logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mk 5,17. Dlaczego prosili Jezusa aby odszedł?
Autor: bakalia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-17 12:11

Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie "legion", jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Mk 5, 15-17

Dlaczego zaczęli prosic Jezusa aby odszedł? Przecież uzdrowił opętanego, pomógł mu. Wcześniej opętany musiał mieszkać w grobach i górach, był przywiązywany łancuchami, które i tak kruszył. Można wywnioskować, że siał postrach wśród ludzi, dlatego musiał żyć na odosobnieniu. Dlaczego więc, nie chcieli aby Jezus został z nimi i czynił kolejne cuda, uzdrawiał?

 Re: Mk 5,17. Dlaczego prosili Jezusa aby odszedł?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-02-17 12:28

Tytułem odpowiedzi na dręczące Cie pytania, wklejam komentarz z Biblii Poznańskiej. Dotyczy on całej perykopy (Mk 5, 1-20), poniekąd wychodzi poza obręb Twego zainteresowania, ale myślę, że Ci sie przyda:

1–2. W relacji Marka rozmiary opowiadania i sposób rozmieszczenia w nim poszczególnych akcentów odpowiadają tezie głównej całej drugiej Ewangelii, a zwłaszcza jej kontekstowi najbliższemu. Marek przeprowadza dowodzenie, że Jezus jest pełnym mocy Synem Bożym, a opisany tu cud stanowi punkt kulminacyjny w przedstawianiu cudotwórczej działalności Jezusa: po licznych uzdrowieniach, wspomnianych lakonicznie w 3,9–12, po uciszeniu burzy na morzu Jezus manifestuje teraz swoją absolutną władzę nad złymi duchami, nawet gdy występują w znacznej ilości, całymi legionami. W tradycji rękopiśmienniczej tego opowiadania istnieją co najmniej trzy nazwy, określające miejscowość, w której dokonały się te bardzo specyficzne egzorcyzmy: Geraza, utożsamiana z dzisiejszą Dżerasz, położoną 60 km na południe od jeziora Genezaret, ze względu na tę zbyt dużą odległość raczej nie wchodzi w grę; dla tych samych powodów należy również wyeliminować Gadarę w Dekapolu, nie mającą bezpośredniego związku z jeziorem Genezaret. Stosunkowo największym prawdopodobieństwem cieszy się hipoteza lokalizująca całe wydarzenie we wspomnianej przez Orygenesa, leżącej nad urwistym brzegiem jeziora Genezaret, miejscowości Gergesa.
3–5. Sprawie ukazania rozmiarów mocy Jezusa służy również bardzo drobiazgowy i realistyczny opis cierpień opętanego. Marek nie omieszka też zaznaczyć, że wszyscy byli już absolutnie bezradni wobec tego nieszczęścia: rozrywał łańcuchy, kruszył pęta i nikt nie był w stanie go obezwładnić. Cmentarze, skupiska grobowców, uważano nie tylko za miejsca nieczyste, lecz także za tereny szczególnie często nawiedzane przez demony.
6–10. Relacjonuje też Marek – nie bez określonych intencji teologicznych – że opętany ujrzawszy Jezusa przybiegł i oddał Mu pokłon; Ewangelista chce zaznaczyć, że nawet złe moce uznają w Jezusie Syna Bożego. O absolutnej zależności złego ducha od Jezusa świadczy również prośba demona, by mógł pozostać w krainie Gerazeńczyków. Słów Bóg Najwyższy lub po prostu Najwyższy używali na określenie Boga już w ST głównie nie-Izraelici (por. Rdz 14,18 n; Iz 14,14; zob. także Dz 16,17).
Termin „legion” – jednostka wojskowa licząca około 6 000 ludzi – jako określenie złego ducha miał świadczyć o potędze reprezentowanej przez szatana przebywającego w nieszczęśliwym człowieku. Może chodziło też i o swoiste chełpienie się demonów tym, że mimo tak wielkiej ich liczby stanowią zgraną jedność w opętanym. Mimo to zły duch świadom jest tego, że wobec jeszcze większej mocy Jezusa musi opuścić człowieka. Dlatego próbuje pertraktować: prosi, by mógł pozostać wśród ludzi, by nie musiał uchodzić na pustynię, będącą jego właściwym miejscem zamieszkania (por. Mt 12,43; Łk 11,24; zob. także Iz 13,21; 34,14; Tb 8,3).
11–13. Dorzucone prawdopodobnie już nieco później, aczkolwiek jeszcze przed spisaniem Ewangelii Marka opowiadanie o wejściu duchów nieczystych w wieprze, które jak wiadomo, są również zwierzętami nieczystymi, nie zdaje się odtwarzać jakiegoś historycznego faktu, lecz wyraża przekonanie ludowe, że duchy nieczyste powinny mieszkać w równie nieczystych zwierzętach, a nie w człowieku.
14. Pierwszymi heroldami tego cudownego czynu Jezusa stali się pasterze pilnujący świń. Oni to w przerażeniu wielkim uciekli pozostawiając trzodę i roznieśli po całej okolicy wieść o tym, co zaszło.
15–16. Bojaźń, nie mniejsza od tej, jaką przeżywali pasterze, ogarnęła również ludzi, którzy spotkawszy człowieka miotanego jeszcze do niedawna mocą złego ducha, stwierdzili teraz, że po spotkaniu z Jezusem był on ubrany i przy zdrowych zmysłach.
17. Zrozumienie postawy mieszkańców Gerazy sprawia pewną trudność. Oto – przynajmniej według Marka i Łukasza – nikt się nie cieszy uleczeniem opętanego, a było to przecież nie lada dobrodziejstwo. Wszystkich przeraża wyłącznie moc Jezusa, szczególnie, zdaje się, ta moc, wskutek której całe stado świń runęło do wody, co prawdopodobnie zrodziło przypuszczenie, że taki incydent może się powtórzyć. Tymczasem Jezus, decydując się na zadośćuczynienie prośbie demonów chciał tym samym pouczyć ludzi, że uwolnienie się od złych mocy może wiele kosztować, lecz owe straty materialne w ostatecznym rozrachunku z pewnością się opłacą.
18–19. Najbardziej dziwne w całym opowiadaniu jest jego zakończenie, w którym znajdują się słowa pozostające w wyraźnej sprzeczności z tzw. sekretem mesjańskim, zjawiskiem literackim znamiennym szczególnie dla Ewangelii Marka. Uwolnionemu od ducha nieczystego Jezus każe iść do domu i opowiadać wśród swoich wszystko, co Pan mu uczynił i jak się nad nim ulitował. Polecenie to otrzymuje ów człowiek właśnie wtedy, kiedy zgłaszał swoje pragnienie pozostania przy boku Jezusa.
Ten trochę dziwny nakaz misyjny Jezusa staje się bardziej zrozumiały, gdy sobie uświadomimy, że całe zdarzenie miało miejsce w Dekapolu, tj. w krainie zamieszkałej po większej części przez pogan. Szczęśliwiec uwolniony od ducha nieczystego co prawda nie zastosował się dokładnie do polecenia Jezusa: rozgłaszał doznane dobrodziejstwo nie tylko wśród swoich, lecz po całym rozległym Dekapolu. Nie pierwszy to zresztą wypadek tego rodzaju zakazów czy ograniczeń Jezusa. Nic nie jest w stanie powstrzymać entuzjazmu ludzi, których największe marzenie – odzyskanie zdrowia – staje się nagle rzeczywistością.
20. Dla myśli przewodniej Ewangelii Marka nie bez znaczenia jest również wzmianka o tym, że na opowiadanie człowieka uzdrowionego mieszkańcy Dekapolu reagowali zdziwieniem. Marek chce pokazać, że poganie również uznają w pewien sposób nadprzyrodzoną moc Jezusa. Podziw, zdumienie pogan były, jak się zdaje, początkiem ich wiary; do jej wzbudzenia zmierzało całe niezwykłe wydarzenie. Jak w innych wypadkach, tak i tu również mamy prawo twierdzić, że podziw na pewno nie był wolny także od uczucia lęku. Jeżeli rzeczy niezwykłe mają to do siebie, że wywołują niepewność i obawę, to przecież towarzyszy temu chęć podzielenia się własnymi przeżyciami z otoczeniem, bądź po to, by wspólnie podziwiać twórcę niezwykłości, bądź, by spróbować rzecz zrozumieć i uwolnić się w ten sposób od niewygodnego uczucia.

 Re: Mk 5,17. Dlaczego prosili Jezusa aby odszedł?
Autor: bakalia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-17 13:09

dziękuję bardzo :-)

 Re: Mk 5,17. Dlaczego prosili Jezusa aby odszedł?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-02-17 13:28

Ależ bardzo proszę i... polecam się na przyszłość ;)))

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: