Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2009-02-27 00:30
To znaczy tak, rezygnując z tematu św. Tomasza, wkraczamy na nieoznaczone do tej pory pole minowe, czyli do podtekstów.
Po pierwsze jestem przekonany, że Maryja przez całe życie pozostała dziewicą, (ale to osobna historia).
Po drugie, nie musiała nią być, to byłaby suwerenna decyzja Boga, a nie Maryi. Maryja dlatego spodobała się Bogu, że była całkowicie zjednoczona z Jego wolą, pozbyła się własnej. Czyli wracamy do Jej ubóstwa i pokory.
Po trzecie, porządkując pojęcia: dziewictwo nie oznacza ani seksualnej nienaruszalności, ani tylko stanu nie zawarcia związku małżeńskiego, lecz podjętą decyzję powstrzymania się na zawsze od pożycia seksualnego dla królestwa niebieskiego (por. Mt 19, 10 nn). Seksualna powściągliwość sama w sobie nie jest żadną wartością moralną. Ostateczny sens i wartość dziewictwa jest wyjaśnialny tylko w świetle miłości.
Dla określenia dziewictwa Maryi kluczowa jest nie Ewangelia Św. Jana, a św. Łukasza. Oczywiście mamy też świadectwa apokryfów w tej materii. Dowodzą one jedynie wiary pierwotnego Kościoła, a nie sfery faktów. Należy zestawić zwiastowanie Zachariaszowi, ze zwiastowaniem Maryi i z modlitwą Jezusa w Ogrójcu. Wtedy stanie się jasne o co chodzi i widoczna stanie się różnica. Maryja w przeciwieństwie do Zachariasza, występuje z pozycji osoby, która ofiarowała siebie całkowicie Bogu i jej pytanie, to nie jest pytanie niedowiarka, a pytanie osoby, która chce się dowiedzieć, czy Bóg to ofiarowanie odrzucił. Skoro odpowiedź Boża jest doskonała i przepełnia puchar podstawiony przez Maryję, to oznacza, że Bóg nie tylko przyjął jej ofiarowanie siebie (a więc dziewictwo, bo jak chce Tradycja, została ofiarowana Bogu w Świątyni i tam cały czas przebywała, co było pewną osobliwością, zważywszy na zwyczaje żydowskie i nie mogła tam pozostawać osiągnąwszy wiek menstruacyjny), ale uczynił Ją Matką Swego Syna. A więc mamy tu doskonałą odpowiedź na doskonałą modlitwę (to dla tych co mają pretensje, że Bóg nie odpowiada na ich modlitwy, odpowiada, odpowiada, jeśli tylko zechcą usłyszeć, nie tak jak Zachariasz). Jednocześnie modlitwa Maryi: Niech mi się stanie według Twojej woli, to nic innego jak przedpowtórzenie słów Jezusa w Ogrójcu. Więc mówimy na tym poziomie relacji z Bogiem i na tym poziomie modlitwy. Mnie bardziej by interesowało salamanko co by się stało, gdyby Jezus rozpoczął działalność w 12 roku życia?
Maryja jest dziewiczą Matką Jezusa, a więc dzięki jej wolnemu "tak", Bóg mógł stać się Człowiekiem i Odkupić nas. Maryja jest autentyczną partnerką Boga, więc z całym szacunkiem dla Józefa, który mi imponuje, trudno przypuścić, by człowiek (Józef) mógł być bardziej interesującym partnerem od samego Boga, dla kogoś, kto ofiarował Mu się całkowicie (oczywiście to nie wyklucza, by i w przypadku tego małżeństwa nie mogło się zrealizować przykazanie: Bądźcie płodni i zaludniajcie Ziemię, tyle, że było to niejako przykazanie wtórne, wobec pierwotnego przeznaczenia człowieka). W pierwszej wersji, człowiek był przeznaczony do wyłącznego i całkowitego obcowania z Bogiem. To jednak okazało się niewystarczające, więc Bóg przyjął do wiadomości tę słabość swojego stworzenia, która doprowadziła go do upadku, dla większego dobra docelowego. Ale, ta która niejako zastąpiła człowiekowi Boga (przekazująca życie, a więc płodność), w lepszym wcieleniu stała się z wolnego wyboru wyłączną własnością Boga. Trochę to skomplikowane, ale inaczej bez sensu. Skoro Maryja była pierwszym nowym człowiekiem radykalnie i całkowicie Odkupionym przez Jezusa, to trudno przyjąć inne opcje, choć naturalnie - są możliwe, ale dla Boga, z Jego wyboru, a nie z wyboru Maryi, jako osoby, której wola jest całkowicie zjednoczona z wolą Boga. Skoro Maryja jest wolna od grzechu pierworodnego, jako istota całkowicie odkupiona, to jest także wolna od pożądania. Każdego pożądania. Ludzkie pożądania biorą się w swojej praprzyczynie stąd, że nam nie wystarczył sam Bóg. (Stąd tyle smutku i "nieszczęścia" w życiu). Dziewictwo w tym sensie nie ma większego sensu, tak jak je przedstawił św. Tomasz w opisanym fragmencie (seksualność nie jest grzechem i to do tego realizowana w małżeństwie, ale nie chodzi o to czy Maryja z Józefem realizowali w małżeństwie swoją seksualność - mającą rację bytu tylko jako realizację przykazania płodności i całkowitego zjednoczenia osób, Boże dary zawsze są celowe), natomiast maja zasadnicze znaczenie, jeśli to Bóg, a nie Józef, jest rzeczywistym Oblubieńcem Maryi (patrz Pieśń nad Pieśniami) i Ona realizuje się jako Kobieta w "związku" z Bogiem. Tu bym odniósł słowa św. Tomasza, bo ta relacje ze swej istoty musi być doskonała, więc wolna od wszelkiego pożądania czysto ludzkiego, po grzechu pierworodnym. Inaczej byłaby profanacją, wynaturzeniem i bluźnierstwem. Jest myślowo dopuszczalna tylko jako związek stworzenia ze Stworzycielem oparty na czystej, bezgrzesznej i wolnej, doskonałej Miłości. To daje wyobrażenie o pokorze i ubóstwie Maryi. W tym sensie Maryja jest zawsze dziewicą i trudno to sobie wyobrazić inaczej, (choć naturalnie jako konstrukcja myślowa jest dopuszczalna w formie umysłowej aberracji), a Józef pełni jedynie rolę Jej ziemskiego opiekuna, który strzeże dziewictwa Maryi przed ludźmi, którzy nie są w stanie tego zrozumieć. Jednocześnie kult Maryi jest w swej istocie kultem tego, co Bóg uczynił dla ludzi, więc ta cześć religijna nie ma nic wspólnego z adoracją (nie modlimy się do Maryi, tylko za Jej wstawiennictwem). Temat rzeka, wielokrotnie tu poruszany i nie potrafię go jaśniej wyłożyć.
|
|