Autor: ag (---.centertel.pl)
Data: 2009-02-06 19:28
jesli juz chcesz sie doszukiwac to mozesz ew. pogrzebac w duszy na temat zaniedbywania sie we wdziecznosci (pielegnowanie postawy takiej na modlitwie, ale i w zyciu), nie przyjmowaniu tego co dostajesz (bunt na rzeczywistosc/wydarzenia/siebie), a wiec zamkniecie na laske (pyt. czy swiadome?).
bo na pewno grzechem nie jest POCZUCIE braku ducha (polecam fragment Ezechiela o proroctwie nad kosciami [zob. Ez 37, 1-14]), uczucie smutku i innych negatywnych uczuc nie bedacych radoscia, nie jest nim stan zwiazany z fizjologia i biochemia organizmu a wiec wszelkie wplywy cisnienia, pogody, spadku poziomu cukru, hormonow na nasz nastroj.
grzechem bedzie swiadome tkwienie w nim i nakrecanie sie przez krazenie wobec negatywnych mysli, dolowanie sie przez muzyke, ogolnie zaniechanie starania sie o zycie w Tobie wbrew warunkom zewnetrznym i wewnetrznym (z wyjatkiem np. krotkotrwalego "pozwolenia sobie" koniecznego czasem do regeneracji, bo taka obnizona energia zyciowa jest czasem efektem nagromadzenia stresu i napiecia, lub po okresie wysilku wzmozonego - gdy utrzymuje sie dluzej i przeradza w stan apatii - nie moze byc grzechem, gdyz jest choroba).
uswiadamiajac sobie, ze oto jestem "oslabiona" i bardziej podatna na zakusy szatana w kwestii: zniechecenia do dobra, narzekania, rezygnacji z dobrych postanowien, wiekszej drazliwosci w reakcjach klocacych sie z miloscia blizniego tez w slowie, kuszenia by sie oddalic od Boga, pocieszyc sie latwo i szybko np. w uzywkach czy innych substytutach szczescia, podatnosci na poddanie sie w realizacji wlasnych planow rozwoju i przyzwoitego zycia, z bezsensem, pustka, rozpacza, probami samobojczymi, bluznieniem Bogu za swoje zycie, odrzuceniem Jego milosci wlacznie, zatem nie jest grzechem, ale moze w konsekwencji przyczynic sie do przyzwolenia na grzech.
czy Jezus przeszedl przez zycie "kwitnac radoscia", smiejac sie na prawo i lewo, opowiadajac o tym jak radosne jest zycie, jak sie cieszy, ze zyje? nie, gdyz nie byl skupiony na sobie. tylko raz Ewangelia mowi, ze "rozradowal sie w Duchu Swietym" Lk 10,21 i niesamowite slowa wtedy powiedzial :) kiedy jest czas smiechu smiej sie, kiedy smutku placz i nie daj sie zwiesc, ze chrzescijanin "nie powinien" sie smucic tylko chodzic z przyklejonym usmiechem
doswiadczdenie smutku i pustki duchowej to takze element sluzacy oczyszczeniu i rozwojowi milosci, wiec przyjecie takiego okresu czasem trwajacego latami jest wazna walka duszy (pod warunkiem, ze nie towarzysza mu inne objawy np. zaniedbywania obowiazkow, czy jak wspomnialam apatia i niemoc wrecz fizyczna w podstawowych czynnosciach zycia - bo wtedy trza sie temu przyjrzec z tej mniej duchowej strony)
|
|