukatrupić, choć ciepło mi się robi na sercu, gdy sobie przypomnę telewizyjne ogłoszenie Joanny Szczepkowskiej sprzed lat), zostaliśmy wydziedziczeniu z tego dorobku kultury, który nas wiązał z poprzednimi pokoleniami. Pytanie Przemka jest po prostu kapitalne, bo to jest w gruncie rzeczy pytanie o polską kondycję narodową. To, że w chwili odzyskania niepodległości, Polacy, nieporównanie biedniejsi niż dzisiaj, lepiący swój kraj po 123 latach, z trzech zaborów, potrafili wykształcić tamto pokolenie, wygląda z dzisiejszej perspektywy jak cud, coś, w co młodym trudno jest uwierzyć. Owszem, młodzi Polacy mają w tej chwili zdecydowanie lepsze wykształcenie, niż kiedyś. Ale utracili coś nieporównanie cenniejszego, coś co w Biblii określamy mianem Sitz im Leben. Pomijam już pytanie o wartość szkoły (elitarnej, prywatnej), która przez trzy lata, stosując najnowocześniejsze techniki nauczania (glottodydaktyka), zwyczajnie nie potrafi nauczyć dzieci czytania i pisania, nie dziwię się więc, że współczesna młódź nie potrafi zrozumieć, w jaki nadprzyrodzony sposób ta wiedza spłynęła na św. Faustynę; ale jak będzie wyglądała np. polska emigracja za lat 10? Do tej pory emigranci w historii Polski tworzyli najwartościowszy, najbardziej wykształcony i najbardziej patriotycznie nastawiony element. Obawiam się, że współczesne pokolenie tej tradycji kontynuować nie będzie, bo pojęcia nie ma, o co chodzi. I to jest nasza wina wobec Was młodych. Mamy prawie dwudziestoletnią dziurę (całe jedno pokolenie), której nie ma jak zakleić, a która sądząc po kolejnych rewelacyjnych pomysłach ministrów oświaty, może się tylko pogłębić. To trudno jest wytłumaczyć, trudno zwerbalizować. Myśmy mieli punkty odniesienia w rodzinach wielopokoleniowych, byli to dziadkowie, pamiętający jeszcze zabory, rodzice, jak choćby moja Mama, pamiętająca Piłsudskiego. Owszem komuniści próbowali niszczyć szkołę, ale kilku dobrych nauczycieli starej daty, żywcem wyjętych z książek Kornela Makuszyńskiego (nie, nie tych o Koziołku Matołku), przecież się uchowało. Kisiel, Herbert, czy Twardowski nie pojawili się znikąd. Ja jeszcze dobrze pamiętam Wańkowicza i jego spory sądowe. Dzisiejszym ich odpowiednikiem mógłby być co najwyżej konflikt pomiędzy Bartoszewskim, a Nowakiem. Konia z rzędem temu, kto wie o co przemiłym starszym panom chodzi? Kto z Was młodych wyruszył na wakacje idąc tropem Smętka? A ja jeszcze spotkałem w Szwecji zielonoświątkowego pastora, potomka opisywanego przez Wańkowicza, przepędzanego przez wileńskiego biskupa katolickiego ze swojego zboru u progu XX w. Zaraz, zaraz, czy ktoś tu jeszcze wie o czym piszę? Nie mówię o starych, tylko o młodych. Już widzę to wzruszenie ramion: Na co nam taka wapniacka wiedza? No właśnie. Te same chińskie akumulatorowe kosiarki automatyczne, tak samo przycinają w całej Europie, takie same trawniki, starannie omijając chińskie porcelanowe skrzaty. Wy już "zaliczyliście" Europę. Gratulacje dla najtrendszych (?), wykształconych Europejczyków. Dobrze, że ktoś czasem przeczyta Dzienniczek, że się chwilę zastanowi jak to jest możliwe, by tak pisała niewykształcona dziewucha ze wsi, tak prymitywna, że nawet pojęcia nie miała jak wygląda taka kosiarka.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2008-04-08 20:04

Ja tam miałem to szczęście, że chodziłem do porządnych komunistycznych szkół, w których uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele (w tym i ci o rodowodzie szlachecko-dworkowym, i ci pochodzący ze sztetełów, i prawdziwi komuniści z "czerwonego" Zagłębia, i jedna najprawdziwsza koleżanka św. Faustyny - n.b. ciotka jednego dzisiejszego VIP'a). I źle na tym nie wyszedłem. Wszyscy oni, niezależnie od tego z jakiego "świata" przychodzili umieli właściwie wypowiedzieć słowo "biblioteka", "mateMAtyka", "ł" mieli przedniojęzykowe i nauczyli porządnie, prawdziwie przedwojennie. Tak, że zawsze czułem się Europejczykiem, nawet wtedy, kiedy mieszkałem po drugiej stronie muru.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Rdzenny katolik (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2008-04-08 23:29

Zauważ, że tak naprawdę edukacja to nie jest wszystko w naszym życiu. Są aktorzy, którzy grają idealnie, a nie ukończyli żadnej szkoły aktorskiej, są rzeźbiarze, co rzeźbią piękne rzeźby a się tego nie uczyli, są mówcy, którzy pochodzą z ciemnych podwórek, gdzie popularne jest "choćta, pójdziem se na browca" ;). Jest to sprawa tego, że te osoby uczą się same - aktor na podstawie obejrzanych filmów lub własnej logiki, rzeźbiarz - oglądajac i analizując dzieła innych, mówca - czytając książki, słuchając wypowiedzi innych itd.

To jedna sprawa. Poza tym pamiętajmy o tym, że przed masowym drukowaniem dziennika, ludzie zajmujący się korekcją na pewno przebadali oryginał i zapewne parę słów zmienili, chociaż na pewno były to tylko pojedyncze wyrazy.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: maryla (---.dsl.bell.ca)
Data:   2008-04-09 07:13

Skoro Pan Jezus osobiscie sie pofatygowal aby rozmawiac z siostra Faustyna, to dlaczego nie mogl jej tez natchnac do tak przejrzystego pisania nawet jak nie miala wyksztalcenia? Pan Bog posluguje sie marnymi istotami bo tylko one moga nie przeinaczac tego co uslysza. To byla osoba niezwykle pokorna i nie stac by ja bylo na przeinaczanie tego co slyszala. Poniewaz nie miala wyksztalcenia a to co napisala wprowadzalo w zdziwienie nie tylko takich Przemkow, Michalow, Mart czy Docentow, jest dowodem na to ze nie zmyslala tego co pisala.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Dorota (---.pl)
Data:   2008-04-09 08:37

Do Szanownych Panów Michała i Verba Docenta.
Zawsze z zainteresowaniem czytuję wasze komentarze i odpowiedzi. Wasze wspomnienia i opinie. Dziś jednak nasunęła [to 'ł' przedniojezykowe :)))] mi się pewna refleksja, po przeczytaniu Waszych reminiscencji z lat edukacji mlodzieńczej. To musiały być dobre czasy. Dobre w sensie - owocne. Przyniosły owoce, pomimo niesprzyjajacego ustroju. Macie rację pisząc, że dzisiejsze pokolenie zatraca pamięć o swoich korzeniach. To smutne i troche przerażajace, ale z drugiej strony przypomniała mi się pewna zasłyszana gdzieś uwaga, że współcześni zwykle wychwalają dziadów i załamują ręce nad wnukami. I jeszcze coś: łatwo jest "biadolić", wytykać błedy, natomiast sztuką nie lada jest wskazać sposób rozwiazania problemu. Z całym szacunkiem jakim Panow darzę, może napisalibyście co można zrobić, by pomóc współczesnej mlodzieży? By nie dziwiła się, że kobieta po 3 klasach szkoly podstawowej umie poprawnie i ładnie pisać.
Dorota

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-09 17:52

Pani Doroto, przecenia Pani możliwości nasze i internetu. My tu możemy jedynie zasygnalizować problem, (bo wbrew pozorom istnieje), nie jesteśmy w stanie go rozwiązać. To nie jest kwestia przepaści międzypokoleniowej, tylko przepaści kulturowej. Zostały zerwane więzi z kulturą klasyczną, jako nikomu do niczego nie potrzebną. Obecny pomysł ministerstwa nomen omen oświaty, jest taki, żeby już w liceum robić z ludzi specjalistów, bo na co komu wiedza, kiedy panował jaki król i jaką wojnę wygrał (przegrał) i dlaczego? Wszak my Europejczycy nie prowadzimy już wojen! Zapewne, tyle że ja w 1990 r. jechałem sobie przez sielankową Jugosławię, pełną przyjaznych ludzi, siedzących przed domami, częstujących rakiją i tańczących przy dźwiękach harmonii. Nie mogłem wyjść z podziwu dla dokonań komunistów, mając w pamięci opisy bestialstwa, jakie działo się na tym terenie pomiędzy sąsiadami, choćby podczas wojny. Cóż, kiedy jechałem przez ten teren w 5 lat później dookoła były tylko wypalone zgliszcza. Ale, po co młodym wiedza ogólna, skoro jako europejscy specjaliści kupią sobie w dowolnym miejscu domek z ogródkiem i spuszczą ze smyczy automatyczna kosiarkę? Ano może po to, by się nadmiernie nie rozczarowali? Babcia mojej żony przed pierwszą wojną skończyła pensję dla dobrze wychowanych panienek, w której zapoznała się z zasadami prowadzenia domu i pilnowania służby. I to jej wystarczało do wybuchu drugiej wojny światowej. Później, gdy zabrakło męża zabitego w Ostaszkowie, została bez środków do życia z 5-tką dzieci i służącą na utrzymaniu. Niestety nie zrobiła kursu traktorzystki, tylko utrzymywała rodzinę szyciem i robieniem wypieków. Ciekawe, która z młodych absolwentek współczesnych szkół by to potrafiła? Miała też pewne wykształcenie ogólne, które pozwalało jej np. grać na fortepianie, czy malować obrazy. Moja Babcia z kolei, która jak wspominałem, przed pierwszą wojną pochodziła z chłopów bezrolnych, po drugiej wojnie była już rozkułaczana, ale gdy podczas tzw. przymusowej komasacji próbowano ją pozbawić resztki ziemi, napisała skargę na lokalnych kacyków partyjnych i pojechała z nią do samego Gomułki. Nie da się ukryć, że zrobiła wrażenie na kacykach i więcej z nią nie zadzierali. Tak, więc dawały sobie ówczesne, niewykształcone panie i typowe kury domowe, radę w życiu. Jak tak porównuję z obecnymi feministkami typu Środa (a pewnie i Poniedziałek i Wtorek i Czwartek i Weekend (wiadomo, że Niedziela byłaby niepoprawna politycznie)), Jaruga, Sierakowska czy inne, to nie wiem, śmiać się czy płakać? Jednak to one mają coraz bardziej decydujący wpływ na system oświatowy. Niestety wdały się w Wandzię Wasilewską, redaktorkę komunistycznego Płomyczka, córcię przedwojennego ministra, kochanicę Stalina i życiową partnerkę Bieruta. (Wiem, wiem, że niektóre z tych informacji to tylko plotki, ale swoją drogą wiedza o tym, jakie kto ma konotacje rodzinne i towarzyskie zmienia nieco obraz postrzeganej rzeczywistości, wystarczy poczytać choćby późnego Jasienicę, czy alfabet Kisiela). Rok 1989 był istotną cezurą w historii Polski, ale wcale nie taką samą jak rok 1918. Wtedy Polska przywróciła swoją tradycję historyczną i nawiązała pozrywane więzy. W 1989 doszło do procesu zgoła odwrotnego. Myślałem, że komunizm definitywnie zakończył proces permanentnej indoktrynacji politycznej, (bo za komuny nie było wcale tak różowo, lekcje z I sekretarzem POP to były wykłady lektora partyjnego, jeśli komuś to jeszcze coś mówi, obowiązkowe prace społeczne w niedziele różne wykopki buraka pastewnego i niekończące się akademie ku czci, no i ubecja powtykana gdzie się da), tymczasem byłem w błędzie. Nie mamy systemu oświaty, tylko system indoktrynacji poprawnej politycznie, według z góry utartych założeń od siedmiu boleści. Jak ja mam Pani powiedzieć co z tym zrobić, skoro w pierwszej klasie podstawówki, mając podwójne wykształcenie wyższe, tyle, że prehistoryczne, nie byłem w stanie swojemu dziecku pomóc w nauce? Bo ja znam tylko Falskiego, tylko. Przykro mi, ale jestem z innej epoki, według mnie zatrzymałem się w rozwoju ewolucyjnym na poziomie Średniowiecza. A tu kultura, cywilizacja i moralność stoi na poziomie nieporównanie wyższym, bo postnowoczesnym jak to ładnie ujął w ostatniej encyklice (Spe salvi) ostatni Papież. No, ale On ma z 80 lat. Kto by czytał takie starocie? Lepiej sobie pooglądać wystawione na aukcji zdjęcia francuskiej pani prezydentowej. Raz, że nie ma niczego do ukrycia, dwa, że to takie nowoczesne. Ja nie jestem taki nowoczesny Pani Doroto, może dlatego klepię biedę? Kiedy Francja nie była jeszcze tak nowoczesna jak dzisiaj, to prezydent w takiej sytuacji po prostu stracił pracę, ale o tym na historii nie uczą, bo i historii (w klasycznym rozumieniu) nie uczą. Więc proszę szukać odpowiedzi na swoje pytania u tych, którzy wiedzą lepiej i mają świetlaną wizję przyszłości (przepraszam, ludzkości), i pamięć u nich inna niż moja. Moja wizja i pamięć o przeszłości od ich odstaje.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-09 17:58

P.S.
My tu sobie tak dywagujemy, a i tak dzisiaj nikt niczego nie czyta, także na forum. Tak więc pisać można w zasadzie byle co, każda bzdura przejdzie. Wystarczy np. porównać to co napisałem w wątku o Mszy w Pradze z linkiem, który podałem. Mimo, że Moderator tego nie puszcza, to to był taki mały test sprawdzający proszę Księdza i jak wypadł? Sam Ksiądz widzi? Jaki jest sens istnienia forum na którym zadawane są pytania, ale odpowiedzi nikogo tak naprawdę nie interesują?

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: fisz (---.tvk.torun.pl)
Data:   2008-04-09 18:52

Nieprawda Panie Michale. Ja to wszystko chętnie czytam. Szczególnie Pana wypowiedzi :) Kilku innych osób zresztą też. Wręcz oczekuje tych wypowiedzi z niecierpliwością : )
Pozdrawiam

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2008-04-09 22:37

Michał napisał:
"Babcia mojej żony przed pierwszą wojną"

Czasy się zmieniły i jeśli nawet były lepsze, to z pewnością nie ma szansy na ich powrót. Żyjemy w innych warunkach i stajemy przed innymi wyzwaniami, normalna kolej rzeczy.
Powinniśmy zachować pamięć o przeszłości lecz nie tylko o tym, co w niej było dobre, ale również o jej gorszych stronach.
Myślę, że potomkowie wyżej wspomnianej Babci doskonale dadzą sobie radę we współczesnym świecie. Ja wierzę w zdolności przystosowawcze człowieka i jego inteligencję. Możliwe, że za kilka wieków umiejętność czytania stanie równie zbędna, jak posiadanie ogona ;)
Być może nasi potomkowie zostaną pozbawieni barwnego świata książek, którym my możemy się cieszyć, tak jak i my pozbawieni zostaliśmy przez ewolucję ogona na którym mogli zwisać z drzewa 'pra-przodkowie' ;)
Trudno powiedzieć, czy przyszłość będzie "świetlana". Na pewno, mimo, że świat się zmieni, to ludzie w dalszym ciągu będą kochać życie :))

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-09 23:06

Brrr Inko. Jeśli Twoje proroctwo się spełni, to dobrze, że ja tego nie dożyję. Powrót do świata maczugowców? Cóż, przedsmak już mamy.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: agata (82.111.129.---)
Data:   2008-04-10 18:38

Slowo od mlodego forumowicza.

Wydaje mi sie, ze przez Starszych Uczestnikow forum przemawia osobisty sentyment. Oczywiscie to zrozumiale, ale mysle, ze czasem warto byc elastycznym, aby patrzac wstecz nie stracic z oczu nowych mozliwosci jakie niesie dzisiaj.

Dzisiejsze "gorzej", jak zrozumialam, charakteryzuje sie tym, ze dzieci nie znaja poprawnej polszczyzny, ze mniej uwagi poswieca sie starannej edukacji. Nawet jesli zgodzic sie z tym (co jest samo w sobie dyskusyjne), to dostep do tej edukacji jest jednak powszechny, a procent ludzi umiejacych czytac - wyzszy. Przeciez to zmienilo sie na plus. A przedwojenni poeci, ksiazki przedwojenne - napewno bedzie sie do nich wracac jeszcze nie raz w pracach naukowych, w dyskusjach, w sztuce. Oczywiscie z nowego punktu widzenia, wzbogaconego o to, czego jestesmy swiadomi teraz, a nie bylismy wtedy.

Ogolnie mam wrazenie, ze dostep do edukacji oraz wolnosc slowa to dwa elementy ktorych nie oddalabym, nawet w zamian za bardzo szeroko wyksztalconych nauczycieli ze szlacheckich dworkow.

(chociaz tez jestem sentymentalna :))

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-10 19:30

To znaczy tak, przy całej słuszności spostrzeżeń agaty, prosiłbym, by mojej wypowiedzi nie zawężać do niej. To nie jest ani problem sentymentalny, ani dotyczący przepaści międzypokoleniowej. To jest problem mentalny, który pojawił się wraz ze zmianą ustroju, a właściwie transformacją lat 90-tych, gdzie znaczna część społeczeństwa została bezczelnie wydziedziczona. Później doszło do kolejnej tragedii, jaką była reforma oświaty. Gdzieś tak ok. roku 1995 nastąpiła zasadnicza zmiana w podręcznikach szkolnych. Czytając te sprzed roku 1995, ja, który szkolę podstawową ukończyłem 20 lat wcześniej, nie odczuwałem istotnej różnicy ani w przekazywanych treściach, ani w sposobie ich przekazywania. Po roku 1995 przestałem rozumieć treści zawarte w podręcznikach, stały się mi obce. Stąd pytanie: jak po trzech latach podstawówki można tak pisać? - jest jak najbardziej zasadne. Faktycznie mój syn po 3 latach podstawówki nie umiał czytać i pisać, stał się dyslektykiem. Czytać i pisać musiał się nauczyć później, na własną rękę, samodzielnie, bo okazało się, że jednak jest to umiejętność jak na razie niezbędna.
P.S.
Mam czasem do czynienia z młodymi ludźmi wkraczającymi w świat pracy zawodowej. Szczególnie w dużych korporacjach jest to świat przerażający, wręcz nieludzki, w gruncie rzeczy ten świat niczym się nie różni od świata organizacji przestępczych, tyle, że jest legalny. Oczywiście mówię o sytuacji w Polsce, nie o sytuacji w Europie, gdzie społeczeństwa wychowane w dobrobycie nie pozwoliły sobie narzucić takiego zdziczenia w kontaktach interpersonalnych (za to stały się cynicznie zobojętniałe). Mnie przeraża ten szok, jakiego musi doznać młody człowiek, który przechodzi ze świata szkoły, w którym jest uczony i wychowywany, (choć obecnie do wyścigu szczurów) do bezwzględnego świata pracy zawodowej. W obecnym systemie zanikła zupełnie relacja mistrz - uczeń. Zastąpiła ją relacja herszt bandy - szary członek. Ten system wychowuje bezwzględnych cyników. Nie ma w nim miejsca na autorytety takie jak Jan Paweł II, owszem, może być ikoną popkultury, ale z wyłączeniem tego co głosił i wcielał w życie. Dzisiaj nie ma prawdy obiektywnej, nie ma sądu i sędziego, wszyscy są tolerancyjni dla każdego zła, bo nie ma zła! Są reguły gry - wygodne dla silniejszych, więc trzeba znaleźć się w ich gronie.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Verba Docent (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2008-04-11 10:59

Ja nigdzie nie napisałem, że dzisiaj jest gorzej, że dzisiejsze wykształcenie jest byle jakie i tak dalej.
Po prostu wyrażam swój podziw nad poziomem edukacji przedwojennej. Dzięki niej przez 20 lat wykształcono dostatecznie dużo ludzi, którzy (mimo tego, że dwie największe i najbardziej złowieszcze potęgi XX wieku, intensywnie i zgodnie pracowały aby ich przetrzebić) przekazali "to co otrzymali" nam, urodzonym i wykształconym w PRL.
Propaganda komunistyczna wciskała nam kity, że przed wojną była tylko ciemnota, zacofanie, analfabetyzm, prymitywne kino, kiczowata literatura a prawdziwe oświecenie, kultura, sztuka i edukacja "rozkwitły" dzięki komuszej władzy, cenzurze i limitowaniu papieru na książki oraz wydziałom kultury komitetów partyjnych. Prawda była taka, że w 1969 roku, po 25 latach rządów czerwonych mieliśmy w Polsce ok 2% ludności z wyższym wykształceniem, z których sporą część wysłano - z "dokumentami podróżnymi, stwierdzającymi, że ich posiadacz nie jest obywatelem PRL" - w świat tylko dlatego, że spełniali kryteria opisane w tzw. ustawach norymberskich. Gdy świat dowiedział się, że Miłosz otrzymał nagrodę Nobla, przeciętny obywatel naszego kraju nie mógł sobie pójść do biblioteki, żeby zorientować się za co w zasadzie Akademia Królewska go uhonorowała, z tej prostej przyczyny, że w bibliotekach publicznych dzieł jego nie było (i miało nie być, bo uznano go za "wroga ludu"). O innych drobiazgach nie wspomnę.
Ja wiem, że dziś młodszym to jest trudno zrozumieć ale właśnie na tym tle widzieliśmy piękno przedwojennej edukacji, przedwojennego stylu życia. Przedwojenna Polska nie była rajem, nie była krajem idealnym. Ale była demokratycznym (szczególnie na tle sąsiadów), praworządnym, wolnym krajem, który, mimo ogromnych przeszkód, rozwijał się w dobrym kierunku. Okoliczności historyczne sprawiły, że rozwój ten, także w dziedzinie edukacji i oświaty, został przerwany. Ale był na tyle silny, że dziś po wielu, wielu latach odcisnął na nas, współczesnych Polakach pozytywne piętno.
Na koniec, żeby nie było zbyt poważnie, opowiem małą historyjkę. Znany i wybitny polski aktor, komediant, kabareciarz Lopek Krukowski został poproszony kiedyś (już po wojnie) o porównanie życia w Polsce przed i po wojnie. Jego diagnoza była taka:
"Przed wojną: jak było, tak było ale BYŁO. Po wojnie: jak jest, tak jest ale NIE MA".
To ostatnie odnosiło się nie tylko do powszechnych w dobie komunizmu braków w zaopatrzeniu towarowym.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-11 19:43

A `propos powszechnego braku wszystkiego, charakterystycznego dla komunizmu (oczywiście mieliśmy na Śląsku szeroki tor kolejowy na Wschód i przemysł ciężki, ale pożytek z tego był niewielki), wbrew obowiązującym mitom, PRL osiągnęła wskaźniki rozwoju gospodarczego z roku 1938 gdzieś tak w połowie lat 70-tych za Gierka. Tyle, ze jego długi płacimy do dziś, a trzeba pamiętać, że oprócz zlepiania 3 zaborów, II-ga Rzeczpospolita, to czasy wielkiego kryzysu. Tyle, że przed wojną nie prowadzono np. uprawy trzody chlewnej pod folią i innych nonsensów. Nie twierdzę, że cywilizacja się nie rozwija. Ale jak zauważa Benedykt, rozwija się cywilizacja techniczna, natomiast pod względem duchowym, moralnym, właściwie cały wiek XIX, XX i czasy obecne naznaczone są ogromnym regresem, jest to zjawisko nie nowe w historii - upadek cywilizacji. Jest to także regres kulturowy, żyjemy w czasach prymitywnej popkultury, naznaczonej piętnem konsumpcjonizmu. Może jestem zbyt zacofany i nie na bieżąco, ale nie zauważyłem np. w ostatnich latach żadnego dzieła literackiego godnego uwagi, wystarczy przejrzeć listę laureatów nagrody Nobla z ostatnich dziesięcioleci. Ja się tak zastanawiam, czy obecny system nauczania preferowany w Polsce, który nie opiera się na pozyskiwaniu przez uczniów wiedzy w sposób systematyczny, nie daje możliwości obcowania z cudzą myślą, a polega głównie na rozwiązywaniu testów, dobrze przygotuje młode pokolenie do wyzwań współczesności? Inaczej, czy pomoże im prowadzić życie szczęśliwe, niezależnie od wszystkich zawirowań życiowych, czy też napełni ich coraz większą frustracją, bo taki jest jego podstawowy błąd konstrukcyjny? Przecież trzeba pamiętać, że tak św. Faustyna, jak i kard. Wyszyński, czy Jan Paweł II, ludzie niewątpliwie spełnieni i szczęśliwi, pomimo niełatwego życia, byli dziećmi tamtej epoki. Dzisiaj autorytetem, który poucza rządy i społeczeństwa jak powinny żyć, jest np. w Polsce Lech Wałęsa. O innych autorytetach przez litość nie wspomnę.

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-04-11 21:22

Ja to zawsze miałam problem: kiedy i gdzie było najlepiej? Babcia mówiła, że za Franciszka Józefa, a Ciocia, że za cara, a bardziej współcześni chwalą Gierka. ;-)

 Re: Skąd możliwe jest bogate słownictwo u św. S. Faustyny?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-04-12 15:46

Z tych trzech, nikt nie wytrzyma konkurencji z Franciszkiem Józefem. Wstawał o 4 rano i dzień zaczynał o 5-tej, od Mszy Św. Każdy obywatel cesarstwa po zapisaniu się i odczekaniu czasem kilku tygodni, czasem miesięcy mógł uzyskać audiencję i liczyć na załatwienie swojej sprawy. Austriacy tak wojnę prowadzili (w porównaniu i uproszczeniu), by jak najmniej ludzi zginęło, co świetnie sportretował Haszek w swoim antyaustriackim paszkwilu pisanym dla Rosjan. Co do cara, zależy którego (oswoboditiela, czy wieszatiela?), to w zasadzie wygrywają tylko konkurencję z Gierkiem. Owszem budowano wsie patiomkinowskie, ale takiej lipy jak za Gierka nie odstawiano, jaki by niby był sens? (Gogol jako emigrant, jakoś musiał na życie zarabiać, a my Polacy z kolei nie nadajemy się do obiektywnej oceny tego co najlepsze dla ludzi na Wschodzie, ja sam uważam, że tam nie ma żadnej cywilizacji ludzkiej, ale to nie jest argument) Trzeba przyznać, że jacy byli, tacy byli (carowie i cesarz), ale stanowili punkt odniesienia. Dzisiaj mamy (nie tylko w Polsce) nie punkty odniesienia, a (...) (sam się ocenzuruję proszę Księdza, nie musi Ksiądz wycinać i tak wiem, że nie przejdzie).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: