Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2008-04-09 17:52
Pani Doroto, przecenia Pani możliwości nasze i internetu. My tu możemy jedynie zasygnalizować problem, (bo wbrew pozorom istnieje), nie jesteśmy w stanie go rozwiązać. To nie jest kwestia przepaści międzypokoleniowej, tylko przepaści kulturowej. Zostały zerwane więzi z kulturą klasyczną, jako nikomu do niczego nie potrzebną. Obecny pomysł ministerstwa nomen omen oświaty, jest taki, żeby już w liceum robić z ludzi specjalistów, bo na co komu wiedza, kiedy panował jaki król i jaką wojnę wygrał (przegrał) i dlaczego? Wszak my Europejczycy nie prowadzimy już wojen! Zapewne, tyle że ja w 1990 r. jechałem sobie przez sielankową Jugosławię, pełną przyjaznych ludzi, siedzących przed domami, częstujących rakiją i tańczących przy dźwiękach harmonii. Nie mogłem wyjść z podziwu dla dokonań komunistów, mając w pamięci opisy bestialstwa, jakie działo się na tym terenie pomiędzy sąsiadami, choćby podczas wojny. Cóż, kiedy jechałem przez ten teren w 5 lat później dookoła były tylko wypalone zgliszcza. Ale, po co młodym wiedza ogólna, skoro jako europejscy specjaliści kupią sobie w dowolnym miejscu domek z ogródkiem i spuszczą ze smyczy automatyczna kosiarkę? Ano może po to, by się nadmiernie nie rozczarowali? Babcia mojej żony przed pierwszą wojną skończyła pensję dla dobrze wychowanych panienek, w której zapoznała się z zasadami prowadzenia domu i pilnowania służby. I to jej wystarczało do wybuchu drugiej wojny światowej. Później, gdy zabrakło męża zabitego w Ostaszkowie, została bez środków do życia z 5-tką dzieci i służącą na utrzymaniu. Niestety nie zrobiła kursu traktorzystki, tylko utrzymywała rodzinę szyciem i robieniem wypieków. Ciekawe, która z młodych absolwentek współczesnych szkół by to potrafiła? Miała też pewne wykształcenie ogólne, które pozwalało jej np. grać na fortepianie, czy malować obrazy. Moja Babcia z kolei, która jak wspominałem, przed pierwszą wojną pochodziła z chłopów bezrolnych, po drugiej wojnie była już rozkułaczana, ale gdy podczas tzw. przymusowej komasacji próbowano ją pozbawić resztki ziemi, napisała skargę na lokalnych kacyków partyjnych i pojechała z nią do samego Gomułki. Nie da się ukryć, że zrobiła wrażenie na kacykach i więcej z nią nie zadzierali. Tak, więc dawały sobie ówczesne, niewykształcone panie i typowe kury domowe, radę w życiu. Jak tak porównuję z obecnymi feministkami typu Środa (a pewnie i Poniedziałek i Wtorek i Czwartek i Weekend (wiadomo, że Niedziela byłaby niepoprawna politycznie)), Jaruga, Sierakowska czy inne, to nie wiem, śmiać się czy płakać? Jednak to one mają coraz bardziej decydujący wpływ na system oświatowy. Niestety wdały się w Wandzię Wasilewską, redaktorkę komunistycznego Płomyczka, córcię przedwojennego ministra, kochanicę Stalina i życiową partnerkę Bieruta. (Wiem, wiem, że niektóre z tych informacji to tylko plotki, ale swoją drogą wiedza o tym, jakie kto ma konotacje rodzinne i towarzyskie zmienia nieco obraz postrzeganej rzeczywistości, wystarczy poczytać choćby późnego Jasienicę, czy alfabet Kisiela). Rok 1989 był istotną cezurą w historii Polski, ale wcale nie taką samą jak rok 1918. Wtedy Polska przywróciła swoją tradycję historyczną i nawiązała pozrywane więzy. W 1989 doszło do procesu zgoła odwrotnego. Myślałem, że komunizm definitywnie zakończył proces permanentnej indoktrynacji politycznej, (bo za komuny nie było wcale tak różowo, lekcje z I sekretarzem POP to były wykłady lektora partyjnego, jeśli komuś to jeszcze coś mówi, obowiązkowe prace społeczne w niedziele różne wykopki buraka pastewnego i niekończące się akademie ku czci, no i ubecja powtykana gdzie się da), tymczasem byłem w błędzie. Nie mamy systemu oświaty, tylko system indoktrynacji poprawnej politycznie, według z góry utartych założeń od siedmiu boleści. Jak ja mam Pani powiedzieć co z tym zrobić, skoro w pierwszej klasie podstawówki, mając podwójne wykształcenie wyższe, tyle, że prehistoryczne, nie byłem w stanie swojemu dziecku pomóc w nauce? Bo ja znam tylko Falskiego, tylko. Przykro mi, ale jestem z innej epoki, według mnie zatrzymałem się w rozwoju ewolucyjnym na poziomie Średniowiecza. A tu kultura, cywilizacja i moralność stoi na poziomie nieporównanie wyższym, bo postnowoczesnym jak to ładnie ujął w ostatniej encyklice (Spe salvi) ostatni Papież. No, ale On ma z 80 lat. Kto by czytał takie starocie? Lepiej sobie pooglądać wystawione na aukcji zdjęcia francuskiej pani prezydentowej. Raz, że nie ma niczego do ukrycia, dwa, że to takie nowoczesne. Ja nie jestem taki nowoczesny Pani Doroto, może dlatego klepię biedę? Kiedy Francja nie była jeszcze tak nowoczesna jak dzisiaj, to prezydent w takiej sytuacji po prostu stracił pracę, ale o tym na historii nie uczą, bo i historii (w klasycznym rozumieniu) nie uczą. Więc proszę szukać odpowiedzi na swoje pytania u tych, którzy wiedzą lepiej i mają świetlaną wizję przyszłości (przepraszam, ludzkości), i pamięć u nich inna niż moja. Moja wizja i pamięć o przeszłości od ich odstaje.
|
|