logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: M (145.253.3.---)
Data:   2008-09-18 11:22

Szczęść Boże,
Bardzo proszę o pomoc, jak przygotować dziecko do I Komunii św.? Moja córka w przyszłym roku przystąpi po raz pierwszy do Komunii św. i bardzo się martwię, bo nie wykazuje żadnej radości ani zainteresowania tym faktem, poza tym, że będą goście zaproszeni, prezenty, ładne białe ubranie, wianuszek itd. Próbuję z nią rozmawiać o Bogu, zachęcam do modlitwy, ale efekty są marne. W każdą niedzielę chodzę z nią na Mszę Św., ale córka bardzo nad tym ubolewa, twierdzi, że jej się nudzi i ta msza "tak straaaaasznie długo trwa". Zawsze jest zła, że musi ze mną iść do Kościoła, a kiedy proszę, by odmówiła pacierz, to mówi:" dzisiaj już odmówiłam na religii w szkole".
Uff, ciężki orzech do zgryzienia...
Bardzo Was proszę o rady, może ktoś zna jakiś sposób, żeby dziecko zachęcić do większej pobożności. Niedługo październik, będziemy uczęszczać na różaniec ( obowiązkowo! - może tu jest problem, że się zmusza dzieci na religii do regularnego uczęszczania na modliwy różańcowe, nie wiem...), już się tego boję, co to będzie...
Będę wdzięczna za pomoc.
Z Bogiem.

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: Orelka (80.48.90.---)
Data:   2008-09-18 14:23

Może spróbować córce opowiedzieć o znaczeniu różnych elementów Mszy?
Może zamiast namawiać do odmawiania pacierza pomodlić się razem z nią własnymi słowami? Zapytać za co chciałaby Panu Bogu podziękować, za co przeprosić, o co poprosić.
Może chodzić na Mszę z udziałem dzieci - wtedy są śpiewane bardziej dziecięce piosenki, kazanie jest też bardziej skierowane do dzieci.
Może o Panu Bogu rozmawiać mimochodem - tak od czasu do czasu zauważyć, że piękne kwiaty są Jego dziełem, że to z Jego pomocą coś się udało.
A nade wszystko trzeba samej żyć tak, żeby było widać miłość do Niego. Nie zachęci się dziecka do odmawiania modlitw, jeśli nie będzie widziało, ze rodzice to robią i czerpią z tego siłę.

A niechęć do uczestnictwa w nabożeństwach różańcowych rozumiem doskonale. Nie każdy może się odnaleźć w każdym rodzaju modlitwy...

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: salamanka (194.32.215.---)
Data:   2008-09-18 15:34

W pierwszym odruchu chciałam napisać, żebyś może spróbowała poświęcić więcej czasu na poznawanie z dzieckiem Bibli i po prostu na zwykłe rozmowy, nawet mimochodem, o Bogu... ale potem zaczęłam myśleć, jak to było u mnie w domu. Mój tata jest bardzo wierzącą osobą, od dziecka odmawialismy rodzinne pacierze (tata, zwykle mama, ja i dwóch młodszych braci), co wieczór spiewaliśmy jakąś pieśń kościelną, czytaliśmy Biblię (najpierw dla dzieci, potem "normalną"), oglądaliśmy "Ziarno" (bardzo je lubiłam)... i co? Do kościoła tez jako dzieci nie lubiliśmy chodzić, "bo nudno" (chyba że akurat działo się "cos ciekawego", jak powrót do domu z zapaloną świecą 2 lutego, święconka na Wielkanoc, bukiet ziół na 15 sierpnia), a główną atrakcją komunii była biała sukienka i perspektywa prezentów. I jestem więcej niz pewna, że znaczna większosc moich rówieśników odczuwała to tak samo, niezaleznie od tego, czy ich rodzice byli pobożni, czy nie. Może problem tkwi w samym wieku osób, które przystępują do I komunii św? Przeciez to ośmiolatki, dzieci. Nie mozna oczekiwać, że będą do spraw religii i wiary podchodzić tak dojrzale, jak dorośli. Gorsze jest chyba to, że niektórym to nie mija z wiekiem i tak samo bezmyslnie podchodzą do bierzmowania czy sakramentu małżeństwa...

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-09-18 23:37

A na czym Ci zależy? Na I Komunii, czy na tym, by Bóg był ważny dla Twojego dziecka? Komunię trzeba przeżyć i niestety moje doświadczenia są negatywne (zupełnie nie o to mi chodziło, moje dzieci były w porządku, ale ja bym tej "imprezy" w życiu tak nie urządził). Na szczęście dzieci mają do czynienia z Bogiem na codzień. I to im musi wystarczyć. Pan Jezus był dla nich ważny i I Komunia była czymś na co czekały i co przeżyły myślę, że prawdziwie, chociaż biorąc pod uwagę otoczkę zewnętrzną, było ciężko. Jestem absolutnym przeciwnikiem polskiej tradycji w tym względzie. Na szczęście mamy niż, młodzi Polacy lawinowo odchodzą od Kościoła i za chwilę I Komunia i tak będzie indywidualna. Jeśli chodzi o małe dzieci w Kościele, to nie ma dobrego sposobu. Są Msze dla dzieci, są kaplice dla dzieci. Czasem trzeba z dzieckiem po prostu wyjść, ale to nie jest dobry sposób na dłuższą metę. Ja pozwalałem dzieciom chodzić po kościele jak były małe. Były grzeczne i ciche, oglądały sobie różne rzeczy, bawiły się, wiedziały, że dla nas to jest ważne, więc nie łobuzowały, były spokojne. Niestety, nie wszystkim odpowiadało "bezpańskie" dziecko w kościele (dziecko powinno siedzieć nieruchomo w ławce z rodzicami, trzymając rączki złożone do modlitwy, a w nich książeczkę, nawet jeśli nie potrafi jeszcze czytać), a dziecko zaczepione przez dorosłego momentalnie oznacza aferę na cały kościół. Powiedzmy sobie szczerze, należy nauczyć się wybaczać dorosłym, że tak bardzo dorośli i że są takimi ponurymi katolikami. Mnie niesforne dziecko nie przeszkadza, chyba że jest rozwydrzone, złośliwe, aroganckie, ale to jest wina rodziców, nie dziecka. Dziecko uczy się przez przykład, a nie przez tłumaczenie. Owszem, należy wytłumaczyć, choć rozsądnie, natomiast oczekiwanie, że dla małego dziecka godzina spędzona w Kościele, gdy nic się nie dzieje, będzie największą życiową przyjemnością, jest błędem. To nie ten etap! Podobnie jak oczekiwanie, że nie można sprawić dziecku większej przyjemności, jak zmuszając go do powtarzania kilkaset razy tego samego wierszyka (różaniec). Dla mnie to zawsze była czynność mnemotechniczna, polegająca na odliczaniu. Modlić, to się mogłem przy jednej, no powiedzmy trzech "Zdrowaśkach", wiecej to już nie miało sensu, żadnego.
Odnoszę wrażenie, że w domu nie za bardzo się razem modlicie i tak w codziennym życiu dziecko nie widzi przełożenia wiary. Z punktu widzenia takiego malucha zdecydowanie zdrowsza jest sytuacja opisana w kawale sprzed kilku dni: Co to jest małe rude, biega po drzewach i je orzechy? Na 99 % wiewiórka, ale jak znam siostrę, to może być Pan Jezus. Jak widać, dziecko potrafi prawidłowo ocenić, że każdą sytuację da się przełożyć na język wiary. Ba, samo jest w stanie to uczynić.

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-09-19 05:38

Jeszcze się módl za swoje dziecko - teraz i zawsze. Twoja modlitwa na pewno Wam pomoże.

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: Tomasz (---.inco-veritas.pl)
Data:   2008-09-19 09:39

Witaj. Dodam od siebie ze powinnas dziecku przekazac wiare bo to jest wazne a takze dlatego ze to twoj obowiazek ktory z mezem wzieliscie na siebie udzielajac sobie sakramentu malzenstwa. Z przygotowaniami do Komunii katechetka i wikary sobie niezle poradza. Naucza corke stosownych modlitw, wierszykow, piesni, odpowiedzi na rozmaite pytania, tego gdzie stanac, kiedy usiasc, co powodziec, kiedy i komu dac kwiatek. W przekazywaniu wiary nikt was nie zastapi. Probuj pokazac corce przede wszystkim ze Bog jest, ze jest obecny w waszym zyciu, ze jesli nawet nie jest wszechmogacy to jednak sporo moze :-). Dziekujcie w ramach modlity Bogu za piekne momenty w kazdym dni, za seibie, swoje malzenstwo, wasz dom, rodzine, za wasza cudowna corke ale i za trudne doswiadczenia, kryzysy, nieporozumienia, bledy bo pomagaja poznac siebie, ucza wyrozumialosci, ucza milosci, przebaczania i tego ze jestesmy slabi i Boga potrzebujemy. Przpraszajcie siebie w malzenstwie za wasze zachowanie, przy corce. Przepraszaj corke jesli wobec niej zachowasz sie nie w porzadku, czy jesli przy niej zachowasz sie nie w porzadku i mow ze to dla ciebie trudne ale Bog tego od ciebie oczekuje i do tego cie uzdalnie (oczywiscie jesli to prawda :-))) Powierzajcie Bogu wasze sprawy domowe, szkolne, wasze problemy finansowe, malzenskie, wasze slabosci, niepokoje. To pokaze waszej corce ze Bog jest, ze macie mnostwo powodow by byc Mu wdzieczni i ze jest potrzebny i bliski. Modlcie sie przed jedzeniem. blogoslaw corke gdy wychodzi do szkoly, dziekujcie za jej piatki i szostki i probujcie dziekowac z porazki.Chodzcie czesto do komunii, tym czesciej im wam jest trudniej, im macie wiecej problemow. Mow corce o Jezusie ktory umacnia, karmi, dodaje sil. Niech podchodzi z wami do kaplana i niech slyszy ze wkrotce takze ona bedzie mogla skorzystac z Tego Co wam tak duzo daje, Co wam pomaga trwac w zgodzie, przebaczac sobie i innym, nie tracic nadziei. Mysle ze wtedy corka bedzie tesknic za tym tajemniczym Chlebem.
przed eucharystia np w sobote wieczorem albo w niedziele po sniadaniu warto przeczytac z corka ewangelie ktora bedzie proklamowana, warto powiedziec o niej kilka slow, warto pomoc corce zauwazyc ze czytania liturgiczne to sa slowa, listy jezusa takze do niej. Probujcie szukac w czytaniach tego co akorat do corki Bog kieruje w czytaniach. Mozesz powiedziec jej co ty slyszysz w nich dla siebie. przeciez chetnie czytamy listy kierowane do nas, SMSy od osob bliskich. Jesli uda cie sie pokazac ze czytania a przynajmniej ewangelia jest osobiscie do ciebie, do meza, do corki to wcale nie musza okazywac sie nudne i corce bedzie latwiej jej sluchac na niedzielnej mszy.
Jakies modlitwy, nabozenstwa sa trudne, niezrozumiale, nuzace? Jasne ze moze byc i tak. Kazda modlitwa jest trudna a bywa niezrozumiala i nuzaca. Nasze zycie takie wlasnie jest i nasza wiara. Nasz Bog wydal swojego jedynego Syna na okrutna smierc dla nas a ten Jezus ktorego widac na krzyzach w domu, szkole, kosciele nie jest Jezusikiem ktory sprawia ze jak ktos bedzie grzeczny albo sie pomodli to bedzie mlody, piekny, zdrowy, bogaty, wesoly a zycie bedzie niekonczacym sie pasmem atrakcji i interesujacych przygod.
Jesli widzisz jakis sens modlitwy rozancowej to powiedz o tym corce. jesli nie widzisz, nie rozumiesz a bedziesz chodzic na ten rozaniec z obowiazku to tez jej o tym powiedz. Wiele rzeczyw zyciu robimy z poczucia obowiazku, z posluszenstwa - to zadna ujma i lepsze takie uzasadnienie niz zadne.
Mysle ze warto byscie potraktowali te I Komunie jako szanse dla was, dla waszej rodziny. Moze wazniejsze jest byscie sami sie dobrze do niej przygotowali, niz zebyscie przygotowali corke. Zebyscie przyjrzeli sie po co wy chodzicie do swojej komunii, po co sie spowiadacie, jak traktujecie modlitwe, eucharystie, zebyscie sobie odpowiedzieli na pytaniana ktore chcielibyscie odpowiedziec corce - a jesli to trudne to po prostu sie modlcie za siebie za wasza rodzine, o to byscie nie zmarnowali tej szansy jaka jest dla was wszystkich komunia waszej corki.
Pozdrawiam serdecznie wasza rodzine a na koniec prezent. Maly wierszyk ktory kiedys dostalem

Kiedy sie modli moja corka

Kiedy się modli,
jej oczy są jak dwa jeziora
czyste, pełne prostoty.
Gdy się modli,
jak struny są jej włosy
szczerozłote.
Nieśmiałą dlonią tych strun dotykam
i gra cos we mnie, jakby muzyka
Liszta do Pasalmu dwudziestego trzeciego...

Wtedy już nie pragnę niczego,
wtedy mysli moje uspokojone
wzlatują ponad szum nicości,
a w piersi, po lewej stronie
coś, jak ptak, trzepocze z radości
skrzydłami,
gdy modli się moja córka.


Pokoj Tobie
Tomek

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: M (145.253.3.---)
Data:   2008-09-19 10:01

Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc i za ten piękny wiersz na końcu od Tomka.
Z Bogiem,
M.

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: katarzyn (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-09-22 22:38

Dodatkowo mogę polecić wspólne czytanie tygodnika "Dominik".
Do Tomasza - piszesz:
"Probuj pokazac corce przede wszystkim ze Bog jest, ze jest obecny w waszym zyciu, ze jesli nawet nie jest wszechmogacy to jednak sporo moze"
Sprostowanie - Bóg jest Wszechmogący - inaczej nie byłby Bogiem.
Pozdrawiam. Z Bogiem.

 Re: Jak przygotować dziecko do I Komunii św.?
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2008-09-23 20:48

"nie wykazuje żadnej radości ani zainteresowania tym faktem"

M, moje dziecko wykazywało i radość, i zainteresowanie. Ale nie wiem, czy to skuteczność metod, czy tak wielka była Boża łaska :) Od najmłodszych lat dziecko przyprowadzane było do kościoła przed tabernakulum - do Jezusa. Niezbyt często, po prostu przy okazji, gdy mijało się kościół, a nie było pośpiechu. Tak na parę minut, żeby czekającego tam Jezusa odwiedzić i powiedzieć Mu parę słów. Podobnie jak w codziennej krótkiej modlitwie, tylko z podkreśleniem, że przed tabernakulum jest się trochę bliżej Niego. Z regularnym zabieraniem na mszę świętą zwlekaliśmy za to aż do czwartego roku życia. Zaczęło chodzić bez protestów - również do czekającego Jezusa. Pójście na mszę było w pewnym sensie nagrodą - przywilejem dużych dzieci potrafiących się na mszy zachować. Z tym zachowaniem, mimo dobrych chęci różnie bywało, więc najlepiej było zająć miejsce na chórze, skąd w towarzystwie innych dzieci można było obserwować co dzieje się na ołtarzu, ale nie dało się znienacka wtargnać w pobliże, żeby "pomóc" księdzu czy ministrantom ;) "Pomoc" panu organiście szybko udało się opanować. Potem przyszedł czas na msze dla dzieci, na których zawsze było ciekawie, gdzie maluchy odpowiadając na pytania związane z czytaniami liturgicznymi potrafiły zawstydzić niejednego dorosłego, który podczas czytań odbiegł myślami. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego Bilbia (dla dzieci) była ulubioną książką, ani dlaczego najbardziej rozbrykane dziecko było podobno najwierniejszm słuchaczem katechetki.
Z komunijnych prezentów (nie było wielkiego szaleństwa) tak jak każde dziecko cieszyło się, ale to przejęcie na dziecięcej twarzy podczas komunijnej mszy, a szczególnie w momencie przyjmowania Ciała Pańskiego i skrupulatne przepytywanie uczestników uroczystości czy również przystąpli do Stołu Pańskiego, były dowodem, że dobrze wiedziało, co w tym dniu było najważniejsze.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: